Skocz do zawartości

Vought F4U-1A Corsair - Revell 1/72


Moses

Rekomendowane odpowiedzi

Boyington urodził się 4 grudnia 1912 roku w Coeur d'Alene w stanie Idaho, wychowywał się na rodzinnej farmie jabłoni w Okanogan, w stanie Waszyngton, tam też uczęszczał do gimnazjum. Od najmłodszych lat Boyington marzył aby sięgnąć nieba.

 

 

"Kiedyś przeczytałem wszystkie książki o asach myśliwskich I wojny światowej, i budowałem modele samolotów, szybowców", powiedział Boyington w wywiadzie z Colinem D. Heatonem w 1988 roku.

 

W 1934 roku Boyington ukończył Uniwersytet Waszyngtonu w Seattle uzyskując tytuł licencjata z dziedziny techniki lotniczej. 13 czerwca 1935 r. Wstąpił do Rezerwy Korpusu Piechoty Morskiej, gdzie pokazał się jako doskonały pilot.

 

Awanturnik ze skłonnością do alkoholu, sposób bycia Boyingtiona drażnił jego przełożonych. W 1941 roku został przekonany o rezygnacji z awansu na porucznika i dołączeniu do Amerykańskiej Grupy Wolontariuszy w Chinach. Latające Tygrysy, oficjalnie była cywilną firmą, której zadaniem było bronić Chin i Birmy przed Japończykami. Tam Boyington po raz pierwszy zobaczył walkę, zestrzeliwując aż sześć myśliwców wroga.

 

Gdy Stany Zjednoczone oficjalnie włączyły się w wojenną zawieruchę po ataku na Pearl Harbour 7 grudnia 1941 roku, Boyington był już doświadczonym lotnikiem. Po tym, jak Latające Tygrysy zostały rozwiązane w lipcu 1942 r., Powrócił do Korpusu Piechoty Morskiej jako major i został przydzielony do dywizjonu VMF-214. Tam Boyington zgromadził zespół najlepszych pilotów bez przydziału.

 

Dywizjon przyjął nazwę Black Sheep Squadron, ponieważ uznali, że na "Bękarty Boyingtona", nie zgodzi się góra, wyjaśnił w wywiadzie w 1988 roku. Boyington przewyższał lotników z dywizjonu nie tylko doświadczeniem, od większości lotników w dywizjonie był starszy o 10 lat, a jego podwałdni nazywali go “Pappy” (Papcio)

 

 

17 października 1943 roku, nad wyspą Bougainville w Papui-Nowej Gwinei, Boyington prowadził formację 24 kół F4U Corsair nad japońskie lotnisko, na którym stacjonowało 60 samolotow nieprzyjaciela. Czarne Owce krążyły nad nim, prowokując przeciwnika. Tego dnia Czarne Owce zestrzeliły 20 maszyn japończyków, bez strat własnych. Pod koniec wojny Boyington miał na swoim koncie 28 zestrzelonych wrogich samolotów.

 

W styczniu 1944 roku szczęście odwróciło się od niego, gdy został zestrzelony podczas rajdu w pobliżu Rabaul, miasteczka w Nowej Brytanii, Papui Nowej Gwinei. Boyingtonowi udało się wylądować w wodzie, ale wkrótce potem został znaleziony przez japońską łódź podwodną i zabrany do niewoli. Resztę wojny spędził jako więzień, został zwolniony po bombardowaniu atomowym na Nagasaki i Hiroszimę i wrócił do Stanów Zjednoczonych 12 września 1945 roku, gdzie został uznany za bohatera.

 

 

 

Za swoje działania w Bougainville, Boyington został odznaczony najwyższym amerykańskim odznaczeniem - Medalem Honor, gdy był jeńcem wojennym. Został także odznaczony Krzyżem Marynarki Wojennej za rajd nad Rabaul, otrzymał także Purpurowe Serce.

 

W San Francisco, w Kalifornii, wkrótce po powrocie do stanów, Boyington spotkał się z innymi pilotami świętując przejście przez piekło.

 

Zdjęcia ze spotkania ukazały się w magazynie Life. "Dobrze, że fotografów nigdy nie było na południowym Pacyfiku, kiedy tam byliśmy. Miernik moralności przekroczył skalę.” Tak artykuł skomentował Pappy.

 

Wyczyny Boyingtona i Czarnych Owiec owiały się legendą, w 1976 roku stacja NBC wyemitowała serial zatytułowany "Baa Baa Black Sheep", który był luźno oparty na wspomnieniach Boyingtona o tym samym tytule.

