manas Napisano Niedziela o 09:40 Share Napisano Niedziela o 09:40 To jednak wpadka z rodzaju tych kompromitujących, tu nie o ilość nitów na jakimś panelu przecież idzie Dziękuję za odpowiedź! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
greatgonzo Napisano Niedziela o 11:43 Share Napisano Niedziela o 11:43 No, za tę odpowiedź to literalnie nie ma za co! Możesz mieć rację, ale np. ja zupełnie inaczej podchodzę. do sprawy. Uważam, że producent zestawu dostarcza tylko półprodukt do budowy modelu. Za wygląd modelu i jego zgodność merytoryczną odpowiada modelarz, przynajmniej od momentu wykonania owego słynnego pierwszego cięcia. Ale za to w 100%. W tej chwili rodzaj wpadek producenta i w ogóle ich istnienie przestaje mieć znaczenie. OK, nie ma obowiązku takiego podejścia, choć uważam, że przyjęcie go skutkowałoby lepszymi modelami. Druga rzecz jest taka, że w tej dziedzinie zmiany wiedzy są na porządku dziennym. A do tego opracowywanie wyglądu samolotów z udziałem domysłów i założeń jest normalną procedurą. Gdyby ją odrzucić mielibyśmy tylko powtarzające się malowania dla danego typu, które można by policzyć na palcach dwóch rąk. A dla licznych typów żadnego! W tej sytuacji takie błędy muszą się przydarzać. Czasem odpowiedni materiał źródłowy jest niedostępny, czasem nie uda się do niego dotrzeć, a i może być tak, że uzyskanie go będzie za drogie. Dobrym przykładem są tu samoloty Gładycha. Przez lata producenci różnych zestawów oferowali wersje z noseartem pingwina na nosie jego obu Bubbletopów. Dopiero stosunkowo niedawno wypłynęły zdjęcia dowodzące braku Pingwina zarówno na D-28, jak i na M. Do tego można dodać historię interpretacji malowania, ale chyba jeszcze lepiej będzie spojrzeć na pierwszego Razorbacka Mike'a, tzw Pengie II. Kiedy powstawał papierowy model AH tego samolotu, odbyłem z panem Halińskim sporo konwersacji konsultując wygląd Thunderbolta HV-O. Niedługo po ukazaniu się modelu wypłynęło zdjęcie pokazujące pełny wygląd scoreboardu samolotu i okazało się, że w niewidocznej wcześniej części pojawiła się sylwetka yellowmana. Haliński się tym trochę przejął, ale co można było zrobić? Masz takie dane jakie masz. Zdjęcie ostatecznie znalazło się w pierwszej książce Nigela Juliana i Petera Randalla o 56th FG, a wraz z nim sylwetka Pengie II z takimż imieniem pod pingwinem, oznaczeniami HV po obu stronach kadłuba i prawidłowym scoreboardem. Gdy autorzy pracowali nad drugą częścią książki, dotarli do nowego zdjęcia samolotu, pokazującego oznaczenia na ogonie. I okazało się, że zamiast liter HV mamy tu napis fundacyjny. Ponadto wypłynęło też zdjęcie pokazujące podpis pod noseartem różniący się od proponowanego wcześniej. W drugiej części książki ponownie pojawił się ten sam samolot Gładycha, już z nowymi zdjęciami i z nową, zupełnie różną od poprzedniej sylwetką. Z punktu widzenia nabywcy pierwszej części książki można by powiedzieć, że wiodący specjaliści w temacie popełnili kompromitujący błąd, ale czy na pewno? Ale może tylko ja, sam mając na koncie trochę researchu i publikacje w tym temacie, próbuję zdjąć z autorów i pośrednio z siebie odium odpowiedzialności? Jednak mam nadzieję, że coś jest w tym moim myśleniu :). 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
manas Napisano Niedziela o 19:23 Share Napisano Niedziela o 19:23 Co do zasady wywód jest bardzo przekonujący i trudno polemizować z wyłożoną w nim koncepcją, choć sam osobiście uważam, że dobry model (jako produkt, jako rzecz, którą się nabywa) to taki, który można rozwijać i ulepszać ale którego nie trzeba poprawiać - precyzyjnie: którego ja sklejacz weekendowy nie muszę poprawiać, żeby gotowy nie był karykaturą prawdziwego obiektu albo kompletną fikcją. W przypadku rekonstrukcji 411096 założyłem, że nie wymyślili sobie (lub nie dopowiedzieli jej części) tej nazwy tylko mieli fotografię - bo jaki mieliby niby cel w robieniu malowania akurat tego samolotu, który nie jest (chyba?) specjalnie znany ani, tym bardziej, nie wywołuje debat czy kontrowersji - jeśli nie mieliby dobrej w miarę pewnej dokumentacji? Nie wykluczałem, że "Fanna Henna" jednak istniał, obok "Stanna Henna". Ostatnio Eduard przynajmniej sygnalizuje w instrukcjach, że dana sylwetka to tylko interpretacja czy domysł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Baas ArK Napisano Niedziela o 19:34 Share Napisano Niedziela o 19:34 7 godzin temu, greatgonzo napisał: Dobrym przykładem są tu