Skocz do zawartości

[11.11] Armata plot 40m wz.36 [S-Model, Eduard][1:35]


sokol

Rekomendowane odpowiedzi

Tytułem wstępu:

 

Nad ranem było rześko, morska bryza rozpędzała strzępki mgły. Marynarze z obsługi Boforsa czuwali przy swoim dziale. Prowizoryczne posłania nie były może zbyt wygodne ale nocleg na świeżym powietrzu pod koniec sierpnia to przyjemność. Choć tego roku tej przyjemności zaznali nieliczni. Letnicy nie przyjechali tłumnie na półwysep, a kurorty Jastarni i Juraty, zwykle jeszcze tłoczne, opustoszały. Zamiast nich pojawiło się wojsko, zajmując pensjonaty i kwatery.

Właśnie kilka dni temu marynarze wytoczyli swojego Boforsa na jedno z podwórek przy ulicy Wiejskiej w Helu. Wypielęgnowane działo zostało ustawione na pozycji i zamaskowane, a ze zgromadzonych w porcie rybackim podkładów kolejowych wykonano schrony dla obsługi i amunicji. Jednak i tak żołnierze woleli spać na kocach rozłożonych wokół stanowiska. Byli dumni z tej armaty. Wyprodukowana w Starachowicach, na podstawie szwedzkiej licencji, była groźnym orężem. Długa lufa, która obecnie była groźnie wymierzona w niebo, miała kaliber 40 mm, a samo działo cechowało się duża szybkostrzelnością, co czyniło je groźnym dla powietrznych przeciwników. W sumie w jednostkach OPL obrony wybrzeża znalazło się osiemnaście armat przeciwlotniczych 40mm wz. 36 Bofors.

Wstawał świt, marynarze powoli budzili się - za chwilę szybkie śniadanie, a potem działoczyny. Trening, który pozwoli w prawdziwej walce być maksymalnie efektywnym. Jednak dziś pobudka była inna. Nagle, przed godziną piątą od strony Zatoki Gdańskiej dało się słyszeć odgłos potężnej salwy... to nie były ćwiczenia. Załoga szybko poderwała się na stanowiska, dopinając rynsztunek i zakładając hełmy. Wstawał piękny dzień ale nie sposób było o tym myśleć - WOJNA! W porcie wojennym sygnały alarmowe wzywały na stanowiska załogi stawiacza min ORP "Gryf", kontrtorpedowca ORP "Wicher" i marynarzy służących na dzielnych "Ptaszkach". W tym czasie obsługa działa kontrolowała już swój sektor, wypatrując wrogich samolotów. Jednak póki co nad Helem żaden się nie pojawił - dochodziły słuchy, że bombardowana jest Gdynia i Puck.

Jednak koło godziny 13:30 i nad kraniec półwyspu dotarły niemieckie samoloty. Niemcy wiedzieli, gdzie uderzają - atakowali stanowiska groźnej Baterii Cyplowej, której cztery "stopiędziesiątkidwójki" mogły zatrzymać niemieckie okręty, które chciałyby podejść do bastionu PMW (o czym zresztą boleśnie przekonały się dwa niemieckie niszczyciele 3 września 1939 roku). Marynarze z Boforsa byli jednak na stanowisku - lufa rozpoczęła swój śmiertelny taniec na niebie, na którym zaczęły wykwitać czarne obłoki wybuchów. Nagle jeden ze Stukasów zachwiał się i spod okaptowania silnika zaczął się wydobywać gęsty dym. Zraniony drapieżnik obniżył lot i po chwili zniknął artylerzystom z oczu. Nie wiedzieli czy to oni byli sprawcą jego uszkodzenia, czy trafiony Ju-87 rozbił się o wody Bałtyku, czy jednak dał radę dociągnąć na macierzyste lotnisku Stolp-West. Jednak cieszyli się że ogień ich dział i cekamów z bezpośredniej osłony baterii Heliodora Laskowskiego był skuteczny - pozostałe Junkersy odlatywały, a betonowe stanowiska i Boforsy 152,4 mm Baterii Cyplowej pozostały nienaruszone.

