Skocz do zawartości

Jelcz 003 (Star 25) - STRAŻ POŻARNA (1:72)


Grzes

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejna ciekawa pozycja w serii Kultowe Auta PRLu w skali 1:72

Strażacki Jelcz 003 GSBAM 2000/8+8 (Podwozie Star 25).

 

Jeśli jest zrobiony podobnie do Stara 266, to z pewnością jest wart polecenia.

 

jelczstra.jpg

Fotka z internetu

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Grzes, pojazdy cywilne tez bywaja w skali 1:72 - to akurat chyba powinno pojsc do tamtego dzialu?

 

Ja juz sie ciesze na ten model, a dowiedzialem sie pierwszy raz wlasnie stad, wiec dzieki. Bedzie dioramkowy partner do Nysy 501.

 

Choc biorac pod uwage, ze to nie model plastikowy (jak wiekszosc w miare przyzwoitych modeli w tej skali), bezpiecznej jest to wrzucic do dzialu "dioramy" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie toto można kupić? Kioski, empik? Chyba tak prawda?

Zważywszy, że na urlop jadę w to samo miejsce co w zeszłym roku zrobię młodemu suprajsa

 

Jelcz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzes, pojazdy cywilne tez bywaja w skali 1:72 - to akurat chyba powinno pojsc do tamtego dzialu?
Masz rację, moja pomyłka przez to, że ciągle siedzę w wojskowych...
Gdzie toto można kupić? Kioski, empik? Chyba tak prawda?
W kioskach nie powinno być problemu (29,90zł).

Można też ze strony producenta (32,00zł), ale tam troche trzeba poczekać na wysyłkę: http://www.kultoweauta.pl/nr_specjalny.html

No i alledrogo (37,00zł)

Ceny podałem z wysyłką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam swoj przed soba juz.

 

Zdaje sobie sprawe, ze zawsze mozna znalezc wady, ale porownujac z oferta gotowych i do zlozenia modeli w tej skali z takich firm jak BW Models, Corgi, Oxford czy EFE jakosc jest znacznie wyzsza.

 

Rzeczy wymagajace dopracowania to sprzet na gorze (zeszlifowanie pozostalosci po laczeniach form, malowanie), przy czym drabine moznaby zlecic komus doswiadczonemu w fototrawieniu, taki "short-run" bylby pozadany. ;)

 

Poza tym dzialko wodne jest w odrobine innym ksztalcie, szperaczowi mozna dodac wspornik - i pewnie pare takich mniejszych rzeczy sie znajdzie.

 

Jednak w ogolnej - subiektywnej - ocenie, model jest piekny, podobnie jak wczesniej wypuszczony Star 266. Szkoda, ze nie ma wersji plastikowej do samodzielnego zlozenia...

 

Chyba kupie jeszcze jeden.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproszony o publikacje, wrzucam LINK do zdjec swojego egzemplarza.

 

Prosze wybaczyc niska jakosc.

 

Jednoczesnie przy okazji, czy ktos by mnie naprowadzil na kolege oferujacego namioty bezcieniowe? Nie moge znalezc tego ogloszenia na forum...

 

Pozdrawiam

 

Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za fotki, mój też już zaparkował

Świetna baza do zrobienia repliki, przydałyby się tylko zdjęcia górnej zabudowy z jakiegoś dobrze utrzymanego egzemplarza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze ponarzekam na jakosc gazetki dolaczonej do modelu.

 

Zdaje sobie sprawe, ze trudno jest czasami obiektywnie znalezc tematyke interesujaca mlodziez a dotyczaca PRLu. Ale dlaczego polowa numeru poswieconemu badz co badz pojazdowi bojowemu strazy pozarnej traktuje o kulturze autostopu?

 

Bo pomijam juz, ze co drugie zdanie widze szpile wbijana martwemu systemowi, jak to go kazdy co chwila kontestowal (jakos nie widze takich szpil w monografiach maszyn hitlerowskich Niemiec... ;) ). Ale dlaczego np. nie ma tam omowionych, chocby w sposob przystepny dla laika, podstawowych pojec? Co to wtedy bylo OSP i czym sie roznilo wtedy od PSP (i owszem, tu jest miejsce na relacje miedzy tymi dwoma instytucjami i na wbijanie szpil systemowi)? Co to jest rota, natarcie, jakie byly wowczas typy pojazdow bojowych? Jakie byly minimalne wymagania dla zalozenia straznicy OSP i PSP? Czemu nie ma nic o umundurowaniu strazaka w tamtych latach?

