tenzan Napisano 1 Maja 2018 Share Napisano 1 Maja 2018 (edytowane) Mitsubishi G4M "Betty". Gdybym miał wskazać mój ulubiony samolot to maszyna ta miałaby szanse na podium, a w kategorii "bombowce" zapewne na pierwsze miejsce. Dlaczego? Tak zwyczajnie samolot mi się podoba, zwłaszcza w wersji G4M2, do tego stanowił trzon lotnictwa bombowego Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej podczas wojny na Pacyfiku. Samolot ten odniósł spektakularne sukcesy (zatopienie brytyjskich okrętów "Prince of Wales" i "Repulse" - przy pomocy starszych G3M Nell, czy ciężkiego krążownika "Chicago"), ale ponosił też dotkliwe porażki. Od 1943 roku straty tych maszyn przybrały alarmujące rozmiary, aczkolwiek już wcześniej okazało się, że Mitsubishi Betty ma kilka wad. Samolot powstał na zamówienie Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej, która widziała potrzebę budowy dwusilnikowych, operujących z lądu samolotów uderzeniowych. Pierwszym udanym samolotem tego typu stał się Mitsubishi G3M "Nell", jednakże Japończycy szybko zaczęli projektować jego następcę. Marynarka wymagała ogromnego zasięgu, dobrej prędkości, możliwości przenoszenia torpedy i uzbrojenia defensywnego, w postaci m.in. działka 20 mm ulokowanego w ogonie samolotu. Były to wyśrubowane wymogi, ale japoński inżynier Honjo Sueo zdołał opracować samolot spełniający wymogi Marynarki, co do zasięgu i prędkości. Jednakże, coś za coś. Zasięg rzędu 4800 kilometrów uzyskano instalując zbiorniki paliwa pozbawione warstwy samouszczelniającej, a aby oszczędzić na masie, samolot nie posiadał opancerzenia stanowisk załogi. Wersja G4M1 weszła do produkcji przed wybuchem wojny na Pacyfiku, a podczas jej pierwszych miesięcy odniosła liczne sukcesy. Jednakże, kiedy "Betty" napotykały dobrze zorganizowana obronę, zaczęły ponosić ciężkie straty. Już 17 lutego 1942, podczas ataku na lotniskowiec USS "Lexington", 4. Kokutai stracił 15 z 17 użytych bombowców. W trakcie dalszych walk "Betty" doczekał się ironicznych określeń typu "latająca zapalniczka", "jednostrzałowa zapalniczka" czy "zapalniczka Typ 1". Pozbawiony samouszczelniających się zbiorników paliwa i opancerzenia samolot okazał się łatwą zdobyczą dla wrogich myśliwców, jeżeli japońska eskorta była zbyt słaba. Podczas walk o Guadalcanal "Betty" poniosły poważne straty, a kilkakrotnie ich formacje uległy zdziesiątkowaniu, zwłaszcza podczas ataków torpedowych wykonywanych z niewielkiej wysokości. Od 1943 maszyny te zaczęto wykorzystywać do ataków torpedowych i bombowych nocą, w której odniosły pewne sukcesy. Nie zmieniało to faktu, że G4M1 był zbyt łatwy do zestrzelenia, a straty rosły. Próby modernizacji samolotu, poprzez wzmocnienie uzbrojenia obronnego, zastosowanie mocniejszych silników, jak też poprawienie ochrony zbiorników paliwa i stanowisk załogi przynosiły połowiczne rezultaty. Wersja G4M2, produkowana w licznych odmianach, posiadała grzbietową wieżyczkę z działkiem 20 mm, do tego w późniejszych wersjach boczne karabiny 7,7 mm zastąpiono działkami. Jednakże opancerzenie stanowisk załogi pozostawało dalece niewystarczające, a zbiorniki paliwa miały tylko połowiczną ochronę. Do tego dochodziła rosnąca przewaga USA w powietrzu, przeradzająca się w dominację. Straty "Betty" rosły. Pod koniec wojny sytuacja Japonii zmusiła decydentów wojskowych do zastosowania desperackich środków, w postaci ataków samobójczych. Jednym z pomysłów było wykorzystanie samolotów-pocisków o napędzie rakietowym MXY-7 "Ohka". Ten niewielki samolot o napędzie rakietowym, pilotowany przez lotnika-samobójcę, miał atakować cel z dużą prędkością (800 km/h), co miało uniemożliwić przechwycenie go przez myśliwce US Navy. Jednakże, do napędu zastosowano proste