Skocz do zawartości

Supermarine Seagull III 1/72 Karaya


Slaw_21

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień Dobry,

 

Supermarine Seagull III to łódź latająca przeznaczona do lotów rozpoznawczych. Lot pierwszego egzemplarza odbył się w roku 1921. Maszyny te użytkowane były w okresie międzywojennym przez lotnictwo Wielkiej Brytanii, Australii i Japonii.

 

Model to żywica do której dołączono kalki i niewielką blaszkę fototrawioną. Budowa była w zasadzie dość łatwa. Dla mnie pewne problemy pojawiły się przy składaniu skrzydeł ale nie wynikały one z cech części tylko z mojej nieuwagi.

Żadna żywiczna część nie wymagała na wstępie prostowania. W sumie model czasochłonny ale przyjemny w budowie. Kto pracował z żywicą ten dobrze wie czym różni się to od pracy z plastikiem. Model z założenia jedynie z cieniowaniem z nielicznymi śladami eksploatacji. Na zdjęciach faktura drewna, odtwarzana olejami na kadłubie, jest słabo widoczna.

 

Podstawka imitująca drewniany pomost została wykonana we własnym zakresie z arkusza polistyrenu, beczka ze skrzynką pochodzą z zapasów żywicznych różności.

 

oznakowanie - RAAF, HMAS Albatross, Tasmania, 1930 r.

 

zapraszam do oglądania i serdecznie pozdrawiam

Sławek

 

1511248680_01DSC06086.thumb.jpg.2b392c0d07bbea1fce3e0ecc8b742c31.jpg

86054775_02DSC06076.thumb.jpg.1de1f1b9b9ef949037b41b0e5bda1482.jpg

1705452900_03DSC06084.thumb.jpg.6b7e10dc569736f887ed220f7b82dfd6.jpg

1195847260_04DSC06082.thumb.jpg.97ed61367b208e50373b09591492ab81.jpg

432916528_05DSC06077.thumb.jpg.56fbc76556a25f71df505f30f4cd93d1.jpg

623212420_06DSC06088.thumb.jpg.a263af7120a014825b6d4d6b549a2734.jpg

207477027_07DSC06047.thumb.jpg.38004f66607e8cf3e239a78a69f610e8.jpg731305056_08DSC06062.thumb.jpg.3903cf80c8b3f7245b1acfb5570e2baa.jpg418234958_09DSC06064.thumb.jpg.a4f1f69a360d0b21e7e63ae51e70bcf4.jpg576683939_10DSC06048.thumb.jpg.f4b9e8b92c037aa95d0f57defa2f00cb.jpg1490064883_11DSC06063.thumb.jpg.55f2fe9d4da0d0b1f9f8f145c54bae37.jpg616098234_12DSC06060.thumb.jpg.f95a2c87a7ad15fd937f244f22351842.jpg909708498_13DSC06065.thumb.jpg.9336dfbf7961b45c96875ca88efb69cb.jpg1950787274_14DSC06052.thumb.jpg.e89bf93fa8f14b67efa0d174f04d0894.jpg1422792928_15DSC06069.thumb.jpg.3d781e901fc7832d1864699bb326032b.jpg1729070081_16DSC06058.thumb.jpg.181b9f05318322c6ed6e984b1040f485.jpg683879540_17DSC06059.thumb.jpg.248f06fcebce20b55de51d51f4943a71.jpg1856187317_18DSC06067.thumb.jpg.0fde624e765a14d4682bc3810b6183b5.jpg489689986_19DSC06068.thumb.jpg.85c74bc9cbe988b3bf16dc3ed0ddf1ec.jpg283892051_20DSC06070.thumb.jpg.64bd421430501232f1a29487bf5b138c.jpg

 

  • Like 25
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety wyczerpałem limit reakcji na dzisiaj ;D Ale bardzo mi się spodobał efekt wytartego drewna na krawędziach kokpitu :super: Trochę tam tylko widzę przerwała się kalka "7"

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony : bomba!

Nie zawsze drewno musi mieć wyraźny rysunek - są gatunki z niewidocznym słojem, szczególnie egzotyki.

Super prezentują się naciągi - nie są typowe, zdradzisz wykonanie?

Pajęczynka daje efekt.

 Wykonanie klasa!

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Vieh_san napisał:

przerwała się kalka "7"

 

16 minut temu, myszaty napisał:

Pajęczynka daje efekt.

 

12 minut temu, martinello napisał:

A płaty nie "siadły" lekko ?

