Skocz do zawartości

Hurricane Mk.IIa/b/c "Dieppe" ARMA HOBBY 1/72


letalin

Rekomendowane odpowiedzi

 

https://www.armahobby.pl/70054-hurricane-mk-ii-a-b-c-dieppe-deluxe-set.html?utm_source=armahobbynews&utm_medium=post&utm_campaign=H2B&utm_term=70054-87sq-armastory&utm_content=pl

Za kilka dni pojawi się zestaw jubileuszowy, upamiętniający 80 rocznicę Operacji "Jubilee".  Dwa kompletne zestawy Mk.IIb/c. Plastik znany, inbox jest raczej zbędny, chociaż w zestawie będą nowe części wyprodukowane technologią druku 3D:  Bomby 500lbs, działka, rury wydechowe, lusterka wsteczne i drobiazgi do kabiny ( pasy z dźwignią regulacji fotela). 

 

Dla mnie zestaw wyjątkowy, bo wszystkie malowania powstały na bazie moich wielomiesięcznych badań. Nie bez  pomocy paru przyjaciół, ale czuję się ich głównym twórcą. Większość z nich do tej pory zupełnie nieznana. 

Dla mnie jest b.ważne, żeby oznakowanie i malowanie było zgodne z materiałem fotograficznym i tutaj udało się to zrobić w sposób bardzo dobry. 

Ciekawi mnie czy zdaniem innych taka dokładność opracowania malowań jest rzeczą oczekiwaną od producentów "zabawek politechnicznych", czy jest to już  raczej sztuka, dla sztuki? 

Zainteresowanych odsyłam do bloga AH gdzie opisałem  historię i sposób malowania maszyn 87 Dywizjonu, które powstało specjalnie z okazji "Jubilee" .

http://armahobbynews.pl/blog/2022/08/13/nocne-hurricany-w-sloncu-dieppe/

 

Uprzedzając: Nie jestem pracownikiem Arma Hobby. Opracowuję malowania dla siebie, a AH z nich korzysta i powiela:) 

boxart.jpg

  • Like 7
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Temat co prawda nie jest mój, ale na pewno doceniam dobry risercz. Po zgromadzeniu pewnej ilości wiedzy na temat konkretnego tematu można czasem nie aż tak wielkim nakładem pracy zrobić model, co do którego ma się potem dobre uczucie, że jest wykonany tak, jak powinien być. Jestem pewien, że na świecie jest dosyć modelarzy, którzy to docenią. Jak wygląda sprawa z przekładem Twoich artykułów na angielski?

 

Zgadzam się z Rolandem, jak najwięcej czegoś takiego.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych projektach!

 

Paweł

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczna sprawa, od dawna uważam że filmy z IWM to skarbnica dobra wszelakiego i naprawdę można tam znaleźć mnóstwo ciekawostek. Najlepsze są zlepki roboczych taśm. Ogląda człowiek, poznaje bo widział już fragmenty w kilku różnych kronikach i nagle buch - widzisz samolot którego jedno zdjęcie znasz od lat, a tu możesz go pooglądać z różnych stron i nierzadko zajrzeć do kokpitu lub silnika. Warto też zaglądać na strony muzeów lotnictwa na całym świecie które nierzadko mają zdigitalizowane zasoby.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na blogu AH jest ten artykuł przetłumaczony na angielski. 

 

W zanadrzu mam temat jeszcze ciekawszy: Eksperymentalne malowania z wiosny 1941, które skutkowały przyjęciem standardu Day Fighter Scheme.   Ten akurat ma  plamy kamuflażu w dwóch odcieniach szarości również na dolnych powierzchniach! Nie wiem tylko, czy AH zechce takiego eksperymentalnego cudaka. image.jpeg.d92719b32db2ef2069fca0565152b803.jpeg

 

 

Barszczo: Internet ma swoje dobre strony. Nigdy bym do IWM osobiście nie dotarł, ani do innych muzeów. Nie udałoby mi się skontaktować z ludźmi, którzy mają ogromną wiedzę i chcą się czasem nią dzielić.  Nie kupiłbym w końcu książek, które dodają jakiś klocek do tej układanki. Mimo to jest bieda ze zdjęciami Hurricane. Materiału jest b.mało, dużo w opracowaniach opiera się jednak na rekonstrukcji, żeby nie powiedzieć domysłach. To nie jest Mustang:) 

Edytowane przez letalin
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O modelach Army można mieć lepsze lub gorsze opinie, ale ten research przy wersjach malowania to coś, czym wyróżnia się na skalę światową :) Wielu producentów modeli robi zestawy oznaczeń "na odwal się" i albo powielają stare błędy, albo zostawiają modelarza w lesie jeśli chodzi o źródła i szczegóły wyposażenia danego egzemplarza. Dobra robota!