 

Tak rozpoczęła się epopeja marynarzy-przeciwlotników, szwedzkiej armaty wykonanej polskimi rękoma oraz całej załogi ostatniej reduty Polskiej Marynarki Wojennej - Półwyspu Helskiego. Marynarze z obsług działa 2 października 1939 trafili do niewoli, wcześniej uszkadzając swojego Boforsa, tak aby nie mógł służyć wrogowi.

 

Będąc latem w Helu, może warto przyglądać się zaułkom ulicy Wiejskie - może gdzieś tam mignie nam cień długiej armatniej lufy i postaci w stalowym hełmie z łódką czterdziestomilimetrowych pocisków.

 

17am1.jpg

 

Jeden z helskich Boforsów

Źródło zdjęcia: http://odkrywca.pl/zdjecia-armaty-plot-40-mm-bofors,233591.html

 

 

CDN...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super !

Chętnie będę zaglądał i kibicował. Mam nadzieję, że będzie wyglądła równie łądnie jak ta "wyprodukowana" przez Gerda, albo i lepiej. W zasadzie od razu wiadomo, że lepiej bo będzie w kamuflażu

 

Mam tylko jedno zastrzeżenie - na zdjęciu masz armatę w wersji półstałej, a nie standardowego "kołowego" Boforsa.

 

Bardzo zgrabny opisik na początek

 

Z ciekawostek to dodam tylko, że Boforsy 40 mm nie były wbrew obiegowej opinii produkowane tylko w Zakładach Starachowickich.

Zachowany polski Bofors, prezentowany w Moskwie, na Pokłonnej Górze, ma znaki produkcyjne zakładów H.Cegielski z Rzeszowa (filia poznańskiego HCP na terenie C.O.P).

 

Pozdrawiam serdecznie i do boju !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawiony w pierwszym poście zarys tematu jest hipotetyczny, jest to moja własna wizja wydarzeń związanych z helskimi Boforsami (nie jest od nikogo ściągnięty). Wybiega o parę godzin poza ramy czasowe konkursu ale musiałem go tak przedstawić. Jak dowiedziałem się o konkursie i jego założeniach - wiedziałem, że wstęp MUSI być taki!

Ale teraz wróćmy do rzeczywistości i ram konkursowych.

 

W połowie lat 30-tych XX wieku w Polsce podjęto decyzję o rozbudowie sił przeciwlotniczych. Stare francuskie armaty, wywodzące się z okresu I Wojny Światowej i lekka broń przeciwlotnicza w postaci cekamów 7,92 mm nie były już skutecznym orężem przeciwko ówczesnym samolotom. Rozpoczęły się poszukiwania dostawców - pierwsze rozmowy z Amerykanami nie przyniosły efektu. W kwietniu 1935 roku w Belgii firma Bofors zaprezentowała swoją nową armatę 40 mm o długości lufy 60 kalibrów. Wzbudziła ona zainteresowanie polskich władz i rozpoczęto negocjację w sprawie zakupu licencji, które zakończyły się powodzeniem. Według podpisanej umowy Polska zakupiła 60 dział L/60, 8 dział w częściach i 30 tys. sztuk amunicji. Otrzymano również licencję na produkcję tych armat w Polsce, jednak bez prawa do reeksportu.

W Polsce armata otrzymała oznaczenie 40 mm Bofors wz. 36. Pierwsze 40 Boforsów dotarło już w połowie roku 1935 do kraju, co umożliwiło szybkie rozpoczęcie szkolenia na nowym sprzęcie.

 

Wraz z otrzymaniem jakościowo nowego uzbrojenia wojskowi planiści rozpoczęli tworzenie planów wykorzystania Boforsów. Ostateczny plan zakład, że do 1942 roku w każdej Dywizji Piechoty znajdzie się sześciodziałowa bateria dział wz. 36, a w brygadach kawalerii baterie czterodziałowe. Łączny stan na rok 1942 miał być następujący:

- 51 baterii po 6 dział 40 mm Bofors wz.36 - 306 sztuk

- 15 baterii po 4 działa 40 mm Bofors wz.36 - 60 sztuk

- 136 plutonów po 2 działa 40 mm Bofors wz.36 dla OPL kraju - 272 sztuk.

Łącznie planowano osiągnąć stan 638 sztuk.