silniki rakietowe na paliwo stałe, co ograniczało zasięg "Ohka" do marnych 35-37 kilometrów. Dlatego Japończycy przystosowali G4M2 "Betty" do przenoszenia samolotów-pocisków w pobliże wrogiej floty. Koncepcja ta była krytykowana przez część japońskich dowódców, m.in. admirał Wada Misao stwierdził, że wobec dominacji amerykańskiej w powietrzu G4M2 "Betty" z podczepioną "Ohka" nie mają szans zbliżyć się do przeciwnika, zwłaszcza, że japońskie lotnictwo myśliwskie ma nikłe szanse zapewnić im efektywną eskortę. Głosów rozsądku jednakże nie słuchano. G4M2 "Betty" przystosowane do przenoszenia "Ohka" znalazły się w składzie 721. Kokutai nazwaną "Jinrai Butai" (Boski Grom). W jej skład wchodziły myśliwce, jak też wspomniane nosiciele (G4M2E) i oczywiście samoloty-pociski. Pierwsze bojowe użycie "Ohka" miało miejsce 21 marca 1945 roku. Amerykańskie zespoły lotniskowców atakowały wtedy cele w Japonii, a przekoloryzowane meldunki o ciężkich stratach zadanych Jankesom przez kontratakujące siły japońskie zachęciły dowodzącego 5. Flotą Powietrzną wiceadmirała Ugaki Matome do wysłania w powietrze G4M2E z podczepionymi samolotami-pociskami "Ohka". Wystartowało 18 "Betty", towarzyszyło im około 30 myśliwców "Zero". Misja skończyła się całkowitą katastrofą. Zgodnie z przewidywaniami co rozsądniejszych dowódców Amerykanie nie mieli problemów z namierzeniem i zniszczeniem "Betty" obciążonych "Ohka". Myśliwce US Navy unicestwiły niemalże całą formację, do bazy wróciły jedynie ocalałe myśliwce, natomiast cały 711. dywizjon G4M2E został wystrzelany. Dokumentuje to niniejszy filmik: Jeżeli ktoś lubi japońskie anime, to poniżej link do filmu Reiji Matsumoto "Cockpit" (część 2). Animacja luźno nawiązuje do wydarzeń z 21 marca 1945 roku Generalnie, koncepcja "Betty" plus "Ohka" nie sprawdziła się. Zbyt mały zasięg samolotu-pocisku powodował konieczność zbliżenia się do wroga na odległość narażającą samolot-nosiciel na przechwycenie i zniszczenie. Ocenia się, że ofiarą "Ohka" stał się jedynie niszczyciel USS "Mannert L. Abele", zatopiony w dniu 12 kwietnia. Co ciekawe, Amerykanie ochrzcili "Ohka" nazwą "Baka", w języku japońskim oznaczającego głupka. Wracając do modelu - biorę się za G4M2E "Betty" plus Ohka z zestawu Hasegawa 1:72. Wykorzystam też maski Eduarda dedykowane to tego modelu, ze względu na bogate oszklenie bombowca. Maszyna jest w skali 1:72, acz to mój jednorazowy (jak sądzę) wyskok w tej skali. Niestety, na G4M2 "Betty" w skali 1:48 zapewne nie mogę liczyć, a przerabianie zestawu Tamiya (wersja G4M1 na G4M2) to nie ma moje siły (zbyt wiele przeróbek, plus dorobienie od podstaw wieżyczki grzbietowej). Jako, że G4M2 to mój ulubiony bombowiec, zdecydowałem się na skalę 1:72. Na pierwszy rzut oka model wygląda dobrze, acz razi duża ilość wypychaczy we wnętrzu kadłuba. Niby po zamknięciu niewiele będzie ich widać, ale zdecydowałem się zalać je Mr Surfacer 500 i wygładzić. Złożyłem też kadłub na sucho, pasuje wszystko. Jako, że w tej wersji "Betty" boczne stanowiska strzeleckie były umieszczone asymetrycznie (aby strzelcy nie przeszkadzali sobie w prowadzeniu ognia), należy zakleić fragment kadłuba, producent bowiem wypuszcza też serie wcześniejszych wersji G4M2, gdzie stanowiska były symetryczne. Na miejsce łączenia ostrożnie położymy Mr Surfacer 500 (aby nie zalać linii podziału blach) i wyszlifujemy. W międzyczasie złożyłem też skrzydła. Niespodziewajka: Takich rzeczy nie lubię, zwłaszcza u producentów, którzy mają pewną renomę. Zagotowałem wodę, zrobiłem herbatę z miodem, odlałem nieco gorącej wody do miski, zanurzyłem skrzydło, zacząłem delikatnie odkształcać w pożądaną formę, powtórzyłem parę razy. Kiedy część płata przybrała oczekiwany prosty kształt, zanurzyłem ją w zimnej wodzie. Problem rozwiązany... c.d.n. Edytowane 2 Maja 2018 przez Gość 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jureczek Napisano 1 Maja 2018 Share Napisano 1 Maja 2018 Jest co poczytać i na co popatrzeć Działaj ,trzymam kciuki i kibicuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig Napisano 1 Maja 2018 Share Napisano 1 Maja 2018 Zapowiada się ciekawy projekt. Będę zaglądał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
