Skocz do zawartości

Frajdolarzerka


greatgonzo

Rekomendowane odpowiedzi

Czas beztroskiego wandalizmu nieuchronnie zbliża się do końca. Jeszcze chwilę można poszaleć.

Jak dobrać się do wnęki podwozia?

Ano tak:

1.jpg

 

 

Najbardziej drastycznych scen, przedstawiających rwanie plastiku szczypcami żywcem postanowiliśmy gawiedzi oszczędzić.

2.JPG

 

3.JPG

 

 

Teraz pora się trochę przestawić na inne czynności:

4.jpg

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Producent zestawu przedstawił srtop wnęki przedniego koła ( i jednocześnie podłogę kabiny) jako element zupełnie płaski. Tymczasem tam się więcej niż sporo działo.

jpg.jpg333.jpg

 

By to odtworzyć w modelu potrzebne będą odpowiednie szablony.

1.jpg

 

2.jpg

 

Szablony nie będą od razu idealne. Wiadomo plany swoje, zestaw swoje, a powielanie błędów w procesie obróbki cyfrowej jeszcze swoje. Ale wydrukowane  i wycięte z papieru będą bazą do stworzenia bardziej precyzyjnych elementów, dopasowanych do zestawu. To dalej będą szablony z papieru. Gdy pasowanie będzie akceptowalne powstaną elementy plastikowe i dopiero wtedy zaczniemy się martwić umiejscowieniem wyposażenia, gniazd konstrukcyjnych itd.

Ściany wnęki jeszcze do poprawki, ale w tej chwili  interesuje nas przede wszystkim strop.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ku ogólnemu zdumieniu już pierwsza wersja wyciętego z papieru stropu okazała się pasować. Jakieś korekty będą potrzebne, ale to drobnostka, nie warta wspomnienia. Producent zestawu umieścił też swój strop wnęki przedniego podwozia na odpowiedniej wysokości. Dzięki temu montaż będzie mniej kłopotliwy, niż mógłby być. To miło ze strony producenta, doceniam.

image.thumb.jpeg.cd02618b677e4baf978f5c15324bffe5.jpeg

 

image.thumb.jpeg.f3e8c6513efb3226dd416cd9b30b258d.jpeg

Działania ze stropem, który jest elementem wspólnym dla różnych przedziałów sprawiają, że trzeba tu już solidniej poplanować. A to oznacza, że przyszedł czas na założenie dedykowanej budowie książeczki. Trafią też do niej wykonane do tej pory na świstkach szkice.

Na początek jednak rozkminiamy co i jak. O ile we wnęce podwozia trzeba będzie odtworzyć to co tam widać, a w kabinie przede wszystkim rozwiązać problem właściwego wyposażenia odpowiedniego dla wersji samolotu oraz miejsca  i czasu, to w przedziale uzbrojenia ani nic nie widać, ani nie wiadomo co tam ma być. Problem polega na tym, że powszechnie dostępne źródła nie przedstawiają złożeniowo  elementów konstrukcji tego przedziału. Przy czym za powszechnie dostępne źródła uważam też takie materiały jak E&M Instruction, czy katalog części. Dostajemy tylko wydzielone fragmenty i, niestety, nie wszystkie. W rezultacie sporo trzeba się domyślać. By wykonać model takiego elementu trzeba zebrać pozyskane informacje do kupy, kreatywnie uzupełnić braki i zaplanować uproszczenia odpowiednie do planowanych działań w pomniejszeniu. Po to powstają poniższe rysunki. Dzięki nim będzie wiadomo konkretnie co trzeba zrobić i na ich podstawie powstaną rysunki elementów w 'skali'. W cudzysłowie, bo dopasowanie tych elementów do przestrzeni modelu będzie zawsze przed zachowaniem idealnej podziałki. Potem papierowe makietki, pasowanie i dopiero wtedy zabierzemy się za cięcie i szlifowanie plastiku. Przy okazji znalazł się jeszcze  pretekst do kolejnego pocięcia wyprasek. Chyba sobie nie odmówimy, bo nie kojarzę takiego efektu w żadnym, widzianym przeze mnie, modelu P-38. Ale o tym, to jak już sobie nie odmówimy.

image.thumb.jpeg.c9d27460557a23ee080e2ed234dfbd8f.jpeg

 

image.thumb.jpeg.9eb982ddcf9aec9c03ee92f0e435adf2.jpeg

Zupełnie przy okazji, zdjęcia pokazują jakże ważne, a chyba nigdy nie wspominane wyposażenie warsztatu modelarza :).

