barszczo Napisano 5 Kwietnia Share Napisano 5 Kwietnia Na bogato, świetnie idzie . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
TAW Napisano 5 Kwietnia Share Napisano 5 Kwietnia No ok. To jest taki warsztat z tych "mast łocz". Aż się czeka na kolejny odcinek i abonamentu płacić nie trzeba. Jak oceniasz uzbrojenie Gaspatcha? - warto czy nie warto bo z racji moich wczesniejszych zainteresowań modelarskich nie znam wyrobów tej firmy, a być może przyjdzie mi rozważyć zakup ich karabinów w 1/48. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 5 Kwietnia Autor Share Napisano 5 Kwietnia 30 minut temu, barszczo napisał: Na bogato, świetnie idzie . Dzięki wielkie 3 minuty temu, TAW napisał: No ok. To jest taki warsztat z tych "mast łocz". Aż się czeka na kolejny odcinek i abonamentu płacić nie trzeba. Jak oceniasz uzbrojenie Gaspatcha? - warto czy nie warto bo z racji moich wczesniejszych zainteresowań modelarskich nie znam wyrobów tej firmy, a być może przyjdzie mi rozważyć zakup ich karabinów w 1/48. Aktualnie karabiny Gaspatch z WWI to topka. Uzbrojenie z modeli wtryskowych nie ma startu, gdzie karabin jest wyeksponowany, to zastępuję na żywiczne. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 5 Kwietnia Autor Share Napisano 5 Kwietnia (edytowane) Merian C. Cooper – świadectwo bohaterstwa W poprzednim wpisie przybliżyłem postać porucznika Meriana C. Coopera do chwili zakończenia działań wojennych na Froncie Zachodnim jesienią 1918 roku. Dziś chciałbym pokazać wam jeszcze jedno, mniej znane świadectwo jego odwagi – odręczny raport autorstwa 1. por. Edmunda C. Leonrada, który dokumentuje dramatyczny epizod z 26 września 1918 roku, gdy Cooper niemal zginął, ratując rannego obserwatora - autora tych słów. Porucznik Merian C. Cooper Za niezwykły heroizm okazany w akcji w Argonach 26 września 1918 roku. Porucznik Cooper, pilot, wraz z porucznikiem Leonardem jako obserwatorem, leciał jako część formacji bombowej złożonej z ośmiu samolotów DH4 Liberty, kiedy zostali zaatakowani przez 12 Fokkerów po zrzuceniu bomb. Kula otarła się o por. Coopera, por. Leonard został ranny, a silnik stanął w płomieniach. Porucznik Cooper wprowadził samolot w korkociąg w nieudanej próbie ugaszenia ognia. Ból był tak potężny, że por. Cooper odpiął pasy i był w trakcie wyskakiwania z płonącego samolotu, aby uniknąć męki spalenia żywcem, kiedy przypomniał sobie o por. Leonardzie siedzącym z tyłu. Nie wiedząc, czy Leonard żyje czy nie, pozostał w samolocie. Porucznik Cooper zniósł niewyobrażalne cierpienie dla dobra drugiego człowieka, zamiast zakończyć własne męki – wykazał się najwyższym poświęceniem dla towarzysza broni. Udało mu się ugasić ogień w powietrzu i bezpiecznie sprowadzić samolot na ziemię, lądując w niemieckim terytorium, w La Monnerie. Obaj – por. Cooper i por. Leonard – trafili do niewoli i pozostali w Niemczech aż do zawieszenia broni. Edmund C. Leonrad, 1. Porucznik, 95. Eskadra Myśliwska, USA ______________________________________________________________________________________________________________________________________ Edward Corsi – zapomniany bohater Eskadry Kościuszkowskiej Choć historia Eskadry Kościuszkowskiej najczęściej przywołuje nazwiska Meriana Coopera i Cedrica Fauntleroya, to w cieniu tych dwóch barwnych postaci działał pilot, którego zasługi są równie imponujące – Edward J. Corsi. Postaram się przybliżyć jego sylwetkę i przywrócić mu należne miejsce wśród lotników tej legendarnej jednostki. Edward Corsi urodził się w 1897 roku na Brooklynie, w Nowym Jorku. Już w 1916 roku, jako młody ochotnik Amerykańskiego Czerwonego Krzyża, zgłosił się do służby w Europie. Początkowo trafił na front zachodni jako kierowca ambulansu, ale bardzo szybko zapragnął aktywnej służby bojowej. Wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, a