makinen Napisano 1 Maja 2018 Share Napisano 1 Maja 2018 Japończyk- oglądam każdego. Betty jeszcze nie widziałem. Dajesz! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dumapolski Napisano 2 Maja 2018 Share Napisano 2 Maja 2018 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek K Napisano 3 Maja 2018 Share Napisano 3 Maja 2018 Fajny wstęp. Przyłączam się do kibicowania. Japończyk- oglądam każdego. Betty jeszcze nie widziałem. Dajesz! Kiedyś popełniłem takiego ptaka, spasowanie super . Do modelu dobrze jest zapakować edkowa blaszkę , bo przez sporą szklarnię dużo widać. Zdjęcie na szybko i byle jakie Sorki za włażenie ze swoim modelem 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Paweł O. Napisano 4 Maja 2018 Share Napisano 4 Maja 2018 Witam. Jak mnie się to podoba jak mam wyłożone kawę na ławę co to za samolot i jeszcze pokazuje tyle fajnych ciekawostek. Dziękuję bardzo i czekam na ciąg dalszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tenzan Napisano 26 Kwietnia 2020 Autor Share Napisano 26 Kwietnia 2020 W dniu 3.05.2018 o 13:39, Marek K napisał: Kiedyś popełniłem takiego ptaka, spasowanie super . Do modelu dobrze jest zapakować edkowa blaszkę , bo przez sporą szklarnię dużo widać. Zdjęcie na szybko i byle jakie Sorki za włażenie ze swoim modelem Żaden problem, bardzo fajnie wygląda Twoja Betty. Co do modelu, to faktycznie spasowanie super, a i o edkowej blaszce też myślę. Wracając do modelu - w sumie poleżał na półce sporo, ale w końcu poszło do przodu. Najpierw uporałem się z śladami po wypychaczach, co było czasochłonne. Potem podkład i na to Tamiya XF-17 IJN Cockpit Green. Potem suchy pędzel aluminium, aby nieco wyeksponować detale, lakier błyszczący, wash no i matowy. Następnie zabrałem się za drobnicę (działka, itp.) i na tym etapie właśnie jestem. Model klei się bardzo fajnie, pomijając kwestie wspomnianych wypychaczy. Mam nadzieję, że robota pójdzie szybciej, niż do tej pory, acz jeszcze jedna maszyna na tapecie jest... A czasu mało. C.D.N. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kapsel Napisano 27 Kwietnia 2020 Share Napisano 27 Kwietnia 2020 Fajnie że odświeżasz budowę. Uwielbiam japsów i szczerze kibicuję. Skompletowałem i ja ten zestaw wraz z maskami i blaszkami. Bardzo pomocny będzie Twój warsztat także oglądam z zaciekawieniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
M.A.V. Napisano 27 Kwietnia 2020 Share Napisano 27 Kwietnia 2020 Fajny zestaw - będę zaglądał Oke sadzasz na wózek czy będziesz jakoś podwieszał? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tenzan Napisano 28 Kwietnia 2020 Autor Share Napisano 28 Kwietnia 2020 W dniu 27.04.2020 o 16:15, kapsel napisał: Fajnie że odświeżasz budowę. Uwielbiam japsów i szczerze kibicuję. Skompletowałem i ja ten zestaw wraz z maskami i blaszkami. Bardzo pomocny będzie Twój warsztat także oglądam z zaciekawieniem Też bardzo lubię japońskie latadła. Co do mego warsztatu - zapewne wiele ciekawych rzeczy nie będzie. Model z pudła ubogacony właśnie zakupioną blachą Edka. Acz pewne pole do popisu daje malowanie, zobaczymy co wyciśniemy z Betty. W dniu 27.04.2020 o 16:41, M.A.V. napisał: Oke sadzasz na wózek czy będziesz jakoś podwieszał? Będę podwieszał - już powiercone odpowiednie otwory Acz, gdyby ktoś sprezentował dodatkową Ohka w 1:72, to chętnie wsadzę na wózek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