 

W dniu 11 stycznia 1988 w wieku 75 lat Boyington zmarł po długiej walce z rakiem 75 latDla niektórych zawadiaka i pijak, ale dla swoich ludzi, był niezwykłym pilotem, wykwalifikowanym taktykiem i liderem walczącym ramię w ramię. Kwintesencja Marines’a.

na podstawie http://taskandpurpose.com

 

F4U_Corsair.jpg

 

Model wykonany z zestawu firmy Revell przedstawia Corsaira F4U-1A z dywizjonu VMF-214 "Black Sheep" stacjonującego w Vella Lavella na wyspach Salomona pod koniec 1943. Maszyna 086 błędnie przypisywana jest majorowi Boyingtonowi. Pappy nie miał swojej własnej maszyny, zazwyczaj do lotu wybierał maszyny o gorszym stanie technicznym, aby mniej doświadczeni piloci mogli lecieć na lepszych technicznie maszynach. Gdy po zestrzeleniu 20 maszyny przez Boyingtona, zorganizowano z sesję zdjęciową, wzięli za tło

086 która była najlepszą technicznie i wizualnie maszyną, charakteryzując ją na maszynę Pappyego

 

37708293772_781f70db02_b.jpg

37708292682_91bd5e2c32_b.jpg

37708291572_b74d418696_b.jpg

37708290632_ea0a932199_b.jpg

37708285242_4ffcbbc688_b.jpg

23887376428_38e1e1a1f4_b.jpg

37708289552_65d83a183f_b.jpg

37708288232_065bdbfd06_b.jpg

37708287522_86a352c88a_b.jpg

37482137080_8afd507828_b.jpg

37708284242_3fe2fc1991_b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny.Też niedawno go składałem.Jakie są twoje wrażenia bo swojego to przeklnąłem.Dużo szpachlowania słabe spasowanie i te zapadnięcia tworzywa.Twój w porównaniu do mojego to arcydzieło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model składało się idealnie, do momentu kiedy doszedłem do osłony silnika. Kolesia który wymyślił taki podział technologiczny powinno się powiesić na drzewie za jaja. Bło od groma szlifowania szpachlowania pasowania, tak że model miał z dwu miesięczną przerwę w sklejaniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie przemawia do mnie białe wnętrze osłony silnika, i jednolity kolor samego silnika.

 

Opierałem się na opracowaniu IPMS Stockholm "Interior Colours of US Aircraft, 1941-45"

 

In the engine cowling area, Vought adhered to the practice of painting its inner surface the same colour as the underside, ANA 602 Sky Gray on early F4U-1s, ANA 601 Insignia White on F4U-1As

 

Co do silnika, no cóż zestawowy jest bardzo prosty, więc nie było jak tam poszaleć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatrzymaj sobie ten honor ;). Szwedzka strona oferuje ogólnie bardzo dobre opracowanie, ale w szczegółach, niestety można się naciąć. Jak np. z tym wnętrzem okapotowania, które powinno być szare Light Gray. Skąd to Sky Gray w cytacie to nie wiem.

 

Corsair cieszy oko, ale sporo w nim kontrowersyjnych wyborów. Zapytam tylko o jeden: dlaczego 883 na osłonach podwozia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się Gonzo że cieszy Twoje oko ;) Co do cyferek na osłonach, chochlik Revella, do momentu póki nie wspomniałeś nie kuł w oczy. Ale akurat to można łatwo naprawić, gdzieś powinienem mieć techmodowski zestaw czarnych cyferek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dywizjon stacjonował na lądzie, gdzie piasek pył i ostrze słońce działało niekorzystnie na powłokę lakierniczą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamuflaż wykonywano farbami matowymi. Jedynie górne powierzchnie skrzydeł (oprócz rejonu natarcia i spływu) wykańczano półmatem. To potem ulegało jeszcze samokorekcie, gdy szpachlowane okolice natarcia szlifowano na gładko. Podczas operacji (słone środowisko na morzu też nie sprzyjało lakierom) różnice faktur zacierały się, choć niekoniecznie musiało być tak, że wszystko równo matowiało. Tu akurat jest sporo wolnego miejsca dla modelarza do interpretacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny ten twój Korsarz, papy Boyingtona. Taki mięsisty. Konkretny. Przekonujący. I fajny wstępniak.

Dziwi tylko, że zbiornik paliwa nie oklejony taśmą, a nie ma zacieków ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Sporo udało Ci się wycisnąć z tego małego Revella. Nie znając skali możnaby się zastanawiać czy na zdjęciach mamy skalę 72 czy 48.

 

Podoba mi się:

 

1. Podbudowa historyczna i pasja, którą pielęgnujesz od lat

2. Malowanie

3. Większość śladów eksploatacji

 

Trochę mniej podoba mi się:

 

1. Wspomniana już powyżej przez kolegę Gonzo, kwestia okapotowania silnika. Strasznie sterylne w środku to jest. Podobnie komory podwozia głównego.

2. Pasy z kalkomanii. Szkoda, że nie blaszka lub chociaż taśma Tamiya z dorobionymi klamerkami.

3. Obicia, z którymi sam mam problem...

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie byłem pewny Sebastian, czy to opcja 'głupi', czy tak dziwnie Ci się napisało.

Problemem nie były wycieki, a przeciwnie, 'wcieki'. Rozlane przy tankowaniu paliwo penetrowało łączenia blach i gromadziło się w kadłubie. Kilka F4U spłonęło, gdy przy rozruchu silnika nastąpił zapłon oparów benzyny. Problem zdiagnozowano i zalecono użycie calowej taśmy izolacyjnej jako doraźne rozwiązanie. Syndrom prowizorki wszyscy znamy.

Ostrożny, staranny mechanik też załatwiał sprawę. Na chyba wszystkich zdjęciach Pappy prezentuje się w samolotach bez tych taśm i w ogóle w VMF214 są one dość rzadkie. Może dywizjon miał szczęście do starannych pompowych i brak zacieków po rozlanej przy tankowaniu benzynie nie powinien dziwić w modelu Mosesa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.