Skocz do zawartości

I-16 Typ 24 - ICM 1/72


Przemek - MaXus

Rekomendowane odpowiedzi

W sumie, gdyby nie wpadka z podgrzaniem oraz końcowym werniksowym brudzeniem (pomijam niezależne ode mnie kalki oraz spasowanie osłon silnika wynikłe z chęci (de)montażu całości) to byłbym bardzo zadowolony z modelu. Aha, oś wirnika nie leży w centrum czołowej osłony. Pozostaje spora dawka doświadczenia oraz radość, że jednak coś z tego wyszło. Brudzenie mocno przesadzone, ale to głównie z chęci doskonalenia i szukania właściwego toru na przyszłość : Zapraszam do wyrażania opinii, rad, uwag itp.:

 

IMG_6081.jpg

 

IMG_6083.jpg

 

IMG_6084.jpg

 

IMG_6086.jpg

 

IMG_6087.jpg

 

IMG_6089.jpg

 

IMG_6093.jpg

 

IMG_6095.jpg

 

IMG_6096.jpg

 

IMG_6097.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faktycznie dość dobrudzony, ale wygląda fajnie tylko... czy linki przy podwoziu nie powinny być aby naciągnięte?

pozdrawiam!

 

p.s. to o co zawsze pytam przy gwiazdowych ruskach - ten błyszczący metalowy pierścień wokół silnika to malowany czy folia naklejana?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model bardzo fajny, gratulacje! Brudzenie nieco przesadzone, ale stylowe.

 

Szkoda, że zabrakło jakiejkolwiek wzmianki historycznej... Bez tego modele są puste jak wydmuszka! A to maszyna nie byle kogo, tylko Borysa Safonowa! Po więcej informacji zapraszam np do mojego stareńkiego serwisu: http://www.elknet.pl/acestory/safonov/safonov_.htm .

 

Parę fotek umożliwijących porównanie modelu i prawdziwej maszyny (zdjęcia wykonano 06.07.1941 na lotnisku Wajenga):

 

safonov1.dy96zp769cg8k0wck44g8csws.ejcuplo1l0oo0sk8c40s8osc4.th.jpeg

 

ZSA.jpg

 

PS Na zdjęciach osmalenia od rur wydechowych są znacznie słabsze i widać że samolot wręcz lśnił czystością! (mocno matowe wykończenie było błędem, satyna byłaby lepsza)

Moim zdaniem napis "Za Stalina" był żólty z białym wykrzyknikiem.

Ramki w owiewce prawdopodobnie aluminium, niemalowane.

Jako ciekawostka: ten element na grzbiecie, za kabina pilota, to foto karabin. Raczej rzadko spotykany na Iszakach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zdjęciach osmalenia od rur wydechowych są znacznie słabsze i widać że samolot wręcz lśnił czystością!

słusznie! ale taka już nasza modelarska zabawa że pewne efekty trzeba przekolorować żeby były zauważalne

 

 

Moim zdaniem napis "Za Stalina" był żólty z białym wykrzyknikiem.

odwieczny spór... za to jak dla mnie na podstawie tej fotki obronią się każde prześwitujące kalki "Za Stalina"

 

 

Jako ciekawostka: ten element na grzbiecie, za kabina pilota, to foto karabin. Raczej rzadko spotykany na Iszakach...

prawdopodobnie tak, ale ta ciekawosta nigdy nie została wyjaśniona, jest taka dobra książeczka chyba z AJPressu - Stalinowskie Sokoły, dosyć dobrze tam przedstawiono jak w rzeczywistości wyglądału te niezliczone ilości zestrzeleń... piloci radzieccy rencami i nogami bronili się przed fotokarabinami bo wprost obnażyły by że seria do nieprzyjaciela potwierdzona przez kolegę (czasem obchodziło się bez serii...) nie musi od razu oznaczać zestrzelenia, autorzy drążąc temat i porównując go z źródłami niemieckimi (też nie do końca pewnymi, ale jednak dużo bardziej niż radzieckie) doszli do o niebo mniejszej liczby zestrzeleń... cóż czasem ważniejszy jest wydźwięk propagandy niż rzetelna informacja... dość powiedzieć że o ostatnim locie Safonowa też oficjalnie funkcjonuje brzmiąca wręcz bajkowo historia jako by miał sam rzucić się na formacje niemców, zestrzelić trzech a czwartego staranować... ot ułańska fantazja sawietów...

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż czasem ważniejszy jest wydźwięk propagandy niż rzetelna informacja...
To właśnie propaganda kreowała asów, sowieckich także. W latach 1941/42 sowieccy piloci martwili się bardziej o to, aby przeżyć do dnia następnego niż zajmował ich fakt ilości faktycznych zestrzeleń. Jeśli sami zawyżali sukcesy to nie tyle ze względów ambicjonalnych, ile z faktu że niepowodzenie, słabe wyniki w walce mogło się skończyć pomówieniem o tchórzostwo, sabotaż itp i śmiercią pewniejszą niż ta w powietrzu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

autorzy drążąc temat i porównując go z źródłami niemieckimi (też nie do końca pewnymi, ale jednak dużo bardziej niż radzieckie) doszli do o niebo mniejszej liczby zestrzeleń...

