Skocz do zawartości

Cel i sens modelarstwa redukcyjnego. Jak oceniać modele?


HKK

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawa dyskusja zaczęłą się tutaj: 

 i tutaj:

Moderatorzy niestety nie zareagowali na prośby przeniesienia postów do nowego wątku, więc zakłądam takowy.

 

W skrócie. Chodzi o to, czy da się w jakiś sposób zdefiniować modelarstwo tak, abyśmy byli mniej więcej zgodni, że o to właśnie w tej działalności chodzi. O ile rozumiem, @greatgonzostoi na stanowisku, że nadrzędnym celem modelarza powinno być jak najwierniejsze oddtworzenie obiektu rzeczywistego w skali. I w taki sposób powinniśmy oceniać modele. Jeśli merytoryka jest nie do końca w porządku, jeśli autor nie przyłożył się do zgłębienia tematu - jest to błąd. Tak samo istotny, jak niechlujne sklejenie elemetnów. Popraw mnie @greatgonzojeśli to nie tak.

Ja absolutnie nie walczę tu na noże z @greatgonzo. Dla mnie merytoryka jest ważna. A modelarstwo ma dużo wspólnego z odtwarzaniem obiektów rzeczywistych. Chociaż, czy modele sci-fi albo fantasy nie podlegają pod modelarstwo? Nie zgadzam się jednak z tym, aby owa zgodność była zawsze głównym kryterium. Że trzeba (powinno się) ten punkt widzenia przyjąć, bo owa zgodność to klasyka, kanon i w ogóle sens modelarstwa. Owszem, przejaskrawiam, ale to nie jest argument w stylu strawmen. Podkreślam fakt, że takie stanowisko można zbyt łatwo sprowadzić do absurdu.

 

Żeby nie być gołosłownym - @greatgonzonapisał: 

Ja zawsze piszę w klasycznym rozumieniu modelarstwa redukcyjnego, jako wykonaniu maksymalnie wiernego odpowiednika obiektu rzeczywistego w skali. Na  innych rozumieniach się nie znam, na ogół ich nie rozumiem.

 

No i to mnie niepokoi. Odbieram takie stanowisko jako arbitralne definiowanie kryteriów. B. cenię @greatgonzoale dlaczego to on ma definiować cele modelarstwa? Ale mogę się myllić. Może tacy jak on powinni to robić ze względu na wiedzę i doświadczenie? A może po prostu większość z nas na takie kryteria się zgadza?

 

Edytowane przez HKK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, HKK napisał:

Moderatorzy niestety nie zareagowali na prośby przeniesienia postów do nowego wątku, więc zakłądam takowy.

No to teraz się zacznie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jest moja praktyczna rada w tym temacie/dylemacie? Jeśli chcę, żeby mój model na forum podlegał w miarę obiektywnej ocenie, to przedstawiam warsztat. A na początku warsztatu definiuję, co jest moim celem i jak chcę go osiągnąć. I niech potem ludzie mnie chwalą albo krytykują w zależności od tego jak dobrze mój cel został (lub nie został) osiągnięty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, HKK napisał:

Jak jest moja praktyczna rada w tym temacie/dylemacie? Jeśli chcę, żeby mój model na forum podlegał w miarę obiektywnej ocenie, to przedstawiam warsztat. A na początku warsztatu definiuję, co jest moim celem i jak chcę go osiągnąć. I niech potem ludzie mnie chwalą albo krytykują w zależności od tego jak dobrze mój cel został (lub nie został) osiągnięty.

Wydaje mi się ze przez takie podejście , ze miniatur musi być wierna z oryginałem  lub pisanie komuś ze czołg musi być utytłany po śrubkę w błocie odstrasza ludzi od pokazywania warsztatów /galerii 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, HKK napisał:

Czy naprawdę dyskusja w której ludzie mają odmienne stanowiska musi się koniecznie przerodzić w bijatykę?

Mam nadzieję, że nie, ale czas pokaże...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
39 minut temu, Przemek R napisał:

Wydaje mi się ze przez takie podejście , ze miniatur musi być wierna z oryginałem  lub pisanie komuś ze czołg musi być utytłany po śrubkę w błocie odstrasza ludzi od pokazywania warsztatów /galerii 

Pewnie tak. Ale warto się zastanowić PO CO prezentujesz warsztat/galerię. Bo wg. mnie są dwa wytłumaczenia:

1. Jesteś dumny i zadowolony z przebiegu prac lub uzyskanego rezultatu i chcesz się swoją radością podzielić. Oczekujesz akceptacji i pochwały.

