Skocz do zawartości

Jak hartowała się stal, czyli modelarskie lata PRL


kopernik

Rekomendowane odpowiedzi

Parę informacji dla niewtajemniczonych .

 

Świat Młodych  owszem był bardzo fajną gazetą . Należało jednak ją  zdobyć . Nie kupić tylko zdobyć , bo większość tego co przychodziło do kiosków szło do tzw " teczek" czyi było odkładane dla znajomych kioskarki / kioskarza , bo wtedy taki gość to był ktoś. Więc wczesnym rankiem trzeba było wstać by mieć chociaż teoretyczną szansę na kupno tej gazety. Dotyczyło to większości ciekawszej prasy niezależnie od tego jakiej tematyki dotyczyła.  Pokazane na zdjęciach z epoki wyglądają wspaniale , ale cały czas jest pomijane to, że trzeba było to po prostu zdobyć dzięki kontaktom ze sprzedawcą albo bardzo wczesnemu wstawaniu , albo ( mało skuteczne ) objeżdżaniu tudzież obchodzeniu wszystkich kiosków w dniu sprzedaży w nadziei, że gdzieś będą jeszcze leżały.   

 

Jak w twojej wsi, lub miejscowości był jeden kiosk możliwości były mocno ograniczone. Prenumeratę mógł ci ktoś wyjąć ze skrzynki, albo troskliwy listonosz złożył Małego Modelarza na pół by się w skrzynce zmieścił.

 

To samo z książkami. "Mikromodele" i "Mikroflota" Katzera miały po jednym wydaniu w 1970 i bodaj w 1974 . Do tego luźne artykuły w Morzu. Książka w późnych latach 70 - tych i latach 80 - tych nie do zdobycia. W bibliotekach jak była to i tak miała wyrwane strony.

Biała seria modelarska to późniejsze lata ( lata 80 - te ) mniej sprzedawalne wydania zalegały w księgarniach , te ciekawsze na przykład

" Budowa kartonowych... " znikały prawie natychmiast.

 

Pisaliśmy o tym wielokrotnie , ale mam wrażenie , że im niektórzy tu piszący są starsi tym obraz im się idealizuje i pomijają tę " drobne dolegliwości" , które powodowały , że zwyczajnie większość zna  80 i więcej procent tych rzeczy nie miała

 

Wiem , że wtedy byliście młodsi , schody były niższe , dziewczyny się do was częściej uśmiechały ,ale naprawdę za fajnie wtedy nie było.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo też zależało od miejscowości. U mnie Świat Młodych, Młody Technik, skrzydlata czy Morze  - leżały w kiosku/kioskach do powiedzmy 11-12 w dniu dostarczenia. Jeśli akurat w dwóch najbliżej mnie ich już nie bylic to zawsze można było kupić w tym ciut odleglejszym od mojego osiedla. 
Ale, w tymże kiosku można było tez kupić Małego Modelarza, oczywiście tylko w dniu dostarczenia, ale za to w sprzedaży wiązanej z aktualnym egzemplarzem Trybuny Ludu. Taka sprzedaż wiązana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teczka w kiosku była normalną formą dystrybucji i każdy mógł ją założyć. Przynajmniej teoretycznie bo kiosk dostawał tyle czasopism ile dostawał, a nie ile chciał.  No i problem, gdy ilość teczek w kiosku przekraczała ilość przeznaczonych doń gazet. Wówczas mogła pojawiać się różnie wyglądająca kolejność dziobania.

 Rozwiązaniem była prenumerata i nie mogłem uwierzyć w zbawienną jej moc, kiedy ją odkryłem. Oczywiście okazało się, że są i ciemne strony.  Miesięczniki przychodziły przynajmniej z tygodniowym opóźnieniem w stosunku do kiosków (to akurat typowa wówczas skuteczność operacyjna poczty), a ten jeden-dwa numery rocznie nie przychodziły w ogóle. Nie mamy Pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobisz?!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tygodniowe opóźnienie można było przeżyć, o ile miało się gwarancję , że na pewno dojdzie. Jeżeli tej gwarancji nie było,  zaczynało się nerwowe oczekiwanie i kombinowanie, czy nie lepiej jednak przejechać miasto rowerem i gdzieś kupić , bo jak ukaże się nowy numer .( SP wychodziła raz w tygodniu ) to tego starego już nie odnajdziesz. Dla mnie stałego czytelnika SP koszmarem  😀 ( nie miałem prenumeraty , a przesyłki w skrzynkach ginęły )  były wszelkie wyjazdy na dłużej niż tydzień gdzieś na krańce Polski gdzie nie miałem możliwości kupienia numeru. Z czasem stałem się częścią systemu i miałem teczkę na " SP "Morze"  i MM i jak jechałem na 2 tygodnie to albo zostawiałem pieniądze , albo płaciłem za wszystko po powrocie.

