Skocz do zawartości

ALBATROS D.V 1:48 Eduard


zaruk

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Mikolaj75 napisał:

Pal licho ten raster

 

8 godzin temu, Boch napisał:

Można raster zminimalizować zmianą ustawienia światła. 

 

Dziękuję za wszystkie motywujące wpisy.

Kwestia widoczności rastru wymaga pogłębionej analizy, co pewnie - wcześniej lub później - zostanie zrobione. Obecnie mogę powiedzieć, że zależy ona od:

- rodzaju kalkomanii. Banał, wiem ale dopiero teraz. USCHII, posypując głowę popiołem za opóźnienie w realizacji zamówienia, nadesłało zestaw różnych kalkomanii, które wykorzystałem w Albatrosie. Trzeba wybierać mądrze.

- koloru podkładu. W tej chwili wydaje mi się, że ma to podstawowe znaczenie. Ta sama kalka kładziona na jaśniejszym tle (1 - widoczny raster) i na ciemniejszym (2).

 

8.thumb.jpg.f2a1698e336953e55036f60a74603152.jpg

 

Mniejsze różnice między barwą tła i rastru, z oczywistych powodów, zmniejszają kontrast i widoczność tego ostatniego. Rzecz do udoskonalenia.

- ustawienia światła, jak pisze Boch. Tego jeszcze nie ćwiczyłem.

 

Sądzę, że wykorzystanie tych elementów razem pozwoli na uzyskanie zadowalającego  efektu. Jak na ogonku:

 

2-2.thumb.jpg.7da9edf134cd920ee5981306abc74843.jpg

 

Pozdrawiam.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej (i to niezależnie od rastra 😎), tak zróżnicowane kolorystycznie poszczególne segmenty poszycia, imo prezentują się  wizualnie lepiej, niż gdyby miał by cały jednolity.

Zdaje się być bardziej plastyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rafał B napisał:

tak zróżnicowane kolorystycznie poszczególne segmenty poszycia, imo prezentują się  wizualnie lepiej, niż gdyby miał by cały jednolity.

Zdaje się być bardziej plastyczny.

 

Koledzy piszący o urozmaiceniu, plastyczności i efekcie wizualnym pewnie mają rację. Szczerze jednak przyznaję, że nie był on moim zamiarem, a przynajmniej nie w takim nasileniu. Oglądałem wirtuozerskie wykonania Albatrosa w niemal jednolitej tonacji i zapewniam Was, że przyjemność z oglądania była ogromna. Zdaję też sobie sprawę, że nowe techniki warto próbować na boku. Tu jednak musiałbym zbudować cały ćwiczebny kadłub, żeby ocenić końcowy efekt. Oczywiście, obecną pracę można uznać za ćwiczenie. Nie tyle przygotowujące do "modelu życia", ile podnoszące umiejętności. 

 

Godzinę temu, greatgonzo napisał:

Sorki, nie doczytałem. Także delikatnie, proszę.

 

Skoro nalegasz... :)

Edytowane przez zaruk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zaruk napisał:

ćwiczebny kadłub, żeby ocenić końcowy efekt

E, tam. Starczyłby kawałek plastikowej płytki, czy w ogóle kawałek czegoś z plastiku. Pola wyznaczone ponacinanymi liniami, albo nawet bez linii, tylko wymaskowane.  I jazda. Na takiej testowej planszy można sobie sprawdzać sporo kombinacji. Niekoniecznie jeden raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, greatgonzo napisał:

E, tam. Starczyłby kawałek plastikowej płytki, czy w ogóle kawałek czegoś z plastiku. Pola wyznaczone ponacinanymi liniami, albo nawet bez linii, tylko wymaskowane.  I jazda. Na takiej testowej planszy można sobie sprawdzać sporo kombinacji. Niekoniecznie jeden raz.

 

Najprawdziwsza prawda. Przed tym krokiem powstrzymała mnie perspektywa zużycia zbyt dużej ilości kalkomanii co mogłoby  spowodować, że na model już by jej zabrakło. Miałby on wtedy właściwą kolorystykę, ale - powiedzmy - tylko w połowie. I choć pewnie dałoby się to skadrować tak, aby nikt się nie połapał - to uczucie niesmaku mogłoby pozostać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ciąg dalszy następuje. Malowanie skrzydeł.