 

Mamy te historie ciagle jeszcze "na swiezo", a o takich detalach ciagle jest mniej materialow niz o gromadzie hitlerowskich oprawcow sprzed 70 lat. Pokazywanie absurdow jest zabawne, ale staje sie nudne, jesli nie towarzyszy mu tresc i sensowna struktura przekazu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie toto można kupić? Kioski, empik? Chyba tak prawda?

Zważywszy, że na urlop jadę w to samo miejsce co w zeszłym roku zrobię młodemu suprajsa

 

Jelcz.jpg

 

To chyba we Władysławowie?? Pamiętam, że stał taki na terenie Straży Pożarnej idąc do portu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten "model", jak chce się uzyskać coś więcej trzeba w 100% przerobić i prawie wszystkie detale wykonać od podstaw. Czego się spodziewaliście po modelu za 30 zeta z tej serii? To nie jest Altaya czy też inna renomowana firma wydająca Die Casty. Za taki model wykonany prawidłowo trzeba zapłacić pow. 70 plnów.

 

Tak prezentuje się Star 25 wykonany przez Tololoko w skali 1/87 (H/0)

 

Star-25.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Babcię" sobie kupiłem i jestem z niej zadowolony. Wiadomo, że nie jest on doskonały ale mam taką specjalną półkę gdzie trafiają modele pojazdów, których w życiu nie zrobię a chcę mieć je zwizualizowane w 3D.

Więc cena 30 zł do takiej wizualizacji jest odpowiednia. Jakość też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadam kilka modeli die-cast "renomowanych" firm i podtrzymuję co napisałem - jakość jest naprawdę przyzwoita i lepsza niż niejednej takiej firmy (zreszta nie zdziwiłbym się, jakby część tych "renomowanych" modeli wychodziła z tej samej montowni w Chinach.

 

Tololoko to nie die-cast, więc porównanie jest nie na miejscu. Poza tym nie robi tych modeli w skali 1:72.

 

Za 30 PLN dostałem więcej, niż się spodziewałem i jestem bardzo zadowolony. Z przyjemnością usiądę któregoś dnia do odrabiania wszystkich detali od nowa.

 

Pozdrawiam

 

Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu słyszałem odmienne zdania dotyczące ukazywania się tego typu modeli (patrz. Czołgi Świata, Wozy Bojowe wydawane przez AmerCom). Oczywiście, że są montowane i malowane w tej samej fabryce w Chinach, tak jak wiele innych modeli plastikowych i Die-Castów. Ameryka nie została odkryta.

Tego typu modele są fajne dla osób nie sklejają i są to ich początki w zbieraniu gotowych modeli.

Później patrzy się na nie jak na koszmarki i mówi się, że co ja w nich widziałem.

Bez przesady Panowie, nie ma się czym jarać. Odważę się powiedzieć, że jest to wyższej klasy odpustowy modelik ładnie zapakowany.

Ja mam trochę większe oczekiwania od gotowego modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady Panowie, nie ma się czym jarać. Odważę się powiedzieć, że jest to wyższej klasy odpustowy modelik ładnie zapakowany.

Ja mam trochę większe oczekiwania od gotowego modelu.

Ale przecież nikt się tu nie jara a tym bardziej nie każe Ci go kupować...

Ci co kupili napisali tylko, że w stosunku do ceny jakość jest ok.

Jak dla mnie do przeróbki jest cała górna zabudowa i niektóre detale zewnętrzne, ale da się to wyprowadzić na prostą.

 

Poza tym co do tak zachwalanego przez Ciebie modelu...

Tak prezentuje się Star 25 wykonany przez Tololoko w skali 1/87 (H/0)

 

Star-25.gif

- brak haków na przednim zderzaku

- co z wycieraczkami? Bo ja ich nie dostrzegam, a powinny być na środku szyb.

- reflektory malowane srebrzanką...

Troszkę tego dużo jak na nieodpustowy model za kupę kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do ceny i tego, co ma kosztować.

