Skocz do zawartości

Dornier Do-335 F-5(SF) Hobby Boss 1/72


spiton

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 252
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Predatorek fajny ,-))

A to nastepny wariant malowania.

 

9e165c1b4d5210aa.jpg

6357cfac8aaa3cda.jpg

a8ea4161a17bbfd2.jpg

fa1b50b3748a19e9.jpg

f27d4e354fcaf590.jpg

ef25a4317a11ea9b.jpg

e1bf3553b7d23bd2.jpg

I srebrno-rybi dla Bratka ,-))

dfc6f6e2d8cbaf29.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może dwa warianty kolorystyczne? Skrzydła inne , kadłub inny...

Na przykład tak jak tu:

http://www.fantastic-plastic.com/ME-262LorinPage.htm

 

Albo trzykolorowe kanciaste jak poniżej?

http://www.fantastic-plastic.com/Focke-WulfFW42Page.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na nPWM zasugerowano mi, ze trzeba by dodac scenariusz Political Fiction, zeby ten dornierek mógł sie znależc w jakims srodowisku równie realnym jak on sam.

 

No to zaczynam :

Prolog

20 Lipca 1944 roku. Wilczy szaniec.

Adolf pochyla się nad mapą położona na ciężkim kamiennym stole. Nagle przeszywa go ból dupy. Jeden z tych naprawdę przeszywających na wylot. Przykuca. I teraz dostrzega pozostawioną pod stołem przez pułkownika Sztaufenberga teczkę. Przez chwile przygląda się jej z zaciekawieniem. I będzie to ostatni widok, jaki zarejestrował jego mózg. Gdyby jego zwłoki nadawały się do sekcji, patolodzy z pewnością odkryli by w mózgu nowotwór o kształcie swastyki. Niestety nie mieli nigdy tej okazji. Nie powstały również nigdy plotki o tym jak to Adolf dożył szczęśliwie starości w Andach.

Spiskowcy działali błyskawicznie i z precyzją charakterystyczna tylko dla niemieckich spiskowców. Żadnej prowizorki czy improwizacji. Już 5 godzin po śmierci Hitlera, odbyło się pierwsze posiedzenie nowego rządu Trzeciej Rzeszy.

Osoby biorące w nim udział, wypowiadali się dosyć swobodnie, nie biorąc pod uwagę faktu, ze stenogram wydostanie się do prasy brukowej.

Speer : Panowie.Udało się wam, ale i tak jesteśmy w doopie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. To był przypadkowy niespodziewany atak bólu. Podobnie jak przypadkiem było przeżycie tej eksplozji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu najnowsze malowanie będące ilustracją dla rozmyslań Political fiction, jakie ostatnio popełniłem, a których przyczyną był ten model.

Najpierw wrzucam obrazek. A jutro tekst ,-))

 

Maszyna nestora polskich intruderów, I znakomitego pilota. Jednej z legend polskich skrzydeł, Bolesława Orlińskiego.

c2cf68cdf2274e4a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szachownica przecięta rurami? Nieeee...

 

 

A tak ?

 

cc31c66e2d77276b.jpg

 

A tu historia alternatywna, będąca uzupełnieniem do tego modelu

 

20 Lipca 1944 roku. Wilczy szaniec.

Adolf pochyla się nad mapą położoną na ciężkim kamiennym stole. Nagle przeszywa go ból dupy. Jeden z tych naprawdę przeszywających na wylot. Przykuca. I teraz dostrzega zostawiona pod stołem przez pułkownika Clausa Philipp Grafa von Stauffenberga teczkę. Przez chwile przygląda się jej z zaciekawieniem. I będzie to ostatni widok, jaki zarejestrował jego mózg. Gdyby jego zwłoki nadawały się do sekcji, patolodzy z pewnością odkryli by w mózgu nowotwór o kształcie swastyki. Niestety nie mieli nigdy tej okazji. Nie powstałyby również nigdy plotki o tym jak to Adolf dożył szczęśliwie starości w Andach.

Spiskowcy działali błyskawicznie i z precyzją charakterystyczną tylko dla niemieckich spiskowców. Żadnej prowizorki czy improwizacji. Już 5 godzin po śmierci Hitlera, odbyło się pierwsze posiedzenie nowego rządu Trzeciej Rzeszy.

Osoby biorące w nim udział wypowiadały się dosyć swobodnie, nie biorąc pod uwagę faktu, ze stenogram wydostanie się do prasy brukowej.

Speer : Panowie, udało się wam, ale i tak jesteśmy na razie gdzieś.