Biały podkład Gunze, na to imitacja cieni na falistej powierzchni płótna.

 

11.thumb.jpg.4c747550353d1b9dd525c75bbeb0f26a.jpg

 

Nieoceniona okazała się taśma Aizu, zakupiona na wszelki wypadek przy okazji jakiś zakupów w BNA. Nie skręca się, dobrze przylega, nie odrywa farby (wąska jest, co prawda - może to dlatego) i można ją przyklejać wiele razy.

Od spodu kolorek morsko - niebiański z jakimiś plamkami mającymi udawać przebarwienia płótna. Jak się potem okazało, pomysł z tym preszejdingiem nie sprawdził się, bo po jakiś tam naprawach i korektach znaczna część cieniowania znikła i trzeba było odtwarzać. Lepiej sprawdziłyby się te cienie po malowaniu i następnym razem tak zrobię.

 

13.thumb.jpg.b2ba869d34269d89bd333bd412f5c151.jpg

 

Znaki tradycyjnie maluję. Jest z tym trochę roboty, ale efekt moim zdaniem lepszy no i radocha po zdjęciu masek, jeśli wszystko się udało. Jak chirurg plastyczny, zdejmujący bandaże z upiększanej klientki - tak się wtedy trochę czuję 😉

 

14.thumb.jpg.b9c4e357a3977b058033d9893362d033.jpg

 

Jeszcze jakieś tam korekty, oleje, mały łoszyk w zakamarkach i dół gotowy.

 

15.thumb.jpg.c8df079831eb1bd3f7edbdf843e32939.jpg

 

16.thumb.jpg.adf6cfe3c58e342376394f84f109311b.jpg

 

Na górze był w tamtym okresie dwubarwny kamuflaż, określany przez pilotów jako wykończenie fabryczne. Miałem trochę wątpliwości dotyczących koloru nazywanego "mauve", będącego odcieniem fioletu. Według WnW ten fiolet był mocno przełamany szarym i wyglądał mniej więcej tak:

 

27.thumb.jpg.5dc122af2eef4f1894fe5e8bf992f9b3.jpg

 

Jednak książka "Jasta Colors" nie pozostawia wątpliwości, że to fiolet.

 

28.thumb.jpg.92deb1d040566574e348d87981b7dcb0.jpg

 

Do autora, Bruno Schmalinga, można mieć chyba zaufanie wiedząc, że osobiście spotykał się z pilotami i omawiał z nimi malowania ich samolotów. Założyłem więc, że to on ma rację.  Maski do znaków wykonałem sam, podpowiem tutaj, że dobrze jest odrysować wzory za pośrednictwem kalki technicznej. Nie wiem dlaczego, ale po odklejeniu maski (taśmy Tamiya) od kalkomanii służącej za wzór, ta pierwsza natychmiast odklejała się od powierzchni modelu. Używając jako pośrednika kalki, przyczepność nie budziła zastrzeżeń.

 

20.thumb.jpg.48e6929494f95e29cc9c92787bb12959.jpg

 

21.thumb.jpg.20a58cd6d4711f49ed7e096875de8546.jpg

 

22.thumb.jpg.5d7e8b24ffd531a87fa20a7a46bb0c24.jpg

 

23.thumb.jpg.437d0af9212e630199313cbc44f6108b.jpg

 

Efekt końcowy:

 

32.thumb.jpg.e6a18ee0f8089bc83f917cd3bd8dbcf2.jpg

 

33.thumb.jpg.8beaaa65d4b8489967a34ac5c7e618b8.jpg

 

I trochę szczegółów

 

34.thumb.jpg.b83555cddeb183298f6f7cb755585b87.jpg

 

35.thumb.jpg.9983e96ecf9331afa23e2f5655977915.jpg

 

36.thumb.jpg.7371951c38e76775d1e4d05307ffc72c.jpg

 

Oczka na naciągi

 

37.thumb.jpg.7266bd741e8b602f16a09df0ceaceb4e.jpg

 

38.thumb.jpg.354416d2c31296c3a50b8c61cb8f735e.jpg

 

I to obecnie wszystko, niedługo dalszy ciąg programu.

