Skocz do zawartości

Nieunikniona Zima - Bell 407 Teton County SAR


kret69

Rekomendowane odpowiedzi

Klasa 1 - Samoloty i śmigłowce

Specjalna 1 - Najlepsza relacja z prac warsztatowych

Specjalna 3 - Najlepsza interpretacja tematu konkursowego

 

Czasami życie człowieka określa się z podziałem na pory roku. Wiosna to dzieciństwo i młodość, lato - wydoroślenie i trochę mniej beztroski i jesień - czyli dojrzałość a także starość.

 

A potem jest zima.

 

Dla niektórych zima przychodzi zaraz po wiośnie. Dla innych w środku lata. Dla ratownika górskiego Teton County (Wyoming) Raya Shriver'a ostateczna Zima nadeszła gdy miał 63 lata. Ratowany przez niego kierowca skutera śnieżnego, Steven Anderson, przywitał zimę gdy miał lat 53. Zimna Pani zabrała ich na Przełęczy Togwotee jak prawdziwa zima - w mrozie, bólu i dezorientacji spowodowanej szokiem pourazowym, samotnie choć obok siebie.

 

Ray Shiver mieszkał w Jackson Hole przez 30 lat. Był jednym z założycieli Teton County Search And Rescue (odpowiednik GOPR lub TOPR). Jego śmierć była szokiem dla zespołu - do tej pory największą ofiarą, jaką ponieśli (przez lata działalności) była złamana kostka.

 

1743727_669904243048459_744777142_n.jpg

 

Jednak nie Ray Schriver będzie głównym bohaterem tej opowieści lecz maszyna, która tego dnia, w piękne zimowe południe, wystartowała w swój ostatni lot - Bell 407 LongRanger.

 

To zdjęcie pokazuje Ray'a pomagającemu komuś podczas innej akcji ratowniczej i stało się główną ilustracją medialną tej tragedii:

 

525c639ce6067.image.jpg

 

Ale to nie jest ta maszyna. Popatrzmy na miejsce katastrofy:

 

543df5f9104bc.image.jpg

 

Malowanie się nie zgadza. Pogrzebałem więc trochę bazując na zdjęciu z "memoir" na facebook'u i znalazłem:

 

11037070_875398159165732_3225833195484757509_n.jpg

 

park-chopper.jpg

 

 

A tymczasem wykazałem poświęcenie finansowe i zanabyłem zestaw:

 

20150904_133557.jpg

 

Zawartość pewnie każdy zna. Teraz dodają farbki akwarelowe, znaczy chciałem powiedzieć, akrylowe:

 

20150904_133850.jpg

 

I do tych farbek TAKI ARKUSZ!

 

20150904_133909.jpg

 

normalnie aż strach otwierać bo skończę w konwulsjach i pianą wydobywającą się z płuc (czy ktoś pamięta schemat postępowania? ;) )

 

Czy to wystarczy do zrobienia LongRanger'a? Nie mam pojęcia. Jakoś wszystko to, co mam na składziku nie miało dobrej, zimowej historii w tle więc sięgnąłem po tą. Diorama mogłaby przedstawiać miejsce katastrofy, ale wtedy wyzwanie byłoby podwójne - najpierw skonwertować model do "407" a potem go "rozwalić". Może najpierw niech polegnę na jednym temacie, a nie na dwóch. A zatem spróbuję pokazać start do tego ostatniego lotu Bell'a 407 nr rejestracyjny N407HL, po którego też przyszła Zima 15 lutego 2012 roku na przełęczy Togwotee...

 

21241_873962822642599_7406037365404206170_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle merytoryczna profeska. Bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki!

 

P.S. Jak czytalem wstep to ciarki mi przeszly po plecach, umiesz budowac napiecie. Twoja praca to moj faworyt to nagrody specjalnej za najlepsza interpretacje tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za wsparcie, odpowiadam po kolei:

 

Czy cały warsztat będzie miał odrobinę liryki?

Będę się starał nie popadać w śmieszność.

 

Są jakieś konwersje do kadłuba czy sam go będziesz rozciągał?

Nie ma żadnych. Jest nasz rodzimy żywiczny model tego drona na bazie Bell'a 407 właśnie, produkcji Attack Squadron, ale on ma wszystkie okienka zamatowione no bo i dron tak ma. A poza tym kosztuje 120 PLN, co dla mnie jest już sporym wydatkiem. Zatem planuję cięcie poprzeczne na wysokosci pomiędzy drzwiami i wstawienie z pasków polistyrenu odpowiednich przedłużek.