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, filipsg napisał:

 Dobra robota!

Dzieki!

Jeśli się sprzedają zestawy z beznadziejnie opracowanymi malowaniami, to po co się wysilać? Ambitniejsi sami sobie drukują, mniej ambitni szukają aftermarketów, a reszta nie rozrożnia, bo nie ma głębszej wiedzy.  Zakładam, że jest  kilkuset, może z tysiąc ludzi na świecie, którzy widzą rożnicę i jakość tego opracowania. Większość raczej nie czuje problemu  gdy sprzedaje się im bezwartościowe nalepki. Nie ma dużej presji konsumenta. Zresztą to widać w recenzjach zestawów. Zwykle koncentrują się na plastiku, zgodności z planami, a kalkomanie oceniają nie merytorycznie, a z technicznego punktu widzenia. 

 Ten zestaw powstał z pasji i tylko dzięki temu, że ja nie żyję z projektowania i sprzedaży. 

Byłoby dobrze, gdyby inne firmy przykładały się chociaż w połowie jak AH do zgodności swoich projektów z rzeczywistością.  Podejrzewam jednak , że żadna firma nie ma czasu i środków, żeby w taki sposób podchodzić do trudnych tematów.  Chwalę Airfixa (brytyjskie tematy). Eduard jest nierówny, zależy z czego czerpie, a Tamiya idzie na łatwiznę (bo może😉).  O tych co kaszanią i oszukują, nie wspomnę, bo za długo bym wymieniał. 😎

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, letalin napisał:

Zresztą to widać w recenzjach zestawów. Zwykle koncentrują się na plastiku, zgodności z planami, a kalkomanie oceniają nie merytorycznie, a z technicznego punktu widzenia. 

Gdyby każdy recenzent miał podejść merytorycznie do sprawy oznaczeń i kalkomanii to powstawałyby może ze 1-2 recenzje danego zestawu. Sam napisałeś, że na świecie jest kilkuset, może tysiąc ludzi, którzy widzą różnicę. Ilu jest zatem ludzi, którzy znają się pod kątem merytorycznym, albo dokopią się do materiałów źródłowych? W końcu ilu z nich zajmuje się/chce napisać recenzję danego zestawu?  Ty się tym interesujesz, współpracujesz z Armą, podejrzewam, że nie pro publico bono, do tego masz określone spektrum zainteresowań (tu:Hurricane), to jest Twoją pasją i zgaduję, że nie robisz tego od wczoraj:). Wymagasz od recenzentów albo ogromnej wiedzy o szerokim spektrum, albo włożenia ogromnej ilości pracy każdorazowo przed napisaniem recenzji. Wybacz, ale nie wyobrażam sobie żeby chociażby taki KFS, czy np ja, ze swoim skromnym blogiem, poświęcał dni, a nawet tygodnie nad badaniami co do kamuflażu modeli zawartych w recenzowanym zestawie. Dlatego cieszy fakt, że Arma Hobby bierze to na siebie, bo ma dużo większe środki i możliwości dotarcia do dokumentów źródłowych. Zresztą robią to też w konkretnym celu, rachunek ekonomiczny musi się zgadzać, a to, że przy tym zyskują także modelarze to jest wartość dodana. I szczerze mówiąc wolę zapłacić więcej za model od AH, ale dostać w pakiecie bardzo ładnie zaprojektowane wypraski, świetne kalkomanie i szereg artykułów na temat maszyn, które mogę zbudować. 😉

 

7 godzin temu, letalin napisał:

Ten zestaw powstał z pasji

I oby takich było jak najwięcej. :)

Edytowane przez Roland_Sebastian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Roland_Sebastian napisał:

 

Tak to wygląda. Recenzje pełnią raczej rolę reklamy produktu, niż obiektywnej  oceny.  Jeśli ten biznes ma być jakosciowo lepszy i produkować lepsze zestawy, to trzeba by szukać kompetentnego recenzenta. A tych jest jeszcze mniej i czasem robią już o konkurencji🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, letalin napisał:

Recenzje pełnią raczej rolę reklamy produktu, niż obiektywnej  oceny.

Bo do tego służą producentom. :)

56 minut temu, letalin napisał:

Jeśli ten biznes ma być jakosciowo lepszy i produkować lepsze zestawy, to trzeba by szukać kompetentnego recenzenta.

Albo promować na swojej stronie takie artykuły jak robi to AH lub Eduard w swoim Info. Co jest o tyle dobre, że dodatkowo trafi do modelarzy, którzy nie byliby skłonni zaznajomić się z historią danej maszyny/kamuflażu itp.