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem, żeby poprawnie skleić, to trzeba umieć rysować. Ciekawe co jeszcze. Ale przyglądam się z przyjemnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Jak coś chce się zrobić od podstaw to jakiś projekt jest potrzebny. Zasada konstrukcji i wygląd elementów ujęte poematem, opisane kwiecistą prozą, czy nawet zwyczajnie, wyszczególnione w punktach zawsze będą mniej funkcjonalne niż rysunek. Może być dużo bardziej uproszczony, co kto umi i lubi. Chodzi o to by wystarczył rzut oka, aby przypomnieć sobie co się tam zaplanowało.

Przypomniało mi się jak w dawnych czasach przemieliłem sprzęgło w silniku w motorze. Potrzebowałem kilka części, ale do japończyka takie pojęcie wtedy w Polsce nie istniało.  Zdjęcia  się wtedy wywoływało i nie dość, że trzeba było na nie czekać, to jeszcze wcześniej wypstrykać film do końca. Jak zatem wytłumaczyć na odległość co konkretnie jest potrzebne? Można na szybko sklecić rysunek z natury, co też uczyniłem. Wysłałem go do kumpla w Niemczech i poszedł z tym rysunkiem na schrott po części. Powiem Wam, że się pan schrottowy nieco zdziwił :).

(Tło dla sprzęgła stanowią 'zdjęcia' z wypadu szlakiem budziejowickiej anabasis Szwejka.)

image.thumb.jpeg.686e75bcd48fbde1515b9768e21156a5.jpeg

 

I dziękuję bardzo za dobre słowo. Co prawda to wciąż jeszcze wygląda jak chwalenie się, co to tu nie powstanie, ale miło.

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, greatgonzo napisał:

Jak coś chce się zrobić od podstaw to jakiś projekt jest potrzebny. Zasada konstrukcji i wygląd elementów ujęte poematem, opisane kwiecistą prozą, czy nawet zwyczajnie, wyszczególnione w punktach zawsze będą mniej funkcjonalne niż rysunek. Może być dużo bardziej uproszczony, co kto umi i lubi. Chodzi o to by wystarczył rzut oka, aby przypomnieć sobie co się tam zaplanowało.

Zgadzam się z kolegą, a nawet pokusił bym się o rozwinięcie tej tezy, że umiejętność rysowania (nie koniecznie technicznie) poszerza nasze możliwość komunikacji i stanowi przedłużenie alfabetu. Bo często prosty odręczny szkic potrafi, zastąpić godziny dysput na dany temat. Detal narysowany nie pozostawia pola do spekulacji, wątpliwości odnośnie kształtu, pozycji, położenia względem innych obiektów, rozmiaru itd.

 Ostatnimi czasy przy budowie domu robienie takich szkiców wydało mi się wręcz niezbędne, a to wysłanie rysunku przy wycenie płyt meblowych pod zabudowę pralni u stolarza, albo z wyglądem i wymiarami furtki i bramy dla spawacza, albo rysunek dla żony przedstawiający koncepcje zabudowy tarasu lub altany, albo antresoli u syna w pokoju.

I oczywiście moje umiejętności i same rysunki stoją daleko w tyle przy pracach zamieszczonych powyżej, ale niosą tą samą wartość, zastępują setki słów.

