Skocz do zawartości

Frajdolarzerka


greatgonzo

Rekomendowane odpowiedzi

W relacji wspominałem o przypadkach, gdy trzeba było ryć nosem po dywanie w poszukiwaniu upadłej części. Po paru takich akcjach (zawsze jest to przekonanie, że to ostatni raz i już się więcej nie zdarzy :) ) przypomniał mi się dawny patent. W moim przypadku większość części ląduje na podłodze po wypsnięciu się z palców w czasie obróbki przy orderach.  Odbijają się od kolan, fotela i nigdy się tam nie zatrzymują znajdując drogę na dywan.

Dawny patent stosowałem kiedyś i byłem przekonany, ze gdzieś się musi walać. Tylko gdzie? Na szczęście na świecie jest ktoś taki jak moja żona - Zofia. Magda bez większego zastanowienia sięgnęła na półkę i wyciągnęła patent. Pozostało tylko przymocować go do stołu zszywaczem tapicerskim, który na tę okoliczność został mi użyczony przez kogo? Tę samą Magdę oczywiście.

DSC_8662.JPG

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzon podstawy należy uzupełnić o półosie. Jak wspomniano w okrągłych gniazdach, Półosie przyklejone do końcówek podstawy, gniazda przyklejone do tych końcówek i półosi – to zapewni zupełnie niezagrożone połączenie elementów. Ale najpierw półosie.

Jak już dobrze wiecie, Gonzo niespecjalnie lubi bawić się w różne prawidła, wierząc w skuteczność wyznaczania na oko, ale w tym przypadku tak się nie da. To mocowanie musi być współosiowe i symetryczne.

Zatem prawidło czas zaczynać!

Najpierw kleimy do jakiejś płaskiej podstawy kawałek plastikowej płytki z równą, najlepiej świeżo przyciętą krawędzią. Przykładamy do niej pręt z którego powstaną półosie, dociskamy drugą płytką i tę też kleimy.

12.JPG

 

13.JPG

 

 

Teraz trzeba oznaczyć granice zgodne z długością trzonu podstawy.

14.jpg

 

 

Usunąć z prawidła wyznaczony środek, przyłożyć trzon podstawy i przykleić do podłoża ustalające kostki plastiku. Trzon jest już zaklinowany i można bezstresowo kleić półosie

15.JPG

 

 

No, nie do końca. W takim układzie jest spora szansa, że klejąc te półośki przykleimy też nasz element do prawidła. Zatem tworzymy nieco strefy bezpieczeństwa.

16.JPG

 

 

Teraz kleimy półosie. Wystarczy tylko heftnąć klejem CA. Po wyjęciu z prawidła można śmielej podlać klejem i mamy gotowy element do nawlekania pierścieni – gniazd.

17.JPG

 

18.JPG

 

19.JPG

 

Te też podlewamy klejem i po obróbce powierzchni można cieszyć się z gotowego elementu.

20.jpg

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej, gdy rurka musi być  i sztywna i pusta.

 

Tam nie tylko otwory nie zachowały symetrii. Całość jest rodzajem kompromisu geometrycznego :). To jest też kwestia miejsca w modelu. Elementu nie da się zobaczyć bezpośrednio  i do rozstrzygnięcia pozostaje dylemat czy musi być idealnie, czy wystarczająco dobrze  też jest OK.  Kryterium w modelu nie jest dla mnie stałe.

 Oczywiście uwaga jest słuszna.  Sam tego nie zauważyłem, dzięki. Zastanowię się czy warto coś z tym robić. Otwory nie są jednoznacznie określone i można je powiększyć, ale muszę sprawdzić, czy współosiowość otworów nie zaburzy owego kompromisu.

Robić nowej części na razie  nie chcę, ale zobaczymy z czasem. Perspektywa potrafi się zmienić.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

TADAAAMMM!!

DSC_8672.JPG

 

 

Tadam sradam. Dopiero po naklejeniu wszystkich nitów przyszło opamiętanie, że ta ścianka jest zrobiona zupełnie bez sensu. Do modelu się nie nadaje, a jedynie:

aprils fool1.jpg

 

 

Także  ten, pogodnych świąt!