 

Kompetentnemu recenzentowi trzeba by zapłacić więcej niż tylko darmowym modelem, co generuje większe koszty. Do tego wiele kwestii z okresu II WŚ jest sporne, fotografie można interpretować w różny sposób, nawet te kolorowe. Relacje świadków są przeciwstawne, często dopiero szerszy kontekst całej sprawy pozwala z większą dokładnością określić pewne detale. To sprawia, że przekazanie takiego zestawu kompetentnemu recenzentowi, nawet jeśli  model jest świetnie dopracowany pod względem merytorycznym, może  okazać się strzałem w kolano jeśli dana osoba nie dotarła do rzeczonego kontekstu i negatywnie oceni zestaw z powodu np błędnych kolorów. Dlatego też sam w swoich tekstach nie próbuje nawet oceniać tego typu kwestii. Po pierwsze nie czuję się wyrocznią w tym temacie, bo wiem jak zawodna jest pamięć ludzka i jak mylące jest odczytywanie fotografii z tamtego okresu. Nie wystarczy zajrzeć do jednej czy dwóch opracowań na temat danej konstrukcji. Po drugie zajmuję się tym czysto hobbystycznie, czy raczej z pasji. Czas poświęcony na przygotowanie wpisu, co trwa zwykle kilka godzin (przygotowanie stanowiska, zrobienie odpowiednich zdjęć, obróbka, w końcu napisanie posta) jest dużo więcej warty niż zestaw otrzymany w zamian. Mógłbym wziąć dodatkowe 8h pracy w aptece, za zarobione pieniądze kupić rzeczony zestaw i jeszcze zostałoby mi na farbki i piwo :). Dlatego research robię przed projektem, który w mojej ocenie jest tego wart, np w przypadku Łosi, których warsztat prowadzę na forum. Chciałem w tym przypadku dowiedzieć się coś więcej na temat rzeczywistych maszyn i poświęciłem na to dużą ilość mojego czasu, co poskutkowało tym, że pozostałem z większą ilością pytań niż odpowiedzi:).

 

56 minut temu, letalin napisał:

A tych jest jeszcze mniej i czasem robią już o konkurencji🤣

To nie jest dla mnie recenzent, albo nie w 100% bo można taką osobę podejrzewać o pewien subiektywizm. :)

 

Na koniec może smutne, ale szczere stwierdzenie.
99% osób sklejających modele nie patrzy na dokładne odwzorowanie oryginału. Fora modelarskie i grupy na FB zalewają zdjęcia modeli zrobionych modnie i wyglądających zupełnie inaczej niż np na dołączonym do galerii zdjęciu oryginalnej maszyny. I do tych 99% skierowane są recenzje zestawów.

 

Co nie zmienia faktu, że inicjatywa każdego producenta mająca na celu przybliżenie historii maszyn, które można zbudować z wydanych przez nich zestawów jest godna pochwały. Może dzięki temu za jakiś czas modelarzy zwracających uwagę na historyczne realia będzie więcej, niż teraz?

Edytowane przez Roland_Sebastian
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recenzja, jak sądzę, ma w założeniu umożliwić modelarzowi zapoznanie się z zestawem bez konieczności jego kupowania. Zgodność historyczna będzie tu zawsze potraktowana po macoszemu, bo nie bardzo jest jak się za to zabrać. O ile dysponuje się odpowiednią informacją (to chyba lepsze określenie w tym miejscu niż wiedza) można pokusić się o wyszczególnienie jakichś błędów merytorycznych, ale nikt odpowiedzialny nie stwierdzi, że znalazł je wszystkie. I to raczej tyle, bo ze względu na specyfikę  tematu niemal nie sposób autorytatywnie stwierdzić, że coś jest dobrze. W dodatku wspomniane błędy też będą z gatunku tych bardziej oczywistych, bo im głębiej w szczegóły, tym więcej ryzyka, że skrytykuje się coś niesłusznie. Ostatecznie zamiast recenzji powstanie zwykłe czepianie się.

 W ogóle taka historyczno-merytoryczna recenzja to jest abstrakcyjny pomysł, bo przecież z punktu widzenia producenta, nawet gdy przeznacza kasę na takie fanaberie, lepiej byłoby zapłacić takiemu Peterowi Randallowi na etapie projektowania zestawu i spokojnie poddawać  produkt dowolnej recenzji, niż post factum wydać tę samą kasę tylko po to, by niemal na pewno dowiedzieć się nieciekawych rzeczy.