makinen Napisano 29 Kwietnia 2020 Share Napisano 29 Kwietnia 2020 Czy ten uchwyt km, to zbyt pancerny nie jest? Wygląd dość masywnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tenzan Napisano 14 Maja 2020 Autor Share Napisano 14 Maja 2020 (edytowane) W dniu 29.04.2020 o 09:18, makinen napisał: Czy ten uchwyt km, to zbyt pancerny nie jest? Wygląd dość masywnie Producent zapodał coś takiego, w rzeczywistości było nieco mniej toporne. Inna sprawa, że to działka 20 mm a nie km-y, a działko swoje ważyło i uchwyt musiał utrzymać kilogramy, jak i nie odkształcić się pod wpływem odrzutu po wystrzałach. Natomiast próba szlifowania tego - nie ręczę za ostateczny efekt. Wolałem zostawić to co jest. Przyszła blacha Edka, ubogaciła kokpit: Tablice przyrządów nakleiłem bezpośrednio na kadłub, a nie do części N25, inaczej całość byłaby bardzo gruba i opierała się o wolant. Po złożeniu kadłuba okazało się, że jest spora szpara pomiędzy kadłubem a fragmentem komory bombowej: Można było mocno docisnąć i zniwelować szparę, ale zdecydowałem się zaszpachlować, wyszlifować, potem podkład i farba (będzie druga warstwa, żeby kolorek był równomierny). Efekt mnie zadowolił, szpara zniknęła. Gorzej, że zorientowałem się, że przy składaniu połówek kadłuba nie wkleiłem części N3, dźwigara łączącego stateczniki poziome. Za pomocą wykałaczki i masy samoprzylepnej umocowałem gdzie trzeba. Natomiast nawet jakbym wkleił "normalnie", zgodnie z instrukcją to mógłby być problem. Przyklejenie do jednej z połówek kadłuba może skutkować tym, że część będzie pod kątem do drugiej połówki. Kadłub w tym miejscu zwęża się do ogona. Jakbym miał to powtórzyć, to złożyłbym kadłub "na sucho", wkleił stateczniki, potem rozłożył i dokleił N3 do jednej z połówek kadłuba. Do środa wchodzi fragment statecznika to można dokleić, tak aby wszystko pasowało. Swoją drogą, część N3 wymagała lekkiego przeszlifowania, aby była ciut węższa i weszła na miejsce. Gorzej z szklarnią kokpitu. Spasowałem "na sucho" i niespodzianka - o ile z przodu pasuje idealnie do kadłuba, to z tyłu się zwęża i jest duży uskok z obu stron. Na tyle duży, że nie zeszlifuję plastiku aby ładnie, bez schodka, kabina wpasowała się w kadłub. Zdecydowałem się na następujące rozwiązanie. Przyciąłem wykałaczkę (drewno nie zarysuje plastiku), dwa kawałki. Za ich pomocą rozepchnąłem kabinę i teraz pasuje idealnie: Zaryzykuję i za pomocą Tamiya Extra Thin Cement przykleję szklarnię do kadłuba (cyjanoakryl zapewne mocniejszy, ale boję się, aby opary kleju nie zapaskudziły szklarni). Poczekam długo, aż klej na 110% wyschnie. Konstrukcja kadłuba pozwala na to aby sztywny i odpowiedni długi drut wsadzić w tyłek Betty (zabrzmiało perwersyjnie), i wypchnąć kawałki drewna. Da się je wytrząść z wnętrza przez wciąż istniejące otwory. Pytanie tylko, czy spoina wytrzyma i szklarnia ta znów się nie zwęzi. A może ktoś ma lepszy patent? Tylko proszę bez pomysłu cięcia kabiny wzdłuż na pół Jeszcze rzut oka na całość: C.D.N. Edytowane 14 Maja 2020 przez tenzan 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kapsel Napisano 14 Maja 2020 Share Napisano 14 Maja 2020 Fajnie dajesz sobie radę bo widzę że zestaw nie ułatwia zabawy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