 

 

 

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zaruk napisał:

Jak się potem okazało, pomysł z tym preszejdingiem nie sprawdził się, bo po jakiś tam naprawach i korektach znaczna część cieniowania znikła i trzeba było odtwarzać. Lepiej sprawdziłyby się te cienie po malowaniu

Ile razy ja to mówiłem... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Polosss napisał:

Od początku uważam, ze preshading jest bez sensu

Też tak uważam. Ilekroć dziergałem te linie podziałowe wszystko jak krew w piach... Moim zdaniem tylko postshading. Jedyne na co moim zdaniem warto zwrócić uwagę to kolor samego podkładu. I tu pewnie znowu kwestia gustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jachud3 napisał:

Cieniowanie żeber to jakiś rozcieńczony Smoke wzdłuż paseczków po obu stronach i tyle?

 

Tak, to rozcieńczony smoke. Bardzo użyteczna farba choć trzeba uważać, żeby nie przesadzić bo o to nietrudno. Jeśli po odlepieniu pasków coś tam się na granicy nazbierało to, po dobrym wyschnięciu farby, można to zeszlifować mikromeszowym pilniczkiem bez lub z minimalnym naciskiem.

1 godzinę temu, Polosss napisał:

Od początku uważam, ze preshading jest bez sensu i cała robota znika pod kolorami bazowymi. Całe cieniowanie lepiej robic już po.

 

Nie jestem pewien, czy tak czarno - biało to wygląda. Jeśli spieprzysz coś na sam koniec, często poprawiać musisz także efekty poprzednich etapów. W przypadku preszejdingu straty są zazwyczaj łatwiejsze do naprawienia.  Po sobie widzę, że - w miarę nabierania doświadczenia i pewności siebie - chętniej będę korzystał z cieniowania po malowaniu.

8 godzin temu, greatgonzo napisał:

Ile razy ja to mówiłem... .

 

O ile notatki mnie nie mylą, to osiem - w okresie mojej świadomej obecności na forum.

Ciekaw jestem, czy Ty doszedłeś do obecnych wniosków sam ucząc się na własnych błędach, czy też skorzystałeś z nauk kogoś bardziej doświadczonego. Zapewniam, że to nie jest podchwytliwe pytanie - jestem ciekaw jak było w Twoim przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie może być mowy o skreślaniu podmalówek. Laserunki to fajne narzędzie pozwalające uzyskać świetne efekty. Dopiero traktowane jako patent, na ogół znany jako preshading, staje się kontrowersyjne. Ale to też nie znaczy, że zupełnie zbędne  i w takiej formie. O świadomość stosowania chodzi.

Problemem podmalówek i laserunków jest kontrola nad cieniem, barwą i kształtem. Zachowanie jej wymaga naprawdę niezwykłego skillu. Większość efektów jest do uzyskania na położonym kolorze. I tu o kontrolę dużo łatwiej, bo działamy w czasie rzeczywistym, a nie prorokujemy przyszłość. No, trochę tak, ale tylko na ten  jeden, bieżący  krok naprzód. To znacznie ułatwia też testy, bo sprawdzamy tylko jedną zmienną (co jest wręcz zasadą w tego rodzaju próbach). To też jest przyczyna dlaczego pre jest tak trudne - właściwie nieskończona ilość zmiennych czyni próby niezwykle żmudnymi.

 

I pomijam tu zupełnie kwestię, co taki preshading ma przedstawiać, w odniesieniu do rzeczywistego obiektu. Z tym byłoby jeszcze trudniej.

 

Na pewno ktoś mnie czegoś nauczył, i czegoś nauczyłem się sam. Ale wiesz, ja jestem kształcony plastycznie i jakaś tam praktyka plastyczna towarzyszy mi też przez całe życie. To niekoniecznie są rzeczy, które poznawałem przez modelarstwo.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, greatgonzo napisał:

Na pewno ktoś mnie czegoś nauczył, i czegoś nauczyłem się sam. Ale wiesz, ja jestem kształcony plastycznie i jakaś tam praktyka plastyczna towarzyszy mi też przez całe życie. To niekoniecznie są rzeczy, które poznawałem przez modelarstwo.

 

No tak, to trochę tłumaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, marek d napisał:

Oglądam, oglądam i sobie nucę... co ja tutaj robię,co ja robię tu....