2024c small.jpg

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, greatgonzo napisał:

Do modelu się nie nadaje, a jedynie:

aprils fool1.jpg

 

Mocne! Warto było czekać.

Pogodnych Świąt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...
2 godziny temu, greatgonzo napisał:

Rzeczywiście! Świetnie sprawdza się, jako przedmiot z masą, dociskający lekką linijkę do elementu ;).

Już namierzyłem to urządzenie w sklepie, już zabezpieczyłem środki, już już widziałem siebie przycinającego powielane wielokroć elementy pod zadanymi kątami… a tu taka deeskalacja! 

BTW, dlatego wolę warsztaty z tłem warsztatowym niż z wysublimowanymi galeryjnymi fotkami. Można przy okazji czegoś się nauczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Napisano (edytowane)

Ogólnie fajne narzędzie. Wolałbym tylko, żeby ruchomy przymiar był dłuższy i szerszy, tak na długość noża. To pierwsze pozwoliłoby ciąć powtarzalne kawałki mniejsze niż te pół centymetra bez stosowania dystansów, to drugie ułatwiłoby cięcie wąskich pasków i formatowanie płytek.

 

No dobra, pod but to jednak była przesada. Cały problem polegał na tym, że ubzdurało mi się, iż otwór wnęki poszerza się na koło tylko z jednej strony, a z drugiej  jest prosty. Poszerzenie z tej drugiej strony jest niewielkie i na zdjęciach wnęki znikało. A szanujący się kot nie będzie przecież sprawdzał takich rzeczy na planach i innych fotach ;).

Element ściany wnęki został wykonany jako prosty, ale nie trzeba na niego skakać i można go jednak wykorzystać. Rozciąć i..., no nie już. Poszerzenie sprawia, ze trzeba skorygować kształt  dolnej krawędzi. Długość też się zmieni, ale bardzo niewiele i z tym sobie poradzimy. Także z  tadammmm trzeba będzie jeszcze poczekać.

Zaznaczone miejsca cięcia ścianki:

 

1.JPG

 

 

Korygowanie kształtu dolnej krawędzi:

 

2.jpg

 

 

Krawędź skorygowana, ze  sfazowanym już brzegiem. Fazowanie wykonane jak uprzednio:

 

3.JPG

 

 

Usuwanie nitów:

 

4.jpg

 

 

Teraz trzeba przygotować podstawę dla bocznej ścianki. Z drugiej strony wykorzystana będzie ścianka zestawowa. Tu ścianka ta miała być usunięta, a zastąpić ją miał element z płytki, Plany trzeba było trochę zmienić. Element z płytki będzie pominięty, przestrzenne ściany wnęki zostaną doklejone bez pośrednika. Tylko jak zachować geometrię po usunięciu zestawowej ścianki?

Trzeba wykonać konstrukcję pomocniczą.

Najpierw rząd kołków wklejonych we fragment poszycia. Kołki zapamiętają kształt ściany wnęki:

 

5.jpg

 

 

Doklejona konstrukcja wzmacniająca kołki i zapobiegająca ich ewentualnemu przesunięciu. Na wszelki wypadek:

 

6.JPG

 

 

Teraz można odcinać ściankę.

Żyletką można tylko częściowo:

 

7.JPG

 

 

Trzeba tak:

 

8.JPG

 

 

Gotowe do dalszych działań:

 

9.JPG

 

 

Kolejny etap to wyznaczenie miejsc montażu kształtownika, do którego umocowana jest przednia goleń. Najpierw przyklejony został kawałek, zbędnego już elementu do zastąpienia ścianki wnęki z zestawu. Być może  ktoś pamięta, że zawierał w sobie miejsce, wyznaczające oś obrotu owej goleni, a tym samym oś kształtownika. Element jest pocięty, ponieważ posłużył do rozpoznania bojem, czy miejsca cięcia są OK co pozwoliło bezpiecznie podzielić przestrzenną ściankę wnęki.

Fragment ścianki heftnięty tylko  klejem CA, bo to łączenie tymczasowe i trzeba go będzie usunąć.