M.A.V. Napisano 15 Maja 2020 Share Napisano 15 Maja 2020 No niestety mam wrażenie że Hasegawa ostatnio spoczęła na laurach - z sentymentu zainwestowałem rok temu w ich najnowszą Emily bo niby miały być "nowe formy". Ale poza nowymi kalkami i paroma "dupsami" mam wrażenie że to są te same ciężkie do spasowania wypraski z lat 90tych tylko detal troszkę lepszy. No i jeszcze taki plus że "panienka" doczekała się w końcu obfitej blacharki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig Napisano 15 Maja 2020 Share Napisano 15 Maja 2020 Co do oszklenia to może spróbuj podgrzać delikatnie np. suszarką do włosów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rymulus Napisano 26 Maja 2020 Share Napisano 26 Maja 2020 W dniu 14.05.2020 o 17:26, tenzan napisał: Pytanie tylko, czy spoina wytrzyma i szklarnia ta znów się nie zwęzi. A może ktoś ma lepszy patent? Nie wiem czy już nie za późno na jakieś rady. Ja osobiście użyłbym jednak kleju CA ale nie nakładanego na całość tylko delikatnie w kilku punktach, a potem jeszcze wszystko podlać klejem Tamki. Sam klej Tamki jeśli nie puści od razu to jest wielce prawdopodobne, że podczas dalszych prac przy kadłubie pojawią się pęknięcia. Chodzi mi o to, że podczas np doklejania skrzydeł powstawać będą na kadłubie naprężenia, a ich cienki klej Tamki bardzo nie lubi. To tak z własnego doświadczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WujekAlice Napisano 27 Maja 2020 Share Napisano 27 Maja 2020 (edytowane) Jest jeszcze opcja z klejem światłoutwardzalnym. Jest dosyć wydajny, brudzi tylko palce i łapie dosyć dobrze. I z oparami też nie byłoby chyba problemu. Ma jednak tą wadę, że drogi. Edytowane 27 Maja 2020 przez WujekAlice Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kapsel Napisano 27 Maja 2020 Share Napisano 27 Maja 2020 2 godziny temu, WujekAlice napisał: Jest jeszcze opcja z klejem światłoutwardzalnym. Mógłbyś podrzucić jakąś matkę takiego kleju? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WujekAlice Napisano 27 Maja 2020 Share Napisano 27 Maja 2020 Matkę? Nie znam. W każdym razie na pudełku jest napisane Bondic - w zestawie jest klej, latareczka UV i pilniczek - circa about 7 dych na alldrogo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WujekAlice Napisano 27 Maja 2020 Share Napisano 27 Maja 2020 Znaczy tak z własnego doświadczenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WujekAlice Napisano 27 Maja 2020 Share Napisano 27 Maja 2020 (edytowane) Ale jeśli coś kleisz jedno do drugiego, stosunkowo cienką warstwą to niekoniecznie ta żółć będzie Ci przeszkadzać. Zobaczę za kilka lat... A co do wikolu są fani tego specyfiku na naszym forum i twierdzą, że ok, spokojnie daje radę. Czyli z tego wynika jedno - nie ma idealnego sposobu na szkło. A osłony vacu ponoć dobrze się klei klejem do taśmy filmowej. To tak bajdełej i apropos. Edytowane 27 Maja 2020 przez WujekAlice Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tenzan Napisano 10 Lipca 2020 Autor Share Napisano 10 Lipca 2020 Mimo pracy zdalnej, czasu mało, ale coś do przodu poszło. Dziękuję za słowa porady względem przyklejenia oszklenia do kadłuba, przetestowałem swoje rozwiązanie, a przyklejając przeszklony nos do kadłuba radę rymulusa. Obie metody zdały egzamin, ale na kokpicie, zapewne wskutek naprężeń, pojawiły się mikropęknięcia, widoczne pod słońcem. Na szczęście, nie przerodziły się w makropęknięcia... Na tym etapie skleiłem podwieszaną pod Betty latający, samobójczy pocisk Ohka. Trochę jakby z innego zestawu, ilość szpachli i szlifowania, aby to spasowało jest spora. Muszę jeszcze przerysować kilka linii podziału, bo to co dał producent to model-fiction. Nie będę szalał, żeby nie skopać, ale to co jest to słabo wygląda. Zabrałem się za gondole silników i komory podwozia. Poszło gładko, zielony interior green, suchy pędzel z srebrnym pigmentem, lakier błysk, wash i lakier mat. Skleiłem też golenie podwozia i wszystko skleciłem do kupy. Pasowało gładko, nawet gondole do skrzydeł spasowały bardzo dobrze, jedynie wymagały minimalnego zeszlifowania przy krawędzi natarcia. Ale to nie było nic poważnego, tu dopasowanie jest OK. Pokleiłem też nieco drobnicy, w tym stanowiska tylnego strzelca. Naniosłem też kolor interior green na oszklenie, przed malowaniem podkładu. Niestety, łączenie przeszklonego nosa z kadłubem wymaga zeszlifowania tu i ówdzie, ale to będzie kolejny krok. Potem podkład i może wreszcie MALOWANIE 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
