Skocz do zawartości

Grumman F4F-4 Wildcat Tamiya + Aires 1:48


Lucas HS

Rekomendowane odpowiedzi

Kampania Na Rzecz Zwalczania Preshadingu. To symboliczna i żartobliwa nazwa, ale chodzi o dążenie do realizmu i dobieranie technik modelarskich tak by ten realizm osiągnąć, czy też do niego się zbliżyć. Po przeciwnej stronie jest budowanie powtarzalnego schematu czynności, niezmiennie używanego niezależnie od tego jaki model się buduje.

 

A gdzie jest wyłożona lista, na której można się zapisać ?

 

Zapowiada się ciekawy model

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 75
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Czas zdradzić kawałek tajemnicy. Na początek narysowałem sobie markerem linie podziałowe i linie przyszłych nitów. Po tej czynności przystąpiłem do realizacji pomysłu na który ostatnio wpadłem. Narzędzia widać na zdjęciu, a mój zamysł jest chyba oczywisty. Jak dla mnie efekt 3 minut roboty jest obiecujący. Na zdjęciu efekt pogięcia jest mocno przerysowany.

IMG_6133.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przetestowałem tą technikę eksperymentalnie nawet na modelu w 72jce, jestem przed malowaniem, ale wydaje mi się, że gra jest warta świeczki nawet w tej skali. Więc w Twoim przypadku na pewno się sprawdzi. Z resztą kilka modeli 48mkowych to już udowodniło. Trzeba tylko znaleźć granicę takiego "gięcia". Wydaje mi się, że nieco zbyt głęboko to zrobiłeś (choć zaznaczyłeś, że to może być kwestia zdjęcia), ale technicznie dobrze Ci idzie. Ważne by nie "przegiąć". Spróbuj może zamiast kamienia szlifierskiego i frezów zdjąć nieco plastiku niewielkim zaokrąglonym skalpelem. Bezpieczniejsza metoda, która pozwala kontrolować głębokość procesu. Zasugeruję, skoro doprowadziłeś powierzchnię modelu do gładkiej i nie ma już ryzyka utraty rysunku linii i nitów, byś spróbował odchudzić także krawędzie spływu. Przy takim zakresie prac nad poszyciem warto i o to zadbać. Ryzyko jest spore, bo krawędzie trzeba zeszlifować przed pracami nad liniami, nitami, nie mówiąc już o wielu innych późniejszych czynnościach poprzedzających malowanie. Może się więc zdarzyć, że cienki plastik się wyszczerbi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz tutaj: http://www.modelarstworedukcyjne.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=67:odwzorowanie-odksztace-poszycia-samolotow-&catid=37:techniki-modelarskie&Itemid=60

Podobne efekty uzyskiwał również Gienek na swoim Oskarze: http://www.modelarstworedukcyjne.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=67:odwzorowanie-odksztace-poszycia-samolotow-&catid=37:techniki-modelarskie&Itemid=60

 

Z tego co pamiętam to widoczność tego efektu na gotowym modelu jest mocno uzależniona od koloru, a szczególnie połysku. Dla powierzchni jasnych i błyszczących wystarczą delikatne wgniecenia, a dla ciemniejszych i matowych trzeba ten efekt sporo przerysować. Warto jakieś próby na złomie modelarskim przeprowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz tutaj:

A myślałeś, że gdzie przeczytałem o tej technice?

 

Z kolorami masz rację. Nie będę grzebał na złomie, bo tam z kolei może być inny plastik i próba będzie niemiarodajna. Po prostu pomaluję kawałeczek modelu na docelowy kolor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie pokazywałem, więc tak wygląda skrzydło po pierwszym etapie - mini szlifierka uzbrojona w frez.

IMG_6191.jpg

 

Tym razem zmieniłem z "kamienia szlifierskiego" na metalową, uzębioną kulkę, o taką:

1_15771760990d.jpg

 

Użycie bardziej konkretnego narzędzia, przy lżejszym docisku dało mi dużo większą kontrolę nad głębokością wgłębień. Chyba poprawię skrzydło, które frezowałem na początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, poszlifowałem sobie 40 minutek gąbkami ściernymi, tak to wygląda (klapa jeszcze nie skończona, doją poprzeczne linie):

IMG_6201.jpg

IMG_6202.jpg

IMG_6203.jpg

 

A tutaj zdjęcia zróżnicowania powierzchni samolotu w skali 1:1 (w tym przypadku Spitfire'y współcześnie). Jak można się domyśleć, samoloty podczas okresu wojennego latały dużo częściej i intensywniej, co wg mnie musiało mieć wpływ na spaczenie poszycia.

blue-spitfire-fighter.jpg

m11a_spitfire_bbmf_two_by_Sceptre63.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz lepiej to wygląda a nawet stwierdzę, że bardziej niż coraz lepiej. Mój F4F leży na półce i czeka na ponowne szpachlowanie po zmywaniu podkładu. Niestety ja na pewien okres czasu odstawiłem/odstawiam klejenie, ale do Twojego tematu zaglądam.

 

Pozdrawiam

G

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Na przykład mokre wycieki? Nie bardzo wiem co można by mu zrobić jeszcze :(. Powiem może jak było ;-)

Podkład -> metalizer (ciemne żelazo) -> polerowanie szmatką -> te "druciki", a w rzeczywistości rurki w brąz (imitacja rdzy) -> nie do końca starty wash -> lakier matowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silnik wygląda bardzo efektownie, ale zatarły się zupełnie różnice materiałowe i kolorystyczne typowe dla Twin Waspów.

Mógłbyś dokładniej opisać co masz na myśli, mówiąc 'rurki' itp. Teraz można zrozumieć, że zardzewiały plastikowe koszulki przewodów zapłonowych. W ogóle to jaka rdza w eksploatowanym na bieżąco silniku? Mechanicy zaglądali do nich codziennie i wykluczone było doprowadzenie jednostki napędowej do stanu ' wszystko w oleju, brudzie i rdzy'.

Ale wygląda ładnie ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 6 months later...

Ktoś chętny odkupić mojego Wilda w stanie podobnym jak na fotkach?

Kurde, totalny brak weny na cokolwiek związanego z modelarstwem od dawna :(.

Chciałbym oczyścić sobie sumienie z zaczętych modeli i za jakiś czas zacząć na spokojnie na nowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukas nie żartuj. Nie sprzedawaj, niech odleży swoje nabierze mocy prawnej i wracaj z nim na warsztat, nie wiele zostało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żartujesz, połowy nie mam za sobą ;-).

3 zaczęte, nieproste modele. Zero weny, obciążenie psychiczne i ból jak widzę, że się marnują. Chętnie skończę model Strata, ale do kotka nie mam już serducha, przykro mi :(. Może faktycznie kiedyś by mi wróciło, ale równie dobrze mogę z czystym sumieniem trwać do tego czasu, mieć grosza na wydatki muzyczne, a kiedyś zrobić inny ;-). Samego wildcata jako takiego też nie uwielbiam. Przecież nie rzucam modelarstwa, do takich rzeczy prędzej, czy później się wraca. Ale po co denerwować się z każdym spojrzeniem do szuflady, jak można mieć X% więcej do nowej gitary?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.