następnie rozpoczął szkolenie lotnicze we francuskiej szkole Blériota w Avord. Choć początki nie były łatwe – sam Corsi przyznawał, że nie był naturalnym pilotem i musiał ciężko pracować, by nadrobić braki – jego upór i determinacja przyniosły efekty. Po uzyskaniu brevetu trafił na dalsze szkolenie w Pau, a następnie w Cazeaux i G.D.E. We Francji zyskał opinię skrupulatnego, odważnego pilota – na tyle, że przed przydziałem do jednostki liniowej służył jeszcze jako instruktor. W końcu, 30 maja 1918 roku, Corsi trafił na front jako członek Eskadry SPAD 77. Do końca wojny walczył nad linią frontu, wykonując misje bojowe przeciwko niemieckiemu lotnictwu i balonom obserwacyjnym. Podczas jednej z takich misji został ranny, jednak szczęśliwie wrócił do zdrowia po leczeniu we francuskim szpitalu. Za swoją służbę został odznaczony francuskim Krzyżem Wojennym z palmą i gwiazdą – wyróżnieniem przyznawanym za wyjątkową odwagę i zasługi bojowe. W chwili zakończenia działań wojennych miał stopień sierżanta. Zamiast wracać do Stanów Zjednoczonych, Edward Corsi pozostał w Europie. Służył w amerykańskich siłach okupacyjnych w Niemczech, w miejscowości Germersheim. Tam też najprawdopodobniej usłyszał o organizowanej przez Meriana Coopera eskadrze ochotników, którzy mieli wesprzeć odradzającą się Polskę w wojnie z bolszewikami. Do Polski przybył w 1919 roku i jako jeden z nielicznych pilotów Eskadry Kościuszkowskiej przeszedł cały szlak bojowy – od pierwszych walk na Ukrainie, przez ofensywę nad Dnieprem, aż po dramatyczną obronę Lwowa przed Armią Konną Budionnego. Zawsze gotów do lotu, gotów do walki, gotów nieść pomoc swoim towarzyszom – taki właśnie był Edward Corsi. W kolejnych postach przyjrzymy się bliżej jego służbie w Polsce. Pzdr. Łuaksz Edytowane 5 Kwietnia przez Boch 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Albatros Napisano 5 Kwietnia Share Napisano 5 Kwietnia Świetna robota, powoli rodzą się kolejne wspaniałe modele, piękna inspiracja nie mam teraz za bardzo czasu na research, ale czy Master nie robi tych karabinów? Bo porównywałem Spandau MG 08/15 - elementy fototrawione HGW uzupełniające karabin zestawowy (notabene mam ich cały zestaw PE do Fokkera i mam bardzo niepochlebną opinię o tych elementach, w praktyce użyję chyba tylko pasy, które faktycznie są rewelacyjne), wydruk Gaspatcha i zestaw Mastera (ten nowszy, czyli hybryda: druk 3D plus elementy PE i toczone) i Master jest absolutnie bezkonkurencyjny. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 5 Kwietnia Autor Share Napisano 5 Kwietnia 13 minut temu, Albatros napisał: Świetna robota, powoli rodzą się kolejne wspaniałe modele, piękna inspiracja nie mam teraz za bardzo czasu na research, ale czy Master nie robi tych karabinów? Bo porównywałem Spandau MG 08/15 - elementy fototrawione HGW uzupełniające karabin zestawowy (notabene mam ich cały zestaw PE do Fokkera i mam bardzo niepochlebną opinię o tych elementach, w praktyce użyję chyba tylko pasy, które faktycznie są rewelacyjne), wydruk Gaspatcha i zestaw Mastera (ten nowszy, czyli hybryda: druk 3D plus elementy PE i toczone) i Master jest absolutnie bezkonkurencyjny. Dzięki wielkie Marcin . Masz racje, Gaspatch i nowy Master jeśli chodzi o uzbrojenie są świetne. Master niestety robi niewiele modeli karabinów z WWI. Zdaje się jest Spandau i Parabellum. Tutaj Gaspatch ma szerszą ofertę. Co do blach od HGW to wydają się strasznie toporne. Od nich używam tylko pasów i tylko do niemieckich maszyn, tam gdzie pas jest skórzany, wykorzystuję zestawowe blachy. Na pewno wrzucę wam relację z budowy pasów od HGW do Oeffaga D.III. Pozdrawiam Łukasz 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaruk Napisano 7 Kwietnia Share Napisano 7 Kwietnia Pięknie idzie. Ciekawi mnie, jakim imadełkiem podtrzymujesz model - może mógłbyś podać nazwę? Mam jakieś swoje doświadczenia dotyczące wierteł o małych średnicach. Zdecydowanie zawiodłem się na - pokazywanych przez Ciebie - wiertłach z węglika spiekanego (to chyba te z grubym trzpieniem) - były bardzo kruche i pękały nawet przy niewielkim nacisku lub większym oporze podczas wiercenia. Przy małych średnicach (używam wierteł do 0,2 mm) lepiej sprawdziły się wiertła do metalu HSS. Oczywiście też można je złamać, ale przy - pokazywanej tutaj - średnicy 0,5 powinny dać dużo lepszy komfort pracy. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Qz9 Napisano 7 Kwietnia Share Napisano 7 Kwietnia 48 minut temu, zaruk napisał: Ciekawi mnie, jakim imadełkiem podtrzymujesz model - może mógłbyś podać nazwę? DSPIAE AT-TVAB 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 7 Kwietnia Autor Share Napisano 7 Kwietnia 4 godziny temu, zaruk napisał: Pięknie idzie. Ciekawi mnie, jakim imadełkiem podtrzymujesz model - może mógłbyś podać nazwę? Mam jakieś swoje doświadczenia dotyczące wierteł o małych średnicach. Zdecydowanie zawiodłem się na - pokazywanych przez Ciebie - wiertłach z węglika spiekanego (to chyba te z grubym trzpieniem) - były bardzo kruche i pękały nawet przy niewielkim nacisku lub większym oporze podczas wiercenia. Przy małych średnicach (używam wierteł do 0,2 mm) lepiej sprawdziły się wiertła do metalu HSS. Oczywiście też można je złamać, ale przy - pokazywanej tutaj - średnicy 0,5 powinny dać dużo lepszy komfort pracy. Dziękuję Ci bardzo. Używam dwóch rodzajów imadeł DSPIAE i faktycznie sprawdzają się w wielu sytuacjach. Staram się ostatnio więcej niż w modele, inwestować w narzędzia. Wiertła faktycznie dość kruche, tutaj też strzeliły mi z firmy DSPIAE, ale te od ANYZ całkiem dobrze się sprawdziły. Używam kilku różnych rodzajów, przy otworze 1,2 mm nie da się tego na raz zrobić. Sama żywica też zdecydowanie mocniej potrafi zaklinować wiertło. Pzdr. Łukasz 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 11 Kwietnia Autor Share Napisano 11 Kwietnia (edytowane) Oeffag D.III nabiera kształtów – pierwsze próby montażu płatów Przez ostatnie dni prace postępowały spokojnym, ale systematycznym rytmem. Dotarłem w końcu do jednego z bardziej precyzyjnych i wymagających etapów budowy – składania obu płatów. Ale po kolei… Na początek oczywiście przygotowanie elementów. Na zdjęciach możecie zobaczyć komplet zastrzałów do jednego z Oeffagów, już z wklejonymi prętami wzmacniającymi. Te stalowe elementy mają za zadanie nie tylko ustabilizować całą konstrukcję, ale także ułatwić jej prawidłowe ustawienie w dalszych etapach montażu. W skrzydłach przygotowałem odpowiednie otwory, w których zastrzały będą osadzone. Kluczowy moment to oczywiście "próba generalna" montażu górnego płata. Wszystko odbywało się na sucho – bez kleju – i po kilku delikatnych przymiarkach udało się wstawić płat tak, by zachować poprawną geometrię. Całość zabezpieczyłem taśmami, by móc dalej spokojnie pracować i przymierzać kolejne elementy. Pręty w skrzydłach i kadłubie zrobiły dokładnie to, co miały – utrzymały sztywność całej bryły oraz zapewniły odpowiednie ustawienie między dolnym a górnym skrzydłem. Ten etap budowy często bywa pułapką, ale tym razem obyło się bez większych niespodzianek. Mogłem też na spokojnie ocenić, gdzie przyda się delikatna korekta. Równolegle przygotowałem stateczniki poziome oraz ster wysokości. Jakość elementów od Lukgraph nie zawodzi – wydruk jest bardzo czysty, a ewentualne drobne rysy znikają po krótkim szlifowaniu. Do montażu stateczników zastosowałem metodę na pręt. Kadłub przewiercony na wylot, stalowy drut 0,4 mm idealnie spełnił swoje zadanie. Taśmy maskujące pomogły w precyzyjnym wyznaczeniu miejsc wiercenia, a potem zostało już tylko dopracować