2. Oczekujesz rad i wskazówek w trakcie budowy lub po jej skończeniu. A tym samym jesteś gotowy na krytykę również gotowego rezultatu, bo pozwoli uzyskać lepszy efekt w kolejnym projekcie.

Oba powody mogą występować jednocześnie.

Ale tak czy inaczej, jeśli na początku warsztatu powiesz co chcesz osiągnąć, to zarówno pochwały jak i krytyka będą (prawdopodobnie) bardziej adekwatne. Jeśli napiszesz, że twój pojazd nie będzie utytłany, bo twoim celem jest zbudowanie czystej makiety obiektu, to nie mogą krytykować weatheringu. Za to będą oceniać poprawność i czystość wykonania. Przynajmniej powinni.

 

P.S.

Może być jeszcze jeden powód zamieszczania warsztatu:
3. Autor uważa swoje techniki i metody za na tyle dopracowane i pomocne aby się nimi podzielić, czy zainspirować innych modelarzy.

Edytowane przez HKK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, HKK napisał:

 

Ale tak czy inaczej, jeśli na początku warsztatu powiesz co chcesz osiągnąć, to zarówno pochwały jak i krytyka będą (prawdopodobnie) bardziej adekwatne. Jeśli napiszesz, że twój pojazd nie będzie utytłany, bo twoim celem jest zbudowanie czystej makiety obiektu, to nie mogą krytykować weatheringu. Za to będą oceniać poprawność i czystość wykonania. Przynajmniej powinni.

 

Czyli dobrze by było aby wstawiający warsztat na wstępie określił się jaki chce osiągnąć efekt , dobrze rozumiem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy tych skalach, które prezentujemy, odtwarzanie “realne” IMHO jest “słabe”… W tym sensie, że model na stoliku/półce/gablocie będzie niczym innym jak ciemną/jasną plamą, kompletnie nie przyciągającą wzroku… Na przykład w lotnictwie te całe “uciemnianie” linii podziału służy tylko efektowi, oglądacz od rau oceni konstrukcję damolotu. W realu raczej nie było to tak “walące” po oczach :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Modelarstwo to sztuka iluzji, po to te wszystkie nity, washe i takie czy inne wynalazki. Kiedyś podchodziłem do modelarstwo jak greatgonzo, potem przy permanentnym braku czasu stwierdziłem że życia braknie nawet na jeden model rocznie. Teraz robię zawrotne dwa, trzy rocznie bez większego zagłębiania się w szczegóły i poprawiania zestawu. Model ma być zrobiony czysto i schludnie i ma przypominać oryginał. Zawsze staram się znaleźć zdjęcia konkretnego egzemplarza który buduję. Malowanie zgodnie z czasem używania danego egzemplarza. Z odcieniami kolorów czasem sobie folguję, oczywiście używam gotowców, teraz tylko MRP, wcześnie było Gunze. Dlaczego sobie folguję? Po pierwsze każdy widzi kolory inaczej, po drugie kolory między wytwórcami potrafią różnić się diametralnie, po trzecie siuwaksy też robią swoje, po czwarte efekt skali, po piąte efekt preshadingu, po szóste efekt postshadingu, itd, itd. Nie ma się co napinać który odcień RLM74 jest najwłaściwszy, ma być zbliżony i tyle. Ważne dla mnie są ślady eksploatacji, tutaj pomagają setki fotografii z epoki które przeglądam przed budową, co tylko chcecie można znaleźć w sieci. Jak płachta na byka działają na mnie tzw. modelarskie mody, takie jak słynna karteczka, czy porysowane zgodnie z kierunkiem obrotów śmigło, najlepiej jeszcze drewniane na srebrno. Bo ktoś tak zrobił, to ja też. A wystarczy trochę chęci i dociekliwości. Ślady eksploatacji staram się robić tak jak na prawdziwym samolocie. Ułożenie kopcia za wydechami potrafi być bardzo charakterystyczne dla różnych samolotów i tu nie ma miejsca na wymyślanie. Trochę mnie poniosło z wynurzeniami, rozpisałem się jak nigdy :haha:.