 

Do dziś pamiętam jak do kiosku  jakimś cudem trafiło  x  numerów TBiU   ( numery gdzieś 65 - 72  każdy w 1 egzemplarzu )  Ja poza domem a a dzieciaki z bloków  wykupiły w 2 godziny , a tam  był Wellington , Beufighter i Mustang.  Sporo wysiłku mnie odkupienie tych numerów kosztowało i na szczęście miałem inne rzeczy na wymianę .   I te numery TBiU  mam do dziś 😀

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radośnie nie było, ale były grupy koleżeńskie, które coś z tych MM były w stanie zrobić. Obawiam się, że teraz , do klas maturalnych włącznie, nie byłoby nawet 5% potrafiących skleić kartonówkę i może z 10% plastik...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SP zawsze u nas była w poniedziałki więc jak rano szedłem do szkoły to sobie kupowałem, nie było problemu. Natomiast MM zawsze.mialwm bo matka pracowała w kiosku i miałem do nich dostęp

 Za jednym wyjątkiem jak poszła kiedyś na urlop i dali nową kioskarkę na zastępstwo która chyba nie skumała co miała przekazane o po "Dar Pomorza" zapierniczałem trzydzieści ponad kilometrów rowerem do Terespola. Opłaciło się bo kupiłem dwa egzemplarze, drugi koledze.

A TBiU to w księgarni była zaprzyjaźniona Pani Frania i też było bez kłopotów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Żeby zdobyć interesujące książki , należało dowiedzieć się w jakie dni jest dostawa i w ten dzień być w księgarni o godzinie 11 (tj. w godzinie otwarcia), zapewniało to bycie w pierwszej dziesiątce klientów i gwarantowało zakup interesującej nas książki. Ja w Gdańsku miałem dwie takie obcykane księgarnie na Długiej i Techniczną w budynku NOT. Tak np. zdobywałem TBiU , "Budowa kartonowych..." , Bibloteczka SP czy książki wojennomorskie Flisowskiego i Pertka.

Edytowane przez Cypis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, jmx62 napisał:

po "Dar Pomorza" zapierniczałem trzydzieści ponad kilometrów rowerem do Terespola.

Sytuacja dziś dla młodzików nie do pomyślenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, BRAVO112 napisał:

bo jezdza samochodami...

Taaa, już widzę jak jadą tymi swoimi samochodami do drugiego miasta po model "Daru Pomorza".

Byle tylko nie wyprzedzali na trzeciego...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Grzes napisał:

Taaa, już widzę jak jadą tymi swoimi samochodami do drugiego miasta po model "Daru Pomorza".

Byle tylko nie wyprzedzali na trzeciego...

Już nie muszą jeździć i wyprzedzać na trzeciego, teraz kurierzy jeżdżą i wyprzedzają na trzeciego 😂.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, barszczo napisał:

teraz kurierzy jeżdżą i wyprzedzają na trzeciego

:super::haha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Cypis napisał:

o godzinie 11 (tj. w godzinie otwarcia), zapewniało to bycie w pierwszej dziesiątce klientów i gwarantowało zakup interesującej nas książki.

Aha! Jak poszła fama, że w zuricie o 14tej rzucą nową płytę Perfectu to o 12tej już kłebił się tłum. Trochę przerzedził się, bo panie na wszystkie świętości zarzekały się, że żadnych płyt nie będzie. I nie było. Ale sporo osób zostało i koło trzeciej, ku, raczej szczeremu, zdumieniu pań płyty dojechały. Wprawdzie nie Perfectu ale jakieś RSC, czy cóś i cierpliwi też byli zadowoleni. Nie wiem nawet skąd szły te famy, ale nawet działały, Tylko godzina otwarcia nie wchodziła w grę.  Gdy poszła fama, że rzucą Altusy byłem godzinę przed otwarciem i już był spory ogonek. Kupiłem ostatnią parę - lewa była czarna, a prawa z okleiną drewnianą.  Ani się nikt takimi rzeczami nie przejmował, ani nikt się potem nie dziwił.  Samo manie Altusów było na pełnym wypasie, a takie wpadki były po prostu wtedy codziennością.