 

Kupiłem w 1:72 Warszawę kombi (przerabiam właśnie na sanitarkę) i Nysę 501. Każdy z tych modeli kosztuje - przy dobrych wiatrach - ok. 60 PLN za używaną wypraskę. Jakość każdego z tych modeli jest na pewno znacznie niższa niż omawianego Jelcza.

 

Dla mnie ważne jest, żeby model odpowiadał mojemu hobby i za to płacę (czasami nawet trochę za dużo). Jakość modelu wygeneruję sam - chyba na tym polega to hobby? W przypadku - skądinąd bardzo ładnych, bo też mam ze dwa w kolejce - modeli Tololoko prawdopodobnie nie wydobędę pełnego ich potencjału, bo nie mam (jeszcze, a być może już nigdy) aż takich umiejętności.

 

Więc moim skromnym zdaniem dla tych, co szukają polskich wozów ratowniczych w skali 1:72 - jest się czym jarać, niezależnie od ceny. Bo to jedyny taki dostępny model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co wymieniłeś jest, to zdjęcie jest bardzo stare, w kiepskiej jakości i ogólna kiszka w porównaniu z pomalowanym porządnie modelem Tololoko. Osobiście nie posiadam tego modelu, mogę jedynie zaprezentować zdjęcia Jelcza W315 jeżeli chodzi o jakość modeli Tololoko w 1/87.

 

5929.jpg

 

5930.jpg

 

Ja kiedyś zbierałem modele AmerComu i DeAgostini, ale jak popatrzę na nie, to ... kicha Panowie, ale są gusta i guściki, ja wyleczyłem się z tego typu modeli.

Ostatni jakie kupiłem po długiej przerwie był Star 266 z tej samej serii (Kultowe...) i ... z daleka to i może jest ok, ale z daleka. mam już swoje lata i jestem co raz bardziej wybredny, mam Stara 266 z Tolo i ... Bajka. O to Polska walczyła, ale nie bronię nikomu kupować, to już "stryjenkom" pozostawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem dziś recenzję zrobioną przez prawdziwych fachowców od straży pożarnej.

 

Polecam do przeczytania wszystkim:

http://prl998.pl/pokazsamochod.php?id=362

M010. Jelcz 003 1:72 (KAP)

 

Zapewne wielu z Was kupiło już lub wkrótce kupi najnowszy numer specjalny Kultowych Aut PRL-u (w skrócie KAP), ze „stajni” DeAgostini. Redakcja PRL998 również ruszyła do kiosków, bo takiej okazji nie sposób przepuścić. Ostatecznie, to pierwszy powszechnie dostępny na rynku model tego bez wątpienia kultowego samochodu. Po dokładnym obejrzeniu pozyskanych egzemplarzy i lekturze dołączonej gazetki pokusiliśmy się o napisanie recenzji. Naturalnie głównie z punktu widzenia zgodności z pierwowzorem i realiami historycznymi.

 

Odwzorowanie

 

Jedno trzeba powiedzieć: jeśli chodzi o odwzorowanie kabiny i zabudowy, zrobiono kawal dobrej roboty. Bryła nadwozia, proporcje poszczególnych elementów, przetłoczenia, zawiasy, klamki, lampy i lampki, drzwi i szyby, listwy i kanty, uchwyty i podesty – wszystkie są w swym kształcie i rozmieszczeniu rzeczywiście bliskie oryginałowi. Mówiąc wprost, 003 z Kultowych bije pod tym względem na głowę kilka razy droższe, podobne modele z Bielska (inne produkty JZS w skali 1:87), a nawet kilkanaście razy droższe małoseryjne rękodzieła z Trójmiasta (003 w skali 1:43 – znacznie ustępujący modelowi KAP, jeśli chodzi o ogólną autentyczność i detale). Ogólny stopień odwzorcowania bryły wozu i detali boków zabudowy jest naprawdę wysoki. Nie zapomniano o zdecydowanej większości detali (np. napisie „Jelcz” na masce, a nawet mikroskopijnym zarysie logo FSC Starachowice na grillu!), poprawnie opracowano nawet wnętrze! Zaglądając do przedziału załogi, można zobaczyć, ze był on połączony z kabina N20.1 Stara (choć nie ma samego tunelu, ale to i tak niewidoczny detal bez znaczenia). Za to twórcom należą się brawa. Chapeau bas! Jak na tę skalę oraz cenę jest bardzo dobrze.