 

Modelarze, którym zgodność historyczna leży na sercu, a niekoniecznie zależy im na poświęcaniu mnóstwa czasu na własne badania, spokojnie poradzą sobie korzystając z forów takich jak to. Zwykle wyrażone głośno zainteresowanie poprawnością konstrukcji, czy oznakowania skutkuje  reakcją ludzi, którzy już ten czas poświęcili i teraz rozpiera ich chęć jakiegokolwiek spożytkowania zebranych informacji :). Tu forma pozwala na więcej gdybania i przypuszczania, niezbędnego by rozszerzyć opowieść ponad te kilka oczywistych błędów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Roland_Sebastian napisał:

 

Kompetentnemu recenzentowi trzeba by zapłacić więcej niż tylko darmowym modelem, co generuje większe koszty. (...)

Tylko że wówczas nie będziemy mieli do czynienia z recenzją, ale artykułem sponsorowanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Baas ArK napisał:

Chciałbym zapytać o następującą rzecz. Czy z tego zastawu da się zrobić model  z oznaczeniami 318-go z okresu szkolenia w Egipcie? Padła kiedyś na tym forum  opinia że II C w tym malowaniu to fikcja.

HL957 "C", imię "Cesia".  W "Polish Fighter Colours" tom 1 na stronie 212 jest zdjęcie przedstawiające - niestety tylko - tył kadłuba od znaku rozpoznawczego. Tyle tylko, że ten samolot niekoniecznie nosił kamuflaż Desert, mógł to być Temperate Land albo zgoła Day Fighter.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Baas ArK napisał:

Chciałbym zapytać o następującą rzecz. Czy z tego zastawu da się zrobić model  z oznaczeniami 318-go z okresu szkolenia w Egipcie? Padła kiedyś na tym forum  opinia że II C w tym malowaniu to fikcja.

 

Cesia była Mk.IIb. Przynajmniej wg. dokumentów dywizjonu.  

Cesia.png

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Baas ArK napisał:

Podziękował. Choć i tyle to też dobrze. A pytałem, bo była kiedyś taka przepakownia "Intech" co wypuściła z oznaczeniem "A"  BP443.

Z 318 jest bieda. W zasadzie to co każdy zna z wydawnictw.  Widziałeś tam BP443?  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Jostein napisał:

Cesia na pewno była Mk.IIc w chwili produkcji. Jest w Gapie 1/2012  karta ewidencyjna tego samolotu. Być może jest pomyłka w papierach dywizjonu (co jest bardzo prawdopodobne), albo samolot dostał skrzydła od Mk.IIb.  Gretzyngier badał temat. Po dostawie do Egiptu we wrześniu 42 nie wiadomo co się z nim działo do lutego 44, gdy trafił do 318 Dywizjonu. 

Tak czy inaczej  jest to typowy problem przy Hurricane: Trudno być czegokolwiek pewnym, z braku danych. 318 jest jeszcze bardziej nieprzezroczysty, bo nie notowali w zasadzie numerów seryjnych samolotów w swoim ORB. Ja się tym samolotem nie zajmowałem. Wiem tyle co u Gretzyngiera. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, letalin napisał:

Z 318 jest bieda. W zasadzie to co każdy zna z wydawnictw.  Widziałeś tam BP443? 

To oznaczenie dał producent, a ja wówczas byłem sklejaczem-pudełkowcem łykającym wszystko jak kaczor kluche.

Obecnie cała moja skromna wiedza na temat 318-go pochodzi z "Polskich dywizjonów lotniczych w Wielkiej Brytanii 1940-1945" W. Króla, tegoż autora "tygryska" "Oczy  nad frontem" i zeszytu nr.132 serii TBiU . Są tam trzy mało wyraźne zdjęcia ( z podpisów wynika, że dwa dotyczą II b, jedno II c - niewielki fragment przodu z nazwą własną "Lusia" pod szachownicą) i cztery zidentyfikowane seriale: II b Trop: BE141, BE167, II c Trop: BD877 i BP283.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.08.2022 o 11:46, letalin napisał:

Cesia na pewno była Mk.IIc w chwili produkcji. Jest w Gapie 1/2012  karta ewidencyjna tego samolotu. Być może jest pomyłka w papierach dywizjonu (co jest bardzo prawdopodobne), albo samolot dostał skrzydła od Mk.IIb

Jakby to nie było zrobione to na pewno w 318 nie miała już niestety działek.

W dniu 21.08.2022 o 17:03, letalin napisał:

 Intech raczej fantazjował z literami, szczególnie, że na Hurricane nie używano dywizjonowych LW. 

 

 

Malowanie fikcyjne, ale to nie Intech je wymyślił. Był taki rysuneczek w którejś z książek z serii BSP, chyba "Samoloty, na których walczyli Polacy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, letalin napisał:

Był inny Mk.IIc z działkami.  Tylko na zdjęciu nie widać seriala. Skąd pewność, że Cesia była rozbrojona? O ile miała skrzydła C. Taka trochę piętrowa intryga.😎

Bo na zdjęciach ich nie widać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.