spasowanie. Również i tutaj nie było większych problemów. Całość – zarówno płaty, jak i ogon – trzyma się zupełnie na sucho, bez maskolu, co dobrze rokuje na dalsze etapy montażu. Sylwetka samolotu nabiera teraz tego charakterystycznego, eleganckiego kształtu, który tak bardzo lubię w Oeffagach. Muszę przyznać, że budowa sprawia mi sporo frajdy. To doskonała okazja do nauczenia się pracy z żywicą i bardziej zaawansowanym montażem. To tyle na dziś. W kolejnym poście wracamy do naszej opowieści o Merianie Cooperze i Edwardzie Corsim – bohaterach, którzy zostawili swój ślad w historii i na polskim niebie. Pozdrawiam serdecznie, Łukasz Edytowane 12 Kwietnia przez Boch 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 21 Kwietnia Autor Share Napisano 21 Kwietnia (edytowane) Merian C. Cooper - Droga do Polski Wielka Wojna dobiegła końca, lecz Merian C. Cooper nie zamierzał wracać do Stanów Zjednoczonych. Zakończył służbę jako oficer o uznanym doświadczeniu i odwadze. Wspominałem już wcześniej, że odmówił przyjęcia Orderu Wybitnej Służby (DSO) za uratowanie obserwatora. Ostatecznie jednak uhonorowano go Purpurowym Sercem. Dokument przyznający Cooperowi Purpurowe Serce Uwagę Meriana dość szybko przyciągnęła działalność Amerykańskiej Agencji ds. Żywności (American Relief Administration), która rozpoczęła swoją misję również na terenie odradzającej się Polski. Na jej czele stał Herbert Hoover, który jeszcze w 1913 roku odwiedził ziemie polskie, a w listopadzie 1915 wysłał Vernona Kellogga, by ocenił sytuację ludności dotkniętej wojną. Obszary polskie były wówczas zdewastowane – przez niektóre tereny front przechodził nawet siedmiokrotnie. Zniszczona infrastruktura, upadek rolnictwa, skrajne ubóstwo i głód, szczególnie dotykający najbiedniejszych warstw społecznych oraz dzieci, były codziennością. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska stanęła przed nie tylko militarnym, ale i humanitarnym wyzwaniem. Ceny żywności wzrosły kilkukrotnie, opał był reglamentowany, a kraj zmagał się z epidemiami. Z inicjatywy Hoovera 24 stycznia 1919 roku Kongres USA uchwalił ustawę przeznaczającą 100 milionów dolarów na pomoc humanitarną. Kwota ta była później kilkakrotnie zwiększana. To wątek mało znany w polskiej historii – a przecież ta pomoc uratowała życie setkom tysięcy ludzi, przede wszystkim dzieciom. Targ przed Wielkanocą na placu Bernardyńskim we Lwowie w roku 1895, obraz Tadeusza Rybkowskiego Wysłannicy Agencji, którzy przybyli do Polski w styczniu 1919 roku, ocenili, że spośród 27 milionów obywateli, co najmniej 4 miliony głodują, a kolejne kilka milionów cierpi z powodu niedożywienia. Najgorsza sytuacja panowała we Lwowie – mieście rozdartym wojną polsko-ukraińską. Lwów, z dominującą ludnością polską, otoczony był przez wioski zamieszkałe głównie przez Ukraińców. 1 listopada 1918 roku, przy wsparciu wycofujących się wojsk austro-węgierskich, ukraińskie formacje próbowały zbrojnie przejąć miasto, jednocześnie ogłaszając powstanie Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej. Polscy mieszkańcy – głównie dzieci, młodzież, kobiety i starcy – stawili zacięty opór, rozpoczynając kilkutygodniową bitwę miejską. Dopiero pod koniec listopada udało się wyprzeć Ukraińców z miasta, choć wojna miała potrwać aż do lata 1919 roku. Merian C. Cooper W czasie najcięższych walk Lwów był odcięty od dostaw żywności i podstawowych środków do życia. Nie było prądu ani leków, a jedyna droga z Przemyśla – tzw. „kolej życia” – była nieustannie atakowana. Nic dziwnego, że Agencja uznała dostarczenie pomocy do Lwowa za jeden ze swoich priorytetów. Na czele tej misji stanąć miał właśnie Merian C. Cooper. Nie posiadamy dokumentów potwierdzających, dlaczego to właśnie on został skierowany do Lwowa. Pewne poszlaki sugerują jednak, że sam