 

Możesz zdefiniować to niebo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

autorzy drążąc temat i porównując go z źródłami niemieckimi (też nie do końca pewnymi, ale jednak dużo bardziej niż radzieckie) doszli do o niebo mniejszej liczby zestrzeleń...

 

Możesz zdefiniować to niebo?

 

oczywiście

NIEBO - część atmosfery lub przestrzeni kosmicznej widzianej z powierzchni dowolnego obiektu astronomicznego. Czasami niebo definiowane jest również jako gęsta powłoka atmosferyczna planety. (Wikipedia)

 

mogę również sprecyzować o co mi chodziło mówiąc niebo, najlepiej jak zacytuje parę zdań z książki:

... Ogółem od czasu swojej śmierci B.F. Safonow uzyskał... 20+6 zwycięstw, a z nich, po analizie niemieckich i sowieckich dokumentów* potwierdzenie znajduje zaledwie... osiem.

(*zwycięstwa Safonowa przeanalizował Jurij Walentynowicz Rybin, badacz lotniczych zmagań za Kręgiem Polarnym) "

R.Michulec Kampanie Lotnicze 7 Stalinowskie Sokoły AJPress 1995.

okładka: http://img05.allegroimg.pl/photos/oryginal/13/82/48/51/1382485189

 

generalnie książka warta uwagi, daje dość ciekawe spojrzenie na statystyki lotnicze...

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję.

 

Twoją poprzednią wypowiedź przyjąłem jako bardziej ogólną i właśnie taka ogólna statystyka mnie zainteresowała. Czy proporcje zwycięstw Safonowa przed i po weryfikacji są charakterystyczne dla całych WWS?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że 8 zestrzeleń Safonowa znalazło potwierdzenie w źródłach niemieckich (stan na rok 1995, pewnie obecnie historycy wiedzą więcej) nie podważa innych jego zwyciestw. Po prostu na to są "papiery" ze strony niemieckiej. Ale dokumenty niemieckie owszem są bardziej wiarygodne, ale nie są przecież w 100% kompletne, także nie dokonujmy nadinterpretacji... Ja w każdym razie nie wypowiadałbym się tak zasadniczo i autorytarnie ile to dokładnie samolotów zestrzelił Safonow. Ani jakikolwiek inny pilot!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co masz na mysli "ponad miare", a co uważasz za "normalne" zawyżanie? Zawyżanie zwycięstw następowało we wszystkich siłach powietrznych. Taka natura walki powietrznej, siła propagandy i ludzkiej ambicji...

 

Jest taka scena w filmie "Bitwa o Anglię" gdzie Dawding pytany z powątpiewaniem o zgłoszoną liczbę brytyjskich zwycięstw odpowiedział coś w tym stylu: "Nie jestem zainteresowany propagandą. Jeśli się mylimy, to za tydzień-dwa Niemcy będą w Londynie. Jeśli mamy rację, zrezygnują."

 

Cóż, jest w tym sporo racji - tak to działa, gdzie nie liczą się już poszczególne zwycięstwa, dokładne liczby, tylko masa sumarycznych strat i możliwości ich uzupełniania. Z tego punktu widzenia nieważnie ile Rosjanie zawyżyli zwycięstwa, bo to oni w koncu uzyskali panowanie w powietrzu i zdobyli Berlin, a nie Niemcy Moskwę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli wyliczono gościowi 120 zamiast 160, to nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli po bitwie nad Nową Gwineą Amerykanie przyznają się do 45 zestrzeleń, a Japończycy naliczyli 28 utraconych samolotów to też jest standard. Gdy jednak w tej samej bitwie USAAF straciło 5 myśliwców, a pilotom japońskim przyznano 30 zestrzeleń to jest to 'ponad miarę'.

 

Nie ma co wprowadzać tu taktyki, strategii i wyników wojen. Definiowanie rzeczywistych, pojedynczych zwycięstw to też inna sprawa, nie mówiąc nawet o samej weryfikacji. Tematy same w sobie ciekawe, ale ja tylko pytam o to, czy po radzieckiej stronie zawyżanie zwycięstw mieściło się w normie, czy rzeczywiście było czymś wyjątkowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