 

Osobną sprawą jest wnętrze, którego wyglądu nie znam. Helikopter był leasingowany od Hilsboro Aviation przez Biuro Szeryfa Teton County (kolejna ciekawostka pod kogo może podlegać ewakuacja aeromedyczna), więc skłaniam się ku standardowemu wyposażeniu wnętrza (dwa rzędy siedzeń naprzeciw siebie w sekcji pasażerskiej) i transport rannego w koszu przy płozie. To nie był MEDEVAC tylko SAR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...Helikopter był leasingowany od Hilsboro Aviation przez Biuro Szeryfa Teton County (kolejna ciekawostka pod kogo może podlegać ewakuacja aeromedyczna)...

 

Nawiazujac, w III Rzeszy byla straz pozarna ktora nosila mundury policji... Wiem, wiem, ale oni byli straza pozarna z uprawnieniami policji ktora mogla wejsc do kazdego (!) budynku w czasie akcji bo zwykla straz nie wszedzie mogla, nwet w czasie pozaru.

 

A teraz juz nie zasmiecam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypadki często zdarzają się z braku prawidłowej oceny sytuacji. Ta zaś bierze się z wielu przyczyn. Może to być nieświadomość, może to być upojenie - alkoholem lub emocjami - i oczywiście znaczenie ma też zwykły ludzki pech.

 

Czy Steven Anderson mógł przypuszczać, wynajmując dla swojej rodziny wyprawę skuterami śnieżnymi przez Togwotee Pass, że skończy się ona tragicznie? Nie. Ale mógł na przykład, zachwycony prędkością, źle ocenić promień skrętu maszyny. Mógł się odwrócić robiąc zdjęcia zachwyconym dzieciom. To nie ma znaczenia - efekt ostateczny był taki, że wypadł z trasy, uderzył w drzewo i złamał kręgosłup szyjny. Na skutek tego urazu uszkodzeniu uległ rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym.

 

Co to jest rdzeń kręgowy? Najprościej to taka jakby wiązka kabli prowadząca od mózgu do różnych narządów. Wygląda jak biały (na tym odcinku jeszcze różowy) gruby sznurek. Ma długość około 45 cm. Jego rolą jest przekazywanie bodźców do mózgu z ciała, wydawanie poleceń motorycznych z mózgu (np. chodzenie) i - co najważniejsze z perspektywy pana Andersona - kontrola (albo koordynacja) pewnych odruchów. Takich, jak na przykład termoregulacja. Albo oddychanie.

 

Dlatego pan Steven Anderson umarł w zimnie (termoregulacja przestała działać) i raczej nie było szans, żeby przeżył (ośrodek oddychania został prawdopodobnie zniszczony). Jego rodzina, w gwałtownym przejściu z ekscytacji iradości do najwyższego przerażenia, stała tam nad miejscem wypadku w zimie pewnie przez jakiś czas próbując w ogóle ustalić, co się stało i co dalej robić.

 

Kto wie, może korzystał z tej firmy?

 

Te skutery mogłyby ozdobić dioramę, gdyby tylko był czas...

 

o.jpg

 

Otóż i ja też popełniłem błąd w stylu pana Andersona, w ekscytacji, że znalazłem dobrą historię i model nie zwróciwszy uwagi na detale. Otóż, Bell 407 to nie jest Bell 206L w którejś tam wersji z czterołopatowym wirnikiem. To zupełnie inna maszyna, której nie da się tak łatwo przedłużyć z JetRangera. Dlaczego? To bardzo proste - bo ma szerszy kadłub.

 

Wydrukowałem sobie plany "407" w 1:72 i przyłożyłem to co mam (planuję kupić "zwykłego" Jet Ranger'a, to tylko dół kadłuba na razie):

 

20150907_212821.jpg

 

Tył trochę nie pasuje ale to by było do przymknięcia oka, bo modele firmowe też przecież mają błędy.

 

20150907_212852.jpg

 

Przód też "w miarę" siedzi. Także w rzucie górnym:

 

20150907_212905.jpg

 

No ale z oszkleniem jest już gorzej. A to krytyczny element. nie wiem jeszcze jak to rozwiązać:

 

20150907_213110.jpg

 

20150907_212958.jpg

 

20150907_213204.jpg

 

Drzwi są do zrobienia od nowa, ale to akurat najmniejszy problem.