Już w Gdańsku polowaliśmy z kumplem na motocykle w PZMocie. Najlepiej MZtki, ale i JAWA  i CZ byłaby wzięta z pocałowaniem ręki. Kumpel wyhaczył swoją Jawę  w Mragowie.  Ja chodziłem po PZMotach w trójmieście. Poszło info, że będzie coś w Gdyni. Poszedłem mega wcześnie i w kolejce stałem drugi. Styczeń, mróz całkiem konkretny i wieje jak w Gdyni. W momencie otwarcia za mną konkretny tłumek. Jawa  była. Jedna. Z kosmosu, bo  w wersji luksusowej, czarna, w połysku i z bajeranckimi naklejkami. Myślę sobie, po zawodach! No i ten typ przede mną kupił jakiś szpej do Malucha i poszedł szczęśliwy jakby spotkał anioła. Chyba nigdy nie widziałem tyle szczerze nienawidzących mnie osób na raz. To był styczeń, moto do rejestracji i rozkonserwowania. Zaciągnęliśmy z kumplami do kolejki, a potem wnieśliśmy po schodach na dziesiąte piętro w bloku. Nie wchodziła do windy. I pewnie przestałaby sobie spokojnie  w salonie do sezonu. Panny lubiły na  niej siadać na imprezach, czasem się ją odpaliło na chwilę.  Niestety, moto było kupione w tajemnicy przed rodzicami, a któregoś dnia tato zapowiedział się z wizytą. Przyjeżdżał służbowo. Pociąg docierał o piątej rano, rodziciel miał posiedzieć półtorej godzinki i już mieliśmy się nie widzieć, bo szedł do roboty, a powrotny miał jakoś wcześnie. Jawa o wpół do piątej została wyprowadzona na korytarz i schowana za ścianką przeciwpożarową. Przed ósmą poszedłem po nią i... wszystkie zegary, stacyjka i kierunki oderżnięte, kierownica odkręcona. To był dramat, bo pojęcie części zamiennych nie istniało.

 Późną wiosną kumpel przypiździł na Hibnera w malucha kobity, która wymusiła z podporządkowanej.  Kumpel bez większych obrażeń, ale jawa zgruchotana. Tyle, że  części dla mnie  akurat OK. Spróbowaliśmy to podłączyć, ale ciągle coś nie szło z prądem. W końcu zaprowadziliśmy do PZMotu i ku naszemu zdumieniu zrobili to w ramach naprawy gwarancyjnej. Nie wiem, chyba z litości, bo oczywiście całą historię sprzedaliśmy.

 

Dzisiaj rowery trzymam pod domem , dostępne bez problemu z publicznego chodnika. Owszem, spięte  jakąś podłą zapinką, ale tylko ze sobą, do niczego nie przymocowane. Czasem zapinka jest tylko wetknięta, bo nie chce mi się przekręcać zamka szyfrowego. Już któryś sezon tak stoją i luz.

Łatwo się zapomina. Jak się wprowadziłem zostawienie radia w aucie było nie do pomyślenia, a i tak szyba była rozbita przynajmniej raz w roku.

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho, zaczyna się robić "muzycznie" w naszym modelarskim światku PRLu.

Miałem pierwsze longi(winyle) Perfectu, Maanamu, Lombardu, Bajmu. I wiecie co? Akurat jakoś nie pamiętam żebym miał takie kłopoty z ich zdobyciem jak piszecie. Dziwne trochę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, BRAVO112 napisał:

ja po plyte Queen we Wroclawiu ustawilem sie o 24:00 i bylem trzeci...

Jeśli chodzi o bestkę z 1980r, to ja miałem 13 lat i muzyka jeszcze na mnie czekała. A w nocy, to w tajemnicy przed rodzicami, czytałem "Brygada Pościgowa Alarm ! " Tata kupił mi w drugim obiegu na urodziny ! Jak ja Go wtedy kochałem 😊I A za Mogałę to gotowy byłem sprzątać pokój codziennie ! Dostałem tom 2 na gwiazdkę i uznałem, że moje deklaracje są nieważne, bo to prezent od św Mikołaja, a jemu nic nie obiecywałem. Z nią spałem, jadłem, chodziłem do WC, Niestety do szkoły nie udało się jej przemycić. Mama wkładała kanapki i znalazła... Książki ( dokładnie te ) mam do dziś.

20240708_222834.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
5 godzin temu, jmx62 napisał:

Dziwne trochę

Może mówisz o późniejszych płytach. Były wydawane przez wydawnictwa prywatne i ponieważ taki  Perfect Live  kosztował w sklepie ponad cztery stówy, to szło to  spotkać na półce. Cena wydawnictw Polskich Melodii, albo Muzy trzymała się wtedy około 150 zyli. Nowe Sytuacje Republiki w ogóle wystrzeliły w kosmos i kosztowały 700. To nie był jeszcze okres galopującej inflacji i tę płytę miał każdy, kto tymi siedmioma stówami dysponował. Moja opowieść dotyczy pierwszej płyty. Perfect Perfect wydany był przez państwową firmę, tylko, że jak to wtedy bywało, na rynku płyta pojawiła się z paroletnim opóźnieniem, kiedy kolejne płyty już na nim dawno były. 150 na Perfect miał każdy :).