 

Koledzy, dzięki za uwagi i komentarze.

 

Dla mnie ten model wygląda ciekawie jak się patrzy na całość bo łodzie latające tego typu same w sobie robią takie wrażenie. Jak się przyjrzeć szczegółom na zdjęciach modelu to znajdzie się sporo różnych „knocików”.

Kalkomania z numerem bocznym 7 była rozerwana przy nakładaniu.

Skrzydła to jeden duży problem, raz że siadły co słusznie zauważył @martinello (klejone bez robienia wpustów na styk co okazało się tu błędem), a dwa że inne problemy z klejeniem dały różne niepotrzebne ślady na powierzchniach.

Co do naciągów to przy takich modelach wrażenie robi właśnie ich ilość, ta pajęczynka. Tutaj są z drutu mosiężnego kupionego w sklepie modelarskim. Oglądając dostępne zdjęcia tych samolotów zdecydowałem się zrobić połączenia ze skrzydłem w najprostszy sposób, kropelką kleju wikolowego (później pomalowanego) kładzionego po przyklejeniu drucika na CA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 fantastyczny. Zresztą każdy szmatoplat to cos fantastycznego

Edytowane przez Moses
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Slaw_21 napisał:

kropelką kleju wikolowego (później pomalowanego) kładzionego po przyklejeniu drucika na CA.

No właśnie, tak to wygląda jak okucie naciągu ale nie linki tylko właśnie pręcik, zajefajny efekt.

 

Te latające kajaki są niesamowite.

Jak widze taki model to od razu chce się też coś takiego skleić, może na jesień coś we mnie pęknie i kupie Felixtowe Rodena..

Albo Schrecka z Choroszego...

( choć czeka Muromiec i też kusi 🙂 )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo efektowny model na świetnej podstawce. Określenie latający kajak pasuje jak ulał. Na Twoim miejscu trochę bym może pobrudził olejami, kadłub w szczególności prosi się o jakieś zacieki. Ale poza tym Plus.

P.S. Nie pracowałem z żywicą, jakie są podstawowe różnice?

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, myszaty napisał:

No właśnie, tak to wygląda jak okucie naciągu ale nie linki tylko właśnie pręcik, zajefajny efekt.

 

Jak widze taki model to od razu chce się też coś takiego skleić, może na jesień coś we mnie pęknie i kupie Felixtowe Rodena..

Albo Schrecka z Choroszego... 

( choć czeka Muromiec i też kusi 🙂 )

 

Do uzyskania tego typu efektów można użyć klejów typu wikol o konsystencji dobranej tak by zostawiał po nałożeniu kuleczkę (można nakładać cienkim drucikiem). Ja używam teraz kleju RED, jest to inny rodzaj niż wikol choć w wyglądzie i stosowaniu podobny. Sprawdził mi się też bardzo dobrze na modelach kartonowych. Używałem go też np. do wykonania izolatorów itp. w modelach okrętów 1/700. Gęstszym klejem można wymodelować pewne drobne elementy. Trzeba tylko pamiętać, że gdy schnie trochę się może skurczyć.

 

Czekam na Kolegi kolejne modele, może właśnie Muromca i Felixtowe. Pewnie wiesz, że do tego ostatniego jest blaszka z Brenguna. Dobrze zrobiony z wszystkimi naciągami i cięgnami, a mają tam widowiskowy układ, a do tego pomalowany w pasy robiłby świetne wrażenie. Za mną chodzi Gotha w polskim malowaniu, do której to maszyny mam już dawno wszystko zgromadzone, a model Kolegi narobił mi smaku dodatkowo.

Do wyboru masz jeszcze Zeppelin-Staaken z Rodena w 1/72 - rozpiętość skrzydeł około 60 cm i do tego cały może być w lozenge (a poza tym to trzeba mieć na to wszystko duże mieszkanie 🙂).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można patrzeć...

Patrzeć...

I patrzeć...

I patrzeć!

Bardzo mi się Twój model podoba! Nawet jeśli widzę kilka drobiazgów które wydają mi się niedoróbkami. A może wcale nimi nie są, może taka była konwencja Autora?...

To ja jeszcze popatrzę, jeśli pozwolisz.