 

W jakiej sytuacji byli w lipcu 1944 roku Niemcy i jakie mieli możliwości uchronienia się przed zaciskającymi się wokół twierdzy Europa szczękami alianckiego imadła ?

 

1. Niewykorzystany dotychczas potencjał

Sojusze.

Dwa największe to sojusz z Białymi Rosjanami. I z Polakami.

Polityka Niemiec wobec narodów wschodnich była bardzo niespójna.

Politycy tacy jak Rosenberg, czy wojskowi z okolic wywiadu chcieli prowadzić miękką politykę i w ten sposób pokonać Sowiety rękami uciskanych przez nie narodów i przede wszystkim samych Rosjan. Inaczej tą sprawę widział Hitler, czy osoby z kręgu SS czy gestapo.

Po śmierci Hitlera można założyć, że do głosu doszłaby koncepcja Rosenberga.

Dużym plusem tej koncepcji był fakt, że w lipcu 44 Niemcy mieli już „Sidorczuka”. Czyli osobę nadająca się na przywódcę „białych Rosjan” . określenie „Sidorczuk” było pseudonimem używanym wśród pracowników Abwehry . Trzeba było używać wewnętrznej konspiracji bowiem koncepcje wykorzystania wojsk sowieckich były przez Hitlera i Gestapo źle widziane. Niemniej wśród bardziej światłych Niemców panowało przekonanie, że Sowiety można pokonać tylko za pomocą Rosjan. Szukali „Sidorczyka” dosyć długo, ale w końcu się udało. Mowa oczywiście o generale Własowie.

W szeregach Wermachtu walczyło w tamtym okresie kilkaset tysięcy Rosjan . Dodatkowo można było skorzystać z jeńców. Hasłem , które mogłoby przebić się do Rosjan znajdujących się pod władaniem Stalina była likwidacja kołchozów. Fakt, że Niemcy nie zdecydowali się na ten krok w 1941 roku kosztował ich dotychczas wiele. Problem polegał na tym, że w Lipcu 44 Niemcy byli już z rdzennych terenów Sowieckich wyparci. Ale oczywiście hasła można było rozpowszechniać.

A zatem punkt pierwszy. Utworzenie armii generała Własowa pod ich własnymi barwami których będę nazywał Białymi Rosjanami..

Sojusznik drugi - Polska.

Po doświadczeniach żołnierzy drugiego korpusu w sowieckich łagrach i po wyjściu na jaw zbrodni Katyńskiej a w dodatku po ujawnieniu ustaleń konferencji w Techeranie, Polska nie miała czego szukać w koalicji antyhitlerowskiej. Czy mogła stracić więcej ? Chyba nie.

Zarówno naczelny wódz –gen. Sosnkowski jak i stojący na czele największej polskiej jednostki bojowej gen. Anders byli politycznymi pragmatykami.

Czy jednak Polacy byliby w stanie po doświadczeniach okupacji zostać sprzymierzeńcami Niemców ? A czemu nie? W końcu ” Hitler kaput”. Poza tym jeśli byli w stanie bić się ramie w ramie z Sowietami, zasilając szeregi armii prosto z łagrów, czy stalinowskich katowni, to niby czemu miałby im przeszkadzać mariaż z Niemcami ? W tym przypadku przynajmniej nie byłoby wątpliwości, że walczyć będą o polskie, a nie interesy Anglosasów czy Stalina, co miało miejsce do tej pory.

Nawet gdyby w pierwszym odruch Polacy nie chcieli rozmawiać z Niemcami mogliby oni-Niemcy mogliby działać metodą faktów dokonanych. Rozdać AK broń i wycofać się na zachód. Zwyczaj dozbrajania AK przez Niemców maił już pewna mała tradycje, tak, ze nie byłby to precedens. Znając polskie zacięcie do politykowania , pewnością ukonstytuował by się szybko jakiś polski rząd w Warszawie i z pewnością taka sytuacja narobiła by w szeregach aliantów sporo zamieszania. Umiejętnie prowadzona prze „Nowe Niemcy” kampania PR pod hasłem : Zabiliśmy potwora-Hitlera, Koniec wojny!! , była by wielką zachętą i nadzieją dla potwornie zmęczonej wojną Europy.

Niemcy z pewnością zachęcaliby polskie jednostki na zachodzie do powrotu do Polski. Przynajmniej należy przyjąć, że powinni to robić. Politycy, którzy przejęliby władze po śmierci Hitlera byli znacznie bardziej pragmatyczni. Świetnie zdawali sobie sprawę z roli jaką mogą odegrać w tej wojnie Polacy.