 

Dobre ogólne wrażenie psuje trochę wykonane w jednym odlewie wyposażenie na dachu. O ile same pojemniki na węże ssawne są dobrze wykonane, to metaliczna drabina jest porażką. Nie ma nic wspólnego z rzeczywistością (nawet ze skalą) i jest to po prostu zastępcza atrapa drabiny D10W. Co więcej, jej mocowanie było poziome tylko w odmianie 028 (i wcześniejszych modelach) – w 003 drabina była już w pozycji pochylonej. Oko drażnią również plastikowe „łączniki” wypraski. Zauważyć można również brak niektórych dość charakterystycznych detali, np. wyposażenia przewożonego na dachu (prądownice/wytwornice pianowe) czy dodatkowych lamp przeciwmgielnych pod zderzakiem, które w wozach pożarniczych były standardem. Z drugiej strony, wszystkie te „bajery” zapewne podniosłyby jeszcze cenę modelu.

 

Malowanie i oznakowanie

 

Tutaj model wywołuje mieszane uczucia – ich sprawcami są konkretnie białe nadkola oraz zderzaki. Owszem, już w PRL-u 003 jeździły w takim malowaniu, ale zostało one wprowadzone w praktyce dopiero w 1980 roku, a więc kilka lat po zakończeniu produkcji tego pojazdu. Wozy były później przemalowywane, co nie zmienia jednak faktu, ze nie jest to oryginalny schemat malowania tych samochodów. Wszystkie widoczne elementy podwozia oraz błotniki powinny być w całości w kolorze czarnym, ewentualnie zderzaki można było zaopatrzyć w białe końcówki – ponieważ w takim właśnie malowaniu 003 wchodziły do służby. Pochwalić można natomiast matowy kolor czerwieni, odpowiadający ówczesnemu wyglądowi pojazdów. Natomiast kolor czerwony w żadnym razie nie pasuje do płacht osłaniające wózki wężowe – płachty owe powinny być szare lub oliwkowozielone. Owszem, czerwone osłony są używane współcześnie, ale nie były spotykane 30-40 lat temu. Drażnić może również czerwony wąż szybkiego natarcia, który powinien być czarny. Wątpliwości budzi również trzecia niebieska lampa błyskowa z tylu. To rozwiązanie pojawiło się dopiero w połowie lat 80-tych i to właśnie wtedy 003 otrzymywały dopiero masowo trzecią lampę pulsacyjną (najczęściej typu LBS-5). Samochody opuszczające taśmę produkcyjną JZS wyposażone były fabrycznie jedynie w dwie lampy LB 3 umieszczone na dachu kabiny i tak było do końca produkcji 003 (1975). Niemniej jednak do nowszego schematu malowania zastosowanego w niniejszym modelu dodatkowy „kogut” akurat pasuje.

 

Do współczesnego malowania mają się natomiast zupełnie nijak tablice rejestracyjne z ery 17 województw. Ciekawy jest wprawdzie pomysł zastosowania tablic z tzw. drugiego zasobu, ale w takim zestawieniu (białe zderzaki plus „stare” tablice) samochody pożarnicze praktycznie nie występowały w naturze. Do czarnego/czarno-białego malowania pasowałyby jak ulał - tu są tylko dziwolągiem.

 

003 nie ma, w przeciwieństwie do poprzedniego pożarniczego modelu serii KAP - Żuka, żadnych numerów operacyjnych. Jest to jednocześnie i wada, i zaleta wozu – zależnie od punktu widzenia. Z jednej strony, dobrze odwzorowane (czcionka, wielkość, rozmieszczenie) numery na Żuku (terenowej OSP z rejonu KRSP Dębno Lubuskie) dodawały mu uroku, jak to się mówi „robiły klimat”, tchnęły w niego ducha autentyczności. W 003 trochę tego brakuje. Z drugiej jednak strony, fakt ten stanowi pole do popisu dla indywidualnych modyfikacji tego modelu, ot choćby w taki prosty sposób jak naniesienie numerów jakiejkolwiek jednostki, i to dowolnego systemu – '73, '76 czy nawet współczesnego. Dzięki temu nie jest konieczne większe przemalowywanie modelu.