Pozdrawiam,

Michał

lNBNdDn.jpg

Edward Gorey, Osobliwy gość i inne utwory, przekł. W. Szymborska, wyd. Znak 2011

 

Edytowane przez socjo1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zaruk napisał:

Bardzo efektowny model na świetnej podstawce. Określenie latający kajak pasuje jak ulał. Na Twoim miejscu trochę bym może pobrudził olejami, kadłub w szczególności prosi się o jakieś zacieki. Ale poza tym Plus.

P.S. Nie pracowałem z żywicą, jakie są podstawowe różnice?

 

Dzięki za sympatyczne słowa, model z założenia miał być dość czysty ale oczywiście można by mu dodać zacieki, ślady soli, wytarcia od wchodzenia do kokpitu itd.

 

Co do różnic i podobieństw w pracy z plastikiem i żywicą to wygląda to w podstawowych kwestiach tak:

  • żywicę klei się klejami cyjanoakrylowymi, dobrze jest zaopatrzyć się w kleje o różnej gęstości. Używam trzech klejów AmazingArt: thick, medium thick, thin. Do nakładania można użyć np. różnej grubości drucików mosiężnych osadzonych w kostkach np. ze spienionego PCV (takie mi się dobrze sprawdziły) lub czegoś podobnego albo użyć specjalnych nakładaczy (używam fototrawionych RB Productions), w których można doginać końcówki regulując wielkość kropelki kleju.
  • zamiast ramek z częściami mamy części na kostkach wlewowych, z których należy je odciąć. Można to zrobić np. tak zwaną „czeską żyletką” - bardzo dobrze się sprawdza, drobne części można odciąć cążkami. Wokół części zdarzają się błonki z żywicy, które dobrze odcina się mało używanym ostrzem nożyka. Odcinanie kadłuba okrętu od kostki może być mozolnym zajęciem, choć czasem producent daje już odcięte.
  • zdarza się, że części, szczególnie długie, masywne jak kadłub okrętu czy skrzydło samolotu mogą być wygięte. Trzeba je prostować po kąpieli w gorącej wodzie. Na kilka zrobionych przeze mnie żywicznych okrętów spotkałem się z czymś takim tylko jeden raz.
  • podobnie jak na polistyrenie mogą pojawiać się w trakcie produkcji zbędne wgłębienia, które trzeba wyszpachlować. Niekiedy powierzchnia żywicy jest chropowata i trzeba ją przeszlifować, trzeba to wszystko dobrze oglądnąć przez np. lupę nagłowną.
  • z malowaniem jest w zasadzie wszystko jak z polistyrenem, najpierw podkład itd. (te same środki co do plastiku), nie widziałem tu różnic, też w sposobie wiązania się podkładu z powierzchnią. Ponieważ kleimy i tak klejem CA można niektóre drobne elementy pomalować po obrobieniu nawet jeszcze połączone z kostką wlewową.

 

Co do samolotów z okresu sprzed II wojny światowej to jest spory wybór u naszych rodzimych producentów - Karaya i Choroszy, w tym maszyny w polskim malowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zaruk napisał:

Bardzo efektowny model na świetnej podstawce. Określenie latający kajak pasuje jak ulał. Na Twoim miejscu trochę bym może pobrudził olejami, kadłub w szczególności prosi się o jakieś zacieki. Ale poza tym Plus.

 

A ja bym Popo-polemizował. Jeśli mogie.

Ja wiem, że teraz ogólnie "wstyd z domu wyjsć bez makijażu" a model pokazać bez intensywnego weatheringu, ale jak mamy kolekcję iluś tam modeli na półce, to chyba słabe jak każdy model jest weatheringowany "w jeden deseń". Ja raczej zastanowiłbym się "co Autur ma na myśli" tworząc takie dzieło? Widać że w klejenie umi, a jeszcze się z nami bawi pisząc, że takie tam żywice i szmatopłaty to dlań bułka z masłem. Wprawdzie widać, że modelu trochę skrzydła opadły, więc pt. Autur jak każdy człowiek nie jest doskonały, ale to dobrze, dosknnałość jest nudna i nieludzka.

Widać, że skrzydełka są delikatnie pocieniowane, oponki wcale nie są czarne jak wąs Rudolfa Walentino, tylko nieco spatynowane, a i sztuka cyklinowania parkietu nie jest Autorowi obca. No więc skoro szanowny Autur biegłość i świadomość jakąś tam posiadł (nie byle jaką nawet - rzekłbym), to należy założyć, że dość świadomie nie chciał dodawać więcej elementów ekspolatacyjnych. Jakbym miał taką extra-maszynę z kadłubkiem z drzewna szlachetnego i na kółeczkach, to też bym kijem gonił sierżanta żeby mi ją pucował za każdym razem. Zwłaszcza w czas pokoju. Dla mnie jest to bardzo spójne. To, co nieco bardziej mnie dziwi, to wytarcie drewna wokół stanowiska pilota. To fajny smaczek, (brawo za pomysł!) ale wykonawczo chyba nie do końca czytelny. Choć sam nie wiem, jak by to mozna było zrobić lepiej.