Czy dywizja Maczka i korpus Andersa mógłby się porozumieć z Niemcami i przedostać do Polski ? Myślę, że w chaosie wywołanym wiadomością o śmierci Hitlera było to możliwe. Obie te jednostki znajdowały się w kontakcie z nieprzyjacielem .Alianci nie byliby w stanie ich powstrzymać. Mogliby też uciec lotnicy, jeśli działaliby zdecydowanie. Podobnie marynarze. Załóżmy, że taka sytuacja faktycznie ma miejsce. Znaczna część polskiego wojska z zachodu przedostaje się do Polski. Naczelny wódz po powrocie do kraju obejmuje władzę. Myślę , że nie było osoby, która miałaby większy autorytet. Anders, z którego zdaniem też trzeba byłoby się liczyć Sosnkowskiego popierał i cenił. I obaj byli w konflikcie z rządem powołanym po śmierci Sikorskiego. Polski rząd w Londynie będący konglomeratem osób uległych wobec różnych mocarstw przestał by się chwała Bogu liczyć.

I co dalej ?

Wiadomo, że na wschodzie Armia Czerwona nabiera tchu po dwóch pierwszych częściach operacji Bagration.

Operacja ta zakończyła się sukcesem Sowietów, ale bardzo rozciągnęła linie zaopatrzeniowe. Niemniej nikt nie wiedział, czy to koniec ofensywy czy nie. I ile będzie trwała pauza w działaniach wojennych. W tej sytuacji Sosnkowski nie miał by wyjścia i musiał by zawrzeć porozumienie z Niemcami o wspólnej walce z Sowietami. Sytuacja była dramatyczna, bo sowieci zajeli już na znaczną część Polski i powstrzymanie ich dalszego pochodu na zachód było być albo nie być przyszłej wolnej Polski. Żeby nie drażnić zachodu i nie odkrywać do końca kart, współpraca z Niemcami nazywała by się inaczej. Coś o ochronie wschodnich granic, czy coś w tym guście. Może niepotrzebnie się kryguje. W końcu „Hitler kaput” i teraz są już Nowe Niemcy. Nowi władcy z pewnością powiesili by kilka osób z przeciwnego obozu by uwiarygodnić odcięcie się od dyktatury Hitlera, odpowiedzialnej w oczach zachodu za wybuch wojny.

W obliczu nacierającej Armii Czerwonej należałoby zmobilizować wszystkie możliwe siły.

A zatem, Niemcy, Polacy , Biali Rosjanie, Węgrzy, Rumuni, słowem wszyscy, którzy byliby bezpośrednio zagrożeni. Ale ze wszystkich tych państw chyba tylko Niemcy, Biali Rosjanie i Polacy traktowaliby tą walkę serio. Pozostałe kraje współpracujące z Hitlerem pewnie wyobrażały sobie Stalina jako kolejnego hegemona pokroju Hitlera. Słowem miały nadzieje, że pod jego wpływami da się żyć. Tylko biali Rosjanie i Polacy wiedzieli czym są Sowiety. Nie należy również zapominać o Ukraińcach. Istniała już SS Galizien i wiadomo było co UPA zrobiła z Polakami na Wołyniu. Mam nadzieje że w tym nowym rządzie na czele z Sosnkowskim znalazłyby się osoby takie jak Adam Ronikier, czy Władysław Studnicki, a zatem realni politycy i jakoś razem wspólnie z Niemcami wymyśliliby co zrobić z Ukraińcami. Z jednej strony kusiło wykorzystać UPA i SS Galizien przeciwko Rosjanom, ale później bezwzględnie należało rozliczyć zbrodnie wojenne, co chyba nawet byłoby Niemcom na rękę, bowiem w ich sytuacji dobrze jest mieć kilka kozłów ofiarnych. A skoro tak, to należałoby posłać Ukraińców z UPA i SS Galizien w ogień najkrwawszych walk.

Czy udałoby się Rosjan powstrzymać? Z pewnością szanse z Białymi Rosjanami Własowa i Polakami byłyby większe.

Istnieje jeszcze jeden sojusz, który Niemcy mogliby wykorzystać.

Japonia.

Co nowe Niemcy po zabiciu Hitlera powinny zrobić z sojuszem z Japończykami?

