Skocz do zawartości

Nosiciel głupoty, czyli G4M2E Betty + Ohka, Hasegawa 1:72


tenzan

Rekomendowane odpowiedzi

Mitsubishi G4M "Betty". Gdybym miał wskazać mój ulubiony samolot to maszyna ta miałaby szanse na podium, a w kategorii "bombowce" zapewne na pierwsze miejsce. Dlaczego? Tak zwyczajnie samolot mi się podoba, zwłaszcza w wersji G4M2, do tego stanowił trzon lotnictwa bombowego Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej podczas wojny na Pacyfiku. Samolot ten odniósł spektakularne sukcesy (zatopienie brytyjskich okrętów "Prince of Wales" i "Repulse" - przy pomocy starszych G3M Nell, czy ciężkiego krążownika "Chicago"), ale ponosił też dotkliwe porażki. Od 1943 roku straty tych maszyn przybrały alarmujące rozmiary, aczkolwiek już wcześniej okazało się, że Mitsubishi Betty ma kilka wad.

 

Samolot powstał na zamówienie Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej, która widziała potrzebę budowy dwusilnikowych, operujących z lądu samolotów uderzeniowych. Pierwszym udanym samolotem tego typu stał się Mitsubishi G3M "Nell", jednakże Japończycy szybko zaczęli projektować jego następcę. Marynarka wymagała ogromnego zasięgu, dobrej prędkości, możliwości przenoszenia torpedy i uzbrojenia defensywnego, w postaci m.in. działka 20 mm ulokowanego w ogonie samolotu. Były to wyśrubowane wymogi, ale japoński inżynier Honjo Sueo zdołał opracować samolot spełniający wymogi Marynarki, co do zasięgu i prędkości. Jednakże, coś za coś. Zasięg rzędu 4800 kilometrów uzyskano instalując zbiorniki paliwa pozbawione warstwy samouszczelniającej, a aby oszczędzić na masie, samolot nie posiadał opancerzenia stanowisk załogi. Wersja G4M1 weszła do produkcji przed wybuchem wojny na Pacyfiku, a podczas jej pierwszych miesięcy odniosła liczne sukcesy. Jednakże, kiedy "Betty" napotykały dobrze zorganizowana obronę, zaczęły ponosić ciężkie straty. Już 17 lutego 1942, podczas ataku na lotniskowiec USS "Lexington", 4. Kokutai stracił 15 z 17 użytych bombowców.

 

W trakcie dalszych walk "Betty" doczekał się ironicznych określeń typu "latająca zapalniczka", "jednostrzałowa zapalniczka" czy "zapalniczka Typ 1". Pozbawiony samouszczelniających się zbiorników paliwa i opancerzenia samolot okazał się łatwą zdobyczą dla wrogich myśliwców, jeżeli japońska eskorta była zbyt słaba. Podczas walk o Guadalcanal "Betty" poniosły poważne straty, a kilkakrotnie ich formacje uległy zdziesiątkowaniu, zwłaszcza podczas ataków torpedowych wykonywanych z niewielkiej wysokości. Od 1943 maszyny te zaczęto wykorzystywać do ataków torpedowych i bombowych nocą, w której odniosły pewne sukcesy. Nie zmieniało to faktu, że G4M1 był zbyt łatwy do zestrzelenia, a straty rosły.

 

Próby modernizacji samolotu, poprzez wzmocnienie uzbrojenia obronnego, zastosowanie mocniejszych silników, jak też poprawienie ochrony zbiorników paliwa i stanowisk załogi przynosiły połowiczne rezultaty. Wersja G4M2, produkowana w licznych odmianach, posiadała grzbietową wieżyczkę z działkiem 20 mm, do tego w późniejszych wersjach boczne karabiny 7,7 mm zastąpiono działkami. Jednakże opancerzenie stanowisk załogi pozostawało dalece niewystarczające, a zbiorniki paliwa miały tylko połowiczną ochronę. Do tego dochodziła rosnąca przewaga USA w powietrzu, przeradzająca się w dominację. Straty "Betty" rosły.

