Skocz do zawartości

Polskie modele w skali 1 : 72


p11c

Rekomendowane odpowiedzi

Ja od siebie dodam ze proby tworzenia takiej samej husarii byly w Rosji i na Wegrzech ale ani sprzetowo ani wyszkoleniem nie dorownywaly one polskiej. Jednym z najwazniejszych elementow byly konie ktore pochodzily ze specjalnej hodowli i podlegaly specjalnej tresurze. Byly strasznie drogie a oddanie lub sprzedanie takiego konia za granice grozilo nawet kara smierci. Sprostuje jeszcze kwestie skrzydel. Byly rowniez mocowane do plecow zolnierza ale prawdopodobnie duzo czesciej do siodla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 178
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Husaria to w ogole temat rzeka... Filmowe szrze w ogole nie maja nic wspolnego z realnymi. To w zasadzie nie byla jedna szarza lecz kilka, zwlaszca w sytuacji gdy atakowano wroga przewyzszajacego liczebnoscia. Jedna szarza nie bylaby w stanie rozbic gleboko urzutowanych pozycji wroga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Ja tu tylko dałem kilka podstawowych informacji o których większość Polaków nie ma zielonego pojęcia, przekonałem się o tym już niejednokrotnie. Marzy mi się film historyczny z prawdziwego zdarzenia gdzie zamiast gadających głów i bezsensownych scen bitewnych, byłoby fascynująca historia żołnierza pragnącego zostać Husarzem, potem pokazane szkolenie i zdobywanie sprzętu ( a to bardzo długi i arcyciekawy proces w którym umiejętny reżyser może zrobić prawdziwą perłę ) a zakończony spektakularną szarżą i ciekawą strategią walki. A jest w czym wybierać z bitwą pod Kircholmem na czele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja bym wolal Kluszyn 1610. Rosyjsko -Szwedzkie, przewazajace sily zostaly rozbite w bodaj 4 czy 5 szarzach prosto z marszu ktory trwal cala noc.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprostuje jeszcze kwestie skrzydel. Byly rowniez mocowane do plecow zolnierza ale prawdopodobnie duzo czesciej do siodla.

 

Umocowanie do siodła znakomicie utrudnia dosiadanie konia. Jeździec musiałby składać najpierw skrzydła, albo przenieść nogę wysoko ponad nim:))

O ile zejście z konia przez przełożenie nogi nad kłębem konia jest łatwe, to zajęcie miejsca w siodle z przeszkodą tuż za siodłem wydaje się akrobacją niemożliwą w całym rynsztunku. Niskie umieszczenie skrzydeł psuje też efekt optyczny i sprawia, że są osłonięte przez tors jeźdźca.

 

Szum skrzydeł? Jeśli miałby być słyszalny dla atakowanego wojska, to polskie konie musiałby być wyposażone w kapcie zamiast podków...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podkowy w miekkim gruncie nie wydaja raczej jakiegos specjalnego dzwieku... Chyba ze masz przyklady bitew rozgrywanych z husaria w terenie zabudowanym z drogami z kostka, brukiem, klinkierem, asfaltem. Tak naprawde kwestia skrzydel to sa domniemania, nie ma jednoznacznego stwierdzenia ich przeznaczenia. To co wypisal kolega p11c to sa ogolnie przyjete i powszechnie znane domniemania. Skoro chcesz sie klocic z faktami, to jak dla mnie mogly nie byc mocowane do siodel, moze pojdziemy dalej i udowodnimy ze tygrysy nie byly czolgami a samolotami. Widac jednak jakos dosiadali... Na przyklad mogly byc zakladane po tym jak jezdziec znalazl sie juz w siodle, taka prosta koncepcja nie przyszla do glowy? Poza wszystkim, jest jescze kwestia ze mimo utartych pogladow wcale nie wszyscy posiadali skrzydla. Byly ich rozne wzory i wykonanie. Nie bylo zadnego pisemnego ani ustnego rozporzadzenia na ten temat wiec kazdy ...uj na swoj stroj. Byly wykorzystywane rozne materialey do budowy i w zaleznosci od kabzy wlasciciela mogly miec piora orle a co biedniejsi (lub pocztowi) mieli zwykle kogucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna uwaga, ja byłem raz świadkiem szarży konnej. Było to kilkadziesiąt koni chyba oddział reprezentacyjny wojska ( proszę się nie czepiać nie pamiętam dokładnie) Było to pod Bzurą a sam stałem w pierwszym rzędzie ( dzieciaki nawet przed barierkami ) i proszę mi wierzyć wrażenie było niesamowite i żadna transmisja tv tego nie odda. Było słychać tylko jeden szum powietrza i tupot koni ale to wszystko się zlewało ze sobą. Było to tylko kilkadziesiąt koni i byłem tylko widzem i naprawdę miałem stracha. A co gdyby to było kilkaset lub kilka tysięcy koni opancerzonych i uskrzydlonych. Jestem odporny na różne działania psychologiczne ale wiem jedno, że miałbym ochotę zapaść się pod ziemię.