Czy zerwać go by pokazać, że to już zupełnie inne Niemcy, czy może nie zrywać, tylko zacząć koordynować posunięcia. Czy może oficjalnie zerwać a po cichu wzmocnić. I co Japończycy powiedzieliby na współprace z sojusznikiem, który właśnie zabił swego przywódcę ??

Pewnie albo by się obrazili, albo zgodzili na wersje trzecią, czyli cichą współpracę. Mamy Lipiec 1944.

Japończycy są w dobrym momencie do sensownych rokowań z Nowymi Niemcami bo właśnie dostali spore bęcki . Co prawda obwieścili światu wielkie zwycięstwo, ale fakty pozostaną faktami. Mowa o „wielkim mariańskim strzelaniu do Indyków” jak Amerykanie nazwali pierwszą bitwę na morzu Filipińskim.

Jak Niemcy mogliby pomóc Japonii ?

Mieli już doświadczenie z amerykańskimi nalotami. Wyspy Japońskie są dobrą pozycją obronną. Należałoby zbudować sprawny system wczesnego ostrzegania, w czym Niemcy mogliby pomóc. Mogliby również pomóc Japończykom rozkręcić produkcje samolotów zdolnych do walki z amerykańskimi bombowcami. Doradzić na jakich latają pułapach czym należy do nich strzelać, stworzyć sieć lotnictwa myśliwskiego nocnego.

W końcu to Amerykanów należało obawiać się najbardziej. A osoby takie jak Karl Donitz z pewności rozumiałyby, że lepiej wiązać ich siły na Pacyfiku.

A skoro o Donitz’u mowa, oczywistą sprawą byłoby podzielenie się doświadczeniami z prowadzenia wojny podwodnej. Na Pacyfiku taka sprawnie prowadzona wojna byłaby ciężkim do zgryzienia dla Amerykanów orzechem. Gdyby Japończycy zapomnieli o swoich lotniskowcach i pancernikach, które były jeszcze niepotopione i przestawili wszystkie siły przemysłu okrętowego na budowę okrętów podwodnych to mogliby za rok dysponować potężną bronią. A Yamato i Musashi powinny służyć jako rezydencje do podejmowania zagranicznych dyplomatów. Skoro wyprodukowali tak kosztowna i bajerną broń, to dobrze byłoby kogoś nią postraszyć.

Jednym z głównych problemów Japońskiej machiny wojennej było zaopatrzenie w paliwo. Oczywiście Japończycy zajęli wyspy Indii Holenderskich(Jawę, Sumatrę i Borneo) obfite w ropę, ale niezbyt sprawnie szło im transportowanie ropy do Japonii. Amerykańskie okręty podwodne dziesiątkowały flotę zbiornikowców. Rozwiązanie tego problemu było jedną z kluczowych spraw. Flota podwodnych zbiornikowców mogłaby ten problem rozwiązać. Ale do tego potrzebne były decyzje. Dla japońskiego przemysłu stoczniowego priorytetem były lotniskowce. Japończycy znowu nie dostrzegli, że czas triumfów cesarskich lotniskowców należy do przeszłości. Amerykanie już rozpędzili swój przemysł. Już dawno minął rok, w którym Japonia miała szanse pokonać USA w otwartej morskiej wojnie i teraz można jedynie grać na czas.

Drugą kluczową sprawą była wojna w Chinach. Nie wiem co doradziliby Japończykom Niemcy, ale ja radziłbym wycofanie się z Chin i poparcie popieranego przez Amerykanów Czang Kai- szeka. Był w opozycji do Mao Tze Tunga- człowieka Moskwy- głównego wroga. Poza tym popieranie Czang Kai-szeka przez dwóch głównych wrogów konflikt pacyficznego byłoby dobrym posunięciem. Wprowadzałoby chaos. Pomoc amerykańska udzielana Kai-szekowi nie była zbyt duża. Japończycy mogliby wycofać się z okupowanej części Chin. Pozostawiliby w swoich rękach Formozę, z oczywistych względów strategicznych. I oczywiście marionetkowe księstwo Mandżoroko. Uwolnili by w ten sposób ogromne ilości ludzi, którzy mogli by być użyci gdzie indziej. Na Formozie należałoby rozbudować bazę okrętów podwodnych, silną sieć wczesnego ostrzegania i bazę lotniczą do obrony. Formoza to ważna baza strzegąca dostaw ropy z Indii Holenderskich. Transport ropy za pomocą podwodnych tankowców i utrzymanie silnej bazy na Formozie było dla Japonii priorytetem. Tego, że następnym krokiem Amerykanów będą Filipiny Japończycy się domyślali. I było to im na rękę. Bitwa blisko źródeł ropy rozwiązywała wiele problemów.