 

Pod koniec wojny sytuacja Japonii zmusiła decydentów wojskowych do zastosowania desperackich środków, w postaci ataków samobójczych. Jednym z pomysłów było wykorzystanie samolotów-pocisków o napędzie rakietowym MXY-7 "Ohka". Ten niewielki samolot o napędzie rakietowym, pilotowany przez lotnika-samobójcę, miał atakować cel z dużą prędkością (800 km/h), co miało uniemożliwić przechwycenie go przez myśliwce US Navy. Jednakże, do napędu zastosowano proste silniki rakietowe na paliwo stałe, co ograniczało zasięg "Ohka" do marnych 35-37 kilometrów. Dlatego Japończycy przystosowali G4M2 "Betty" do przenoszenia samolotów-pocisków w pobliże wrogiej floty. Koncepcja ta była krytykowana przez część japońskich dowódców, m.in. admirał Wada Misao stwierdził, że wobec dominacji amerykańskiej w powietrzu G4M2 "Betty" z podczepioną "Ohka" nie mają szans zbliżyć się do przeciwnika, zwłaszcza, że japońskie lotnictwo myśliwskie ma nikłe szanse zapewnić im efektywną eskortę. Głosów rozsądku jednakże nie słuchano.

 

G4M2 "Betty" przystosowane do przenoszenia "Ohka" znalazły się w składzie 721. Kokutai nazwaną "Jinrai Butai" (Boski Grom). W jej skład wchodziły myśliwce, jak też wspomniane nosiciele (G4M2E) i oczywiście samoloty-pociski. Pierwsze bojowe użycie "Ohka" miało miejsce 21 marca 1945 roku. Amerykańskie zespoły lotniskowców atakowały wtedy cele w Japonii, a przekoloryzowane meldunki o ciężkich stratach zadanych Jankesom przez kontratakujące siły japońskie zachęciły dowodzącego 5. Flotą Powietrzną wiceadmirała Ugaki Matome do wysłania w powietrze G4M2E z podczepionymi samolotami-pociskami "Ohka". Wystartowało 18 "Betty", towarzyszyło im około 30 myśliwców "Zero". Misja skończyła się całkowitą katastrofą. Zgodnie z przewidywaniami co rozsądniejszych dowódców Amerykanie nie mieli problemów z namierzeniem i zniszczeniem "Betty" obciążonych "Ohka". Myśliwce US Navy unicestwiły niemalże całą formację, do bazy wróciły jedynie ocalałe myśliwce, natomiast cały 711. dywizjon G4M2E został wystrzelany. Dokumentuje to niniejszy filmik:

 

 

Jeżeli ktoś lubi japońskie anime, to poniżej link do filmu Reiji Matsumoto "Cockpit" (część 2). Animacja luźno nawiązuje do wydarzeń z 21 marca 1945 roku

 

 

Generalnie, koncepcja "Betty" plus "Ohka" nie sprawdziła się. Zbyt mały zasięg samolotu-pocisku powodował konieczność zbliżenia się do wroga na odległość narażającą samolot-nosiciel na przechwycenie i zniszczenie. Ocenia się, że ofiarą "Ohka" stał się jedynie niszczyciel USS "Mannert L. Abele", zatopiony w dniu 12 kwietnia. Co ciekawe, Amerykanie ochrzcili "Ohka" nazwą "Baka", w języku japońskim oznaczającego głupka.

 

Wracając do modelu - biorę się za G4M2E "Betty" plus Ohka z zestawu Hasegawa 1:72.

 

boU5dCq.jpg

 

LXVGe1R.jpg

 

Wykorzystam też maski Eduarda dedykowane to tego modelu, ze względu na bogate oszklenie bombowca. Maszyna jest w skali 1:72, acz to mój jednorazowy (jak sądzę) wyskok w tej skali. Niestety, na G4M2 "Betty" w skali 1:48 zapewne nie mogę liczyć, a przerabianie zestawu Tamiya (wersja G4M1 na G4M2) to nie ma moje siły (zbyt wiele przeróbek, plus dorobienie od podstaw wieżyczki grzbietowej). Jako, że G4M2 to mój ulubiony bombowiec, zdecydowałem się na skalę 1:72.

Na pierwszy rzut oka model wygląda dobrze, acz razi duża ilość wypychaczy we wnętrzu kadłuba. Niby po zamknięciu niewiele będzie ich widać, ale zdecydowałem się zalać je Mr Surfacer 500 i wygładzić.

