Skocz do zawartości

T-34 /85 nr 240 2 Batalion Motocyklowy 1 K.Pancernego


Robert Ostrowski

Rekomendowane odpowiedzi

Dlatego tez lubię Radziecka pancerkę z tego okresu - pozwala na spora dozę dowolności . Całkowity brak 100% powtarzalności był w tamtym okresie standardem. Kiedyś wyczytałem ze poszczególne egzemplarze Gaza 67 schodzące z taśmy produkcyjnej znacząco różniły się od siebie wizualnie. Co dopiero mówić o kolorystyce ( jaka farbę mieli - taka malowali ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 123
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Metoda taka doprowadzała czasem do całkowicie paranoicznych sytuacji. Całkowicie normalne nie trzymanie standardów technologicznych powodowało, że T-34 z różnych zakładów były często niekompatybilne. Często wszystko trzeba było pasować indywidualnie. W ówczesnej radzieckiej prowizorce centymetr w lewo czy prawo był bez większego znaczenia. Z czwórki, Pantery czy Shermana brało się dowolną część z rozbitka i przekładało do innego wozu. W T-34, KW czy Is-ie trzeba było dobrze kombinować aby coś pasowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ładnie, tylko ten właz jednoczęściowy został wprowadzony do produkcji w początku 1945. A I KP swoje T-34 dostał w 1944r. Jedyne T-34/85 z tym typem włazu miała 1 Br. Panc. po otrzymaniu uzupełnienia marcu 1945 r. w czasie walk o Gdańsk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Daniel - otóż to. Krótko i na temat.

Takie konkrety znaczą sto razy więcej niż powtarzane rewelacje o jakości radzieckiej produkcji, jakby w pigułce ideologiczna warstwa dzieła R. Michulca. Zdaje się, że jest tam i jakaś warstwa techniczna, ale jeśli ilustracje rysunkowe są dla niej reprezentatywne, to jest to blamaż i bida - każdy nowo poznany rysunek z tej książki mnie o tym upewnia.

Przykłady niedaleko, bo tylko parę postów wstecz. Dwa zestawy rysunków wież z z. 183 , a z nich jedna wielka dezinformacja. Wieża wcześniejsza bez wybrzuszenia na lewej ścianie, za to późniejsza już z dwoma. Prawda jest taka, że obie powinny owo wybrzuszenie mieć, oczywiście tylko na lewej ścianie. Rysując wieżę z 1944. z żeberkowatymi śladami na dolnych partiach należało wiedzieć, że to na tyle póżny wariant odlewu, iż w.w. detal mieć musiał. Ale co autorzy wiedzieli na ten temat, skoro późniejsza wersja powstała na zasadzie: kopiujemy lewe na prawe i mamy kolejny kawałek "planów"? Wypunktowałem jedynie elementy tutaj omawiane, pomijając inne przeinaczenia na tych obrazkach. Byłoby bardzo dobrze, aby "Mitycznej Broni" nie używano jako wyznacznika czegokolwiek w przemianach obrazu tej konstrukcji, bo jak ktoś ma chęć zweryfikować to i owo, musi dojść do wniosku, że ta rozbuchana księga daje się zaliczyć do rodzaju dzieci - dzieciom.

Mówiąc krótko, nie dyskwalifikują jej pominięte wersje, chociaż podejrzane jest, że co ciekawsze właśnie pominięto (bo o nich nie wiedziano, jak sądzę). Najgorsze są te kompilacje tworzące warianty niezaistniałe, jak w wymienionym przypadku. I tak oto niemożliwością jest dopasować coś z tego do prawdziwych egzemplarzy. Koszmary na tle T-34 są skutkiem takich właśnie wyskoków edytorskich.

Dedykuję to stwierdzenie zwolennikom dowolności nie tam, gdzie warto z niej korzystać. Kiedy mowa o fabrycznych wersjach pojazdu, to nie ma co pisać o skrzyneczkach, rowerkach i innych trofiejach, bo to zamydla temat - jest kolejny model T-34 i kolejny misz-masz.