Czy Japończycy powinni bronić tak zajadle Filipin ? Patrząc na mapę nie trudno zauważyć, że to kluczowy bastion chroniący roponośne wyspy Indii Holenderskich .

 

Zatem owszem. Powinni. Jednak należało do sprawy podejść pragmatycznie. A Japończycy myśleli o tej bitwie bardziej jako o wielkim wydarzeniu historycznym, któremu chcieli nadać epicka formę, niż jak o niesłychanie ważnej operacji wojskowej, której nie wolno przegrać. Można było się spodziewać, że flota jaka przypłynie na Filipiny będzie potężna. I będzie nasycona lotniskowcami w stopniu uniemożliwiającym efektywne użycie własnego lotnictwa. Przynajmniej w sposób klasyczny . Co było atutem Japończyków ? Bliskość baz obficie zaopatrzonych w ropę. I wiedza, że bitwa rozegra się o Filipiny. Czyli po prostu można się przygotować. W takich warunkach można się skutecznie Bronic, nawet mając słabsze siły. Co bym Japonczykom raził ? Masowo użyć jednostki Kamikaze i sprowadzić na wody Filipin wszystkie okręty podwodne, jakie można by sprowadzić. Poprosił bym też Niemców o przebazowanie na Formoze pokaźnej części U-Bootów. Na Atlantyku służyły w tym okresie jako ruchome cele i trumny dla swych odważnych załóg. Myślę, że Niemcy mogliby na taką propozycje zareagować pozytywnie. Gdyby rozkazy zostały wydane bezzwłocznie Niemieckie U-Booty miały by szanse dopłynąć na czas. A wielka Japońska Flota ? Nie wiem czy w ogóle powinna brać udział w tej bitwie. A jeśli tak, to z pewnością nie powinien na niej spoczywać główny ciężar obrony Filipin. Mogłaby wkroczyć w drugiej fazie bitwy i spróbować dobić co by tam było do dobicia.

Zastanówmy się jednak co pod koniec Lipca 1944 dałyby Niemcom te zabiegi na Pacyfiku. Odpowiedź jest oczywista :czas.

 

 

Powróćmy do Europy. Ciekaw jestem co w tej sytuacji zrobiłby Churchill?

 

A jeszcze bardziej ciekawi mnie co zrobiliby ci, którzy w Ameryce pociągają za sznurki - szefowie kartelu bankowo-korporacyjnego ?

Jak zachowaliby się w takiej sytuacji?

Mam wrażenie iż prawdziwie decydująca bitwa rozgrywałaby się o opinię publiczną w Stanach Zjednoczonych. Z jednej strony rozmiękczaną pokojowymi hasłami z pod znaku „Hitler kaput, wróćmy do granic sprzed 1938, podajmy sobie ręce i zacznijmy sprzątać ten burdel”. A z drugiej podżegana do wojny, i karmiona pragnieniem zemsty .

 

Według mojej opinii 2 wojna światowa miała przewidziane dwa scenariusze. W pierwszym Stalin czeka az zachód wykrwawi się w czasie wojny, która mogła by być powtórka z pierwszej wojny i we właściwym momencie monstrualna sowiecka machina wojenna zaleje Europę.Nastepnie Świat wchodzi w fazę zimnej wojny .

W drugim scenariuszu Hitler pokonuje Francje i uderza na Stalina. Toczy się długa wyczerpującą wojna wygrana przez Stalina, w Efekcie której Stalin zajmuje już tylko pół Europy. Czemu tylko pół. Bo jest mocno wojna osłabiony, a Europa nie tak bardzo wykrwawiona. I w efekcie świat również wchodzi w zimną wojnę. Jedna z mocnych przesłanek, że istniał drugi scenariusz, była sprawność, z jaka Sowieci ewakuowali przemysł za Ural. Wiemy jak latem 1041 wycofywała się Armia Czerwona. Ewakuacja przemysłu odwrotnie. Była arcymajster sztykiem logistyki. Skat w tak żle zarzadzanym państwie taki przypływ geniuszu organizacyjnego?? Moim zdaniem myła to dobrze zaplanowana ewakuacja i jej plany i pewnie zarządzanie przeprowadzili ci sami ludzie którzy najpierw dali pieniądze Trockiemu i Leninowi, a potem stworzyli Sowiecki przemysł zbrojeniowy w okresie NEP i później. Czyli międzynarodowi przemysłowcy.

Czemu w obu przypadkach wojna miała przejść w fazę zimnej wojny?