zabiegał o wysłanie go tam, gdzie pomoc była najbardziej potrzebna. Jego determinacja i niezwykła osobowość jeszcze wielokrotnie przejawią się w działaniach bezinteresownych i pełnych oddania. Kapitan Merian C. Cooper U.S. Food Administration Warszawa, Polska Drogi Cooperze, Chciałbym wyrazić Panu moją osobistą wdzięczność za doskonałą pracę, jaką wykonał Pan, niosąc pomoc miastu Lwów w czasie oblężenia — za organizację dostaw żywności, a następnie za niezwykle energiczną i skuteczną pracę przy organizowaniu kuchni dożywiających niedożywione dzieci z Galicji Wschodniej. Jestem pewien, że nadejdzie czas, gdy naród polski doceni Pańską wspaniałą pracę jeszcze bardziej niż obecnie. Z wyrazami szczerego szacunku, [podpis nieczytelny] Szef Misji 12 lutego 1919 roku Cooper został oficjalnie przyjęty do Agencji. Już dwa dni później wyruszył z Włoch, przez Austrię, do Warszawy. Niemal natychmiast udał się dalej – pierwszym pociągiem do Lwowa. Sama podróż musiała wywrzeć na nim ogromne wrażenie. Widział walczące miasto, przekraczał linię frontu w eskorcie wojska, a niemal natychmiast po przybyciu był świadkiem tragedii – młoda kobieta zginęła od eksplozji ukraińskiego granatu. Cooper od razu zaangażował się w działania pomocowe. W Pałacu Potockich, tym samym, w którym kilka miesięcy później zginie jeden z lotników Eskadry Kościuszkowskiej, utworzono kwaterę główną misji. Jako szef Agencji ds. Żywności we Lwowie i Galicji, Cooper szybko dał się poznać jako człowiek wyjątkowy. Nie zważając na niebezpieczeństwo, osobiście transportował żywność do najtrudniej dostępnych części miasta. Był też znakomitym organizatorem – zwalczał wyzysk, spekulację i złodziejstwo. Dziś znamy go głównie jako pilota i żołnierza, ale nie wolno zapominać o jego ogromnym wkładzie w ratowanie życia mieszkańców Lwowa i okolic. Głos oddajmy samym lwowiakom, którzy w maju 1919 roku wystosowali do władz amerykańskiej misji wzruszający list: Przedstawiciele Rządu Polskiego, duchowieństwa, Gminy i Towarzystw Dobroczynnych, których podpisy umieszczone są na końcu tego listu, przesyłają Misji Dostarczania Żywności Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej najserdeczniejsze podziękowania za ich szczodrą działalność. Naszym pośrednikiem w tej sprawie będzie przedstawiciel tej misji we Lwowie, Sir Merian Cooper, kapitan armii Stanów Zjednoczonych – który znany jest w naszym mieście jako prawdziwy i szczery przyjaciel cierpiącej ludności Lwowa – i który pracował z poświęceniem, nie dbając o własne życie i zdrowie, odwiedzał dotknięte przeciwnościami okolice Lwowa, by przynosić głodującym mieszkańcom chleb. Szacuje się, że w całej Polsce pomoc żywnościowa USA mogła uratować nawet 1,5 miliona ludzi. Dziś mało kto o tym pamięta. Po trzech miesiącach intensywnych działań sytuacja we Lwowie zaczęła się stabilizować. Wojna z Zachodnią Ukrainą dobiegała końca, ale na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie – bolszewicy. Cooper uznał, że jego misja humanitarna została zakończona i przyszedł czas na bardziej zdecydowane działania. W tym czasie dowódcą sił w Galicji Wschodniej był Tadeusz Jordan Rozwadowski, którego Cooper niemal na pewno znał osobiście. To właśnie z nim rozpoczął rozmowy o wstąpieniu do Wojska Polskiego, by wziąć udział w walce z nadciągającym wrogiem. Gen. Tadeusz Rozwadowski Koncepcja utworzenia Eskadry Kościuszkowskiej miała się dopiero narodzić – ale pierwszym krokiem było uzyskanie zgody samego Piłsudskiego. CDN... _______________________________________________________________________________________________________________________________________ Aktualizacja warsztatu – zbiorniki paliwa Rozmieszczenie zbiornika paliwowego w Oeffagu D.III serii 253 - zaznaczony kolorem pomarańczowym Ostatnie dni upłynęły mi głównie na pracy nad