W ogólnym chaosie informacyjnym nikt już nie wie, kto "dał ciała". Książkę mitotwórczą omówiłem - "dała". Hobby Boss na modelu wieży z 45. zakłamał kształt osłon wentylatorów - "dał". Wykonawczy modelu niczego nie wytykam, gdyż wiem, że mając takie pomoce merytoryczne ja bym się wściekł; on po prostu dał się zwieść.

Jako że zestaw przedstawia wóz z 45. r. (duża kopułka dow.), dla "240" należałoby mocno "przemeblować" dach wieży - znaczy to wymianę kopułki na małą (wzór jesscze z "76"), ale i dalsze zmiany: nieco spłaszczyć te osłony wentylatorów, przesunąć je też ku przodowi i zmienić położenia peryskopów oraz anteny. Także pozbyć się małego uwypuklenia przy krawędzi dachu pod kopułką; to bardzo późna "modyfikacja", oczywiście związana tylko z kopułką typu finalnego.

Wiem, że to się czyta jak bajkę o żelaznym wilku, ale tu właśnie warto podkreślić przewagę różnych "muzealniaków" nad nierzetelnymi książkami. Można bez trudu znaleźć zdjęcia oryginałów, które żadną siłą nie mogły być pozbawione cech najistotniejszych. Inna sprawa, że w konkretnym przypadku jest inne wyjście - znaleźć pierwowzór zgodny z modelem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem to prawda, że jednoczęściowe włazy wprowadzono w styczniu 1945 ale "znając" tematykę T-34 póki nie zobaczę to nie uwierzę. Popatrzmy na historię jednostek (np w tomie "Wojsko Polskie. Krótki informator historyczny o Wojsku Polskim w latach II Wojny. Kawaleria i broń pancerna 1943-1945." i innych) pełno tam informacji o cząstkowych przejęciach przez jednostki radzieckie sprzętu przeznaczonego dla nowo formowanych polskich jednostek. Uzupełnienia odbywały się najczęściej sprzętem nowym ale nie zawsze. Zdarzały się także pojazdy po remontach. Jedynie znając dokładną historię T-34/85 o numerze taktycznym 240 z 2 Batalionu Motocyklowego 1 Korpusu Pancernego, posiadając jego fotografie ukazujące ten szczegół (innej niż ta powszechnie znana nie widziałem) można być w wypadku T-34 pewnym czegokolwiek. Ja nawet nie znam numeru fabrycznego tego pojazdu. Więc pewność to co najwyżej 50/50.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JSJ - tak właśnie myślałem ale nie potrafiłem tego tak ubrać w konkrety

po prostu spojrzałem na zdjęcie i model i coś mi nie pasowało, teraz wiem co

 

Padło też pytanie o długość anteny - jak to jest ?

 

a tak na marginesie - to co przedstawił sokol to nie przypadkiem powojenny produkt i to w wersji M2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno. Co prawda wypowiadam się za Roberta ale od podstaw znam koncepcję powstania tego modelu. "Prosto z pudła i bez wysiłku". Wiec jak na taką koncepcje przyznacie, że podjęta modyfikacja nie odtworzyła co prawda "240" ale znacząco go do niego upodobniła co już samo w sobie jest dla oka miłym akcentem. Dorabianie elementów nie wchodziło w grę a gotowe zamienniki do tej skali jeszcze nie istnieją. Ten pojazd to swego rodzaju trening i przygrywka. Prawdopodobnie gdzieś tak w przyszłym roku powstanie "240" w 1/35 w full opcji (wtedy podyskutujemy). Ale chyba za dużo powiedziałem i pewnie mi się oberwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro " Mityczna broń" tak często się myli to z kąt brać pewną wiedzę jaka książka?

A tak się spytam jeszcze ISJ skąd brałeś swoją wiedzę na temat t-34 bo chyba nie tylko z polskich książek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno. Co prawda wypowiadam się za Roberta ale od podstaw znam koncepcję powstania tego modelu. "Prosto z pudła i bez wysiłku". Wiec jak na taką koncepcje przyznacie, że podjęta modyfikacja nie odtworzyła co prawda "240" ale znacząco go do niego upodobniła co już samo w sobie jest dla oka miłym akcentem.

wiem to też się nie czepiałem a jedynie (może nie potrzebnie) wspomniałem o nieścisłościach

raz jeszcze powtórzę - do samego malowania nic nie mam

choć szkoda że Robert nie zrobił kilku istotnych spawów

... dobra dobra już nic nie mówię, bo jak siądę do swojej 34 to się grad skarg posypie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem to też się nie czepiałem a jedynie (może nie potrzebnie) wspomniałem o nieścisłościach

 

I bardzo dobrze ,że o tym wspomniałeś ,wywiązała się dyskusja ,JSJ wyjaśnił co i jak ,o to chodzi w tych warsztatach ,a nie teksty :"podoba się, nie podoba sie" i tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mogę, to dopowiem, hej...