 

aINNJs5.jpg

 

Złożyłem też kadłub na sucho, pasuje wszystko.

 

e70e4Bv.jpg

 

Jako, że w tej wersji "Betty" boczne stanowiska strzeleckie były umieszczone asymetrycznie (aby strzelcy nie przeszkadzali sobie w prowadzeniu ognia), należy zakleić fragment kadłuba, producent bowiem wypuszcza też serie wcześniejszych wersji G4M2, gdzie stanowiska były symetryczne. Na miejsce łączenia ostrożnie położymy Mr Surfacer 500 (aby nie zalać linii podziału blach) i wyszlifujemy.

 

V0qM55y.jpg

 

0xzVzYu.jpg

 

W międzyczasie złożyłem też skrzydła. Niespodziewajka:

 

3pg2UvW.jpg

 

Takich rzeczy nie lubię, zwłaszcza u producentów, którzy mają pewną renomę. Zagotowałem wodę, zrobiłem herbatę z miodem, odlałem nieco gorącej wody do miski, zanurzyłem skrzydło, zacząłem delikatnie odkształcać w pożądaną formę, powtórzyłem parę razy. Kiedy część płata przybrała oczekiwany prosty kształt, zanurzyłem ją w zimnej wodzie. Problem rozwiązany...

c.d.n.

Edytowane przez Gość
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wstęp. Przyłączam się do kibicowania.

Japończyk- oglądam każdego. Betty jeszcze nie widziałem. Dajesz!

 

Kiedyś popełniłem takiego ptaka, spasowanie super . Do modelu dobrze jest zapakować edkowa blaszkę , bo przez sporą szklarnię dużo widać.

Zdjęcie na szybko i byle jakie

5CsdHtN.jpg

 

Sorki za włażenie ze swoim modelem

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Jak mnie się to podoba jak mam wyłożone kawę na ławę co to za samolot i jeszcze pokazuje tyle fajnych ciekawostek. Dziękuję bardzo i czekam na ciąg dalszy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
W dniu 3.05.2018 o 13:39, Marek K napisał:

Kiedyś popełniłem takiego ptaka, spasowanie super . Do modelu dobrze jest zapakować edkowa blaszkę , bo przez sporą szklarnię dużo widać.

Zdjęcie na szybko i byle jakie

5CsdHtN.jpg

 

Sorki za włażenie ze swoim modelem

Żaden problem, bardzo fajnie wygląda Twoja Betty. Co do modelu, to faktycznie spasowanie super, a i o edkowej blaszce też myślę. Wracając do modelu - w sumie poleżał na półce sporo, ale w końcu poszło do przodu.

Najpierw uporałem się z śladami po wypychaczach, co było czasochłonne. Potem podkład i na to Tamiya XF-17 IJN Cockpit Green. Potem suchy pędzel aluminium, aby nieco wyeksponować detale, lakier błyszczący, wash no i matowy. Następnie zabrałem się za drobnicę (działka, itp.) i na tym etapie właśnie jestem. Model klei się bardzo fajnie, pomijając kwestie wspomnianych wypychaczy. Mam nadzieję, że robota pójdzie szybciej, niż do tej pory, acz jeszcze jedna maszyna na tapecie jest... A czasu mało.

FLPknhL.jpg

7SvaugP.jpg

X9KBGlf.jpg

uQPvRTG.jpg

C.D.N. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że odświeżasz budowę. Uwielbiam japsów i szczerze kibicuję. Skompletowałem i ja ten zestaw wraz z maskami i blaszkami. Bardzo pomocny będzie Twój warsztat także oglądam z zaciekawieniem :super:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.04.2020 o 16:15, kapsel napisał:

Fajnie że odświeżasz budowę. Uwielbiam japsów i szczerze kibicuję. Skompletowałem i ja ten zestaw wraz z maskami i blaszkami. Bardzo pomocny będzie Twój warsztat także oglądam z zaciekawieniem :super:

Też bardzo lubię japońskie latadła. Co do mego warsztatu - zapewne wiele ciekawych rzeczy nie będzie. Model z pudła ubogacony właśnie zakupioną blachą Edka. Acz pewne pole do popisu daje malowanie, zobaczymy co wyciśniemy z Betty. 