dokumentacją do modelu, którą przygotowuję na zbliżający się Moson Show. Z tego względu w samym warsztacie nie działo się zbyt wiele. Mimo to udało mi się zająć jednym z tematów – zbiornikami paliwa. Zbiornik umieszczony głęboko za silnikiem w gotowym modelu właściwie nie będzie widoczny, a producent zestawu w ogóle go nie przewidział. Postanowiłem jednak go wykonać – głównie dzięki bardzo dobrym zdjęciom tego elementu, które otrzymałem od Craftlab (wielkie dzięki!). Uznałem, że to może być dodatkowa wartość dla modelu, zwłaszcza że całość dokumentuję, więc nawet niewidoczne elementy mają swoje miejsce w warsztacie. Zacząłem od rozrysowania zbiornika i całego układu paliwowego – choć ten drugi element zostawię sobie na później. Dziś skupiam się wyłącznie na samym zbiorniku. Budowę rozpocząłem od wycięcia wszystkich potrzebnych części z arkuszy polistyrenu o różnych grubościach. Następnie rozpocząłem mozolne składanie „pudełek”. Kształt zbiornika delikatnie uprościłem – łukowate wcięcie w jego centralnej części zamieniłem na prostsze, kątowe. Wnętrze wzmocniłem dodatkowymi przekładkami, żeby konstrukcja była sztywna i żeby żadna ze ścianek nie zapadła się do środka. Dodałem też wyprowadzenia pod przewody paliwowe – do wskaźników na lewej burcie, do centralnej części kokpitu oraz do silnika. Przygotowałem również korek wlewu. Tu świetnie sprawdziły się wybijaki i różne przydasie ze „złomu modelarskiego”, który zawsze warto mieć pod ręką. Użyłem także mosiężnych rurek. Na koniec wkleiłem obejmy, zaszpachlowałem łączenia, a następnie wykonałem otwory pod nitowanie. Najpierw oznaczyłem je nitowadłem, a potem każdy otwór osobno rozwierciłem. Na tej podstawie mogłem przejść do żmudnego procesu nitowania obu zbiorników. To tyle na dziś. Pozdrawiam Łukasz Edytowane 22 Kwietnia przez Boch 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Baas ArK Napisano 21 Kwietnia Share Napisano 21 Kwietnia Nie wiadomo na czym bardziej się skupiać: na części modelarskiej czy biograficznej... 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Soris Napisano 21 Kwietnia Share Napisano 21 Kwietnia Świetna robota. Tą wnękę można w prosty sposób "odprościć", wklejając cienki prostokąt z tworzywa, chyba, że z jakichś względów tak ma zostać? 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 21 Kwietnia Autor Share Napisano 21 Kwietnia 42 minuty temu, Soris napisał: Świetna robota. Tą wnękę można w prosty sposób "odprościć", wklejając cienki prostokąt z tworzywa, chyba, że z jakichś względów tak ma zostać? Dzięki. W gruncie rzeczy masz słuszność Pzdr Łukasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Soris Napisano 21 Kwietnia Share Napisano 21 Kwietnia (edytowane) W gruncie rzeczy, to powinienem napisać: "prostokąt z cienkiego tworzywa" Pozdrawiam Marek Edytowane 21 Kwietnia przez Soris 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Albatros Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia Piękna robota, co do wnęki to właśnie miałem to samo napisać, że w tym momencie wklejenie łukowato wygiętego prostokąta załatwia Ci temat, @Sorismnie ubiegł A co działasz jeszcze z dokumentacją do Halberstadta, tłumaczysz na angielski tylko czy dodajesz coś jeszcze w stosunku do tego, co pokazałeś w Bytomiu? Bo to super było zrobione Trzymam mocno kciuki za Twój występ na Moson, pozamiatasz tam 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaruk Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia Dzięki za kolejny odcinek tła historycznego, dobrze, że piszesz o pomocy humanitarnej bo to rzeczywiście zapomniany temat. Zbiorniki bardzo plastyczne, no i handmade - satysfakcja gwarantowana Patrzę dalej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 22 Kwietnia Autor Share Napisano 22 Kwietnia (edytowane) 8 godzin temu, Soris