M.A.V. Napisano 10 Lipca 2020 Share Napisano 10 Lipca 2020 (edytowane) Może ta Oka to żywcem przerzucona w tego zestawu z początku lat 90tych? Niby te wszystkie Hasegawy to odgrzewane kotlety, ale mam wrażenie jak ze 2 lata temu kupowałem Emily że albo gruntownie odnowili formy, albo wykonali nowe (oczywiście na starych planach). Bo detalizacja wyszła zaskakująco wyraźna jak na wypraski sprzed wielu lat Edytowane 10 Lipca 2020 przez M.A.V. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tenzan Napisano 17 Listopada 2020 Autor Share Napisano 17 Listopada 2020 (edytowane) W dniu 10.07.2020 o 20:55, M.A.V. napisał: Może ta Oka to żywcem przerzucona w tego zestawu z początku lat 90tych? Chyba tak, żywcem lata 90 i to te wczesne. Co do Emily, to nowe wypraski, wypuszczone w 2017 roku. Wracając do tematu Betty. Becina dostała skrzydeł i zaczęła przypominać samolot. Przeciągnąłem ją także podkładem. Na styku skrzydło- kadłub była minimalna szpara, zalałem czarnym Surfacerem 1500 i wyszlifowałem, problem znikł. Potem malowanie, zacząłem od pasów szybkiej identyfikacji. Czerwony preshading a na to żółty. Kolor zabezpieczyłem lakierem błyszczącym, potem zamaskowałem. Czas na preshadning właściwy. Na dole celowo dałem mocniejsze barwy. Chodzi o egzemplarz Betty z zdjęcia na samym dole, z grupką pilotów. Część publikacji podaje, że spód samolotu pomalowano na czarno, jeden z schematów malowania modelu też podaje taką opcję. Generalnie, nie spotkałem się z tym, żeby Japończycy malowali samoloty na czarno, tak jak np. Brytyjczycy w swoich nocnych bombowcach. Natomiast mogę wyobrazić sobie, że Japończycy pomalowani spód Beciny ciemnozieloną farbą, której nowa, świeża warstwa odcinała się od starej, ciut spłowiałej. Przejrzałem sporo zdjęć tego samolotu (tzn. to samo, ale kilku książkach), widać pewien kontrast i nie wygląda mi to na cień lub refleks od słońca. Tak sobie wykoncypowałem i postanowiłem podążać tym tropem. Krok nr 1. Od góry farba bazowa, Tamiya XF-11 z dwiema-trzema kroplami XF-3, flat yellow (dla minimalnego rozjaśnienia koloru). Spód kadłuba i skrzydeł pomalowałem XF-11, ale z domieszką XF-27 black green, żeby ciemniej było. Na zdjęciach kontrast widać tak sobie, ale jest. Nie za duży, nie za mały. Całość zabezpieczyłem lakierem błyszczącym. Krok 2. kalkomanie. Cóż, tu zestaw oferowany przez producenta jest oporny. Sporo się namęczyłem, żeby jako tako siadły. Płyny do kalkomanii jakoś słabo działały. Generalnie, jedne z słabszych kalkomanii z jakimi się bawiłem. Kalkomanie kłaść lubię a tu zonk, mniej radości niż zazwyczaj... Krok 3. Zacząłem się bawić w wash, różnicowanie kolorów powierzchni, czy efekty zużycia, acz to co uzyskałem przy pierwszym podejściu nie przemówiło do mnie (chociaż starałem się robić to wedle zdjęć Becin, np. z fotokarabinów myśliwców US) Podejście numer 2 bardziej mi przypadło do gustu. Teraz czas na zacieki, potem dorzucimy silniki i drobnicę typu działka, radar, itp.. No i Ohka na deser, acz tu wciąż szlifujemy to i owo, bo coś wciąż wychodzi nie tak jak być powinno. Jednak, widać już światełko w tunelu pt. Betty na półkę. C.D.N. Edytowane 17 Listopada 2020 przez tenzan 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.