 

Na podstawie otrzymanej dokumentacji rozpoczęto produkcję licencyjną. Powierzono ją zakładom w Starachowicach, Stalowej Woli i Rzeszowie. Amunicję miały zaś produkować Fabryka Amunicji Skarżysko oraz Fabryka Nr 2 w Kraśniku. Polskie Zakłady Optyczne zajmowały się produkcją przeziernikowych celowników dla armat 40 mm. Moc produkcyjna fabryki w Starachowicach wynosiła 35 armat miesięcznie, zaś po uruchomieniu produkcji w pozostałych fabrykach całkowita moc produkcyjna wynosiła 60 armat miesięcznie. Maksymalnie więc do września 1939 roku mogło być wyprodukowane 840 dział. Ze względów finansowych łączna produkcja wyniosła jedynie 414 dział. Zgodnie z zestawieniem cen sprzętu z roku 1938/39 cena zakupu jednego działa 40 mm wz.36 wynosiła 115.000 zł.

 

W Polsce były produkowane dwie wersje armaty 40 mm Bofors. Wersja oznaczana jako wz.36 była umieszczona na standardowej podstawie szwedzkiego Boforsa. Używano do jej holowania ciągnika C2P. Druga wersja, oznaczana jako wz.38 stanowiła natomiast sprzęt półstały, bez własnego środka ciągu. Działo holowano za pomocą samochodu Polski Fiat 621 lub terenowego wz.34. Stanowiła ona głównie wyposażenie półstałych plutonów używanych do ochrony obiektów strategicznych. W wersji pół stałej armata miała odczepiany wózek z dwoma kołami oraz trzy wsporniki składane na jedną stronę.

 

Należy również zaznaczyć, że w Polsce używano także dział w wersji morskiej, które w konfiguracji sprzężonej zamontowane były na ORP „Gryf”, ORP „Błyskawica”, ORP „Orzeł”, ORP „Sęp”.

 

Dane techniczne armaty przeciwlotniczej 40mm wz. 36 Bofors

- Obsługa - 9 osób

- Kaliber - 40mm

- Rok produkcji - 1933

- Kraj produkcji - Polska (na podstawie szwedzkiej licencji)

- Masa w pozycji bojowej - 2320-2350kg

- Długość działa - 369.1–378 cm

- Kąty podniesień - od -5° do +85°

Donośność maks./min.

- pozioma - 3950-4275m

- pionowa - 2740-2800m

Szybkostrzelność

- teoretyczna - 120 strz./min

- praktyczna - 40-60 strz./min.

- Szybkość początkowa pocisku maks./min. - 800/950 m/s

- Masa pocisku/ładunku - 0,91/0,93kg

- Trakcja - C2P

 

W WP II RP do 40 mm armaty przeciwlotniczej wz.36, stosowana była jednostka ognia (JO) licząca 200 nabojów z granatem kruszącym. JO mieściła się w 17 skrzynkach (faktycznie 204 nb), masa JO w skrzynkach: 629 kg.

 

Żródła:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bofors_40_mm

http://www.1939.pl/uzbrojenie/polskie/artyleria/a_plot_40mm_wz36/index.html

http://www.weu1918-1939.pl/artyleria/przeciwlotnicze/bofors_40/departament_artylerii_plot_bofors_40_mm.html

 

bofors_1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawiony w pierwszym poście zarys tematu jest hipotetyczny, jest to moja własna wizja wydarzeń związanych z helskimi Boforsami (nie jest od nikogo ściągnięty). Wybiega o parę godzin poza ramy czasowe konkursu ale musiałem go tak przedstawić.

Sokół - w Tobie śpi talent tylko nikt nie wiedział kiedy się obudzi Ja myślę, że to ten moment Napisz książkę, albo ze dwie Kupię na pewno [ze zniżką w Empiku ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boforsy na Helu

 

W celu ochrony bazy morskiej Hel powstały stanowiska stałych baterii przeciwlotniczych (dwudziałowe baterie nr 21, 22 i 23 z betonowymi stanowiskami dział 75mm). Równolegle z ich budową organizowano pozostałe pododdziały 2 Morskiego Dywizjonu (Dyonu) Artylerii Przeciwlotniczej. W listopadzie 1935 roku Szef KMW ustalił jego etat w sposób następujący:

- Dowództwo dyonu plus pluton gospodarczy

- Pluton nkm plot

- 3 baterie artylerii stałej plot. 75 mm.

Jednostka kwaterowała w Helu, w koszarach "218" (dawny pensjonat "Jantarowa Checza).