napisał: W gruncie rzeczy, to powinienem napisać: "prostokąt z cienkiego tworzywa" Tak, wyłapałem ideę spróbujemy tak zadziałać 42 minuty temu, Albatros napisał: Piękna robota, co do wnęki to właśnie miałem to samo napisać, że w tym momencie wklejenie łukowato wygiętego prostokąta załatwia Ci temat, @Sorismnie ubiegł A co działasz jeszcze z dokumentacją do Halberstadta, tłumaczysz na angielski tylko czy dodajesz coś jeszcze w stosunku do tego, co pokazałeś w Bytomiu? Bo to super było zrobione Trzymam mocno kciuki za Twój występ na Moson, pozamiatasz tam Halberstadta tłumaczyłem i dołożyłem dwie strony. Natomiast musiałem do Nieuporta zrobić od początku, więc ponad 10 dni się zeszło. Dzięki wielkie za wsparcie ;), mam nadzieję, że jakoś tam się zaprezentuję na tle reszty zawodników. Cieszy mnie, że będzie na co popatrzeć w kategorii wielopłatów. Pojawi się kilka naprawdę świetnych modeli i z przyjemnością je zobaczą. Dam na pewno znać, za dwa dni ruszam. 25 minut temu, zaruk napisał: Dzięki za kolejny odcinek tła historycznego, dobrze, że piszesz o pomocy humanitarnej bo to rzeczywiście zapomniany temat. Zbiorniki bardzo plastyczne, no i handmade - satysfakcja gwarantowana Patrzę dalej. Doceniam, że czytałeś dziękuję. Nie jestem jakimś szczególnym scratch'erem, ale skoro jako tako wyszło, to git. Już niemal koniec etapu strugania i będzie można nareszcie zacząć kleić i malować. Muszę jeszcze rozwiązać temat z gwoździami. Zobaczymy czy nitowadło, czy kalka. Szykuję jeden kadłub z druku do testów. Później mam nadzieję, że będzie sam sosik. Pzdr. Łukasz Edytowane 22 Kwietnia przez Boch 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaruk Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia 53 minuty temu, Boch napisał: Muszę jeszcze rozwiązać temat z gwoździami. Zobaczymy czy nitowadło, czy kalka. Na kalki trzeba uważać, sam pewnie wiesz. Część z nich ma gruby film, który widać pod podkładem. Zdaje się, że HGW produkuje gwoździe w Twojej skali, z których można ten film zdjąć. Nitowadło może być rozsądną alternatywą. Pozdrawiam, Marcin. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Albatros Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia Myślę, że Twoje modele zdecydowanie będą się wyróżniać ja ostatnio też troszkę zabrałem się za „reprojekt” dokumentacji do Miga, Ale ze względu na sporo pracy, to zarówno ten temat jak i modelarstwo jest odłożone, jedynie działam w sferze koncepcyjnej Co do kalek z nitami i gwoździami - na zbiorniku wewnętrzne linie nitów (po obu stronach tego półokrągłego wgłębienia) linia nitów jest podwójna (naprzemiennie). Takie kalki ma Archer w różnych wielkościach (tzn skalach, ale można to po prostu zastosować do zróżnicowania wielkości). Tym bardziej, że to na pasach blachy, więc nie ma problemu z krawędzią filmu. Wydaje mi się, że te nity Archera są fajne, jak widziałem w Bytomiu na PZLce Marcina Matejko to wyglądało to dobrze. W każdym razie ja sobie zakupiłem do testów, bo mam kilka miejsc że mogą dobrze zagrać. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 22 Kwietnia Autor Share Napisano 22 Kwietnia (edytowane) 57 minut temu, zaruk napisał: Na kalki trzeba uważać, sam pewnie wiesz. Część z nich ma gruby film, który widać pod podkładem. Zdaje się, że HGW produkuje gwoździe w Twojej skali, z których można ten film zdjąć. Nitowadło może być rozsądną alternatywą. Pozdrawiam, Marcin. 