 

Na razie zacząłem tak:

 

20150907_213454.jpg

 

I dziobię... Zobaczymy, czy wyrobię na tym zakręcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca nad tym modelem wzbudza we mnie mieszaninę uczuć jak nie przymierzając w nastolatce związek z panem Grey'em - odrzucenie i szok przeplatany z fascynacją, normalnie BDSM w pełnej krasie. W sumie ma to pewne cechy pracy ratownika w takich warunkach - słabo wentylowane, ciasne i duszne pomieszczenie, smród i zmiany grawitacyjne ale mimo wszystko dzieje się coś dobrego.

 

Taki potworek mi wyszedł:

 

20150909_201727.jpg

 

To jest mój narząd do formowania kadłuba.

 

Teraz próbuję obłożyć go tym, co będzie ostatecznie stanowiło kadłub bo przecież nie zrobię bez wnętrza. Ale staram się maksymalnie wykorzystać zestaw, więc rufa i front będą z JetRanger'a - to naprawdę nieduże różnice. Oczywiście, jeśli nie wyjdzie mi potworek.

 

Na razie dodłubałem tyle:

 

20150909_234328.jpg

 

20150909_234306.jpg

 

20150909_234312.jpg

 

Zostawiłem otwarte na jakieś wnętrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, poprzez nienawisc do milosci... Jak zauroczenie sie malym, chudym, plaskim, piegowatym rudzielcem... mam nadzieje ze nie urazilem czyjejs zony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, poprzez nienawisc do milosci... Jak zauroczenie sie malym, chudym, plaskim, piegowatym rudzielcem... mam nadzieje ze nie urazilem czyjejs zony

 

Ja mam nadzieję, że nie uraziłeś czyjegoś męża, jeśli to był napad wspomnień... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, poprzez nienawisc do milosci... Jak zauroczenie sie malym, chudym, plaskim, piegowatym rudzielcem... mam nadzieje ze nie urazilem czyjejs zony

 

Ja mam nadzieję, że nie uraziłeś czyjegoś męża, jeśli to był napad wspomnień... ;)

 

Nawiazanie do aktorki z jakiegos glupiego filmu ktora miala cos w sobie i do tej pory nie moge pojac co to bylo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... zazdroszczę determinacji do takiej dłubaniny. Praktycznie wychodzi model budowany od podstaw.

Jakbym ja miał się zabierać za tak ambitny projekt to wybrałbym jednak żywicę Arma Hobby przeciął kadłub gdzieś za kokpitem i wyfrezował szlifierką pusty środek. Przecięty kadłub łatwiej byłoby też wyposażać w graty podebrane Italerce. Można byłoby też próbować dopasować przednie oszklenie z Italeri. Ewentualnie przed ingerencją szlifierki bryła posłużyłaby za kopyto do wykonania oszklenia metodą naciągania podgrzanej folii.

No ale rób swoje. Będę zaglądał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

net_sailor - ja juz mam opracowaną koncepcję użycia rzeczonego kadłuba Arma Hobby. Traktuję to jako wyjście awaryjne - jeśli moje ambicje nie przyniosą efektu a po wypłacie coś mi zostanie to zakupię tego Arma Hobby. Choć nie ukrywam, że mimo jego pięknych detali ten Bell 407 nie jest dla mnie na tyle atrakcyjnym tematem, żeby wydawać 120 PLN na kopyto i części do przygotowywania własnego modelu. Przy moich umiejętnościach wydanie tej kasy wcale nie oznacza dramatycznie lepszego efektu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że masz plan awaryjny. Tylko zwróciłem uwagę, że można w ten sposób oszczędzić sobie trochę roboty, a przede wszystkim sporo czasu, którego pewnie nikt z nas nie ma za wiele. Życzę powodzenia w dalszej dłubaninie - oby wyszło w pierwszym podejściu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak to odebrałem, dzięki.

 

Ale przyznam się szczerze, że spróbowanie swoich sił w takim modelowaniu czegoś od podstaw, od rzutu 3D, napawa mnie poczuciem dumy z rzetelnie spapranej i nikomu niepotrzebnej roboty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trening czyni mistrzem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.