2 MDA Plot. podlegał Dowódcy Odcinka Wybrzeża Morskiego Hel, a od 14.12.1936 utworzonemu Dowództwu Rejonu Umocnionego Hel.

 

Jak widać środki obrony przeciwlotniczej bazy Hel były dość skromne. Po ćwiczeniach w 1937 roku w swoim sprawozdaniu dowódca 2 MDA Plot. major Krzywobłocki wystąpił z następującymi wnioskami:

- przyśpieszenie formowania 24 półstałej baterii plot

- zakupienie w firmie Bofors czterodziałowej baterii plot

- zwiększenie w bateriach stałych zapasu amunicji do kilku tysięcy sztuk na działo.

 

W sześcioletnim programie rozwoju MW przewidywano sformowanie do 1942 roku trzydziałowej baterii 105 mm (Bofors) - realizację tego zadania planowano na lata budżetowe 1939-1942.

Planowano również sformowanie w ramach 2 MDA Plot. półstałą baterię dział szybkostrzelnych. Z chwilą zakupu licencji na armaty plot 40 mm od szwedzkiego Boforsa realizacja tych planów stała się możliwa.

W 1938 roku KMW zawarło umowę ze Starachowickim Towarzystwem Górniczo-Hutniczym na dostawę ośmiu dział 40 mm Boforsa wz.36, jednego działa 40 mm Boforsa wz. 38 (do celów ćwiczebnych), dziewięciu luf zapasowych i dziągnika C2P. Dostawa miała być zrealizowana w lipcu 1939 roku.

W czerwcu 1939 roku grupa oficerów i podoficerów przeszła przeszkolenie w obsłudze dział dział przeciwlotniczych 40 mm Bofors oraz dalmierzy 1,5m w centrum Wyszkolenia Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej w Trauguttowie. Osiem dział wz.36 dotarło na półwysep na początku lipca i od razu rozpoczęły się intensywne szkolenia marynarzy w obsłudze armat.

Dodatkowo na Hel dotarły zarekwirowane w strefie wolnocłowej portu Gdynia dwa działa na podstawach półstałych wz.38 (przeznaczone do eksportu do Wielkiej Brytanii).

24 bateria półstała liczyła więc pięć plutonów - plutony od 1 do 4 wyposażone były w armaty wz.38, a 5 pluton w dwie armaty wz.38 - razem 10 dział 40 mm.

Dużym mankamentem był relatywnie niski zapas amunicji - około 8000 sztuk - tj. po cztery jednostki ognia na działo.

 

Rozkaz bojowy stawiał 24 półstałej baterii zadania:

1) obrony średniopułapowej plot. Rejonu Umocnionego Hel

2) zwalczanie desantów i małych jednostek nawodnych.

 

W czasie działań wojennych we wrześniu 1939 roku 24 półstała bateria przeciwlotnicza zestrzeliła jeden samolot wroga.

Źródło:

Zeszyt Helski nr 4 "Baterie Artylerii Przeciwlotniczej", Roman Bąkowski, Waldemar Nadolny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 bateria półstała liczyła więc pięć plutonów - plutony od 1 do 4 wyposażone były w armaty wz.38, a 5 pluton w dwie armaty wz.38 - razem 10 dział 40 mm.

 

Plutony nr 1-4 działa wz. 36, pluton nr 5 dwa działa wz.38.

To razem 10+ jeszcze 1 sztuka wz. 38 ćwiczebna, tak ? Czy ta ćwiczebna wyjechała wcześniej ?

Napotałeś jakiekolwiek informacje o nasłuchownikach na Helu ?

Czy 24 Bateria miała coś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak - plutony od pierwszego do czwartego działa wz. 36

Pluton piąty dwa działa wz. 38 - te zarekwirowane w porcie Gdynia z dostaw dla Wielkiej Brytanii.

 

W Zeszycie Helskim napisano, że w lipcu dostarczono 8 armat wz. 36 - nie wspomniano nic o dostawie zamawianego działa wz.38 do ćwiczeń.

