Skocz do zawartości

Iwata i Procon Boy (HP-CH vs PS-289)


HKK

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem okazję tanio kupić używaną Iwatę HP-CH (poniżej 200 zł) i nie mogłem się powstrzymać. Miałem małe obawy, ale po rozebraniu na części pierwsze okazało się, że sprzęt jest mało używany, całkowicie sprawny i bez żadnych uszkodzeń.

Moim podstawowym aero jest Procon PS-289. Wymyśliłem sobie, że drugi bardzo podobny będzie dobrym rozwiązaniem, bo przy przełączaniu się między nimi nie będę odczuwał specjalnej różnicy. Na razie sprawdziłem jedynie, że aerograf pracuje tak jak Iwata pracować powinna ale bezpośrednich testów porównawczych z Proconem jeszcze nie robiłem.

Co mogłem stwierdzić, to HP-CH jest lżejszy (105 g vs 122 g) i ma mniejszą odległość między spustem a dyszą, więc nieco inaczej się go "prowadzi". Czyli o identycznych odczuciach przy używaniu obydwu można raczej zapomnieć. Co do budowy i jakośći obydwu, mogę jedynie potwierdzić to co powszechnie wiadomo. Ok 80% części jest identycznych i współzamiennych (w tym dysza i iglica). Jakość wykonania i precyzja taka sama.

W miarę postępów podzielę się kolejnymi spostrzeżeniami.

Póki co, chcę zapytać czy ktoś z was ma już takie doświadczenia i mógłby je tu przedstawić?

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HP-CH używam od kilku miesięcy. To niezły aerograf, jak to Iwata, trudno mieć do niego jakieś zastrzeżenia. Na pewno przeszkadza mi duży 9ml zbiorniczek, który jak dla mnie mógłby być mniejszy o połowę. Reszta jest bardzo dobra. Dysza 0,3mm jest wystarczająco duża żeby się nie zapychać i dość mała żeby malować nią kreski poniżej 1mm. Spust chodzi płynnie, jak chyba w każdym aerku tej firmy. Czyszczenie jest łatwe, ergonomia pracy bardzo fajna. Oprócz BH maluję głównie tym aerografem.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Solo napisał:

Na pewno przeszkadza mi duży 9ml zbiorniczek, który jak dla mnie mógłby być mniejszy o połowę.

Akurat ja wolę większy zbiornik. Z kilku powodów. Po pierwsze, mogę rozcieńczać farbę w zbiorniku, bez wychlapywania. Po drugie, wytarcie zbiornika paluchem jest możliwe i wygodne, a i płukanie jest sprawniejsze. Po trzecie, przy bąbelkowaniu nie ryzykuję opryskania wszystkiego wokół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Solo napisał:

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć czemu ludzie rozcieńczają farbę w zbiorniczku. Idealna metoda żeby zapchać aerek a i kontrola nad mieszanką nie jest zbyt dobra. Ale co kto lubi.

Też jest kilka powodów. Przygotowanie "mieszanki" w osobnym kubeczku, to dodatkowy bałagan, brudzenie, czyszczenie, zużywanie pipet, kubeczków itp. Tu wkrapiam rozcieńczalnik, potem farbę (obydwa z buteleczek z zakraplaczem), mieszam pędzelkiem i już. 

To czy gęstość jest prawidłowa czy nie, mogę dostrzec tak samo dobrze w zbiorniczku jak i w zewnętrznym naczyniu. A jeśli przy malowaniu okaże się że jednak nie to co? Przy zewnętrznym przygotowaniu mieszanki mam kłopot, bo albo muszę wylać ze zbiorniczka i poprawić w naczyniu, albo i tak domieszać w zbiorniczku.

Nie mam pojęcia jak można zapchać aero w ten sposób. Zawsze najpierw idzie rozcieńczalnik.

Oczywiście to wszystko nie ma zastosowania przy małym zbiorniku. Dlatego wolę większe.

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie ma co popadać w skrajności. 