samoloty Gładycha. Przez lata producenci różnych zestawów oferowali wersje z noseartem pingwina na nosie jego obu Bubbletopów. Dopiero stosunkowo niedawno wypłynęły zdjęcia dowodzące braku Pingwina zarówno na D-28, jak i na M. Do tego można dodać historię interpretacji malowania, ale chyba jeszcze lepiej będzie spojrzeć na pierwszego Razorbacka Mike'a, tzw Pengie II. Kiedy powstawał papierowy model AH tego samolotu, odbyłem z panem Halińskim sporo konwersacji konsultując wygląd Thunderbolta HV-O. Niedługo po ukazaniu się modelu wypłynęło zdjęcie pokazujące pełny wygląd scoreboardu samolotu i okazało się, że w niewidocznej wcześniej części pojawiła się sylwetka yellowmana. Haliński się tym trochę przejął, ale co można było zrobić? Masz takie dane jakie masz. Zdjęcie ostatecznie znalazło się w pierwszej książce Nigela Juliana i Petera Randalla o 56th FG, a wraz z nim sylwetka Pengie II z takimż imieniem pod pingwinem, oznaczeniami HV po obu stronach kadłuba i prawidłowym scoreboardem. Gdy autorzy pracowali nad drugą częścią książki, dotarli do nowego zdjęcia samolotu, pokazującego oznaczenia na ogonie. I okazało się, że zamiast liter HV mamy tu napis fundacyjny. Ponadto wypłynęło też zdjęcie pokazujące podpis pod noseartem różniący się od proponowanego wcześniej. W drugiej części książki ponownie pojawił się ten sam samolot Gładycha, już z nowymi zdjęciami i z nową, zupełnie różną od poprzedniej sylwetką. I oto chodzi, żeby takie detale wypływały. Nawet jeśli ktoś (tak jak ja) robi w konwencji "PZP" ma szanse wykonać w miarę poprawne oznaczenie. Oczywiści jeśli będzie chciał. @ greatgonzo za to, że Ci się chce! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bedrzich Napisano Niedziela o 21:24 Share Napisano Niedziela o 21:24 A którą konkretnie masz książkę na myśli o 56th FG bo parę ich popełnili? AK czy inną? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
greatgonzo Napisano Niedziela o 23:13 Share Napisano Niedziela o 23:13 AK i inną. Sorki, trudno zrozumieć to pytanie w kontekście tego co pisałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
greatgonzo Napisano Niedziela o 23:16 Share Napisano Niedziela o 23:16 (edytowane) 4 godziny temu, Baas ArK napisał: za to, że Ci się chce! Prosięki. Ale, że co mi się chce? Tłumaczyć producentów z błędów? 4 godziny temu, manas napisał: żeby gotowy nie był karykaturą prawdziwego obiektu albo kompletną fikcją. Po prawdzie karykatura i kompletna fikcja są definiowane indywidualnie, ale to drugorzędna kwestia. Przyznaję, że moja wizja zestawu idealnego jest kompletnie utopijna i nieistotna w praktyce, a tym samym moja ocena istniejących na rynku zestawów, powiedzmy, oderwana nieco od świata. Edytowane Poniedziałek o 00:04 przez greatgonzo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Baas ArK Napisano Poniedziałek o 18:46 Share Napisano Poniedziałek o 18:46 19 godzin temu, greatgonzo napisał: Prosięki. Ale, że co mi się chce? Tłumaczyć producentów z błędów? Dokładnie. Wyszukiwać, grzebać w kwitach i poprawiać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
greatgonzo Napisano wczoraj o 00:06 Share Napisano wczoraj o 00:06 (edytowane) No tak, ale ja tu nic nie grzebię i nie poprawiam, tylko tłumaczę producentów z błędów. Nie mylić z tłumaczeniem ich błędów. W ogólnym sensie, bo akurat w kwestii tego Mustanga kompletnie nie wiem, czy błąd wystąpił. Nie zdziwiłbym się gdyby nie, bo poza jakimś koszmarnym brakiem komunikacji między researcherem, a plastykiem nie bardzo sobie potrafię wyobrazić jak mógłby powstać. W 51st FG latało sporo samolotów z imionami wypisanymi taką samą czcionką jak Fenna, a siostrzane nazwy własne nie były w USAAF niczym wyjątkowym. Trochę o tym będzie do posłuchania w przyszłym roku na Festiwalu w Olsztynie :). Edytowane wczoraj o 00:08 przez greatgonzo 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
manas Napisano 5 godzin temu Share Napisano 5 godzin temu 18 godzin temu, greatgonzo napisał: akurat w kwestii tego Mustanga kompletnie nie wiem, czy błąd wystąpił. Nie zdziwiłbym się gdyby nie, bo poza jakimś koszmarnym brakiem komunikacji między researcherem, a plastykiem nie bardzo sobie potrafię wyobrazić jak mógłby powstać. W 51st FG latało sporo samolotów z imionami wypisanymi taką samą czcionką jak Fenna, a siostrzane nazwy własne nie były w USAAF niczym wyjątkowym. Zatem jeszcze kalek nie wyrzucam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.