 

W dniu 27.04.2020 o 16:41, M.A.V. napisał:

Oke sadzasz na wózek czy będziesz jakoś podwieszał? 

Będę podwieszał - już powiercone odpowiednie otwory :) Acz, gdyby ktoś sprezentował dodatkową Ohka w 1:72, to chętnie wsadzę na wózek :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Napisano (edytowane)
W dniu 29.04.2020 o 09:18, makinen napisał:

Czy ten uchwyt km, to zbyt pancerny nie jest? Wygląd dość masywnie 

Producent zapodał coś takiego, w rzeczywistości było nieco mniej toporne. Inna sprawa, że to działka 20 mm a nie km-y, a działko swoje ważyło i uchwyt musiał utrzymać kilogramy, jak i nie odkształcić się pod wpływem odrzutu po wystrzałach. Natomiast próba szlifowania tego - nie ręczę za ostateczny efekt. Wolałem zostawić to co jest.

Przyszła blacha Edka, ubogaciła kokpit:

YczHcYB.jpg

cG3gtBk.jpg

Tablice przyrządów nakleiłem bezpośrednio na kadłub, a nie do części N25, inaczej całość byłaby bardzo gruba i opierała się o wolant. 

Po złożeniu kadłuba okazało się, że jest spora szpara pomiędzy kadłubem a fragmentem komory bombowej: 

nWgSnM8.jpg

Można było mocno docisnąć i zniwelować szparę, ale zdecydowałem się zaszpachlować, wyszlifować, potem podkład i farba (będzie druga warstwa, żeby kolorek był równomierny). Efekt mnie zadowolił, szpara zniknęła.

ld0XcUb.jpg

Gorzej, że zorientowałem się, że przy składaniu połówek kadłuba nie wkleiłem części N3, dźwigara łączącego stateczniki poziome. Za pomocą wykałaczki i masy samoprzylepnej umocowałem gdzie trzeba. Natomiast nawet jakbym wkleił "normalnie", zgodnie z instrukcją to mógłby być problem. Przyklejenie do jednej z połówek kadłuba może skutkować tym, że część będzie pod kątem do drugiej połówki. Kadłub w tym miejscu zwęża się do ogona. Jakbym miał to powtórzyć, to złożyłbym kadłub "na sucho", wkleił stateczniki, potem rozłożył i dokleił N3 do jednej z połówek kadłuba. Do środa wchodzi fragment statecznika to można dokleić, tak aby wszystko pasowało. Swoją drogą, część N3 wymagała lekkiego przeszlifowania, aby była ciut węższa i weszła na miejsce.

Gorzej z szklarnią kokpitu. Spasowałem "na sucho" i niespodzianka - o ile z przodu pasuje idealnie do kadłuba, to z tyłu się zwęża i jest duży uskok z obu stron. Na tyle duży, że nie zeszlifuję plastiku aby ładnie, bez schodka,  kabina wpasowała się w kadłub.

BVsxH3J.jpg

Zdecydowałem się na następujące rozwiązanie. Przyciąłem wykałaczkę (drewno nie zarysuje plastiku), dwa kawałki. Za ich pomocą rozepchnąłem kabinę i teraz pasuje idealnie:

ppi2jtO.jpg

Zaryzykuję i za pomocą Tamiya Extra Thin Cement przykleję szklarnię do kadłuba (cyjanoakryl zapewne mocniejszy, ale boję się, aby opary kleju nie zapaskudziły szklarni). Poczekam długo, aż klej na 110% wyschnie. Konstrukcja kadłuba pozwala na to aby sztywny i odpowiedni długi drut wsadzić w tyłek Betty (zabrzmiało perwersyjnie), i wypchnąć kawałki drewna. Da się je wytrząść z wnętrza przez wciąż istniejące otwory. Pytanie tylko, czy spoina wytrzyma i szklarnia ta znów się nie zwęzi. A może ktoś ma lepszy patent? Tylko proszę bez pomysłu cięcia kabiny wzdłuż na pół ? 

Jeszcze rzut oka na całość:

GGxLeCo.jpg

C.D.N.