Pozdrawiam,

Michał 

 

Ad specyfika żywicy - farba często trzyma się o wiele gorzej niż plastiku. Nawet Sufacer potrafi zejść z taśmą.

 

PS. Dodatkowe dzieki za pokazanie modelu samolotu, którego nie zna mój syn. Gad zamęcza mnie każąc mu zadawać zagadki modelarsko - lotnicze a ja mam problem, bo już sporo typów bezbłednie rozpoznaje...

Edytowane przez socjo1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sław_21, bardzo Ci dziękuję za dokładny opis zasad pracy z żywicami.  Trochę się ich boję, bo czytając różne relacje dotyczące modeli żywicznych mam wrażenie, że ich autorzy okropnie się męczą odcinając i obrabiając poszczególne części. Wyrobiłem w sobie więc pewną niechęć do tego materiału, ale może nie jest ona do końca słuszna. Zwłaszcza, że jakość detali jest podobno zacna.

Kolega Michał natomiast przejrzał mnie na wylot bez trudu. Początkowo ucieszyłem się, że mnie cytuje, zatem och i ach - ale w miarę czytania sromałem się coraz mocniej. Bo i prawda, co pisze - modom ulegam, czego przyczyny upatruję w modelarskim nieobyciu każącym każdemu neoficie ubabrać model jak nieboskie stworzenie. Daleko szukać nie trzeba - Albatrosik, powoli odchodzący w niepamięć, wygląda jak mój pierworodny wracający z jesiennego spaceru. Nieco może tłumaczy mnie fakt, że przed erą samolotów zdarzyło mi się ulepić trzy pojazdy wojskowe i jakieś związane z tym synapsy nie tylko powstały, ale wciąż do głosu dochodzą. Więcej jednak na swoją obronę nie znajduję, z pokorą przyjmuję werdykt i etykietkę modnisia. W żaden natomiast sposób nie chciałem Autorowi projektu ujmować  ani umiejętności, ani spójności w spojrzeniu na swoją pracę. Nie wiem dokładnie co ma na półce (może kiedyś się dowiem, gdyż - jak powszechnie wiadomo - Kraków z Warszawą nie od dziś łączą wyśmienite relacje) i nie potrafię powiedzieć, czy wszystkie jego dzieła są poddane zabiegom postarzającym niemniej uważam, że "każdy przypadek powinien być traktowany indywidualnie". W tej sprawie widziałem możliwość dodania lekkich zacieków i cieniowań głównie dlatego, że kadłub sprawia wrażenie monolitu pomalowanego jednym kolorem, niezależnie od tego jak trafnie dobranym. Gdyby Autor zdecydował się na pokazanie struktury drewna, z jej słojami i kolorystyczną różnorodnością - milczałbym. Tu jednakże - oczywiście w moim odczuciu, wszak sprawa jest całkowicie subiektywna - właśnie drobne zabiegi postarzające jak przebarwienia drewna, zacieki z soli i spłukanego kurzu, znakomicie by się odnalazły. Ale, jak już ustaliliśmy, był to sztubacki wyskok i nie ma o czym mówić 😉

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, zaruk napisał:

 Nie wiem dokładnie co ma na półce (może kiedyś się dowiem, gdyż - jak powszechnie wiadomo - Kraków z Warszawą nie od dziś łączą wyśmienite relacje) i nie potrafię powiedzieć, czy wszystkie jego dzieła są poddane zabiegom postarzającym ł to sztubacki wyskok i nie ma o czym mówić 😉

No, ba! Wszak nie od dziś wiadomo, że "Kraków - Warszawa, jedna sprawa" oraz "Mazowsze - Galicja, wielka koalicja".

Autor ma portfolio w stosownym dziale i je polecam, nie będzie to czas stracony...

A do Autora równiez mam podobne pytanie, bom niedopatrzył: na tym drewienku pląsają jakieś fakturki, czy nie? Nie kusiło - choćby ciemne w ciemnym?