  • Like 8
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barszczo opisałeś mniej więcej moje zapatrywanie.  Są błędy dyskwalifikujące model, gdy ktoś odwrotnie przyklei części i są też subiektywne, które wynikają z indywidualnego  podejścia. I tu moja ocena cudzych wysiłków jest mniej surowa. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, HKK napisał:

Chodzi o to, czy da się w jakiś sposób zdefiniować modelarstwo tak, abyśmy byli mniej więcej zgodni, że o to właśnie w tej działalności chodzi. O ile rozumiem, @greatgonzostoi na stanowisku, że nadrzędnym celem modelarza powinno być jak najwierniejsze oddtworzenie obiektu rzeczywistego w skali. I w taki sposób powinniśmy oceniać modele. Jeśli merytoryka jest nie do końca w porządku, jeśli autor nie przyłożył się do zgłębienia tematu - jest to błąd. Tak samo istotny, jak niechlujne sklejenie elemetnów. Popraw mnie @greatgonzojeśli to nie tak.

Nie sądzę, by taka zunifikowana definicja modelarstwa była możliwa. I w ogóle nie zajmuję się uzyskaniem takiej definicji. Ludzie pojmują i realizują modelarstwo w różny sposób, jak wszystko inne chyba. Tak zawsze byłe, tak raczej zawsze będzie.

 

Co innego kwestia jak być powinno :).  Tu przedstawione przez Ciebie moje stanowisko jest prawidłowe. Ale aby wyjaśnić temat musielibyśmy wcześniej ustalić warunki brzegowe co do wartości modelarstwa redukcyjnego jako takiego. Dopiero wtedy, mając punkt odniesienia,  można by dyskutować, czy przyjecie danego stanowiska jest zasadne.

 

Bez tego ja jedynie zakładam kontekst klasycznego rozumienia modelarstwa redukcyjnego, jako budowy obiektów odzwierciedlających rzeczywistość w skali. I w tym kontekście się wypowiadam. A jeśli pojawiają się jakieś konkrety, to zawężam to jeszcze do modelarstwa lotniczego - na innym się nie znam.

Takie założenie nie znaczy, że wg mnie inne sposoby pojmowania modelarstwa nie istnieją. To jest założenie na potrzeby rozmowy, czy wypowiedzi.

 

Czym innym jest też działanie modelarza, a czym innym efekt końcowy. Jeśli modelarz się nie przyłożył, to nie jest błąd tylko jego sprawa. Ale jeśli model samolotu ma śmigło, którego nie miał pierwowzór, to jest błąd. To istotne w praktyce rozróżnienie.

Błąd w modelu, to swoja drogą, jest też ciekawe zagadnienie i I w podejściu jak moje - bardzo istotne. Temat na oddzielną rozmowę.

 

I jeszcze jedna uwaga: moje i podobne  im wypowiedzi w temacie modelarstwa  i podejścia do niego zwykle wywołują komentarze, które zamykają treść tych wypowiedzi w jakichś infantylnie ograniczonych granicach.  Jakby głoszący je mieli klapki na oczach i palce w uszach. Tak nie jest, a przynajmniej nie musi.

 Do modelarstwa przyczepione są dziedziny, które mają z nim tylko trochę cech wspólnych, jak np.  figury. Bidule nie miały się gdzie podziać i gdzieś musiały się przytulić ;). I tak jest, nic w tym złego. To, że klasyczne podejście do modelarstwa nie ma w takim przypadku sensownego zastosowania nie oznacza, że te figury z modelarstwa trzeba usunąć. Tu działa, tu nie działa. Jak nie działa, to nie ma o czym dyskutować i trzeba przyjąć podejście które działa.

 Podobnie z modelarstwem SF (o statki kosmiczne  mi chodzi, nie o wymysły modelarzy przy modelach historycznych obiektów 😉 ). Choć tu jednak. o ile się nie mylę, też dominują, a na pewno funkcjonują tematy, które odwzorowują obiekty, w modelarskim sensie, rzeczywiste. Np. taki Falcon Millenium ma szczegółowo rozrysowaną funkcję i konstrukcję, a ilości ujęć pokazujących jego wygląd pozazdrości mu każdy drugowojenny samolot.

 Klasyczne podejście nie oznacza też, że każdy wykonany model musi być idealny, doskonały, perfekcyjnie szczegółowy itd. Modelarz sam określa cele własnej budowy i te cele mogą wiele z tej doskonałości, z samej definicji, odebrać. Ale wciąż może się starać, w ramach swoich założeń. Starać się, nie oznacza, że osiągnie całkowity sukces.  Ale to wystarczy. Bardzo dobrze opisał to Barszczo. Z jednym zastrzeżeniem, ale o tym oddzielnie.