 

10.JPG

 

 

Cały element został wklejony w gondolę pilota. Też delikatnie, bo i jego trzeba będzie odłączać i to nie raz. Ponieważ konstrukcja kołeczkowa wypadła niebezpiecznie blisko dziurki wyznaczającej oś kształtownika sprawdzono przy okazji, czy nie będzie jakiegoś konfliktu. Wyszło, że nie.

Można zatem wetknąć w otworki rurkę i ostatecznie przekonać się, czy wyszło jak trzeba:

 

11.JPG

 

12.JPG

 

Jak widać jest krzywo jak diabli i to we wszystkich kierunkach. Rozumiem, iż może zdarzyć się, że przy takich pracach drobne błędy się nałożą i wyjdzie niedobrze. Ale tu przecież jest byk jak stąd do Rynu, a nie jakieś małe błędy!

Nic to, trzeba będzie inaczej.

 

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, greatgonzo napisał:

Ale tu przecież jest byk jak stąd do Rynu, a nie jakieś małe błędy!

 

Z mojej perspektywy to jeszcze gorzej wygląda, bo przecież mam do Ryna dużo dalej.

Ale podziwiam, bo ja bym się już dawno poddał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam. Jak się penetruje nieznane rewiry, to nie ma co oczekiwać, że wszystko będzie wychodzić od razu. A jak się jeszcze ma tendencje, by od razu robić i potem patrzeć co wyjdzie, to już w ogóle :).  Ale najistotniejsze są dwie sprawy.

Przy długotrwałej budowie jest czas na to by rzeczy nabrały innej perspektywy. Początkową i odruchową niechęć do poprawek łatwo jest przeczekać. A doświadczenie mówiące, że po czasie przyjdzie moment, gdy owa niechęć będzie zupełnie nieistotna pozwala to robić bez stresu.

Druga sprawa, to fakt, że bardziej zaawansowanej budowie konieczność robienia poprawek, wykonywania elementów parę razy itp zdarzenia towarzyszą z definicji. To nie są wpadki, to jest istota zabawy. Dzięki temu modelarstwo jest interesującym hobby. To oczywiście indywidualna kwestia, ale dlaczego sklejenie do kupy kilku gotowych, idealnie dopasowanych części miałoby być fajne jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

 

Poprawki robili i robią wszyscy świetni modelarze. I nie kryją tego, tylko zwykle pokazują efekt końcowy, ostateczną wersję, którą zaakceptowali. Jako, że nie wiem, czy jest dla mnie  miejsce w tym gronie to pomyślałem, że korona mi z głowy spaść nie może i przedstawienie procesu robienia błędów oraz zawalczenia z nimi będzie ciekawe, a kto wie, może nawet inspirujące. Może ktoś, spróbowawszy jakiegoś ambitniejszego działania w modelarstwie, nie zrezygnuje widząc paździerz jaki mu wyszedł, gdy będzie wiedział, że to zupełnie  normalna sprawa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuję Twój warsztat chyba od samego początku (a to przecież zamierzchła przeszłość :D 

i wiele się z niego nauczyłem. Po pierwsze technicznie, a po drugie i trzecie itd co chyba o wiele ważniejsze  - psychicznie. Bo błędy i ich poprawianie, nauka na nich jest istotną częścią  naszego hobby (i nie tylko hobby). chciałbym być perfekcjonistą, któremu wszystko przychodzi łatwo i za pierwszym razem. Ale tak się nie da. To co najpiękniejsze w tym wszystkim - to nauka pójścia na kompromis ze swoim własnym kontrolerem jakości.  A przecież w ogólnym rozrachunku tylko to sie liczy i to jest ważne.
od przykład z wczoraj - sklejałem naprawdę drobne fototrawionki (w końcu to skala 1/700) i wysłałem kumplowi, który zawsze pyta o zdjęcia z postępami prac, zdjęcie z kwadratami circa 1 mm kwadratowy powierzchni - a on pyta, gdzie ta część jest, bo on na fotce tylko jakieś paprochy widział :D 

zatem dziękuję bardzo za Twój warsztat i te słowa powyżej napisane. Warte naprawdę zapamiętania 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, greatgonzo napisał:

dlaczego sklejenie do kupy kilku gotowych, idealnie dopasowanych części miałoby być fajne jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe

A ja nie rozumiem Twojego niezrozumienia.