 

Także kierunek, który przy takim projekcie wskazuje greatgonzo wydaje mi się nie tyle słuszny, co jedyny i właściwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja podzielę się złotą myślą z mojej branży która jest lata świetlne od świata modelarskiego ale nadal prawdziwa o uważam zasadna - "jak czegoś chociaż schematycznie nie potrafisz narysować to tego nie rozumiesz", nawet najprostszy szkic zależności między składowymi jest tylko wizualizacją mapy w umyśle co i jak ma się do czego....  Brawo za rysunki, piękne - pan na szrocie pewnie do dziś opowiada znajomym tę historię przy sznapsie 😀 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłoby wręcz nachalną oczywistością z mojej strony zgadzać się z istotnym znaczeniem projektów rysunkowych. Ludzkość doskonaliła tę sztukę przez tysiąclecia. Wprawdzie czasem popadając w przesadę i komplikując rzeczy ponad miarę, ale wciąż nie ma mowy o podważaniu tej metody. Na szczęście w modelarstwie komplikować ponad miarę nie potrzeba. Można - np. moje rysunki są dużo bardziej skomplikowane niż wymaga tego budowa. Owszem, niosą dzięki temu trochę dodatkowych, szczegółowych informacji, ale  i to można inaczej.

 

Do notesu trafiły w międzyczasie wykonane wcześniej na świstkach plany i jeszcze coś. Ale zanim o tym - dygresja.

Jakiś czas temu w Aeroplanie Andrzej Ziober pokazał jak powinno wyglądać zestawienie działań planowanych przy budowie modelu. Wszystko rozpisane na etapy, zebrane w tabeli. I oczywiście dobrze pokazał. Ale to był plan budowy poważnego modelu do wygrywania poważnych konkursów. A my tu prezentujmy warsztat czysto frajdolarski. Jak nam się nie chce zastanawiać np. jak zrobimy wnęki podwozia głównego, to przecież nie będziemy na siłę. Pomyślimy jak się nam zechce, kiedy będzie z tego frajda.

Ale jedną rzecz warto robić na bieżąco.  I właśnie to zacząłem robić uzupełniając wpisy w notesie.  Otóż dokumentacja do budowy modelu (nie mylić z dokumentacją konkursową) jest jednak dość obszerna. Kilka jedno i wielotomowych monografii, kupka książek związanych z samolotem, instrukcje  obsługi, użytkowania, katalogi części i liczne pliki z informacjami i zdjęciami zapisane na dysku. Nie sposób jest zapamiętać gdzie konkretnie znajdują się te istotne  fragmenty dla danego etapu budowy. Dlatego, gdy przeglądając dane natrafimy na coś, co zechcemy wykorzystać do budowy modelu, lepiej będzie od razu zapisać gdzie to się znajduje. Nawet, jeśli nie dotyczy elementu samolotu, którym się akurat zajmujemy.

120220518_00465160.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Wytęż wzrok i znajdź szczegóły, którymi różnią się rysunki. Tu jest jak przy budowie - po kilku dniach zmienia się perspektywa i co wydawało się dobre staje się niedoskonałe, parę szczegółów trzeba było poprawić, uzupełnić.

DSC_8027.JPG

 

Wciąż bawimy się tak samo. Poznajemy budowę P-38, by móc przekształcić wiedzę w model. To nieszablonowa konstrukcja, zarówno w ogólnym założeniu jak i w detalach. I ta nieszablonowość daje trochę popalić, bo dziwne rozwiązania pojawiają się w różnych miejscach i trzeba rozwiązywać zagadki. W późniejszych wersjach samolot trochę normalnieje, ale to jest jeszcze ta wczesna. Głównie chodziło o zorientowanie się w okolicach wiatrochronu na tyle, by potwierdzić co można bezpiecznie urżnąć w modelu, ale skoro już się człowiek zaczął się przyglądać, to zanotował nieco więcej.

DSC_8025.JPG

 

A że trzeba urżnąć, to niemal oczywiste. To co dzieje się pod wiatrochronem, z ukształtowaniem kadłuba i mocowaniem celownika na czele, to pięta achillesowa bodaj wszystkich zestawów. W realu tam niemal zawsze jest zbyt skomplikowanie, by ich producenci zwracali sobie tym głowę. Przerabiałem to już w Spitfire:

image.jpeg

ale tam, w porównaniu do Lightninga było zwyczajnie i wręcz nudno.