Edytowane przez socjo1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.02.2022 o 21:36, Slaw_21 napisał:

Na zdjęciach faktura drewna, odtwarzana olejami na kadłubie, jest słabo widoczna.

Uuu...Szanowni Panowie, jest w opisie.

No, ale model przyciąga wzrok, jak dobra grafika w książce, więc  można słowo pisane  lżej potraktować, tym nardziej że skutecznie zdjęcia uwagę odrywają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model efektowny, fajnie wygląda zestawienie ciemnego drewna ze srebrnym. Z uwag mam dotyczącą kokard, a mianowicie tam gdzie zaznaczyłeś stery, brakuje mi tego na kokardach. Ja bym wziął jakiś ciemny cienkopis i przejechał po kokardach

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, zaruk napisał:

Trochę się ich boję, bo czytając różne relacje dotyczące modeli żywicznych mam wrażenie, że ich autorzy okropnie się męczą odcinając i obrabiając poszczególne części. Wyrobiłem w sobie więc pewną niechęć do tego materiału, ale może nie jest ona do końca słuszna. Zwłaszcza, że jakość detali jest podobno zacna.

dorzucę swoje 3 grosze w temacie żywicy....

 

miałem dokładnie takie samo podejście do tematu jak Ty @zaruk  :mrgreen: 

w dodatku już na starcie mocno się zniechęciłem bo poszedłem "z grubej rury" i chwyciłem się Lathama od Choroszego i jak można się było spodziewać zakończyło się spektakularną porażką  :miecz:  potem od żywicy długo trzymałem się z daleka ograniczając się jedynie do drobnych "dodatków" do modeli. Ale ostatnimi czasy się przemogłem i okazało się że nie taki diabeł straszny tylko po prostu zaistniały dwa fakty - obecne żywice to jednak dużo lepszy materiał jakościowo niż jeszcze z 12-15 lat temu a po drugie człowiek nabrał wprawy i cierpliwości. W mojej subiektywnej ocenie największą różnicą między plastikiem a żywicą jest klejenie - tutaj sprawdza się w 300% zasada "10 razy przymierzaj, raz klej". W żywicy ze względu na CA nie ma miejsca na błędy i pośpiech bo potem nie zawsze da się elementu łatwo rozkleić nawet przy pomocy chemii do tego przeznaczonej. Poza tym wyroby żywiczne różnych firm mają różne właściwości  - twardość, kruchliwość  (dużo bardziej widoczne niż w plastiku od różnych producentów).  

Ogólnie jeśli kiedyś chciałbyś się chwycić za jakąś żywicę to polecałbym na pierwszy ogień wziąć coś lepszego jakościowo - mimo że wyjdzie drożej to komfort pracy będzie dużo przyjemniejszy. Niby można się uczyć na jakimś badziewiu ale to trochę jak z Mistercrapem - można z niego skleić coś sensownego ale kosztuje to sporo nerwów i bluzgania

 

EDIT ------------

jeszcze drobna różnica w kwestii malowania - przy żywicy podkład niezbędny + mam wrażenie że jest bardziej podatna na "otłuszczenie" niż plastik. Ale to może moje subiektywne odczucie - ja przynajmniej miałem z tym problemy i teraz zawsze używam rękawiczek (przy plastiku niezawsze)

 

Edytowane przez M.A.V.
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, Panowie - a jakie są przewagi żywicy? Bo z tego, co napisaliście mam wrażenie, że plastik jest tańszy, łatwiejszy w obróbce i w montażu, no i nie trzeba szukać produktów z ostatnich 12-15 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, zaruk napisał:

No dobrze, Panowie - a jakie są przewagi żywicy? Bo z tego, co napisaliście mam wrażenie, że plastik jest tańszy, łatwiejszy w obróbce i w montażu, no i nie trzeba szukać produktów z ostatnich 12-15 lat.

1. Mołojecka sława modelarza "co to żywicy się nie lęka".

2. Dobrze opisał to MAV. Kiedyś przewagi były znaczne, teraz jakby mniej.  Obecnie żywice są podgryzane z dwóch stron: producentów plastikowych modeli i druku 3d (akcesoria). Wychodzi coraz więcej modeli plastikowych o których kiedyś człowiek nawet nie miał śmiałości pomyśleć, z drugiej strony ich jakość jest coraz lepsza (Eduard, Flyhawk i inni. Jak porównać np. żywiczne modele okrętów sprzed kilku lat i najnowsze wypusty Flyhawka to często żywice przegrywają z kretesem.

  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.