 

Gazetka

 

Dołączona do modelu (nie odwrotnie, jak sugeruje napis maczkiem na jej okładce ;) gazetka jest natomiast rozczarowująca. Brak tu zdjęć samochodów z epoki - wszystkie fotografie przedstawiają zużyte, zdezelowane egzemplarze, sfotografowane współcześnie. Żeby było śmieszniej, jeden z nich to tak naprawdę... Jelcz 028! A zupełnym nieporozumieniem jest umieszczenie 028 właśnie (i to z lampami LBS-5!) na okładce i rozkładówce gazetki. Jest to plama, która była do uniknięcia, bo ten model jest w tekście wspomniany jako poprzednik 003. Choć wozy te są na pierwszy rzut oka łudząco do siebie podobne, to jednak różnią się wieloma detalami, które pozwalają na szybkie rozróżnienie.

 

Co do tekstu – to mówiąc wprost jest on pełen nieścisłości i banialuk różnego kalibru. Część nieścisłości wynika po prostu z tego, że dostępne źródła wtórne (książki, artykuły) nie są wolne od błędów, i trudno za to winić autora/autorów tego tekstu (np. błędne podanie miejsca umieszczenia autopompy pochodzi z pewnej książki). Natomiast część stwierdzeń jest prosto z kosmosu, np. to, ze pierwszym seryjnym powojennym samochodem pożarniczym był... Jelcz 001. Tym samym cała generacja wozów opartych o Stary 20 (a wcześniej także Fordy V8 i Bedfordy OLBZ) została wymazana z kart historii. Ciekawe jest tez stwierdzenie, że następcą 003 był...004! Dla otrzeźwienia cytat z książki „Wodno-pianowe samochody gaśnicze” z 1980 r.: „Samochody GBA 2,5/16 typu 005 (…) zastępują dotychczas produkowane w kraju samochody gaśnicze GBAM 2/8+8 typu 003 [jako] podstawową jednostkę gaśniczą wszystkich jednostek straży pożarnych”. Czy 003 był lepszy od owego „następcy” (bo i takie stwierdzenie się pojawia) – jest dyskusyjne, wszakże to już nie fakt, a opinia. Ale mimo wszystko, porównywanie pierwszego seryjnie produkowanego ciężkiego samochodu gaśniczego ze starszym samochodem średnim - o zupełnie odmiennych parametrach i przeznaczeniu - jest oczywiście bezcelowe i bezsensowne. Na tym tle zaskakujące jest absolutnie prawidłowe zidentyfikowanie pierwowzoru jako nowszego modelu 003 z 1972 r. (zmiana przetłoczeń na blachach zakrywających zbiornik).

 

O ile sam model polecamy, to czerpania informacji z gazetki absolutnie odradzamy.

 

Podsumowanie

 

Reasumując, wydawnictwo DeAgostini wypuściło model, który zdecydowanie wart jest wydania niecałych 30 złotych. Stosunek jakości do ceny jest mimo wszystko korzystny (nawet mimo tego, że sporo egzemplarzy ma jakieś niedoróbki lub uszkodzenia, np. przebarwienia, wygięte działko, czy urwane lusterko – trzeba po prostu na to uważać przy zakupie, taka jest już specyfika modeli „gazetowych”). Ewentualne wady w odwzorowaniu wynikają zapewne z dostępnych technologii i konieczności utrzymania ceny na określonym poziomie. Ponadto, model ma spory potencjał modelarski – brak numerów operacyjnych jest tu akurat wielkim atutem. Dzięki wykonanym/zamówionym kalkom można w prosty sposób uzyskać model z numerami (historycznymi, lub współczesnymi – tu akurat pomaga aktualny schemat malowania) własnej/drogiej sercu jednostki straży pożarnej. Mimo niedociągnięć, jest to zdecydowanie pozycja godna polecenia. Jak na razie, modele wozów pożarniczych z KAP należy uznać za relatywnie udane (a już na pewno na pewno przy tej cenie!), dlatego z niecierpliwością oczekujemy kolejnej „strażackiej” miniatury z tej serii. Może np. FSO 125p w wersji SOp (1:43)? Albo zwycięzcy naszego niedawnego, facebookowego plebiscytu – Jelcza 004 (1:72)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak myślałem, że model od Tolo jest gorszy to widać.

A jednak to boli, zapraszam do biura, jest do wglądu i kupienia. Zmienisz zdanie na miejscu.

ciekawe czy KAP wyda Jelcza 004 albo Star 244 w wersji pożarniczej.

KAP - co to za cudo???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.