jpl Napisano 19 Lutego 2013 Share Napisano 19 Lutego 2013 Jakby coś, ja używam Humbrola 27002, efekt jest tylko trochę mniejszy, ale za to nie robi takich niespodzianek. Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
greatgonzo Napisano 19 Lutego 2013 Share Napisano 19 Lutego 2013 Jeżeli zależy Ci na rozkminieniu problemu, to pozostaje tylko seria eksperymentów wykluczająca po kolei po jednym czynniku. Ja postawiłbym pieniądze na ten płyn do naczyń niedokładnie wypłukany, ale niewiele tej kasy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Banny Napisano 19 Lutego 2013 Share Napisano 19 Lutego 2013 No szkoda tego P-38, tym bardziej że autor włożył w niego mnóstwo pracy... Wpadki zdarzają sie, ale m.in. dlatego właśnie buduję frajdolarskie modele prosto z pudła nie angażując dodatków i ekstra pracy... Jak coś pójdzie nie tak, to kupno nowego zestawu i ponowne sklecenie bryły jest zazwyczaj tańsze i szybsze niż ratowanie "denata"! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Leszek.Sz. Napisano 19 Lutego 2013 Share Napisano 19 Lutego 2013 Możesz spróbować wykorzystać te pęknięcia jako bazę do zrobienia wraku, postrzelany rozbitek, zmasakrować go jeszcze bardziej i jakąś dioramkę zrobić. Wraki trudna rzecz ale jak już wydarzyła się katastrofa to można kontynuować zniszczenia niż przywracać go do stanu lotnego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 19 Lutego 2013 Autor Share Napisano 19 Lutego 2013 Cieszę się, że wywołałem taką dyskusję, szkoda tylko, że kosztem modelu... Ale cóż, człowiek uczy się na błędach. RAV Czy bąble są spowodowane oderwaniem się farby od podkładu, czy podkładu od plastiku? Podkład jest nietknięty. SM odeszło od czarnej farby, ale tylko w załamaniach modelu. greatgonzo Ja postawiłbym pieniądze na ten płyn do naczyń niedokładnie wypłukany, ale niewiele tej kasy. Skłaniam się ku tej hipotezie. Być może samo osuszenie aerografem nie wystarczyło. Od suszenia do malowania nie minęła godzina... Arkady-72 SM był za gęsty, za dużo i stąd bąble co wydaję się najprostszym wytłumaczeniem. Nie sądzę, by farba była za gęsta, ale być może za dużo... Ten tani aerograf.... Tymczasem... Lecę ratować samolot. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcin K. Napisano 19 Lutego 2013 Share Napisano 19 Lutego 2013 Danio, piszę z lekką obawą ( coby mnie Przedmówcy nie zlinczowali za "herezje" ). Przyjrzałem się zdjęciom Twojego modelu i zauważłlem że metalizer poodchodził w miejscach gdzie są linie podziału, w załamaniach i przy miejscach maskowania. Myślę że to wilgoć pozostała po aerografowym "prysznicu" spowodowała taki efekt. Miejsca płaskie są nieruszone ( tak przynajmniej widać na zdjęciach). Pracowałem kiedyś jako lakiernik i miałem do czynienia z sytuacją gdy nałożona na karoserię metaliczna baza zaczęła zachowywać się identycznie jak na Twoim modelu, właśnie w zakamarkach itp miejscach. Okazało się później że pomimo z pozoru dokładnego przygotowania ( m.in przedmuchiwania sprężonym powietrzem ) znajdowały się w tych miejscach śladowe ilości wilgoci pozostałe po szlifowaniu podkładu i przemyciu. Inna sprawa to pośpiech przy takich czynnościach- często bywa zdradliwy i łatwo coś przeoczyć. O czarnym podkładzie się nie wypowiadam- Tamiyi nie używam i gdybać nie chcę. Mam nadzieję że uda Ci się uratować Lightinga, bywają większe tragedie. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arkady-72 Napisano 19 Lutego 2013 Share Napisano 19 Lutego 2013 Arkady-72 SM był za gęsty, za dużo i stąd bąble co wydaję się najprostszym wytłumaczeniem. Nie sądzę, by farba była za gęsta, ale być może za dużo... Ten tani aerograf.... To fakt, supermetalikami prawie nie da się malować kiedy są za gęste. Tymczasem... Lecę ratować samolot. Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 19 Lutego 2013 Autor Share Napisano 19 Lutego 2013 pomimo z pozoru dokładnego przygotowania ( m.in przedmuchiwania sprężonym powietrzem ) znajdowały się w tych miejscach śladowe ilości wilgoci pozostałe po szlifowaniu podkładu i przemyciu. Inna sprawa to pośpiech przy takich czynnościach- często bywa zdradliwy i łatwo coś przeoczyć. Wydaje mi się, że masz rację. Jestem prawie pewien, że to główny powód, choć być może nie jedyny... Należało odczekać choćby nawet dobę. To do kitu taki podkład... To, żeby użyć czarnej Tamiyi jako podkład pod SM wyczytałem swego czasu w którymś z modelarskich czasopism (w tej chwili nie pamiętam gdzie, ale w wolnej chwili postaram się znależć artykuł). Nie tak dawno z kolei znalazłem informację, że te metaliki w ogóle nie wymagają podkładu (niestety tu też nie mogę tego teraz udowodnić). I z tym twierdzeniem się zgodzę... Gdybym natryskiwał SM na czysty, porządnie odtłuszczony plastik, nie byłoby całej biedy. A tak przy okazji - dzięki serdeczne wszystkim za życzliwość. Aż chce się dalej dłubać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 23 Lutego 2013 Autor Share Napisano 23 Lutego 2013 (edytowane) Witam. Zanim doszedłem do siebie po szoku związanym z malowaniem, dla relaksu przykleiłem sobie kołpaki do kół i zająłem się tworzeniem kalkomanii. Kupiłem dwa rodzaje papieru do drukarki atramentowej (bo takową posiadam): biały i bezbarwny. Nabyłem obydwa, bo doszedłem do wniosku, że numer seryjny i cyfry 223 znajdujące się na nosie samolotu, muszą zostać wydrukowane na papierze bezbarwnym, bo mają być widoczne wyłącznie czarne cyfry (bez jakiegokolwiek tła). Natomiast wydruk trójkolorowych francuskich kokard jest możliwy wyłącznie na papierze białym, ponieważ jednym z owych trzech kolorów jest biel niemożliwa do uzyskania na drukarce. Kiedy już się trochę uspokoiłem, przystąpiłem do "ratowania" modelu. Zacząłem od likwidacji pustych bąbli, które zdrapałem wykałaczką, po czym przeszlifowałem cały samolot drobnym papierem ściernym (nr 1000), a następnie po raz nie wiadomo który wytrasowałem linie... Po tym wszystkim zamaskowałem wszystkie fragmenty modelu, które miały otrzymać inne barwy, by uniknąć ładowania w te miejsca kolejnych warstw farby. Niestety, pomimo kilkukrotnego położenia cieniutkich warstw SM01 (tym razem farba kładła się rewelacyjnie - nie rozumiem, jak mogłem spartolić pierwsze podejście ) i każdorazowego szlifowania i polerowania miejsc, gdzie były bąble, nadal w tych miejscach pozostały nierówności (może później wymyślę, czy to zamaskować?). Układ trzech różnych odcieni aluminiowych blach samolotu zaczerpnąłem z Monografii Lotniczych nr 70 "Lockheed P-38 Lightning cz. 3" gdzie na str. 24 i 25 zamieszczono schemat rozmieszczenia powierzchni szpachlowanych i malowanych na srebrnych Lightningach, który nieco zmodyfikowałem, dostosowując go do posiadanych SM. Przed malowaniem innymi odcieniami rozmazałem je na kawałku plastiku (sam nie wiedziałem, która farba jest jaśniejsza, a która ciemniejsza). Dodam, że tym razem jeszcze mocniej rozcieńczyłem SM tak, że przy takim samym