Pewien mój dużo starszy znajomy, pytany kiedy remontowany przez niego (od lat) jacht będzie gotowy do zwodowania mawiał:

Cel jest niczym, dążenie wszystkim.

Nigdy go nie skończył, spadkobiercy łąjbę sprzedali.

Czyli owszem, wszystko zależy od tego, co sprawia większą frajdę. Pływanie jachtem, czy remontowanie go.

Na pewno można też znaleźć kompromis, a gdzie on będzie to już sprawa indywidualna.

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, greatgonzo napisał:

To oczywiście indywidualna kwestia, ale dlaczego sklejenie do kupy kilku gotowych, idealnie dopasowanych części miałoby być fajne jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

"Dla mnie" to słowo klucz. Trochę to brzmi jak dobrze zawoalowana pogarda. Tym bardziej, że pisana chyba z setny raz.

 

Inni by pewnie napisali "To oczywiście indywidualna kwestia, ale dlaczego dłubanie części w jednym modelu przez pół życia miałoby być fajne jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.". Też by pewnie w moim odczuciu pogardliwie brzmiało.

 

Takie nachalne epatowanie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, greatgonzo napisał:

... ale dlaczego sklejenie do kupy kilku gotowych, idealnie dopasowanych części miałoby być fajne jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

Idąc dalej Twoim tokiem niezrozumienia, to ja nie rozumiem, dlaczego wykorzystujesz do budowy, jakiekolwiek gotowe części, nawet te niedopasowane...😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Całkowicie słusznie, tylko to  nie jest mój tok rozumowania. :)

 

2 godziny temu, TM48 napisał:

"To oczywiście indywidualna kwestia, ale dlaczego dłubanie części w jednym modelu przez pół życia miałoby być fajne jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.". Też by pewnie w moim odczuciu pogardliwie brzmiało.

W moim wcale.

Można ewentualnie rozważyć możliwość, że skoro pogarda jest dobrze zawoalowana, to w rzeczywistości wcale jej tam nie ma. Ale przymusu też nie ma.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, HKK napisał:

wszystko zależy od tego, co sprawia większą frajdę. Pływanie jachtem, czy remontowanie go.

Analogia wydaje się być specyficzna, ale jednak trafiona.  Akurat pływanie jachtem uważam za zupełnie nudne .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
W dniu 16.01.2025 o 12:49, slamacek napisał:

a po drugie i trzecie itd co chyba o wiele ważniejsze  - psychicznie.

 

Bardzo Ci dziękuję za te słowa. To, że ktoś dostrzega znaczenie tego aspektu modelarstwa sprawia, że czuję, iż warto było mówić o tym nawet te sto razy. Taki komentarz cenię sobie dużo bardziej niż ogólną popularność wątku.

 

No, może gdybym miał jakiś popularny wątek gadałbym inaczej, ale wątpię. 😉

 

Przy okazji. Wspomniałem wcześniej jak rzeczy z czasem nabierają innej perspektywy. To, że skrytykowanej kilka postów wyżej podstawy przedniej goleni nie chciało mi się od razu poprawiać, nie znaczyło, że nie wiedziałem dobrze, iż po czasie robienie nowego elementu nie będzie żadnym problemem. Wiedziałem i w międzyczasie element powstał na nowo.  Być może pierwsza wersja urosła w trakcie montażu (raczej to), a może była wymiarowo OK. Jednak zamontowana w modelu wyglądałaby nienaturalnie i przez to nierealistycznie. I tak trzeba by ją było zmniejszać.  Albo zrobić nową mniejszą. I lepszą. Czy na pewno? Cóż, nie ma chyba bardziej precyzyjnego narzędzia do wyłapywania niedoskonałości niż oko kolegi modelarza, więc tym razem pokażę tylko jak ten element będzie widoczny. Na zdjęciu widać uproszczone, tym razem, prawidło na karcie. Goleń z pierwszego podejścia do modelu do demontażu. Jako ciekawostkę dodam, że kołeczek zasłaniający nowy element to właśnie jest dokładnie ten element zaproponowany przez producenta zestawu.

DSC_8759.JPG

 

 

 

W dniu 16.01.2025 o 13:14, HKK napisał:

A ja nie rozumiem Twojego niezrozumienia.

