Jump to content

Vallejo Model Color i aerograf - przejście z pędzla na aero


Grzego
 Share

Recommended Posts

Wracając do hobby 2 lata temu stwierdziłem, że ani nie mam możliwości zainstalowania odprowadzenia oparów, więc zainwestowałem w pędzle oraz farby akrylowe. No i po kilku modelach mam dość jednokolorowych maszyn i malowania po 5-6 warstw. Zacząłem więc myśleć o aerografie, tym bardziej, że po ponownym wniknięciu w temat wiem, że można nim malować akrylami (z tym, że jest z tym trochę więcej "zabawy") więc nie trzeba radzić sobie z oparami - za pierwszym razem jakoś zakodowałem sobie, że aerograf i akryle to teoretycznie można, ale najlepiej nie. Moje pytanie to: czy mega słabym pomysłem byłoby wykorzystanie posiadanych już farb Vallejo Model Color z aerografem? Wiem, że Vallejo ma oddzielną serię Air Color do aerografu, ale może dodając odpowiednie proporcje rozcieńczalnika i opóźniacza można by wykorzystać te co mam?

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dobre farby - leżą u mnie z 10 lat i dalej można nimi bez problemu malować.  Musisz je dość mocno rozcieńczyć mieszać poza aerografem w osobnym  pojemniczku.  Nie są to farby wprost dedykowane do aerografu.  Najlepszy efekt malowania tymi farbami osiąga się po nałożeniu podkładu na plastik. Bez podkładu też da radę , ale mogą nie przetrwać  późniejszych procesów postarzania modelu.

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, robertmodelarz napisał:

Bardzo dobre farby - leżą u mnie z 10 lat i dalej można nimi bez problemu malować.

Trochę jak chleb krasnoludów z książek Terry'ego Pratchetta

Tradycyjne pieczywo krasnoludów, mające dla nich znaczenie omalże religijne. Jest wykuwane na kowadle, a potem pieczone. Jego podstawowym składnikiem jest żwir. Jest niezwykle trwałe, nigdy nie czerstwieje i nie pleśnieje. Daje ograniczone możliwości konsumpcyjne, ale podtrzymuje siły całymi dniami - głód znika, jeśli pomyśli się o zjedzeniu chleba krasnoludów. To rodzaj żelaznej racji używanej w ostateczności, kiedy nie ma do jedzenia czegokolwiek innego. A zadziwiające jest, co potrafi zjeść człowiek, jeśli alternatywą jest chleb krasnoludów.

 

  • Haha 5
Link to comment
Share on other sites

Nie polecał bym tych farb, ani w ogóle podobnych farb wodorozcieńczalnych komuś zaczynającemu naukę malowania aerografem. Na początku i tak jest nieco problemów z opanowaniem nowego narzędzia, a takie farby wcale nie pomagają. Człowiek myśli, że ma kłopoty z techniką malowania, podczas gdy problemem jest specyfika farb. Ale jeśli ktoś chce tak zacząć, to tragedii nie będzie.

Edited by HKK
Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Grzego napisał:

@HKK: niestety, nie mam możliwości zainstalowania filtra z odsysaczem :(

Po pierwsze, nie demonizujmy oparów rozpuszczalników farb modelarskich. Nie są trujące ani nawet specjalnie szkodliwe. O ile nie przebywamy godzinami w małym, nie wentylowanym pomieszczeniu pełnym oparów. Ale wtedy sam organizm da nam znać, że przesadzamy. Naprawdę szkodliwe jest długotrwałe wdychanie pyłu z farby. Ale na to wystarczy dobra maseczka.

Problemem może być zapach dla domowników. Tu zgoda. Ale są farby lepsze od Vallejo i nieagresywne w zapachu, albo praktycznie bezzapachowe. Np. Mission Models, Hataka Orange lub nawet Tamiya rozcieńczana firmowym specyfikiem.

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

@Thalgonis: dzięki, już zamówiłem wszystkie 3 specyfiki.

 

@HKK: Hataka Orange są na bazie lakieru i ponoć śmierdzą - takie info znalazłem. Poza tym nie bardzo chcę budować od nowa zestaw farbek. Mimo wszystko dzięki - jakby mi nie szło z Vallejo, to będę miał w pamięci.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, HKK napisał:

o pierwsze, nie demonizujmy oparów rozpuszczalników farb modelarskich.

Popieram, maluję bez filtra/wyciągu. Po tym co przeszedłem na laborkach z chemii organicznej,  sali ćwiczeń nadano miano Mordoru z powodu wyziewów wydobywających się z niej, nic mi nie jest straszne. Jedyne co mi nieco pomaga to oczyszczacz powietrza z filtrem HEPA, który na czas malowania kradnę do swojej pracowni. :)

Edited by Roland_Sebastian
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, HKK napisał:

Po pierwsze, nie demonizujmy oparów rozpuszczalników farb modelarskich. Nie są trujące ani nawet specjalnie szkodliwe. O ile nie przebywamy godzinami w małym, nie wentylowanym pomieszczeniu pełnym oparów. Ale wtedy sam organizm da nam znać, że przesadzamy. Naprawdę szkodliwe jest długotrwałe wdychanie pyłu z farby. Ale na to wystarczy dobra maseczka.

Problemem może być zapach dla domowników. Tu zgoda. Ale są farby lepsze od Vallejo i nieagresywne w zapachu, albo praktycznie bezzapachowe. Np. Mission Models, Hataka Orange lub nawet Tamiya rozcieńczana firmowym specyfikiem.

Tamiya i bez zapachowa? No chyba nie akrylowa bo to śmierdzi jak Amoniak w domu i dlatego farbą akrylowym  Tamiya mówie nie. Jedynie Emalia od Tamiya

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, DamianosPL napisał:

Tamiya i bez zapachowa? No chyba nie akrylowa bo to śmierdzi jak Amoniak w domu i dlatego farbą akrylowym  Tamiya mówie nie. Jedynie Emalia od Tamiya

Napisałem "nieagresywne w zapachu albo bezzapachowe"

Tamiya wg mnie pachnie dość łagodnie a  nawet przyjemnie. Ale oczywiście wrażenie zapachowe to rzecz bardzo subiektywna.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.