 

Oczywiście, że mowa o winylach. CD jako takie jeszcze wtedy nie istniało nigdzie na świecie. Przynajmniej poza laboratoriami.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy co masz na myśli mówiąc przełom. Te wszystkie zespoły kształtujące ówczesna scenę rockową powstały, lub przekształciły się z form larwalnych w 1980 i 1981 roku. Tzw wydawnictwa polonijne zaczęły pojawiać się rok później. To co opisuję to  najprawdopodobniej 1983.

Te polonijne wydawnictwa miały zapewne odrębną formę dystrybucji i u nas do sklepów to nie trafiało. Zresztą, w ogóle nic tu nie trafiało i ta wystana  płyta zamiast Perfectu była chyba jedyną, jaką wówczas kupiłem w sklepie. Może w większych miastach było inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Perfect Live to wydanie Savitoru, Republika to Polton. Oba wydawnictwa to faktycznie firmy polonijne. Olkusz gdzie mieszkałem i mieszkam też nie jest metropolią, ale wszystko kupowałem w normalnej księgarni. I Perfect Live i Lombard Live Savitoru, Republikę, Turbo Poltonu i wiele kolejnych. Dopiero około 1984 roku powstał u nas pierwszy sklep muzyczny. Perfect i Lombard po 450zł, Republika 700zł, Turbo 650zł. Faktycznie Polskie Nagrania wtedy, np. pierwszy Lombard czy Oddział Zamknięty to był koszt 180zł, Mech Pronitu to 120zł. Ale przynajmniej była jakaś konkurencja, a popyt był kosmiczny. Co ciekawe, wszystkie takie firmy polonijne oprócz Arstonu tłoczyły w Pronicie lub Muzie. Arston miał swoją tłocznię, a dla państwowego Tonpressu czy Wifonu, tłoczyły ruska Melodia lub czechosłowacki Supraphon. I te były i są najlepszej jakości. 

Edytowane przez barszczo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, barszczo said:

Perfect Live to wydanie Savitoru, Republika to Polton. Oba wydawnictwa to faktycznie firmy polonijne. Olkusz gdzie mieszkałem i mieszkam też nie jest metropolią, ale wszystko kupowałem w normalnej księgarni. I Perfect Live i Lombard Live Savitoru, Republikę, Turbo Poltonu i wiele kolejnych. Dopiero około 1984 roku powstał u nas pierwszy sklep muzyczny. Perfect i Lombard po 450zł, Republika 700zł, Turbo 650zł. Faktycznie Polskie Nagrania wtedy, np. pierwszy Lombard czy Oddział Zamknięty to był koszt 180zł, Mech Pronitu to 120zł. Ale przynajmniej była jakaś konkurencja, a popyt był kosmiczny. Co ciekawe, wszystkie takie firmy polonijne oprócz Arstonu tłoczyły w Pronicie lub Muzie. Arston miał swoją tłocznię, a dla państwowego Tonpressu czy Wifonu, tłoczyły ruska Melodia lub czechosłowacki Supraphon. I te były i są najlepszej jakości. 

Tak samo bylo w Warszawie. Chodzilem wtedy do podstawowki i wydatek 120 -180zl  na Perfect Unu czy inne Kombi nie bylo problemem. Za to 700zl na nowa Republike (wydana przez Polton) juz tak. Musialem dlugo tlumaczyc rodzicom dlaczego akurat ta plyta jest tak droga i niezbedna. I misze ja miec w dniu premiery. W kolejnym roku kupowanie drugiej plyty Lady Pank juz bylo mniej bolesne bo kosztowala chyba 400 lub 450zl. Wszystkie plyty wydawane przez polonijne firmy kupowalem tylko w specjalnych ksiegarniach na Starym Miescie lub Swietokrzyskiej. Polskie Nagrania mialy swoj sklep na Nowym Swiecie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Pionyx napisał:

plyty Lady Pank juz bylo mniej bolesne bo kosztowala chyba 400 lub 450zl

 

Pierwsza płyta Lady Pank Tonpressu - 400zł. Druga - Ohyda, wydana przez Savitor - 650zł. Winyle to moje drugie hobby, a może już pierwsze? Drobny fragment kolekcji, skupiam się tylko na polskich wydawnictwach, zagraniczne płyty to promil całości:

IMG_20231105_153220.jpg.915e226661345fc9f4d048202f1e7849.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.