 

>Drago101 - można mnożyć różne wątpliwości, a to co do niewidocznego tyłu, a to co do kół po prawej stronie itd., ale TEN konkretny szczegół nie budzi wg mnie żadnych. Czekając na jakieś nieosiągalne dane fabryczne czy służbowe na temat pojazdu z niezbyt wyraźnego zdjecia, nigdy bym doszedł do takich stwierdzeń, jak to o rodzaju kopułki. To się bierze z opatrzenia tematu. Setki zdjęć, nieraz zupełnie śmieciowych na pozór, ale i tych np. pomnikowych, umożliwiają porównania i wnioski na zasadzie "to się pokazało nie wcześniej / nie później niż..." Z czasem widełki czasowe się zawężaja, dochodzą urywkowe informacje, to się miksuje i powstaje pewien systematyczny obraz.

Wspomniałeś o numerach fabrycznych. Dobrze znać taki numer, ale jeśli akurat został on błędnie określony, to co? Ja patrzę na to odwrotnie - jeśli zbiorę zespół jakichś cech egzemplarza, to zbliżę się do określenia grupy numerów, w jakiej należy go szukać, o ile jest dostępne porządne zestawienie (i o ile z tego numeru mam mieć w ogóle jakiś dalszy pożytek).

O kopułce na "240" świadczy np. nie sama ona, tylko jej sąsiedztwo - gniazdo anteny i peryskop w takich pozycjach wzajemnych, jakie są "obowiązujace" tylko na wieżach z tą małą, starą kopułką. Skoro wiem już to jedno, to mogę określić np. pozycję wentylatorów, całkiem niewidocznych na zdjęciu. To wszystko jest ze sobą powiązane, nie ma miejsca na "wsio rawno". Wątpię, czy jakaś "monografia" czy nawet wyrywkowe dokumenty ilustrowane zobrazują dobrze te różnice, wytyczające, bądź co bądź, granice wariantów. Moim zdaniem więc, jak dotąd główne źródła wiedzy, jak co wygląda naprawdę, są to zdjęcia (oglądane ze zrozumieniem). Bywają jeszcze rodzynki w postaci archiwalnych rysunków konstrukcyjnych, ale je także należy interpretować ostrożnie; to temat rzeka.

 

>Maszynista93 - nie zauważyłem pytania o antenę, ale mała szkoda, bo nie znam odpowiedzi. Anteny przykadłubowe były bardzo długie, niemożliwe chyba jest, aby tak długie (ze trzy metry) były na wieżach. Ten mały szczegół wymaga odrębnego przestudiowania wszystkiego, co możliwe, ale z małymi szansami na dokładną odpowiedź. Zdjęcia tu raczej zawiodą (kadrowanie, prześwietlenia na jasnych tłąch itp.), trzebaby może wniknąć w charakterystyki ichniego sprzetu radiowego.

 

Co do zdjęć w tym wątku, to oczywiście możesz mieć rację z tym polskim wyrobem. Polski jest na pewno, w jego modernizacje nie chce mi się wnikać. Rzecz jednak tym, że przemieszanie takich obrazów w każdym niemal podobnym wątku świadczy o tym, że temat jest Stajnią Augiasza. Tak w świecie modelarzy, jak i ogólnie - przecież polskie licencyjne czołgi "robią" nieraz na pomnikach za wozy - wyzwoliciele.

 

>Kub - nie będę polecał żadnej książki, bo sam mam ich tyle, co kot nasikał. Ale zniechęca mnie wyczuwalny mechanizm ich powstawania w obecnym czasie - kopiować co się da od innych, a do błędów ściągawek dodać własne w części "dodanej wiedzy". Jest trend bezlitosnego katowania czytelnika ilością rysunków tak wielką, że staje się to nieznośne, gdyż poza błędami merytorycznymi rzuca się w oczy powszechna nieumiejętność przedstawiania przedmiotu w rzutach. Rosjanie wydali dość niedawno jakąś "Encyklopedię T-34", ale nie mam jej i nie potrafię ocenić, rzecz prosta. Na pewno parę ciekawostek godnych uwagi się tam znajdzie, bo czas robi swoje, ale cudów bym się nie spodziewał.

O tym, jak ja dochodzę do pewnych ustaleń, właściwie już napisałem wyżej. trzeba tylko dodać, że w moim kąciku temat żyje i powoli pęcznieje przez lata, a jest opracowywany w postaci ciągle dopieszczanych rysunków. Te są poddawane analizom pod różnymi kątami widzenia i tak zacieśniają się widełki dotyczące kształtów i pozycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

T-34 nigdy w sumie nie był moim ulubionym wierzchowcem czego teraz tak naprawdę żałuję ponieważ w swoim życiu miałem okazję spotkać się jeszcze z żywymi maszynami tego typu. Swoją służbę wojskową rozpocząłem w roku 1986 gdy w LWP było ich jeszcze wcale nie tak mało. W jednostkach szkolnych były powszechnie wykorzystywane do nauki jazd. MTLB dopiero się pojawiały. Fakt, że wszystkie "tetki" były już wyłącznie polskiej powojennej produkcji. Ogołocone we wnętrzu z czego się tylko dało, ale technicznie sprawne ruchowo. Z uwagi na charakterystyczne klapanie ogniw gąsienic podczas jazdy zwaliśmy je "kaczkami". Pewnie posłużyły by jeszcze sporo wiosen ale nóż w plecy wbiło im porozumienie o redukcji zbrojeń konwencjonalnych zawarte między Układem Warszawskim a NATO. W ramach tego porozumienia Polska musiała się pozbyć sporej ilości czołgów (nie pamiętam już ile ale sporo). Oczywiście tylko głupi pozbywa się wartościowych pojazdów dlatego też padło na T-34 i T-54. Z jednostek znikły bardzo szybko. Część skonała pod palnikami, część ogołocona z wszystkiego co przydatne wylądowała na poligonach, a sporo trafiło na pomniki do muzeów i w ręce prywatne. Dzisiaj mamy inne czasy bo i fotografia cyfrowa i inne podejście do kwestii tajemnicy. Wówczas nie było mowy o fotografowaniu bo babciowata "tetka" była stawiana na równi z najnowocześniejszym sprzętem. Robienie zdjęć na terenie jednostki było z nielicznymi wyjątkami grzechem, że już nie wspomnę o parku wozów bojowych. Jako ktoś kto zawsze fascynował się pojazdami gąsienicowymi dość dokładnie obserwowałem wszystko co w tym temacie. Pamiętam dlatego, że nawet te ostatnie T-34 różniły się znacząco miedzy sobą. Nie były to jakieś różnice konstrukcyjne, ale każdy nosił na sobie inne dzieło spawaczy z WZR (każdy miał kupę różnych uchwytów stelaży, często nawet jakichś pojemników których przeznaczenia nawet nie próbowałem odgadywać i mało który miał takie same i w tych samych miejscach). Dlatego usystematyzowanie tematu T-34 jest chyba syzyfowym wysiłkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błyszczysz Robert, błyszczysz. Zaraz się narażę, ale olewam to czy jest merytoryczny czy nie. Dla mnie wygląda jak T-34, a pomalowany jest genialnie - sam bym tak chciał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki Panowie ,nie zasłuzone te pochwały ale co mi tam

 

Dzisiaj polepiłem gąski i podczas próbnego montażu na wozie okazało się ,że Boss dał dupy z napinaczem ,pomimo ,że napinacz wyglada jak prawdziwy napinacz ma w gniezdzie jak i na osi zęby to HB każe go wkleic w odpowiedniej pozycji co skutkuje za krótkimi gąskami ,musiałem odciąc napinacz i metodą prób i błędów wkleic w odpowiednie pozycji .Jutro jak uporam się z malowaniem gąsienic do dam nowe lepsze fotki.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.