Edytowane przez tenzan
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie dajesz sobie radę bo widzę że zestaw nie ułatwia zabawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety mam wrażenie że Hasegawa ostatnio spoczęła na laurach - z sentymentu zainwestowałem rok temu w ich najnowszą Emily bo niby miały być "nowe formy". Ale poza nowymi kalkami i paroma "dupsami" mam wrażenie że to są te same ciężkie do spasowania wypraski z lat 90tych tylko detal troszkę lepszy. No i jeszcze taki plus że "panienka" doczekała się w końcu obfitej blacharki.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
W dniu 14.05.2020 o 17:26, tenzan napisał:

Pytanie tylko, czy spoina wytrzyma i szklarnia ta znów się nie zwęzi. A może ktoś ma lepszy patent?

Nie wiem czy już nie za późno na jakieś rady. Ja osobiście użyłbym jednak kleju CA ale nie nakładanego na całość tylko delikatnie w kilku punktach, a potem jeszcze wszystko podlać klejem Tamki. Sam klej Tamki jeśli nie puści od razu to jest wielce prawdopodobne, że podczas dalszych prac przy kadłubie pojawią się pęknięcia. Chodzi mi o to, że podczas np doklejania skrzydeł powstawać będą na kadłubie naprężenia, a ich cienki klej Tamki bardzo nie lubi. To tak z własnego doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze opcja z klejem światłoutwardzalnym.  Jest dosyć wydajny, brudzi tylko palce i łapie dosyć dobrze. I z oparami też nie byłoby chyba problemu. Ma  jednak tą wadę, że drogi.

Edytowane przez WujekAlice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, WujekAlice napisał:

Jest jeszcze opcja z klejem światłoutwardzalnym.  

Mógłbyś podrzucić jakąś matkę takiego kleju? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli coś kleisz jedno do drugiego, stosunkowo cienką warstwą to niekoniecznie ta żółć będzie Ci przeszkadzać. Zobaczę za kilka lat... A co do wikolu są fani tego specyfiku na naszym forum i twierdzą, że ok, spokojnie daje radę. Czyli z tego wynika jedno - nie ma idealnego sposobu na szkło. A osłony vacu ponoć dobrze się klei klejem do taśmy filmowej. To tak bajdełej i apropos.

Edytowane przez WujekAlice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Mimo pracy zdalnej, czasu mało, ale coś do przodu poszło. Dziękuję za słowa porady względem przyklejenia oszklenia do kadłuba, przetestowałem swoje rozwiązanie, a przyklejając przeszklony nos do kadłuba radę rymulusa. Obie metody zdały egzamin, ale na kokpicie, zapewne wskutek naprężeń, pojawiły się mikropęknięcia, widoczne pod słońcem. Na szczęście, nie przerodziły się w makropęknięcia...

Na tym etapie skleiłem podwieszaną pod Betty latający, samobójczy pocisk Ohka. Trochę jakby z innego zestawu, ilość szpachli i szlifowania, aby to spasowało jest spora. Muszę jeszcze przerysować kilka linii podziału, bo to co dał producent to model-fiction. Nie będę szalał, żeby nie skopać, ale to co jest to słabo wygląda. 

aMKL9io.jpg

K7xU6i1.jpg

Zabrałem się za gondole silników i komory podwozia. Poszło gładko, zielony interior green, suchy pędzel z srebrnym pigmentem, lakier błysk, wash i lakier mat. Skleiłem też golenie podwozia i wszystko skleciłem do kupy. Pasowało gładko, nawet gondole do skrzydeł spasowały bardzo dobrze, jedynie wymagały minimalnego zeszlifowania przy krawędzi natarcia. Ale to nie było nic poważnego, tu dopasowanie jest OK.

KkQjTUo.jpg

O4pv4tT.jpg

Pokleiłem też nieco drobnicy, w tym stanowiska tylnego strzelca.

iLrDkfX.jpg

Naniosłem też kolor interior green na oszklenie, przed malowaniem podkładu. 

9PzhV2f.jpg

Niestety, łączenie przeszklonego nosa z kadłubem wymaga zeszlifowania tu i ówdzie, ale to będzie kolejny krok. Potem podkład i może wreszcie MALOWANIE :D :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ta Oka to żywcem przerzucona w tego zestawu z początku lat 90tych?  