Co do skrzydeł to osobiście uważam je za jeden z bardzo wielu elementów, jednak jako najbardziej widowiskowe ciągle się je uwypukla.

W Husarii ważne było wszytko, każdy element ubioru i wyszkolenia jeźdźca. Nawet te skóry zwierząt. To była perfekcyjna formacja w każdym calu. A niestety ciągle uwypukla się ich widowiskowość a nie tę perfekcyjność. Tam nic nie było przypadkowe i nic nie wymagało udoskonalenia lub poprawy. Nigdy wcześniej ani nigdy potem nie mieliśmy takiej formacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodze sie w calej rozciaglosci. Kto nie widzial na zywo szrazy (jakiejkolwiek) jazdy, moze sobie rozprawiac o tym jak mieszkaniec Papui Nowej Gwinei o paryskich restauracjach. Kon, ktory jest duzym zwierzeciem, w galopie a do tego jezdziec ktory w reku banana niestety nie trzyma...

 

P.S. W ktorym roku byles na Bzurze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla rozluźnienia atmosfery, pierwszy polski samolot sportowy w którym siedzenia pilota i instruktora były obok siebie. W sumie bardzo ładna lina i ładny samolocik PWS-50

0Vayrkk.jpg

S6vKole.jpg

 

I materiał z którego był wykonany

 

r7fus6I.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podkowy w miekkim gruncie nie wydaja raczej jakiegos specjalnego dzwieku... Chyba ze masz przyklady bitew rozgrywanych z husaria w terenie zabudowanym z drogami z kostka, brukiem, klinkierem, asfaltem.

Wystarczy kilkaset końskich nóg w galopie, żeby z braku "raczej jakiegoś specjalnego dźwieku" zrobił się potężny hałas. Nie wiem, nie widziałem, nie słyszałem kilkuset koni. Kilkanaście koni w ostrym galopie na łące wystarczy mi do wyrobienia sobie zdania jakie dźwięki są najgłośniejsze.

Tak naprawde kwestia skrzydel to sa domniemania, nie ma jednoznacznego stwierdzenia ich przeznaczenia. To co wypisal kolega p11c to sa ogolnie przyjete i powszechnie znane domniemania. Skoro chcesz sie klocic z faktami, to jak dla mnie mogly nie byc mocowane do siodel, moze pojdziemy dalej i udowodnimy ze tygrysy nie byly czolgami a samolotami. Widac jednak jakos dosiadali...

Skoro byli tacy świetnie wyszkoleni, to może z płota na konie wsiadali? Będę jednak się upierał, że byli ludźmi praktycznymi i nie utrudniali sobie niepotrzebnie życia. Zapewniam Cię, że skrzydła z tyłu siodła uniemożliwiają wsiad na konia bez kombinowania.

Na przyklad mogly byc zakladane po tym jak jezdziec znalazl sie juz w siodle,

Tak, jedno z możliwych rozwiązań. Wymagające jednak "kombinowania", wsparcia z zewnątrz, a ja szukam najprostszych, najbardziej oczywistych i praktycznych rozwiązań. No i jeśli funkcją pierwotną miało być zabezpieczenie jeźdźca przed arkanem, to mocowanie do siodła trochę tę funkcję ogranicza, albo wymaga dodatkowych centymetrów konstrukcji. Mocowanie do pleców sprawę znacznie upraszcza.

 

Takie moje, spostrzeżenia, nie są poparte badaniami tematu, a jedynie intuicją i praktyką byłego "ułana" z drużyny im. 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno pozycja skrzydeł na koniu a nie na jeźdźcy była ograniczona. Zresztą ta pozycja występowała chyba dość rzadko i jest głównie lansowana za naszą wschodnią granicą a nie w Polsce. Być może nawet te skrzydła były przepinane, tego też nie wiemy. Może w zależności od okoliczności i od przeciwnika miały różne zadania. Np. jeśli przeciwnik nie używał arkanu to skrzydła na koniu doskonale mogły spełniać rolę osłony pleców przed cięciem szabli od tyłu. A może to była tylko pozycja transportowa skrzydeł a do boju przepinano je na plecy.

Jeśli chodzi o samo wsiadanie to obawiam się że praktycznie w żadnym położeniu skrzydeł nie było możliwe samodzielne wsiadanie. To były duże konie a jeździec miał jeszcze zbroje i skrzydła. Ktoś też musiał mu podać kopię.