Mieszanie farb poza aerografem jest coś, czego powinni się trzymać głównie początkujący modelarze i to z kilku powodów. Przykładowo zamiana kolejności - najpierw gęsta farba potem rozcieńczalnik łatwo może się skończyć przytkaniem aerografu, pluciem farbą i lanie rozcieńczalnika sytuację nie poprawi bo kanał nadal z gęstą farbą w środku. I potem od razu pajęczyna. Dalej dziwne eksperymenty lub zamiana rozcieńczalników i ścięta farba - kto nie rozbierał zapchany aerograf na części pierwsze, ręka do góry... 

Mieszanie większej ilości farb w strzykawkach czy małych w kubeczkach do tatuażu nie jest finansowo uciążliwe. Licząc mililitry i kropelki zaś szybko uczy jak dobierać proporcje poszczególnych farb i też w łatwy sposób można korygować odcień farby, jeśli trzeba mieszać.

Z drugiej strony jak chcę teraz rozcieńczyć MRP, to nie leję tego do kubeczka czy do strzykawki, zrobię tego w aerografie, bo wiem co robię, jest szybko i czysto.

Edytowane przez mbrnnr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, mbrnnr napisał:

Mieszanie większej ilości farb w strzykawkach czy małych w kubeczkach do tatuażu nie jest finansowo uciążliwe. 

Nie chodzi o finanse. Wyrzucanie plastików to coś, co staram się minimalizować. Z kolei czyszczenie i płukanie zewnętrznych zbiorniczków, pipet i strzykawek jest upierdliwe.

Ale wracając do HP-CH.
Zauważyłem, że często plunie mi farbą przy początkowym otwarciu powietrza. Coś, czego nigdy nie miałem w Proconie. Wyjaśnienie okazało się ciekawe. Procon ma większy pionowy skok spustu. Przymykając farbę odruchowo zmniejszam nieco nacisk na spust. W Proconie to nie przeszkadza, bo zawór cały czas jest otwarty. W Iwacie zawór się zamyka, podczas gdy dysza jest jeszcze nie domknięta. Efekt wiadomy. Teraz, korzystając z Iwaty muszę wyrobić odruch mocniejszego wciskania spustu.

To przykład jak drobny niuans w aerografie może mieć istotny wpływ na efekty malowania i sposób korzystania ze sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się nie bawię w jakieś niuanse, kupuję raz na 2 lata pudło pipet i strzykawek, w sumie z 50 zł i każdorazowo farbię nabieram taką jednorazową pipeta, która potem ląduje do kosza.
Naturalnie jestem świadomy, że moje pipety jakimś cudem trafiają do Pacyfiku i wieloryby od nich kaszlą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HKK - mam w domu cztery śmietniki, nie kupuję pakowanego mięsa czy warzyw, robię własne jogurty w szkle, piekę pieczywo, słomek nie mamy. W większości przypadków zrezygnowałem z używania pipet. Kubeczki są malutkie, większe ilości farb gotowych do malowania trzymam w słoiczkach po starych farbach. Ale jakoś zacząć trzeba. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mbrnnr napisał:

@HKK - mam w domu cztery śmietniki, nie kupuję pakowanego mięsa czy warzyw, robię własne jogurty w szkle, piekę pieczywo, słomek nie mamy. W większości przypadków zrezygnowałem z używania pipet. Kubeczki są malutkie, większe ilości farb gotowych do malowania trzymam w słoiczkach po starych farbach. Ale jakoś zacząć trzeba. 

Fakt faktem, że więcej plastiku wyrzucę w postaci ramek po wypraskach niż kubeczków. Ale masz rację, zawsze to coś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

b1zMMB8.jpg

Ja mieszam w strzykawkach, ale potem ich nie wyrzucam, ani tym bardziej nie płuczę. Rozrobione Gunze C w ten sposób może czekać na ponowne użycie kilka miesięcy. Wygoda, czystość i wieloryby szczęśliwe. Używam strzykawek głównie 2ml, do lakierów i okazjonalnie większych ilości farby 5ml.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, karambolis8 napisał:

… Ja mieszam w strzykawkach, …  Rozrobione Gunze C w ten sposób może czekać na ponowne użycie kilka miesięcy. … Używam strzykawek głównie 2ml, do lakierów i okazjonalnie większych ilości farby 5ml.