 Albo tworzenie nieistniejących konstrukcji na bazie rzeczywistych obiektów. Wciąż mamy te obiekty ze szczegółami do odwzorowania i wciąż można prześledzić ślady eksploatacji na istniejących konstrukcjach. Przebieg okopceń podpowie aerodynamika, ich charakter zastosowany silnik. Stopień zużycia wyjaśni, zmyślona nawet, historia służby, ślady eksploatacji uzasadni konstrukcja i inne, podobne samoloty. Największy problem jest z inżynierią, bo taka hybryda powinna być podparta prawidłowymi zasadami konstrukcji lotniczych, ale przecież modelarza nikt nie zmusza do wyboru tematu. A jeśli taki model pozbawiony jest tego wszystkiego, to niemal na pewno autor dodaje do warsztatu uwagę sugerującą, że to tylko taka odskocznia, zabawa, żart. Przerwa między prawdziwymi modelami. Autor to mówi, nie zabetonowani w poglądach ortodoksi. I to jest jego sprawa, tego autora, jak spędza czas. Nikt z tego powodu nie próbuje wykolegować go z grona modelarzy.

 

Kwestię użycia słowa klasyczny wyjaśniłem w, cytowanym w pierwszym poście, wątku o B-17. W uzupełnieniu dodam, że do poparcia zasadności jego użycia dochodzi fakt, iż modele dobrze wykonane w założeniach, o których piszę, niezmiennie wzbudzają podziw wszystkich modelarzy, niezależnie od sposobu podejścia do modelarstwa. Pomijam odgrywanie się za jakieś osobiste urazy, co niestety wciąż ma miejsce (np. komentarze pod ostatnim, ósmym, odcinkiem podcastu In Scale - szkoda, że bez sensownej reakcji gospodarzy).

 

Jeszcze Barszczo.

Dobra wypowiedź. To jedyne zastrzeżenie dotyczy tego, że wg mnie nawet gdy konkluzja jest słuszna, to błędna argumentacja może prowadzić do niepożądanych konsekwencji. Jak choćby błędna interpretacja wypowiedzi.

To, że ludzie różnie postrzegają kolory jest nieistotne, bo oni postrzegają je wciąż tak samo. Przejaskrawiając: jeśli ktoś widzi kolor Dark Green jako różowy, to nadal zmiana odcienia Dark Green na modelu sprawi, że ten ktoś będzie widział inny odcień różowego  niż jego różowy Dark Green.

To jest w ogóle rozłożysty temat - historyczne kolory i powoli dojrzewam do zamienienia rozpoczętego kiedyś tekstu w wydawnictwo, ale to dygresja.

Tu chodzi o to, że dążenie do odzwierciedlenia rzeczywistego koloru wciąż jest możliwe i lepiej jest, gdy sposób malowania jest temu podporządkowany, a nie stanowi zbiór niekontrolowanych działań, gdzie efekt końcowy jest losowy. Ale to w żadnym razie nie oznacza , że istnieje jakiś jedynie słuszny wzorzec dowolnego koloru. I nie ma też jedynie słusznego wzorca zachowań. Wciąż pamiętamy, że modelarze miewają różne cele, które mogą nakładać ograniczenia.

 

I jeszcze raz, dla przypomnienia, bo z doświadczenia wiem , że ile by nie powtarzać, to i tak potem dzieje się tak, jakby to nigdy nie zaistniało.  Piszę w kontekście modelarstwa redukcyjnego, rozumianego jako możliwie wierne odtwarzanie obiektów rzeczywistych w skali.

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator
5 godzin temu, HKK napisał:

Moderatorzy niestety nie zareagowali na prośby przeniesienia postów do nowego wątku, więc zakłądam takowy.

Słuchaj, nie czytam wszystkich tematów bo nie mam na to czasu i nie mam czasu na szukanie postów które według Ciebie należy przenieść do twojego tematu.

Wskaż posty które chcesz by były przeniesione, to je przeniosę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
28 minut temu, jawkers napisał:

Słuchaj, nie czytam wszystkich tematów bo nie mam na to czasu i nie mam czasu na szukanie postów które według Ciebie należy przenieść do twojego tematu.