 

Marku, dziękuję za pozytywny odbiór. Jesteś jedną z osób stanowiących dla mnie na tym forum modelarski punkt odniesienia, dlatego zbytnia uprzejmość z Twojej strony wprawia mnie w lekkie zakłopotanie... Zapewniam Cię, że nie ma żadnych podstaw abyś sobie Elektryczne Gitary nucił, choć to jeden z moich ulubionych zespołów. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jesteś jedną z osób stanowiących dla mnie na tym forum modelarski punkt odniesienia,

To miłe co piszesz , ale to właśnie jest na wyrost.

Już kiedyś  Socjo1 pisał byś porzucił zbędny wersal. Naprawdę jest co podziwić w Twojej pracy i nic tego nie zmieni.

Musisz przywyknąć do aplauzu i jupiterów. :cool:

Koniec.

ps. Będą też prośby o bis. :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, marek d napisał:

Już kiedyś  Socjo1 pisał byś porzucił zbędny wersal.

 

Wersal jest niezbędny bo oliwi układy międzyludzkie i sprawia, że płynniej działają. Tu jednak wersalu nie było, wpis oddawał moje odczucia. 

 

38 minut temu, marek d napisał:

Musisz przywyknąć do aplauzu i jupiterów. :cool:

 

Być może te odczucia wynikają z nieprzyzwyczajenia do aplauzu (w życiu jakby na nim zbywało) a może ze świadomości ile wypadek człowiek zaliczył w trakcie budowy i ile się namęczył żeby to naprawić/ukryć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może odwrócę zagadnienie i napiszę, czego brakuje mi u siebie. Chodzi o planowanie, przemyślenie etapów budowy, przewidywanie problemów, jakie mogą się pojawić. Ja działam, po części, chaotycznie. Tego mi się nie chce - zrobię co innego, nie zapisałem składu mieszanki kolorów - dam na czuja, coś pamiętam z instrukcji, którą przeglądałem dawniej - nie sprawdzę bo przecież pamiętam (nie chce mi się) - robię. No i to rodzi problemy, do uniknięcia w przypadku zorganizowanej pracy i silnej woli. Dobrze, że staram się je chociaż poprawić - nie zawsze się jednak udaje i wówczas konieczne są kompromisy. Godne aplauzu modelarstwo jest (chyba) pozbawione takich bolączek. Tak sądzę, może ktoś bardziej doświadczony się wypowie...

To nie jest też tak, że nie lubię swoich prac. Owszem, wiem ile mnie kosztowały wysiłku i czasu, są w pewnym sensie moimi dziećmi co powoduje, że trudniej o obiektywizm. Ale znam też ich słabe strony, kojarzę je ze (swoimi) porażkami i niepowodzeniami co wpływa na ostateczną ocenę. I dlatego mam przeświadczenie, że aplauz to za duże słowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aplauz jest poza Twoją kontrolą. Radź se!

 

Te wszystkie planowania, przemyśliwania to są narzędzia.  To trochę jakbyś powiedział, że nie może być dobrym modelarzem ten, kto nie używa wierteł.  Analogia, jak analogia, niekoniecznie doskonała, ale ideowo słuszna. Owszem, bardzo zaawansowane modelarskie prace nie obędą się bez jakiejś formy planowania działań. Inaczej robota stanie się niejako syzyfowa i może życia nie starczyć na model. Ale przecież nie tylko takie dzieła zasługują na mino dobrych modeli i nie tylko robiący je autorzy zasługują na miano dobrych modelarzy.

Gdy się zabierzesz za jakąś wieloletnią budowę, to może będzie o czym gadać.

Na razie jesteś w stanie korygować swoje wpadki i to tak, że musisz o nich opowiadać, bo same się nikomu nie ukazują. I bądź pewien, że każdy modelarz, którego modele budzą podziw, potrafi bez problemu wymieniać rzeczy, które zrobił nie tak i powinien był zrobić lepiej.

 

Gdyby  chcieć sprowadzić dobre modelarstwo do jednej tylko zasady, to co by Ci wyszło? Moja ulubiona to nierelatywizowanie błędów.

 

Ale poprawianie błędów też chyba nie  jest zła.

 

Bolączki są zawsze, takie czy inne. Dobre modele powstają nie dlatego, że ktoś nie robi błędów, ale dlatego, że nie przechodzi nad tym do porządku dziennego, bo przecież następny będzie lepszy... .

Edytowane przez greatgonzo
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.