Jesteś ułanem i też ktoś czasami trzyma konia a ktoś podaje lance, oczywiście, że jest możliwe w twoim przypadku samodzielne dosiadanie konia ale już tutaj widać drobne utrudnienia a co dopiero przy Husarii.

 

PS. Zawsze można dość do jakiegoś consensusu i wniosków, a kłótnia jest o tyle szkodliwa, że jeśli ktoś nieobeznany z tematem czyta to, to myśli tylko jedno. Skoro oni sami tego nie wiedzą to wszelkie informacje są bez sensu i w efekcie zamiast zarazić kogoś bakcylem poznawania naszej historii, całość przeradza się w ostrą wymianę zdań dotyczącą drugorzędnych spraw a nie istoty rzeczy.

 

PS 2. Szkoda, że nie mam figurek ułanów z okresu II RP bo była to niewątpliwie najwspanialsza nasza formacja w tym okresie, która w głównej mierze przyczyniła się do zwycięstwa w 1920 r, a i we wrześniu oddała nieocenione usługi tak często pomijane i ignorowane współcześnie. A byłoby tu co opowiadać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na fali ciągłego omawiania Jastrzębia zapominamy o innych konstrukcjach projektów samolotów myśliwskich w 1939 r.

Inż. Z. Jabłoński i K. Nowicki opracowali ciekawy projekt samolotu myśliwskiego z chowanym podwoziem.

Podwozie było chowane na zewnątrz podobnie jak w Me-109. a samolocik zapowiadał się dość zgrabnie.

Model wprawdzie od podstaw ale z plastiku.

D7KO6Ik.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I też stary model. PZL-15 ( plastik ) Ja zrobiłem go z pojedynczą belką ogonową, choć wcale nie jestem do tego przekonany czy powinna być pojedyncza czy też podwójna. Pływaki w wersji płaskodennej, czyli rzecznej.

4y4Qriv.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed wojną byliśmy też prekursorami wszelkiej maści samolotów sportowych i dyspozycyjnych. To miał być chyba pierwszy na świecie samolot dyspozycyjny robiony na zagraniczne zamówienie,

RWD-18 ( metal + plastik ) tu w wersji wojskowej choć głownie były planowane wersje cywilne.

Ugięcie skrzydeł było po to aby skrócić golenie podwozia. A pierwsze samoloty tego typu zaczęto budować na świecie dopiero po wojnie.

 

WbmP0Qo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc czas na opis:

- Na pierwszym planie rower z epoki czyli początek XX wieku, na moje oko dość często obecnie wraca się do tej stylistyki. Rowerek wykonany z 4 rodzajów drutu + puszka po piwie na błotniki + plastik na siodełko.

9h0a0Eb.jpg

- Na drugim planie WZ II czyli szybowiec Pana Władysława Zalewskiego, który sobie zbudował takie latadło w Milanówku w 1912 r. To ten sam konstruktor co opracował PZL-3.

A wspólną cechą obu konstrukcji jest właśnie to siodełko rowerowe. W szybowcu jest ono zawieszone na strunach fortepianowych, Na siodełku siedział pilot, który używał własnych nóg jako podwozia. Naprawdę ciężko mi wyobrazić sobie pilota lecącego z prędkością ok 40 km/h zawieszonego na pajęczynie strun. Najdrobniejszy wypadek skończył by się obcięciem kończyn.

ZXxYpSY.jpg

gEtdMwt.jpg

6hrOkbg.jpg

 

Jutro jeszcze jedna konstrukcja tego inżyniera,

samolot WZ De-Że-Pe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Tak się zastanawiam - Twoje modele to SF czy historia?. Mimo, że trochę w swoim życiu poczytałem o historii lotnictwa ( w tym oczywiście i naszego), czytając twoje posty i podziwiając modele, czuję się jak ignorant. Odkrywasz nieznany świat.

Czapki z głów...

 

Szacun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

p11c, wspanialy watek. Modele to jedno (choc niesamowite, ze takie konstrukcje robisz od podstaw), ale wiedza o nich to prawdziwy powod dla ktorego warto poczytac watek.

 

3. To że tak naprawdę wygraliśmy myślą taktyczną a nie siłą jaką dysponowaliśmy. Ciągle nie docenia się koncepcji i myśli wojskowej (...). Tak samo jak wygraliśmy wojnę Polsko-bolszewicką bo prawie na każdym kroku widać tam było genialność koncepcji walki choć mieliśmy znacznie mniej wojska niż bolszewicy ( i nie piszę tu tylko o Bitwie Warszawskiej ) .

 

Zaskakujące, prawda? Jedna z bitew w których poszczycić się mogliśmy dobrą taktyką została w mitologii narodowej zapamiętana jako Cud nad Wisłą, czyli zdarzenie ponadnaturalne na które nie mieliśmy wpływu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.