Wskaż posty które chcesz by były przeniesione, to je przeniosę.

Ale ja to rozumiem i nie mam pretensji. Po prostu stwierdziłem fakt, że moderatorzy nie zareagowali. Teraz po fakcie, to sądzę że trzeba było wysłać prośbę na PM. To dość oczywiste.

A przenosić postów chyba już nie trzeba, skoro dyskusja się rozwinęła.

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że moje klejenie do żadnej definicji modelarstwa się nie łapie.:haha:

Przynajmniej nie mam takich dylematów.

Edytowane przez Xmen
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze na koniec.

Ponad 90% ludzi sklejających modele ma to krótko mówiąc " w pompie" co inni sądzą o ich modelach.Robią sobie w domowym zaciszu dla własnej przyjemności.By się zrelaksować po ciężkim dniu ,by się choć na chwilę oderwać od problemów dnia codziennego.Nie pokazują ich nigdzie i nikomu.

Nie zależy im na pochwałach i lajkach.Są szczęśliwi że mogą robić to co lubią.

 

A teraz możecie mnie zlinczować.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Xmen napisał:

Tak jeszcze na koniec.

Ponad 90% ludzi sklejających modele ma to krótko mówiąc " w pompie" co inni sądzą o ich modelach.Robią sobie w domowym zaciszu dla własnej przyjemności.By się zrelaksować po ciężkim dniu ,by się choć na chwilę oderwać od problemów dnia codziennego.Nie pokazują ich nigdzie i nikomu.

Nie zależy im na pochwałach i lajkach.Są szczęśliwi że mogą robić to co lubią.

 

A teraz możecie mnie zlinczować.

Bardzo śmiałe stwierdzenie, myślę że bardzo idealizujesz środowisko modelarzy twierdząc, że „90% nie zależy na lajkach, pochwałach” itd… poza tym skąd taka kategoryczna teoria? Na podstawie jakiegoś badania, statystyki? Czy to po prostu Twoje założenie? Świat się zmienił, kiedyś bardzo trudno było się pochwalić swoją pracą i ją zaprezentować szerokiej publiczności - teraz jest o wiele wiele łatwiej i myślę że bardzo wielu modelarzy z tego chętnie korzysta, już abstra:bip:ąc od motywacji. Widać doskonale po rozwoju social mediów, że człowiek ma dużą potrzebę zaistnienia czy pochwalenia się swoimi dokonaniami. Nie sądzę, żeby modelarze byli jakąś wyjątkową grupą na tle reszty społeczeństw. Raczej zakładałbym typową krzywą statystyczną - niewielka grupa nie publikuje w ogóle, większość czasem, a niewielka grupa bardzo często. 

Edytowane przez Albatros
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 'pierwotnym' wątku było trochę analogii do sztuki. Rozumiem że pewien kanon musi zaistnieć, w tym przypadku wierność oryginałowi. Ale skoro budujemy zestaw o zgodność którego zadbał producent ( na tyle na ile potrafił) to jeżeli nie będziemy do jeta dodawali wspomnianego powyżej śmigła to czy rzeczą naturalną nie jest stworzenie wyróżników definiujących danego autora?  Osiągnięte przecież przez eksperymenty (udane bądź nie). Już widzę jaka musiała być gownoburza jak ktoś po raz pierwszy zrobił washa, lub preshadeing, ale jednak z czasem zaczęło się to wpisywać w 'kanon'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, astarott napisał:

Już widzę jaka musiała być gownoburza jak ktoś po raz pierwszy zrobił washa, lub preshadeing, ale jednak z czasem zaczęło się to wpisywać w 'kanon'.

Niekoniecznie. To kolejna próba zbliżenia wyglądu modelu do wyglądu prawdziwego samolotu. Osobiście pamiętam jakie wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia modeli, bodajże modelarzy z NRD, którzy zastosowali zróżnicowanie kolorów paneli na samolotach wykończonych w NMF. Zdjęcia były zamieszczone w SP w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Parę lat później w jakimś czeskim wydawnictwie zobaczyłem model wykonany z preshadingiem i znowu olśnienie. Potem to już wariacje na temat... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Thalgonis napisał:

Przy tych skalach, które prezentujemy, odtwarzanie “realne” IMHO jest “słabe”… W tym sensie, że model na stoliku/półce/gablocie będzie niczym innym jak ciemną/jasną plamą, kompletnie nie przyciągającą wzroku… Na przykład w lotnictwie te całe “uciemnianie” linii podziału służy tylko efektowi, oglądacz od rau oceni konstrukcję damolotu. W realu raczej nie było to tak “walące” po oczach :)