 

W tym co dotychczas znalazłem nie wspomina się nic o nasłuchownikach. Oprócz baterii 75 mm i 40 mm były tylko plutony lkm 13,2 mm, ckmy 7,92 mm i drużyny reflektorów przeciwlotniczych. Baterie na swoim wyposażeniu miały również dalmierze. Autorzy Zeszytu wspominają zaś, że baterie stałe miały dalmierze posadowione na lekkich podstawach bo planowano modernizację systemu naprowadzania. Może w ramach modernizacji planowano wyposażyć w nasłuchowniki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprasek brakuje.

 

Wypraski są na poczcie - więc póki co ciężko zrobić inbox

 

Ale na pewno będą

 

A tak w kwestii uzupełnienia informacji - błędnie podałem informację o drużynie reflektorów - był pluton reflektorów (Dzięki Jendrass za zasianie wątpliwości) .

 

Były natomiast dwie drużyny obserwacyjno-meldunkowe.

 

Ajjjjjjjj.... nieuważnie czytam, Jendrass ucieszysz się

 

Cytat z Zeszytu Helskiego nr 4:

Przydzielony na początku lipca pluton reflektorów (4 reflektory Breguet wz. 32 z nasłuchownikiem) z Morskiej Kompanii Reflektorów Przeciwlotniczy pod dowództwem por. J. Wojtowicza zajął rozstawione co kilkaset metrów stanowiska w rejonie cypla. Morska Kompania Reflektorów Przeciwlotniczych składała się z trzech plutonów po cztery reflektory o średnicy 120 cm, czterech nasłuchowników, pluton łączności i własnej obrony przeciwlotniczej złożonej z 12 ckm p. lot. Była ona całkowicie zmotoryzowana i wyposażona w 24 ciągniki Citroen-Kegresse przeznaczone do przewozu sprzętu i samochody ciężarowe do przewozu obsługi. Od 25.05.1939 r. dowódcą Kompanii był kpt. H. Gołębiewski, po odesłaniu jednego plutonu na Hel pozostałe dwa plutony pozostały w Gdyni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie dopisało ciekawy dalszy ciąg mojego poetyckiego wstępu. Nasze poczynania pilnie śledzi Dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża Ryszard Kretkiewicz. Napisał coś takiego:

 

Trzy lub cztery lata temu, na podwórku za leśniczówką przy ulicy Wiejskiej, wyrównywano grunt pod budowę nowego domu. Spychacz wyrył szpilkę armatnią, która łączyła łapę armaty z gruntem. Wtedy podejrzewaliśmy że było tam stanowisko wrześniowe. Oprócz tej szpilki nie znaleźliśmy nic więcej.

Może ta szpileczka jest od tej armaty? Byłoby to piękne uzupełnienie modelu na wystawie.

 

Cóż, model na pewno wyląduje na wystawie MOW, więc szpileczkę ustawimy obok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Poczta Polska się sprawdziła - pudełeczko z żywicami z S-Modelu dotarło do mnie. Mogę więc zaprezentować inbox:

 

Po wielkości pudła z modelem z Boforsa z Italerii byłem zaskoczony maleńkim pudełkiem, aczkolwiek estetycznym, z ładną wizualizacją Boforsa wz. 36

 

1.jpg

 

W środku znajdujemy 3 woreczki z żywicami i instrukcje obsługi:

 

2.jpg

 

3.jpg

 

4.jpg

 

5.jpg

 

Jakość żywic nie jest zbyt specjalna, sporo nadlewek i bąbli powietrza. Będzie trochę pracy.

 

Model zwaloryzuje blaszkami Eduarda - są co prawda dedykowane do modelu Italerii, ale myślę że powinno się je dać wykorzystać. Pokuszę się również o lufę z RB-Model (jeszcze jej nie ma).

 

6.jpg

 

7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to teraz Sokol zasiadłeś w elitarnym gronie "Ofiar S Modela". Również myślałem, że będzie gorzej ale tragedii nie ma. Widać formy na działo są mniej zmęczone życiem niż np. Fiaty 508.

Trzymam mocno kciuki !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, gratuluję tekstu ;)

 

Czyżby Marecki się objawił na modelworku?

 

A jeśli chodzi o projekt to wczoraj walczyłem z materią oporną czyli obrabiałem nadlewki w częściach S-Modelu.

Otwory ulgowe w kołach stały się otworami (bo wcześniej to były zalane żywicą), oczyszczona została podstawa działa i rama.

 

Faktycznie nie jest to model na odstresowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.