Zimna wojna to bowiem z punktu widzenia elit znakomita rzecz. Zwłaszcza taka totalna. O globalnym rozmiarze, w której świat podzielony jest na dwa wrogie obozy i każdy z nich może doić podatkami społeczeństwo wykorzystując stan permanentnego zagrożenia. Śmiem twierdzić, że druga wojna światową miał trzy zasadnicze cele.

 

Pierwszym było narzucenie światu amerykańskiego dolara jako waluty rezerwowej oraz waluty do przeprowadzania transakcji międzynarodowych. To już się udało, bowiem konferencja w Bretton Woods na której USA zapewniła sobie prymat światowy swojego dolara zakończyła się przed 20 lipca 1944 roku.

 

Drugim celem było zniszczenie mocarstw Europejskich i tym samym zapewnienie Ameryce statusu supermocarstwa.

 

Trzecim natomiast doprowadzenie do zimnej wojny pomiędzy „wschodem” i „zachodem”.

Dwa pierwsze punkty zostają w Lipcu 1944 osiągnięte. Oczywiście można by jeszcze w Europie wojować z 5 lat, ale i tak już teraz wiadomo, kto jest super mocarstwem. Natomiast zasadniczym pytaniem Jakie musieliby stawiać sobie „ci co pociągają za sznurki w Ameryce” w nowych okolicznościach (po śmierci Hitlera) jest pytanie, czy Niemcy mogłyby stworzyć sojusz, z którym można by się bawić w zimna wojnę? Ostatecznie jest wszystko jedno, kto będzie panował w Rosji i Europie Wschodniej, byle by można nim dzieci straszyć. I dorosłych oczywiście również.

Jeśli bowiem owe tajemnicze elity postanowiłyby kontynuować politykę walki z Niemcami nie zważając na zabicie Hitlera, to po pierwsze wzbudziłoby to znaczne niezadowolenie społeczne we własnym ogródku. A tego będąc na ich miejscu należałoby się wystrzegać jak ognia. Kwestia co należy robić, żeby osiągnąć zakładane cele w tej nowej sytuacji wcale nie była oczywista. Priorytetem z punku widzenie amerykańskich elit było wprowadzenie świata na tory totalnej –globalnej zimnej wojny .

Oczywiście istniało realne zagrożenie (z punktu widzenia tychże amerykańskich elit) że Niemcy przy zmianie polityki wobec narodów słowiańskich rozbroją Sowiety od wewnątrz. Mogli by to zrobić wykorzystując Armie Własowa , hasła rozwiązania kołchozów i wprowadzenia rządów prawa. Cywilizowanego-zachodniego prawa. Jeśliby się to udało ,Niemcy mogliby szybko przerzucić swoje wojska na zachód. Z jednej strony Niemcy były krajem wykończonym wojną, ale z drugiej strony ministerstwo przemysłu kierowane przez genialnego organizatora Alberta Speera właśnie przekserowało niemiecki przemysł na produkcję wojenną. I niemiecka machina przemysłowa była wydajna jak nigdy dotąd. Po ewentualnym załamaniu się rządów Stalina, można było wykorzystać Rosje jako bazę materiałowa, a centrum przemysłowe za Uralem jako absolutnie nieosiągalne dla amerykańskich bombowców zaplecze produkcyjne. Kłopoty z paliwami również należałyby do przeszłości. Takie nowe Niemcy byłyby oczywiście potężnym rywalem dla Ameryki, ale nie byłyby wystarczająco przerażające, by wzbudzić strach w społeczeństwie. Raczej by z Ameryką rywalizowały, niż straszyły zmieceniem USA z powierzchni ziemi. Poza tym ciągle nie ma bomby atomowej. Słowem koncepcja w której oponentem zachodu miało by być imperium Niemieckie nie było dobrą koncepcją. Nie było rady. Z punktu widzenia elit USA Związek Sowiecki musi odegrać rolę przyszłego „imperium zła”. Myślę, że owe elity doszłyby do takiego właśnie wniosku. Niemcy i Polska powinny zatem zniknąć, albo dostać się w strefę wpływów Sowietów. Ale w obecnej sytuacji taki scenariusz mógł się nie udać. Należałoby zatem rozważyć inny scenariusz w którym Sowiety zajmują tylko połowę Polski i część krajów Europy Wschodniej. W tym scenariuszu Sowiety nie byłyby tak potężne jak to planowano przed wojną( kiedy tworzono w zaciszu gabinetów na Wall Street plany 2 wojny swiatowej). Ale od czego jest propaganda, a pod względem zajmowanego terytorium Sowiecka Rosja wygląda co najmniej groźnie.