Niby masz rację ale generalizujesz i upraszczasz. Powinieneś dobrze przyglądać się obiektowi realnemu (w skali 1:1) aby zobaczyć i zrozumieć, że " te całe “uciemnianie” linii podziału służy tylko efektowi" to nieprawda. To "uciemnianie" (przy założeniu, że jest wykonane z umiarem, wyczuciem) nie służy efektowi tylko wzmocnieniu efektu występującego na realnym obiekcie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że modelarstwo stoi nieco na pograniczu techniki i sztuki, w sumie dwóch dość odległych światów. Jednak myślę, że podejście do niego zmienia się trochę tak, jak zmieniało się podejście do malarstwa. Do XXw w zasadzie głównym kryterium oceny dziela sztuki byl temat, obraz był wartościowy, gdy przedstawiał jakąś „wielką historię” - scenę religijną, mitologiczną czy historyczną… dlatego np. martwa natura bardzo sporadycznie pojawiała się jako samodzielny temat. Na początku XXw Maurice Denis powiedział „obraz, zanim stanie się anegdotą, aktem lub koniem bojowym jest przede wszystkim powierzchnią pokrytą kolorami w określonym porządku” podkreślając, że dzieło jest w dużej mierze swoim własnym światem rządzącym się wlasnymi regułami, które niekoniecznie muszą wiernie odzwierciedlać rzeczywistość. Obraz jest osobnym bytem, nawet jeżeli ma tą rzeczywistość odzwierciedlać, dlatego pewne rozwiązania formalne sprzyjające aby obraz wyglądał dobrze, ale nieco naginające rzeczywistość lub w ogóle od niej odchodzące są dopuszczalne. Myślę że podobnie jest z modelarstwem - stosuje się pewne zabiegi, które są pewnym „nagięciem rzeczywistości” po to aby model sam w sobie wyglądał lepiej. Zabiegi które „wzmacniają” efekty rzeczywiste, ale odwzorowane super wiernie nie byłyby na modelu widoczne. Zarówno obraz jak i model zachowuje pewną artystyczną autonomię od rzeczywistości. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodziłem, się z Tobą, potem zgodziłem i tak kilka razy :). Nie jestem pewien intencji tej wypowiedzi, bo zależnie od sposobu interpretacji mogę się z nią w pełni zgodzić, albo całkowicie jej zaprzeczyć. I wszystko po drodze, oczywiście. Np. cytatu z Denisa mógłbym użyć jako idealną analogię na poparcie właściwego, wg mnie, sposobu malowania modeli. Niekoniecznie w zgodzie z Twoim wyjaśnieniem. Co wcale nie znaczy, że to wyjaśnienie jest bezzasadne.

 

6 godzin temu, astarott napisał:

czy rzeczą naturalną nie jest stworzenie wyróżników definiujących danego autora?

Może i jest. Ale to oznacza też, że ten autor, działający na pograniczu sztuki przesuwa się w jej kierunku, w coraz większym stopniu przyjmując tym samym kryteria  oceny tam obowiązujące. Modelarze niemal zawsze bronią się przed tym kopiąc i wierzgając. Takie chcenie mania ciastka i zjedzenia go jednocześnie. Moim zdaniem to zwykłe zaklinanie rzeczywistości. Ale jeśli ktoś świadomie chce pójść ta drogą, to nie widzę w tym nic złego, a nawet widzę spory potencjał. A mnie akurat interesuje modelarstwo mniej flirtujące ze sztuką i tu ten indywidualny styl jest jedynie zagrożeniem. Kiedy widzę w galerii komentarz w rodzaju: fajny model, widać twój styl, to wiem, że w intencji jest to komplement, ale jedyne co mi przychodzi do głowy, to: O matko! Żeby mnie to nigdy nie spotkało!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Albatros napisał:

Raczej zakładałbym typową krzywą statystyczną - niewielka grupa nie publikuje w ogóle, większość czasem, a niewielka grupa bardzo często. 

Odwrócił bym proporcje - większość nie publikuje w ogóle,mniejsza grupa czasami a niewielka grupa bardzo często.

Wystarczy poobserwować fora internetowe, FB i pojechać na parę imprez modelarskich.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.