A igły się nie zatykają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im dłużej się przyglądam obydwu aerografom, tym bardziej jestem pod wrażeniem Procon-a. Nie tylko nie ustępuje wykonaniem, ale wygląda na to, że tam gdzie miało to sens, konstrukcja została poprawiona.

Przykładem zawór powietrza. W Iwacie jest to osobny element. Nie wiadomo dlaczego, może żeby ludzie w razie problemów kupowali cały zawór zamiast rozebrać i wymienić uszczelkę na tłoczku albo sprężynkę bo nic innego tam nie może zawieść. Efekt jest taki, że  w Iwacie mamy dwie dodatkowe uszczelki oraz osobny trzpień pośredniczący między spustem a zaworem. Procon ma korpus zaworu zintegrowany z korpusem aerografu. Jest tam tylko tłoczek, sprężynka i śruba zamykająca. Wszystkie trzy elemeny zreszta identyczne z Iwatą. Rozwiązanie prostsze, tańsze i bardziej niezawodne.

Głowica powietrzna w Proconie ma konstrukcję jak w Olymposach i Iwatach Micron. Dodatkowa komora mieszająca poprawiająca (?) opływ powietrza dookoła dyszy i na dodatek umożliwiająca czyszczenie kanału farbowego i samej dyszy bez odkręcania tej ostatniej.

Rozwiązanie spustu też lepsze. Iwata ma spust osadzony na cienkiej ośce poruszającej się w wycięciach w korpusie. Punktów gdzie może się to  (przynajmniej teoretycznie) ukruszyć albo zabrudzić czy wytrzeć jest kilka. Procon ma spust połączony wachliwie z trzpieniem. Trzpień wchodzi w kanał zaworu i automatycznie ruch pionowy oraz obrotowy są zapewnione. Rozwiązanie proste i nie do zabicia. Spust ma wyraźny skok i jest delikatniejszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy wypchnąć farbę tłoczkiem  tak żeby nie było powietrza w strzykawce i zakleić wylot kuleczka z plasteliny. Miesiącami tak może stać, co najwyżej z czasem sie farba rozwarstwi. Przed malowaniem tylko wytrząsnąc strzykawkę, żeby rozmieszać i można dalej malować.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze "śledztwa" internetowego przeprowadzonego w zeszłym roku przez miłośników aerografów (szczegóły tu: https://www.airbrushforum.org/threads/fuso-seiki-factory.20155/) wynika, że Iwata nie tylko nie produkuje swoich aerografów, ale nawet ich nie montuje ani nie przeprowadza kontroli jakości. Dowodem listy przewozowe znalezione w Sieci, które pokazują, że Anest Iwata USA odbiera co miesiąc dostawę aerografów z firmy Hokushin Seiki w Japonii. Ta firma jest właścicielem marki Rich (dawniej BB Rich) znanej z aerografów Richpen łudząco do Iwaty podobnych. Tamiya ujawniała kiedyś, że jej aerografy produkuje BB Rich. Aerografy Mr Hobby niemal na 100% pochodzą z tego samego źródła. Na podstawie listów przewozowych ustalono również, że Iwata płaci średnio ok 28$ za aerograf w hurcie.
To jakby wyjaśniało tajemnicę w jaki sposób Mr Hobby może sprzedawać poniżej 100$ coś, co Iwata oferuje za ponad 200. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mbrnnr napisał:

To w zasadzie nic nowego. 

W zasadzie nie, ale po różnych forach pokutują przeróżne teorie. Ta wygląda na najlepiej udokumentowaną.

Tak nawiasem mówiąc, H&S też nie produkuje swoich aerografów. Na ich własnej stronie przyznawali się, że w firmie pracuje nieco ponad dwadzieścia osób, w tym kilkanaście w biurze i kilka "na produkcji". Zapewne przy pakowaniu kartonów.

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator
8 minut temu, HKK napisał:

To jakby wyjaśniało tajemnicę w jaki sposób Mr Hobby może sprzedawać poniżej 100$ coś, co Iwata oferuje za ponad 200. :)

Dokładnie, ja za swojego wczoraj dałem 88,88$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.