Su-27 Flanker Trumpeter 1:72

Witam.

Mam zamiar wystartować z modelem w malowaniu SF. Konstrukcja z zimnej wojny, kamuflaż też, więc wszystko powinno być OK ;)

In-box.

Model raczej bez dodatków. Oznakowanie to kalkomanie z resztek innych modeli i trochę od masek.

Pozdrawiam,

Adam

Siadam i oglądam dla mnie to najpiękniejszy samolot bojowy świata wraz z MiG'em-29 w locie wygląda fantastycznie choć pewnie wielu będzie innego zdania.

Toś wymyślił. Te oznaczenia na kadłubie (de facto na grzbiecie wyjdą) mi się nie widzą, ale pomysł ciekawy.

@KRL - całkiem sporo osób twierdzi,że to najładniejszy samolot bojowy świata. Dla mnie osobiście na drugim miejscu ;)

Świetny pomysł i malowanie, w takim kamuflażu ten samolocik ma szansę wyglądać do rzeczy.

NO może być fajny... taki zdobyczny Też załączam śledzenie.

Toś wymyślił. Te oznaczenia na kadłubie (de facto na grzbiecie wyjdą) mi się nie widzą, ale pomysł ciekawy.

Kokardy mam zamiar dać na wloty powietrza. Na rzucie z boku jakoś to wygląda, ale w rzeczywistości będzie słabo.

Też popatrzę co i jak ;]

Klawe malowanie !!

Karambolisie, pokazałbyś coś wreszcie...

Na razie nie ma co pokazywać Maluję drobnicę, sklejam i szpachluję. Jak będę miał coś więcej, to pokażę ;)

No takie rzeczy właśnie się powinno pokazywać...

Pokażę, bez obawień

Witam.

Miało być bez dodatków. Nałożyłem kalkomanie na kokpit. W sumie jak na 1:72 i kalkomanie, to może i nie jest źle. Ale biorąc pod uwagę, że kokpit ma być otwarty, to jednak trochę słabo.

Zamknięcie kokpitu nie wchodzi w grę, bo Trumpeter ma skaszanioną owiewkę (za wysoką) i jako fana Su-27 bardzo mnie to razi. A przy otwartej nie niszczy to tak bardzo sylwetki modelu.

Poszedłem więc do piwnicy po Su-27 Zvezdy, bo do niego miałem skompletowane dodatki. Chciałem wyciągnąć tylko kokpit Airesa...

Ale się nie udało... Blaszka ma dwie drabinki, więc wystarczy na dwa modele. Dodatkowo pitot Mastera.

Do Zvezdy miałem jeszce koła Airesa. Jako, że Trumpeter ma bardzo słabe, dostanie koła Zvezdy. Choć powiem szczerze, że Zvezda znacznie lepiej odwzorowała hamulce, niż Aires.

Tym sposobem pomalowany kokpit poleci do śmieci i w zasadzie jestem prawie w punkcie wyjścia Prawie, bo skleiłem wloty powietrza i poszpachlowałem kadłub.

Poza tym trzeba było trochę podkleić skrzydła polistyrenem, żeby po złączeniu połówek nie było zapadnięcia.

Na razie to by było na tyle

Tyle roboty i wszystko na nic...

No ale sam widzisz, że bez dodatków się nie da...

Ten zestawowy kokpti to rzeczywiście biedny jest, ta deska rozdzielcza jakaś taka pusta.

 

Poszedłem więc do piwnicy po Su-27 Zvezdy, bo do niego miałem skompletowane dodatki. Chciałem wyciągnąć tylko kokpit Airesa...

BTW - czy Zvezda to to samo co Nakotne? Mam gdzieś jakieś flankery 30 i 35 bodajże z Nakotne i się zastanawiam czy jeśli mnie kiedyś najdzie to coś się da z tego zrobić. Pamiętam, że mają wypukłe linie i są ponoć za krótkie.

Zvezda nie ma wypukłych linii. To najlepszy Su-27 na rynku.

Dzięki, właśnie poszperałem - rzeczywiście jest nowy model od 2014.

https://www.scalemates.com/kits/940144-zvezda-7206-su-27

Dwa wieczory siedziałem nad kokpitem, a w zasadzie samym fotelem. Składa się z 16 elementów. Powinno być więcej, ale niektóre blaszki były tak małe, że nie było jak ich złapać. Chyba tylko siłą woli można je było nakleić ;)

Ja zazwyczaj maluję fragmenty przed końcowym sklejeniem. Będziesz miał niezłą gimnastykę z kolorowaniem detali ;)

Zegarmistrzostwo

No właśnie zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że tak jest lepiej. Uznałem, że nie dam rady ukształtować pomalowanych blaszek na fotelu tak, żeby farba nie odprysnęła. Te pasy musiałem miejscami dosyć mocno dociskać do fotela, żeby się ukształtowały. Malowane też źle się klei. CA rozpuszcza farbę i przez to dłużej łapie, wytrzymałość takiej spoiny też jest mniejsza. A tutaj mocne trzymanie jest potrzebne, bo pasy są poprzeplatane jeden przez drugi przez jakieś miniaturowe oczka ;) Jak nie zapomnę, to wrzucę skan instrukcji jak to trzeba było poplątać. Te pasy trochę odstają od żywicy, jak się weźmie wykałaczkę i cienki pędzelek, to farba nie będzie spływała na okoliczne detale i wydaje mi się, że będzie to stosunkowo łatwo pomalować. Na pewno łatwiej, niż pasy odlane z żywicy ;) Tyle teorii i przemyśleń, zobaczymy jak będzie w praktyce ;)

Ja robię jak Mikele. Pasy kształtuje na sucho przed pomalowaniem, a i tak tu i ówdzie odstawać lubi - wtedy przytrzymuję igłą i walę z przyspieszacza ;P

Ale w 72 to zawsze była, jest i będzie jazda

też poobserwuję. Powodzenia

Nic spektakularnego się nie stało, ale robiłem zdjęcia, więc przy okazji, z kronikarskiego obowiązku: