Skocz do zawartości

Szpachlówka samoróbka


Solo

Rekomendowane odpowiedzi

Szpachlujecie CA ? Pastele nie są sote ? Tylko MIG i AK ? Za 20 lat kiedy ktoś wymyśli coś nowego będziecie pisali, że MIG i AK to vintage ? ;)

 

Jeździsz Pendolino czy parowozem? A jak za 20 lat ktoś wymyśli coś szybszego i wygodniejszego to też nie wsiądziesz bo się przyzwyczaiłeś?

 

Wiesz chciałbym jeżdzić Mustangiem z 60-70 roku tylko niestety mnie nie stać :/ Nie wiem czy wiesz ze przed wojna nasza kolej jeździła szybciej niż w czasach teraźniejszych ;) A nasze Pendolino nie umywa się do włoskich czy japońskich składów i wcale aż tak szybko nie jeździ Szybciej od niego jestem autem na niektórych trasach ;) Ale to nie jest tematem wątku - napisałem o kreatywności i tyle. Solo szuka domowych sposobów bo widział coś podobnego w innym warsztacie i mu się to spodobało a Wy piszecie, że to idiotyzm, jakiś vintage, jakieś zabobony i żeby sobie kupił chemie w sklepie bo tak jest sote i według trendu.

W czasach PRLu mimo braku takich specyfików modelarze robili lepsze modele niż Wy nie mając całej tej chemii i daleko niektórym z modelami do tego co powstało w tym jak to nazwaliście vintage. Ale dla Was to idiotyzm

 

Kto robił w czasach PRLu lepsze modele niż dzisiaj uznani modelarze pracujący na be-specyfikach?

 

Po pierwsze i to podkreślę wyraźnie - nigdzie nie napisałem, że to są be-specyfiki. Typowa nadinterpretacja. Nie uważam jednak, że bez nich nie da się zrobić dobrych modeli. Niestety co do pytania - internet w Polsce uruchomiono w roku 91, a pod strzechy zawędrował dopiero w 96 i to tylko pod niektóre bo modem był dość drogą inwestycją. Niestety materiałów z tamtego okresu w internecie jest bardzo niewiele. Jednak doskonale pamiętam to co oglądałem na giełdach organizowanych np. przez LOK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 80
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Panowie, po co dokarmiacie?

Naprawdę musicie?

 

Atlis - ja chcę zrobić tę "szpachlówkę" nie dlatego że to jakaś stara metoda, tylko że dlatego że materiał wyjściowy wydaje mi się najlepszy do późniejszej obróbki.

Po prostu plastik.

Nie udało mi się znaleźć tego warsztatu o którym wspominałem, jednak jestem niemal pewny, że te wiórki plastiku były rozpuszczane w kleju Tamki.

Po prostu odżałuję jedną buteleczkę i zrobię taki "zacier" - jak się rozpuści potestuję jak to działa.

Jeśli tak jak w tamtym warsztacie, to będzie to naprawdę rewelacyjna metoda na likwidowanie drobnych, ale drażniących ubytków w powierzchni modelu.

Zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Atlis - żeby była jasność - nie chodzi o to, że taka szpachla będzie lepsza - bo IMHO nie będzie. No chyba, że Solo znajdzie złoty środek na jakiś wypełniacz ;) Albo dopracuje metodę. W jednym z wątków też pisałem, że mając tyle specyfików na rynku taki klej to gra nie warta świeczki. Zapewne wielu używa np. CA do wypełniania dużych ubytków. Po co skoro jest świetna Tamiya white ? Bo CA jest tańszy ? A ostatecznie i tak można użyć na to tamki dla ostatniego szlifu ?

 

Natomiast mierzi mnie sprowadzanie dyskusji do morowego powietrza, vintage i w ogóle idiotyzmu. Ale może właśnie dlatego, że kiedyś mistrzów było niewielu i to było modelarstwo przez duże M, a teraz jak zauważyłeś przeciętny modelarz może wznieść się na wyżyny dzięki chemii Bez tej chemii by nie zaistnieli. I bardzo dobrze ze istnieją - wcale tego nie neguję.

 

Zresztą widzisz - kredki akwarelowe też zdaje nie są sote i to też jakiś wymysł ;) Kto używał kiedykolwiek takich kredek wie jakim fajnym środkiem do weatheringu mogą być ;)

 

@tankmania - nie znasz mnie więc tak na prawdę nie bardzo wiesz za czym tęsknie A już za tamtymi czasami na pewno a i młodość w innym okresie wypadała

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlis - żeby była jasność - nie chodzi o to, że taka szpachla będzie lepsza - bo IMHO nie będzie. No chyba, że Solo znajdzie złoty środek na jakiś wypełniacz ;) Albo dopracuje metodę. W jednym z wątków też pisałem, że mając tyle specyfików na rynku taki klej to gra nie warta świeczki. Zapewne wielu używa np. CA do wypełniania dużych ubytków. Po co skoro jest świetna Tamiya white ? Bo CA jest tańszy ? A ostatecznie i tak można użyć na to tamki dla ostatniego szlifu ?

 

Tu nie chodzi o to czy to warte świeczki czy nie warte, tylko o ciekawostkę, spróbowanie czegoś nowego.

CA nie używam do wypełniania, bo jest zbyt twardy do szlifowania i przy okazji więcej zniszczyłem dookoła, niż wart był cały interes.

Do dużych ubytków wkładam po prostu polistyren i już, a w tym przypadku chodzi mi o likwidację małych nierówności i ubytków, typu ślady po wypychaczach.

Szpachlówki Tamki i inne są fajne, ale miałem z nimi zawsze problem gdy trzeba było odtwarzać na nich linie podziału, dziadostwo zawsze mi się kruszyło.

W przypadku użycia plastiku ten problem znika i stąd ten temat oraz próba znalezienia lepszego rozwiązania.

Co z tego wyjdzie - czas pokaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solo - żeby była jasność - nie uważam tego za idiotyzm czy jakieś morowe vintage pomysły. Jak najbardziej jestem za kreatywnością. Bez tego nie było by nowych metod ;)

 

Tankmania - wiesz czego potrzebuje ? Czasu Modelarstwo ma sprawiać mi przyjemność - więc nie dążę do tego by wznosić się na wyżyny i konkurować z innymi. To dla mnie tylko i wyłącznie sposób na spędzenie wolnego czasu. Wystarczy mi pudełkowa kabina zamiast żywicznych dodatków. Natomiast postawię wyżej model zrobiony z pudła, zrobiony perfekcyjnie od pięknych modeli z żywicznymi dodatkami. Nie wiem czy zrozumiesz takie podejście ale takie właśnie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlis - nigdzie nie twierdzę, że zrobi ze mnie, na prawdę do tego nie pretenduje - sklejam czysto amatorsko i tak zostanie - sam jednak napisałeś, że wielu dzięki temu zaistniało. Cóż dla mnie tu na forum GEM, Mikołaj, Irek i pewnie jeszcze kilku to tacy modelarze przez duże M. Dlaczego chyba nie muszę tłumaczyć. No i zdecydowanie bronie tutaj właśnie samodzielnego eksperymentowania a nie pisania ze to jest jakiś idiotyzm bo jest na rynku tyle chemii, że tylko po to sięgać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego wyjdzie - czas pokaże.

 

Sęk w tym , ze nic z tego nie wyjdzie i przeprosisz szybko szpachlówkę . Marak napisał wcześniej . Kiedyś też próbowałem . Jestem o tyle zdziwiony, że Ty wpadasz na takie pomysły - orędownik najlepszych farb , rozcieńczalników , niskiego ciśnienia i wszystkiego tego , co prowadzi do robienia dobrych modeli ...

 

....

 

Ale Ty bredzisz ...

 

Powypisywałeś tyle bzdur , że ciężko się do nich już w tej chwili ustosunkować .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o modele takie jak robione przez Irka, czy Mikołaja, to do ich powstania potrzeba paru rzeczy, ale talent zajmuje dalekie miejsce na liście priorytetów.

 

Ale mnie inna rzecz strasznie zainteresowała. Co to jest to 'sote', i jak to u diabła rozumieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi oczywiście nie chodzi tylko o chemię - modele są lepsze, dodatki są lepsze, chemia jest lepsza, narzędzia są dostępniejsze... To wszystko razem wzięte powoduje, że przeciętny modelarz może zrobić naprawdę rewelacyjny model.

 

No trudno zgodzić się z taką tezą.

Jeśli ktoś robi rewelacyjny model to nie jest na pewno przeciętnym modelarzem.

To że wykorzystał do tego współczesną chemię i narzędzia, a nie pędzelek i młot dwuręczny nie ma tu nic do rzeczy.

Co do reszty się zgadzam, bardzo łatwo się dziś uczyć i robić postępy, wystarczy tylko zainwestować swój czas i - niestety - także pieniądze.

Im więcej jednego i drugiego tym efekty są lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ, jak zakładam, klej z ramek już zrobiony, szpachlówka z wiórków też, to pora teraz na następny etap:

 

 

Jeżeli ktoś w tej chwili dojdzie do słusznego wniosku, że jakieś infiniti, iwata czy inne pasche już mu niepotrzebne to z chęcią przygarnę.

 

I w tym radosnycm nastroju życzę Wszystkim Wesołych i spokojnych Świąt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że przeciętny modelarz nie zrobi rewelacyjnego modelu.

Tak jak kiepski aktor nie zagra wybitnej roli.

To po prostu kwestia logiki.

Jeśli ktoś zrobi rewelacyjny model, to znaczy że jest wspaniałym modelarzem.

Nie da się zrobić rewelacyjnego modelu przypadkiem.

 

A to, że 20-30 lat temu było znacznie trudniej zrobić nieźle wyglądający model niż dziś, to zupełnie inna para kaloszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o modele takie jak robione przez Irka, czy Mikołaja, to do ich powstania potrzeba paru rzeczy, ale talent zajmuje dalekie miejsce na liście priorytetów.

 

Ale mnie inna rzecz strasznie zainteresowała. Co to jest to 'sote', i jak to u diabła rozumieć?

Saute czyli sote to byl skrot myslowy - widać zbyt duzy i ciężki do ogarnięcia - oznacza również "naturalnosc" i nie nadużywanie make-up u kobiet. Tu w kontekście nie nadużywania chemii. Chodziło mi tylko i wylacznie o to, że myslenie, że nie da się bez tony chemii zrobić dobrych modeli i jest ona niezastąpiona jest dla mnie specyfika czasow w jakich zyjemy. A gdy proby kreatywnosci i checi eksperymentowania nazywane są idiotyzmem dla mnie są oznaką obawy przed wyjściem poza utarte schematy. A post Poteza pokazuje, że eksperymentować warto i eksperymentowanie idiotyzmem nie jest, mimo ponoszonych porażek. Wielcy tego świata też je ponosili.

 

Jeśli w przypadku wymienionych chłopaków od tzw rzeźbienia talent nie stoi na pierwszym miejscu listy priorytetów to czemu tak niewielu takich mistrzów. W dobie tych samych schematów powielanych na modelach, ich prace to święte Gralle modelarstwa. Oczywiście to moje zdanie i nie musicie sie z tym zgadzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj zrobić taki model. Nawet nie aż tak zaawansowany i zaraz się przekonasz, czy to talent jest najbardziej znaczącym problemem. Albo popróbuj zdefiniować talent modelarski i skonfrontuj to z rzeczywistością. Nie znam modelarza, który bawiłby się w takie modelarstwo i nie zgodziłby się ze mną. Zresztą, nie ja to przecież wymyśliłem. Ale to raczej temat na priv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj zrobić taki model. Nawet nie aż tak zaawansowany i zaraz się przekonasz, czy to talent jest najbardziej znaczącym problemem. Nie znam modelarza, który bawiłby się w takie modelarstwo i nie zgodziłby się ze mną. Zresztą, nie ja to przecież wymyśliłem. Ale to raczej temat na priv.

 

Walczę w sumie już kilka godzin aby dorobić pewną małą rzecz do Rafale - prób było wiele żadna mnie nie zadowoliła. Zdecydowanie brakuje mi talentu, bo jak to zrobić wiem w teorii. I nie chodzi o widzenie przestrzenne a po prostu o brak zdolności manualnych albo pomysłu jak do tematu podejść inaczej. Można co prawdą by to było zrzucić na brak doświadczenia jak i brak cierpliwości ale myślę, że trzeba mieć pewne predyspozycje by takie cuda robić. Aczkolwiek nie poddaję się i walczę bo sprawia mi to frajdę.

 

@Tankmania - każdy ma jakiś swoich faworytów. Tzw. mentorów - wymieniłem swoich. Ty możesz mieć innych, wlasnych. Nie ukrywam jednak, że są osoby na tyle kreatywne, które wyłamują się ze schematów i eksperymentują, które śledzę z zainteresowaniem i nie uprawiają "rzezbiarstwa" jak to ktoś napisał. Jest też w moim odczuciu wielu takich, którzy robią tylko odtwórczo i nic ciekawego w tych modelach dla mnie nie ma. Kolejny nudny model, choć świetnie wykonany. De gustibus non est disputandum. Pozwól mi podążać drogą, która chciałbym podążać i wybierać to co mi się podoba

 

@PaRazo - rozumiem, że próbujesz zabłysnąć ale ni w ząb nie zrozumiałeś o czym pisałem - PRL nie ma tak na prawdę żadnego znaczenia. Po prostu pełno tu modeli, które choć efektowne dzięki zastosowaniu chemii to nudne i nie wyróżniające się. Zwykłe utarte schematy. Pigmenty są ok, pastele nie - fakt może pigmentami łatwiej, ale kto znowu każe iść na łatwiznę. Inni używają pasteli i mają odmienne zdanie. No ale to nie jest pewnie obecny trend. Ileż to można dzięki dobremu marketingowi. Kredki akwarelowe też od dawna używano, ale to "trzeba umić". Daleki jestem też od aspirowania do bycia jak to nazwałeś Zeusem modelarstwa. Nie pretenduję do tego aby dostać się do kółeczka wzajemnej adoracji i by inni bili peany na moją cześć Nie po to uprawiam frajdoloctwo jak niektórzy z Was pewnie by napisali. Daruj sobie więc jakieś insynuacje. Po prostu mam własne zdanie i na szczęście mogę je mieć - nawet jeśli wyślecie na mnie Wielką Inkwizycję i będzie próbowali takiego "poganina" jak ja prostować swoimi metodami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ni w ząb nie zrozumiałeś o czym pisałem

 

wynikiem eksperymentów i pewnej ewolucji modelarskiej są właśnie specyfiki o których jest ten temat. Skoro są dobre i łatwe w użyciu to wypierają słabsze, znane już eksperymenty.

 

 

Tyle, że inni nie nabierają się na marketing i te "lepsze" tylko pozostają przy tych "slabszych" i dalej ich używają osiągając sukcesy. Tak ciężko odszukać tą myśl ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście jedynie próbowałem klej do plastiku mieszać z talkiem. Klej musi być gęsty, żelowy a nie płynny i do tego talk z apteki.

Całość idealnie nadaje się na małe szparki.

Ciekawe czy jakby dodać sproszkowany plastik to nie byłoby fajnie. Można zrobić różne kombinacje.

Osobiście jestem wielkim zwolennikiem samoróbek, ale zdaje sobie sprawę z ich ograniczeń.

Można wszystko samemu zrobić nawet aerograf całkiem sprawnie działający, wiem bo próbowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, więc sam musze coś takiego spróbować. Sproszkowany polistyren i klej.

Moja szpachlówka miała to do siebie, że reagowała z polistyrenem i była idealna na małe ubytki bo nie odpadała, czasami cos można zaszpachlować samym klejem. Ja po prostu radziłem aby dodać do niego talku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie udało mi się znaleźć tego warsztatu o którym wspominałem, jednak jestem niemal pewny, że te wiórki plastiku były rozpuszczane w kleju Tamki.

Po prostu odżałuję jedną buteleczkę i zrobię taki "zacier" - jak się rozpuści potestuję jak to działa.

Jeśli tak jak w tamtym warsztacie, to będzie to naprawdę rewelacyjna metoda na likwidowanie drobnych, ale drażniących ubytków w powierzchni modelu.

Zobaczymy.

Solo, ja już nie raz robiłem tak, że bokiem ostrza zeskrobywałem cieniutki wiórek plastiku, brałem go pensetą i przykładałem do modelu a druga ręką trzymając pęcelek z Thin Cementem Tamki rozpuszczałem bezpośrednio na modelu te wiórki. Takie pseudo spawanie plastiku.

Metoda jak każda inna ma swoje wady i zalety. Z wad - plastik długo schnie, jest po prostu miękki i ciężko przeryć tam linie. Z zalet - kilka razy metoda się sprawdziła, np w miejscach gdzie ciężko szlifować, albo szlifowanie może zniszczyć inne detale. Tak robiłem np na połączeniu gondoli silnika z kadłubem na moim A-10.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.