16 minut temu, Albatros napisał: Myślę, że Twoje modele zdecydowanie będą się wyróżniać ja ostatnio też troszkę zabrałem się za „reprojekt” dokumentacji do Miga, Ale ze względu na sporo pracy, to zarówno ten temat jak i modelarstwo jest odłożone, jedynie działam w sferze koncepcyjnej Co do kalek z nitami i gwoździami - na zbiorniku wewnętrzne linie nitów (po obu stronach tego półokrągłego wgłębienia) linia nitów jest podwójna (naprzemiennie). Takie kalki ma Archer w różnych wielkościach (tzn skalach, ale można to po prostu zastosować do zróżnicowania wielkości). Tym bardziej, że to na pasach blachy, więc nie ma problemu z krawędzią filmu. Wydaje mi się, że te nity Archera są fajne, jak widziałem w Bytomiu na PZLce Marcina Matejko to wyglądało to dobrze. W każdym razie ja sobie zakupiłem do testów, bo mam kilka miejsc że mogą dobrze zagrać. Z gwoździami sprawa nie jest taka prosta, bo w Oeffagu mamy pojedyncze, podwójne i potrójne linie gwoździ, więc kalka wydaje się być dobrą opcją, ale tak jak wspomniał @zarukróżnie z nimi bywa. Z drugiej strony nie wiem jak nitowadło będzie sobie radziło w dość twardym surowcu jakim jest druk 3D. Na ten moment zamówiłem kalki ukraińskiej firmy Quinta Studio. Robią idealne wzory pod Oeffaga. Tutaj ponownie z pomocą przyszedł Craftlab i dokumentacja z budowy repliki, jaką mi udostępnił. To powinno pozwolić wykonać to dość wiernie. Kiedyś miałem podejście do nitów/gwoździ HGW i tam coś nie do końca mi szło. Ponieważ mam zapasowe kadłuby, postanowiłem sobie potestować różne kalki i metody. Wydłuży to czas budowy ale powinno dać jakąś tam odpowiedź. Pozdro Panowie Łukasz Edytowane 22 Kwietnia przez Boch Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Albatros Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia 22 minuty temu, Boch napisał: Z gwoździami sprawa nie jest taka prosta, bo w Oeffagu mamy pojedyncze, podwójne i potrójne linie gwoździ, więc kalka wydaje się być dobrą opcją, ale tak jak wspomniał @zarukróżnie z nimi bywa. Z drugiej strony nie wiem jak nitowadło będzie sobie radziło w dość twardym surowcu jakim jest druk 3D. Na ten moment zamówiłem kalki ukraińskiej firmy Quinta Studio. Robią idealne wzory pod Oeffaga. Tutaj ponownie z pomocą przyszedł Craftlab i dokumentacja z budowy repliki, jaką mi udostępnił. To powinno pozwolić wykonać to dość wiernie. Kiedyś miałem podejście do nitów/gwoździ HGW i tam coś nie do końca mi szło. Ponieważ mam zapasowe kadłuby, postanowiłem sobie potestować różne kalki i metody. Wydłuży to czas budowy ale powinno dać jakąś tam odpowiedź. Pozdro Panowie Łukasz Niestety, ale Quinta jest firmą rosyjską. Kombinowali z dystrybucją, żeby obejść sankcje. Ja ich nie kupuję i nie używam z defaultu, że tak powiem. O HGW właśnie słyszałem, że tak średnio z nimi. Archer ma pojedyncze, podwójne i potrójne linie nitów. Także okręgi i owale do otworów inspekcyjnych. No ale niestety na przesyłkę trzeba trochę poczekać. Jak przetestuję, to dam znać jak to wychodzi, choć do tego czasu pewnie już będziesz miał gotowy model Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 22 Kwietnia Autor Share Napisano 22 Kwietnia 2 minuty temu, Albatros napisał: Niestety, ale Quinta jest firmą rosyjską. Kombinowali z dystrybucją, żeby obejść sankcje. Ja ich nie kupuję i nie używam z defaultu, że tak powiem. O HGW właśnie słyszałem, że tak średnio z nimi. Archer ma pojedyncze, podwójne i potrójne linie nitów. Także okręgi i owale do otworów inspekcyjnych. No ale niestety na przesyłkę trzeba trochę poczekać. Jak przetestuję, to dam znać jak to wychodzi, choć do tego czasu pewnie już będziesz miał gotowy model No to mnie zmartwiłeś ale przynajmniej będę wiedział na przyszłość. Byłem pewien, że to firma z Ukrainy... Też sobie sprawdzę te Archery. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
martinello Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia Aktualnie są zarejestrowani w Kazachstanie... ...wiadomo co to znaczy. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KP.Taurus Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia (edytowane) . Edytowane 22 Kwietnia przez KP.Taurus 2x to samo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.