Niby te wszystkie Hasegawy to odgrzewane kotlety, ale mam wrażenie jak ze 2 lata temu kupowałem Emily że albo gruntownie odnowili formy, albo wykonali nowe (oczywiście na starych planach). Bo detalizacja wyszła zaskakująco wyraźna jak na wypraski sprzed  wielu lat

Edytowane przez M.A.V.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

 

W dniu 10.07.2020 o 20:55, M.A.V. napisał:

Może ta Oka to żywcem przerzucona w tego zestawu z początku lat 90tych?  

Chyba tak, żywcem lata 90 i to te wczesne. Co do Emily, to nowe wypraski, wypuszczone w 2017 roku.  

 

Wracając do tematu Betty. Becina dostała skrzydeł i zaczęła przypominać samolot. Przeciągnąłem ją także podkładem. Na styku skrzydło- kadłub była minimalna szpara, zalałem czarnym Surfacerem 1500 i wyszlifowałem, problem znikł.

 

nbzJUBm.jpg

 

ghdG33k.jpg

 

Potem malowanie, zacząłem od pasów szybkiej identyfikacji. Czerwony preshading a na to żółty.

 

m246SSD.jpg

 

natP25h.jpg

 

Kolor zabezpieczyłem lakierem błyszczącym, potem zamaskowałem. Czas na preshadning właściwy.

 

VuuFCYM.jpg

 

cu7xlO0.jpg

 

Na dole celowo dałem mocniejsze barwy. Chodzi o  egzemplarz Betty z zdjęcia na samym dole, z grupką pilotów. Część publikacji podaje, że spód samolotu pomalowano na czarno, jeden z schematów malowania modelu też podaje taką opcję. Generalnie, nie spotkałem się z tym, żeby Japończycy malowali samoloty na czarno, tak jak np. Brytyjczycy w swoich nocnych bombowcach. Natomiast mogę wyobrazić sobie, że Japończycy pomalowani spód Beciny ciemnozieloną farbą, której nowa, świeża warstwa odcinała się od starej, ciut spłowiałej. Przejrzałem sporo zdjęć tego samolotu (tzn. to samo, ale kilku książkach), widać pewien kontrast i nie wygląda mi to na cień lub refleks od słońca. Tak sobie wykoncypowałem i postanowiłem podążać tym tropem. 

Krok nr 1. Od góry farba bazowa, Tamiya XF-11 z dwiema-trzema kroplami XF-3, flat yellow (dla minimalnego rozjaśnienia koloru). Spód kadłuba i skrzydeł pomalowałem XF-11, ale z domieszką XF-27 black green, żeby ciemniej było. Na zdjęciach kontrast widać tak sobie, ale jest. Nie za duży, nie za mały. Całość zabezpieczyłem lakierem błyszczącym.

 

6jQIDhZ.jpg

 

r5X6l8N.jpg

 

3ma4hPH.jpg

 

Krok 2. kalkomanie. Cóż, tu zestaw oferowany przez producenta jest oporny. Sporo się namęczyłem, żeby jako tako siadły. Płyny do kalkomanii jakoś słabo działały. Generalnie, jedne z słabszych kalkomanii z jakimi się bawiłem. Kalkomanie kłaść lubię a tu zonk, mniej radości niż zazwyczaj...

 

CSmAG0G.jpg

 

Krok 3. Zacząłem się bawić w wash, różnicowanie kolorów powierzchni, czy efekty zużycia, acz to co uzyskałem przy pierwszym podejściu nie przemówiło do mnie (chociaż starałem się robić to wedle zdjęć Becin, np. z fotokarabinów myśliwców US)

 

bXFdqso.jpg

 

O9Hn3WX.jpg

 

Podejście numer 2 bardziej mi przypadło do gustu.

 

cuMDHMF.jpg

 

8FeosIF.jpg

 

CnRqt5R.jpg

 

7p9JYb8.jpg

 

zBtonIO.jpg

 

k07Tayr.jpg

 

xBn2DRG.jpg

 

Teraz czas na zacieki, potem dorzucimy silniki i drobnicę typu działka, radar, itp.. No i Ohka na deser, acz tu wciąż szlifujemy to i owo, bo coś wciąż wychodzi nie tak jak być powinno.  Jednak, widać już światełko w tunelu pt. Betty na półkę. 

 

C.D.N.

 

G4M Betty.jpg

Edytowane przez tenzan
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.