 

Także rośnie dokumentacja do budowy. Nie ta bazowa, tylko już konkretnie przebrane zdjęcia do wykorzystania przy pracy z plastikiem. Trzeba chyba będzie obok notesu założyć skoroszyt zdjęciowy. Trochę to chyba wygląda chaotycznie, ale  nadmiar rygoru w podejściu do budowy ograniczyłby stopień frajdy, a tego unikamy z pełną konsekwencją. No i tak się dzieje, gdy robi się rzeczy pierwszy raz . Sytuację rozumiemy i akceptujemy.

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, greatgonzo napisał:

Poznajemy budowę P-38, by móc przekształcić wiedzę w model. To nieszablonowa konstrukcja, zarówno w ogólnym założeniu jak i w detalach. I ta nieszablonowość daje trochę popalić, bo dziwne rozwiązania pojawiają się w różnych miejscach i trzeba rozwiązywać zagadki. W późniejszych wersjach samolot trochę normalnieje, ale to jest jeszcze ta wczesna.

 

Czy nie ma dokumentacji projektowej z tamtych czasów, może jest ale nieosiągalna, czy raczej lubisz się bawić?

Swego czasu identyfikacja była dla mnie jedną z najprzyjemniejszych form zabawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś dokumentacja na pewno istnieje, bo ludzie  restaurują (czyli w zasadzie budują od zera) i serwisują te samoloty. Ale nie wiem, czy oryginalna z epoki. Nie do wszystkich używanych wtedy typów  się zachowała. Nie mam dostępu do takiej dokumentacji. Mam coś w tym stylu do Mustanga, niekoniecznie kompletną, ale używanie tego to byłby jakiś koszmar i nie mam zdrowia by chociaż sprawdzić tę kompletność.. To są tysiące rysunków technicznych detali. Sama nawigacja w tym to jedno wielkie nieszczęście. Z modelarskiego punktu widzenia przydatniejsze są uproszczone rysunki złożeniowe, jakie można znaleźć w manualach (z E&M na czele) i katalogach części oraz odpowiednie zdjęcia.

A może z frajdolarskiego :) ?

Niestety, nie wszystkie miejsca 'pokryte' są przez manuale i relacje z odbudowy, a przynajmniej nie w sposób komfortowy.

 

Na koniec jednak, nawet gdyby człowiek miał idealne rysunki i zdjęcia podane na tacy, to i tak musi poznać konstrukcję i jej zasady, by móc przekształcić wiedzę w model. Także, by sensownie planować uproszczenia. Już mi się zdarzało przyjmować przy budowie modelu założenia co do widocznych elementów zupełnie niezgodne z rzeczywistością i tworzyć fantastyczne rozwiązania funkcjonalno konstrukcyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
  • 5 months later...

No i wydało się, że jednak jest coś, czego nie lubię w modelarstwie. Rysowanie rzeczy w komputrze. Może za dużo mam tego na co dzień i nie kojarzy mi się z frajdą.  Tym bardziej podziwiam Irka Targonia, że mu się chce przygotowywać do druku model Wilka. Irek, jak to zawsze miał  w zwyczaju, robi to świetnie. Ostatnio rozszerzył prezentację swoich dokonań na tym polu z FB, na sąsiednie forum.  Polecam!

 Oczywiście, nie niechęć do piórka i tabletu była przyczyną tak rozwlekłej przerwy w relacji. Cóż, w życiu jak w życiu: raz na babie, raz pod wozem.

Jeszcze delikatnie, jeszcze nieśmiało, ale znów poczułem zew modelarskiego warsztatu. Z niechęcią  i obrzydzeniem zajrzałem do plików z  rysunkami na planach P-38 w skali i ku mojemu,  wielkiemu zdziwieniu okazało się, że większość rzeczy potrzebnych na tym etapie została już narysowana. Także trochę od niechcenia, nonszalancko namazałem elementy brakujące do tego, by rozpocząć cięcie, wiercenie  i szlifowanie. Ha!