książka którą zacytowałem podaje całą masę nagminnych przypadków przypisywania sobie zestrzeleń po stronie radzieckiej (8 na 20 to 40%, z 26 już tylko 30%, u Marseilla było 70% - różnica chyba zauważalna), oczywiście że niedokładności występowały wszędzie ale chyba nie ma co porównywać ordnungu niemieckiego z chaosem po stronie radzieckiej (to oczywiście tez nie było regułą, ponoć każdy jeden wyprodukowany T34 miał potwierdzenie w papierach, jest to jednak raczej wyjątek od reguły), jeżeli ktoś chce się powoływać na dokumenty rosyjskie to obnaża swoją nieznajomość zagadnienia, to nie jest solidnie prowadzona, zdobyta i ujawniona dokumentacja niemiecka, przykładowo już we wstępie do książki Sowieckie Lotn. Morskie AJPress-u autor parafrazuje starożytne przysłowie "obyś pisał o sowieckim lotnictwie", tak w tej jak i w poprzedniej autorzy mocno akcentują trudność badawczą tego obszaru historii, płytkie podejście wydawnictw zachodnich i niemoc po stronie wschodniej do obiektywnego spojrzenia na sprawę, juz przez szacunek do ich wkładu pracy wypada przyjąć to do wiadomości, jak dla mnie po kilku książkach - muszę się zgodzić z poglądem iż wciąż funkcjonuje model propagandowy radzieckiego lotnictwa, które i pod względem organizacyjnym i sprzętowym bardzo daleko odstawało od standardów zachodu, to że sowieci suma sumarum wyparli niemców nie oznacza że było to zasługą ich lepszego sprzętu wyszkolenia organizacji itd. ale tu już zahaczamy o historyczne tematy rzeki, a nie tu jest miejsce na ich poruszanie... może kiedyś przy

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiele "asów" radzieckich tak się prezentuje po weryfikacji ich statystyk- musiał bym dużo przepisać z książek, generalnie zawyżanie statystyk było na porządku dziennym (mam tu na myśli celowe zaliczanie zwycięstw a nie pomyłki wynikające z tego że np dymiący samolot zanurkował i widać było wybuch na ziemi, a w faktycznie np Ju-88 ratował się nurkowaniem a nad ziemią wyrzucił bomby żeby być lżejszym i jakoś się dowlókł do domu, ot taki klasyczny przykład pomyłki)

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podważałbym osiagnieć wszystkich sowieckich asów. Np Pokryszkina którego ilość zwycięstw jest prawdopodobnie zaniżona...

 

Oczywiście, że było duże ciśnienie propagandowe w takim kraju jak Rosja sowiecka, szczególnie w początkowym okresie wojny, kiedy o sukcesy było wyjątkowo trudno. Ale właściwa ocena strat zadanych nieprzyjacielowi jest niezbędna do odpowiedniego planowania i prowadzenia działań wojennych! Dlatego żadna armia nie może sobie pozwolić na zbyt dużą dowolność w tym zakresie, przynajmniej w dłuższym okresie czasu! Tworzenie fikcji na dłuższą metę ma więcej minusów niż daje zysku.

 

Np wzmiankowany Pokryszkin wspomina w swojej książce, że od pewnego momentu dowództwo uznawało tylko zwycięstwa odniesione nad własnym terytorium, kiedy można było odszukać szczątki! Tak było w walkach powietrznych na Kubaniem (o ile pamiętam to przełom 1942/1943).

 

Ustalenie dokładnie kto-kiedy-kogo-gdzie na froncie wschodnim w sposób analogiczny do frontu zachodniego jest niemożliwe z wielu powodów. Ale historycy podejmują takie próby. Chyba najlepszym opracowaniem opublikowanym do tej pory są książki Bergstroma: http://www.bergstrombooks.elknet.pl/bc-rs/ . Autor podejmuje żmudny trud szczegółowego porównania źródeł niemieckich i sowieckich. Polecam te pozycje i to nie tylko z tego powodu, że od lat koresponduję z autorem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Niestety musiałem wyjechać na trochę i dopiero teraz mam możliwość odpowiedzi.

Na początek dziękuję za miłe przyjęcie modelu, choć szczerze mówiąc, Banny bardzo trafnie wyszczególnił błędy różniące model od oryginału.

Jak zaznaczyłem na wstępie, efekt takiego zakurzenia nie był zamierzony (miała być, ale zmiana odcienia). To co widać, wyniknęło z pośpiechu, testowania nowych technik oraz chęci ukończenia modelu przed wyjazdem.

Oryginał faktycznie prezentuje się na zdjęciach, na bardzo zadbany.

Na rys historyczny nie miałem już czasu, zresztą przy minimum chęci każdy coś wygoogla, niemniej racja - należało by.

Ramki owiewki - i tutaj muszę się zgodzić. W ferworze walki z materią przeoczyłem to.

Natomiast co do wnioskowania rzeczywistych kolorów na podstawie czarno-białych fotografii czy nawet kolorowych, to już dla mnie wróżbiarstwo i nie podjąłbym się takiego wyzwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wuwumaster - "naciągając" linki posiłkowałem się zdjęciami eksponatów muzealnych. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że te poluzowane służyły do wciągania podwozia, natomiast wzdłuż goleni idą jeszcze po dwie - któraś lub obie pewnie do wysuwania - one są naprężone. Mogę się mylić, może ktoś jest "bardziej w temacie"?.

Co do pierścienia - zrobiony z cienkiej folii/złotka. Konkretnie wycięte z uszczelnienia stoika po Tchibo Family, wygładzone paznokciem, przyłapane na CA .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.