Dobrze byłoby w tym wariancie dołączyć do bloku sowieckiego Chiny. Wtedy zimnowojenny oponent będzie miał nie tylko wielkie terytorium, ale również ogromną liczbę ludności. Będzie czym straszyć !

A zatem granica przez pół Polski i Sowieckie Chiny.

Czyli wycofujemy się z Chin, by w ten sposób wzmocnić sowieckie wpływy.

Co zatem amerykańskie elity powinny zrobić, żeby nowe Niemcy zaprzestały wojny z Sowietami ?

To proste. Kazać Sowietom przestać wojować z Niemcami. I dążyć do zakończenia wojny. Takie działania z pewnością zapewnia poparcie społeczne .A Sowietom pozwoliło by to uszczelnić granice i nie dopuścić do kontaktu Własowców z krasnoarmieńcami, co mogłoby mieć bardzo złe konsekwencje. Niemcy z pewnością będą zadowolone z przerwy w działaniach wojennych na wschodzie, bo muszą pozbierać siły. A kiedy już je pozbierają okaże się, że nie wypada się dalej bić. A Polacy ? No cóż, i tak mieli stracić Kresy. Własowcy ? Nauczą się polskiego albo niemieckiego. I niech się cieszą, że nie zostaną odesłani do matuszki Rosji i wujka Soso. A jeśliby Niemcy mimo wszystko zaatakowali, co jest o tyle uzasadnione, że mają nowych sojuszników w postaci Polaków, którzy z pewnością chcieliby odzyskać Kresy i Własowców, którzy z kolei marzą o zniszczeniu komunizmu. Jeśliby Niemcy nie utrzymali ich w ryzach, to zaproponujemy jak najszybciej rokowania pokojowe, nawet za cenę wycofania się Sowietów z części zajmowanych terenów. Nie wolno ryzykować zniszczenia komunizmu w Rosji bo bez tego marzenia o długotrwałej, może nawet półwiecznej zimnej wojnie szlag trafi. Tak być może rozumowaliby amerykańscy ….podciągacze za sznurki.

 

I jak potoczyła się ta alternatywna historia dalej ?

 

W stosunku do prawdziwych dziejów, sytuacja geopolityczna była z punktu widzenia Europejczyka korzystniejsza. Europie oszczędzono roku wojny. A rok ten był dla niej szczególnie ciężki. Bombardowania zniszczyły Niemcy a działania lądowe Francje i Niderlandy. Przez Polskę nie przetoczył się walec Armii Czerwonej. Warszawa tętniła życiem, a pokolenie Kolumbów oddychało polskim powietrzem, i stało się ELITĄ narodu. Niemcy zachowały swoją pozycje mocarstwa i wcale nie chciały wejść pod pantofel USA. Osłabienie wojennego obłędu i pokojowe nastroje zmusiły w końcu Amerykanów i Japończyków do zawieszenia broni. A w Chinach Czang Kai-szek pobił w końcu Moe, mimo wysiłków Amerykanów. Przesyłaną bowiem po cichu dla jego wojsk pomoc Rosjanie bez mrugnięcia oka zostawiali sobie. A nie stać było amerykanów na oficjalne popieranie komunistycznego watażki, wrogiego Czangowi, który przecież w społeczeństwie amerykańskim istniał jako sprzymierzeniec.

Nie zrzucono bomby atomowej. Zimna Wojna nie nabrała odpowiedniej dramaturgii i nie trwała pół wieku, dając elitom pretekst do okradania i ograniczania swobód obywatelskich. Polska jako kraj na pierwszej linii frontu z „imperium zła” posiadała potężne siły.

W tym Szturmowe Dorniery 335 G. Zwane zjawami ,_))Jednostki przybyłe z Zachodu kontynuowały zachodnie tradycje. Zatem istniał dywizjaon 303 co prawda latający na T-152 H (ulubionym myśliwcu Polskich pilotów) Na bokach długoskrzydłych Fok widniały dumnie litery RF . Podobnie pozostałe Polskie dywizjony używały kodów literowych, z którymi zżyły się w Anglii. Dywizjom 305 latał na Dornierach 335 G. I na tych efektownych maszynach po bokach szachownicy widniały litery SM.