 

Moim zdaniem Twój znajomy był po prostu dobrze wychowanym człowiekiem i posługiwał się przytoczoną maksymą by nie mówić zwyczajnie spie....laj!

Moim zdaniem ukończenie modelu jest integralnym elementem procesu budowy i bez tego cała zabawa jest bez sensu. Oczywiście, modelarz może wpaść pod autobus i takie tam, ale pomijając takie przypadki - cała organizacja procesu zakłada ukończenie. Ale to wszystko nijak nie tłumaczy dlaczego klejenie idealnie dopasowanych gotowych części jest fajne. A cytat sugeruje, że Ty rozumiesz. Bo wiesz, mimo  wielokrotnego poruszania tego tematu jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś mi to wytłumaczył.

Komuś bardziej wrażliwemu, na wszelki wypadek wyjaśniam - jeśli czegoś nie rozumiem, to nie znaczy automatycznie, że to jest złe. Ani dobre, ani neutralne. To znaczy tylko, że klocki mi się w głowie nie układają.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, greatgonzo napisał:

A cytat sugeruje, że Ty rozumiesz. Bo wiesz, mimo  wielokrotnego poruszania tego tematu jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś mi to wytłumaczył.

Prowokujesz do rozwijania offtopu, ale ok, to Twój temat. Więc spróbuję.

Naprawdę nie rozumiesz tego dziewięcio- czy dwunastoletniego Gonza dla którego fajne było złożenie części z pudła w gotowy model nawet bez malowania? A czy nie rozumiesz, że dla wielu (a może dla wszystkich modelarzy) ważną motywacją jest poszukiwanie tej frajdy którą czuli w dzieciństwie? Trudno pojąć fakt, że znajdują ją w tworzeniu kolekcji modeli sklejonych i pomalowanych bez głębszego riserczu tematu i detalowania od podstaw? Mi również nie przypadają do gustu megakolekcje gdzie szybkość ich powstawania jest ważniejsza niż podstawowa estetyka wykonania. Ale po pierwsze, nie musi tak być i moga powstawać kolekcje zgrabnie wyglądających modeli prosto z pudła. A po drugie, nie powinno być problemów ze zrozumieniem źródeł satysfakcji autora kolekcji.

Ale idźmy dalej. Dzisiejsze modele nawe jeśli są zrobione z

9 godzin temu, greatgonzo napisał:

idealnie dopasowanych gotowych części

Potrafią być tak złożone, że ich budowa wymaga mnóstwa czasu, wysiłku i pomyślunku. Że wspomnę jedynie o modelarstwie okrętowym czy pancerce "full interior". Poprawne złożenie setek ogniw gąsienic z "gotowców" ma być pójściem na łatwiznę i zastąpione rzeźbeniem każdego ogniwa od zera? Absurd. Ale i w modelarstwie lotniczym, przekształcenie skomplikowanego zestawu na dobrze wyglądający model to JEST wyzwanie. Nie tylko czasowe i nie tylko dla mniej doświadczonych modelarzy. Nawet jeśli odbyło się bez dorobienia ani jednej części. Naprawdę chcesz powiedzieć, że nie rozumiesz  skąd ludzie czerpią frajdę w trakcie i po skończeniu takiej budowy?

No i czy nie pomijasz zupełnie kwestii malowania? Przecież zrobienie tego na wysokim poziomie to jest sztuka sama w sobie. Ma nie dawać satysfakcji tylko dlatego, że sama bryła modelu powstała z pudła? Powiedz to modelarzom od pancerki.

9 godzin temu, greatgonzo napisał:

Moim zdaniem Twój znajomy był po prostu dobrze wychowanym człowiekiem i posługiwał się przytoczoną maksymą by nie mówić zwyczajnie spie....laj!

Swoją drogą, mogło tak być. Ale to nie zmienia faktu, że sam proces powstawania jego wymarzonego dzieła, kręcił go bardziej niż dojście do celu, po któym nie bardzo miałby co robić. Nb. nażeglował się w swoim życiu tyle, że rzeczywiście,  perspektywa bujania się swoją łódką po jeziorze nie jawiła się jako specjalnie atrakcyjna.

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.