 

Zatem znów wytęż wzrok i znajdź szczegóły różniące ten rysunek od poprzedniej, prezentowanej wyżej wersji:

2.jpg

 

 

Albo, jeśli wzrok jest zbyt cenny, by go wytężać nadaremno:

 

1.jpg

 

Średnice otworów na lufy są dobrane na oko. To jedna z tych rzeczy, które trzeba dopasowywać na żywym organizmie i nawet  ich umiejscowienie może wymagać korekty.

 

 

Pozostaje mieć nadzieję, że ponownie umocowałem się w rzeczywistości na tyle, by zawitać przy modelarskim stole z nieco większą częstotliwością. Zobaczymy... .

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Napisano (edytowane)

Zatem znowu można znęcać się nad plastikiem. Trzeba było wyrwać z letargu gonza, ale przy subtelnej argumentacji popartej niewskazanym, acz skutecznym przekupstwem - udało się.

Na pierwszy ogień poszła przegroda między przedziałem uzbrojenia, a stożkiem nosa. Wcześniejsze rysowanie jej okazało się być całkowicie zbędne. Trzeba to było i tak robić na żywca. Stożek nosa to kolejny element, który trzeba było oderwać od modelu.

A potem:

 

1.jpg

 

2.jpg

 

3.JPG

 

 

Teraz przyjdzie trochę naoszukiwać. przegroda w tym miejscu powinna licować się z poszyciem nosa. U nas będzie ona troszkę wystawać, na swoją niewielką grubość. To pozwoli mi precyzyjniej zamontować gniazda dzusów  i ułatwi skorygować przekrój gondoli pilota w tym miejscu. Niby można by  wkleić płytkę na płasko i zaszpachlować. Ale to nie załatwi sprawy, bo przegroda byłą oddzielnym elementem wyraźnie odcinającym się od poszycia. Uznałem, że minimalne wysunięcie, będzie lepszym kompromisem, niż inne sposoby odznaczania przegrody (np. rycie linii), których efekt wcale niekoniecznie wyglądałby dobrze.

 

.4.jpg

 

 

 

Zatem wyciętą przegrodę trzeba oszlifować o grubość poszycia. Dobrze jest to sobie namazać na plastikowej części, żeby się nie rozpędzić ze szlifem.

 

5.JPG

 

 

 

A  o co chodzi z tym przekrojem?

Hasegawa proponuje nam dość mocno spłaszczenie na górze. Znane mi plany pokazują to miejsce bardziej jajowate. Różnicę można sobie obejrzeć na rysunku w poprzednim poście i na zdjęciu z obrysem nosa powyżej.

Jak zatem było w rzeczywistości?

 

6.jpg

 

Wydaje się, że gdzieś pośrodku.

Trochę skorygujemy.  Prawa i lewa strona przegrody w górnej części została oszlifowana nieco bardziej niż reszta. To ułamek milimetra, ale zauważalny. Do tego wzoru zostanie zebrany materiał z części nosowej.

Kiedyś tam.

 

7.JPG

 

 

Zostało usunąć fragment wypraski gondoli pilota przeznaczony do montażu nosa i wybrać materiał tak, by usunąć niedokładności cięcia.

 

8.jpg

 

9.JPG

 

 

I to by było tyle w kwestii koncepcji relacji minimalistycznej, gdy chodzi o słowa :).

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, greatgonzo napisał:

I to by było tyle

 

Widzę, że jesteś oporny na neologizmy językowe Jana Tadeusza Stanisławskiego. W przeciwieństwie do większości Polaków. A sposób z trójkącikami praktyczny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zaruk napisał:

neologizmy językowe Jana Tadeusza Stanisławskiego

Podobno JTS w na koniec jakiegoś felietonu radiowego chciał powiedzieć " i to by było tyle na dzisiaj" ale się przejęzyczył i wyszło "i to by było na tyle". Ten absurdalny zwrot tak mu sie spodobał, że zrobił sobie z niego znak rozpoznawczy. No i nieszczęście  - dzisiaj wielu ludzi używa tego powiedzonka z pełnym przekonaniem o jego prawidłowości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.