A Kresy. No cóż, jeśliby Niemcy a jeszcze lepiej Polacy weszli w posiadanie informacji o planach amerykańskich elit i ich gotowości do ustępstw, wtedy na pewno by zaatakowali. Niemniej w zaistniałej sytuacji, korzystniejsze i pewniejsze dla Niemiec było granie na czas, a sprawa Polskich Kresów w obliczu perspektywy przegranej wojny z pewnością nie była najważniejsza. O swoje interesy należy dbać samemu. A żeby o nie dbać, trzeba mieć ku temu środki. Piętnaście lat później Polska mimo niewielkiego terytorium była potężnym krajem o potężnej i nowoczesnej armii.

Niemcom udało się po cichu przerzucić 100 tysięczna armie Własowców do Mandżuroko skąd metodami partyzanckimi zaczęła przenikać na tereny Rosji i rozkładać sowiecką dyktaturę od wewnątrz. Kiedy nadzieja na zrzucenie sowieckiego jarzma rozeszła się w Sowietach. Polacy I Niemcy oraz pozostała część Białych Rosjan Zaatakowali od zachodu. Nie popełniono błędu Hitlera. Tym razem było to prawdziwe wyzwolenie. Rozdawano podarki, żywność, odzywki dla dzieci i zegarki. Mnóstwo zegarków. Organizowano msze, otwierano cerkwie. Sowiety padły. Polska odzyskała Kresy . Własowcy odzyskali ojczyznę. Rosjanie możliwość godnego życia. Niemcy zyskali potężne wpływy w nowej-białej Rosji. I stały się mocarstwem. Marzenia o rządzeniu światem powróciły….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualizacja z placu budowy. Dorobiłem małe kółeczko na płetwie. Kolejny raz przeszlifowałem wloty powietrza, i zrobiłem kabinkę.

 

2f765419ab45246a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Idea jest taka, żeby kamuflaż był ładny, nie deformował zbytnio ładnej sylwetki i żeby pasował do szturmowca. Dlatego te jasne krawędzie natarcia i nos. Żeby utrudnić dostrzeżenie samolotu we wstępnej fazie ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że najtrudniejszym momentem szturmowca jest atak. I w tym momencie należy zapewnić mu maksimum kamuflażu. A najcenniejszym elementem jest pilot. Dlatego ochrona pustego samolotu na lotnisku nie jest już taka ważna. Niemniej właśnie dla tego tylko krawędzie natarcia i dziób jest jasny. A reszta w kamuflażu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że najtrudniejszym momentem szturmowca jest atak. I w tym momencie należy zapewnić mu maksimum kamuflażu. A najcenniejszym elementem jest pilot. Dlatego ochrona pustego samolotu na lotnisku nie jest już taka ważna. Niemniej właśnie dla tego tylko krawędzie natarcia i dziób jest jasny. A reszta w kamuflażu.

 

To by działało fajnie, gdyby celem tego samolotu były głównie stanowiska lekkiej artylerii plot.

Tak się jednak składa, że te stanowiska zwykle nie są w tym samym miejscu co bronione przez nie cele, chyba, że to okręt...Takie malowanie znajdziesz właśnie na maszynach zwalczających okręty podwodne (Wellington, Sunderland).

Poza tym wrogiem są również myśliwce i przed nimi ma się ten samolot kryć na tle ziemi, a nie dawać szansę nawet krótkowzrocznym lotnikom wroga.

Dlatego głosuję za klasycznym zestawem 70/71 lub zielono-brązowy bez żółtych oznaczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest co piszesz. Ale czytając wspomnienia szturmowców alianckich latających na Typhoonach, czy Tempestach, to prawie zawsze witał ich silny ogień przeciwlotniczy. Z drugiej strony faktycznie Niemcy atakowali głównie wojska podczas przemarszów, lub podczas ataków, kiedy nie było one bronione przez pelotki...Właśnie ze względu na mniejsze ryzyko. A to w końcu samolot niemiecki ,-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Malowanie zbliża się szybkimi krokami.

Myślę nad czymś takim

 

d6bef52ae2490c4b.jpg

 

A model wygląda tak

 

b956d243596eae4f.jpg

 

12ea503148f344c3.jpg

 

032f8b9cb695e857.jpg

 

32533ec3941f1d9b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Nic się nie bój , rakiety strzelają z wyraźnym dystansem względem kręgu śmigła. Beda jeszcze dwa zbiorniki paliwa pod skrzydłami, i dwie rakiety powietrze-ziemia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,-))). Dodam jeszcze że będzie polski w malowaniu przypominającym nasze śmigłowce. Znaczy się cały zielony, jakoś fajnie umorusany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.