ciśnieniu ( 1,2 - 1,3 bara) kompresora, dysza aerografu była MAKSYMALNIE zmniejszona. Przy tak minimalnej ilości farba kładła się idealnie cieniutką, bardzo dobrze kryjącą i przylegającą warstwą. Po zakończeniu malowania SM01, przygotowałem model do malowania odcieniem SM04, maskując pozostałe fragmenty. Nie zapomniałem przy tym o tzw. lusterkach... Po tych dwóch kolorkach blachy wokół turbosprężarek, owiewkę centropłatu przy kokpicie i odbojniki u dołu stateczników pionowych pomalowałem SM03. No i w końcu zdjąłem maskowanie... Na zdjęciach widać niedomalowania w miejscach, gdzie zostanie położona Olive Drab. Dzisiaj rano przyszła kolej na malowanie błyszczącym MrColor GX100 Super Clear III... I ZNOWU... zaskoczenie! Po dość silnym rozcieńczeniu tym samym co zawsze MrColor Leveling Thinnerem ( farba w buteleczce była jakoś wyjątkowo gęsta) i niskim ciśnieniu, Super Clear zaczął jakby uciekać od modelu i tworzyć dziwne "farfocle"... Na poniższych fotach coś, co wyłaziło po lakierowaniu kalkomanii... Od razu mówię, że to nie jest kurz. A na modelu, zamiast błyszczącej powłoki pokazał się taki nalot... Po poprawce malowania (po kilku chwilach) efekt zanikał, by następnie pojawić się ponownie. Co znów robię źle??? Czyżby za mało farby? Za niskie, czy za wysokie ciśnienie? Pomóżcie, proszę. A czas leci... Edytowane 12 Stycznia 2018 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mikolaj75 Napisano 23 Lutego 2013 Share Napisano 23 Lutego 2013 Cześć, a na co ten czas tak Ci leci? Nie wiem co robisz źle z farbami, bo nie stosowałem Twoich farb, ale wiem, że niedobre jest to, że wszystko wypróbowujesz na modelu. Jest dobry pomysł, nietypowa wersja, ciekawa historia i nietuzinkowy pilot, ale model polewany warstwami farby metodą prób i błędów, kąpany, szlifowany, poprawiany i w kółko. Bierzesz stary model albo zwykły kubek po jogurcie i malujesz. Po odczekaniu patrzysz jaki efekt - jeśli ok - na model. Wydaje mi się, że nie ma możliwości zrobienia 100% recepty przez internet, trzeba samemu sprawdzić parametry rozcieńczenie, ciśnienie, odległość, zapamiętać i dobre stosować. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 23 Lutego 2013 Autor Share Napisano 23 Lutego 2013 No cóż, dzięki za szczerość. aha, na bytom nie zdązysz. pogódź się z tą myślą, to moze skonczysz tę miniaturę z powodzeniem Faktycznie, chyba pośpiech jest złym doradcą... W takim razie jeszcze dwa pytanka: 1. Czy matowy lakier Model Mastera można kłaść na MrColor? 2. Coś bezbolesnego na zmycie farb? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 3 Maja 2013 Autor Share Napisano 3 Maja 2013 (edytowane) Witam po przerwie... Minęły dwa miesiące, ale już zabieram się do roboty. To znaczy zabrałem się od razu, ale najpierw firma wysłała mnie na "bardzo ważne " bezsensowne szkolenie, a potem dochodziłem do siebie... Potem wiosna... A poza tym nawał pracy. Przyznam szczerze, że straciłem zapał. Znając siebie, wiedziałem, że stan taki nie będzie trwał wiecznie, i że najlepiej to przeczekać... No i przeszło. zmyj model do plastiku i daj znać. najlepiej zrób bto szybko, bedziesz miał z głowy. jak zmyjesz, poprowadzi się cie za rączke Czyż ja mogę postąpić inaczej? Chyba musialoby mi odjąć rozum, by nie skorzystać z rad Mistrza. Jeszcze raz przepraszam wszystkich za zwłokę i postaram się o prowadzenie warsztatu na bieżąco. A więc do rzeczy... Najpierw zaopatrzyłem się w rzeczony Cleanlux: I przy okazji jeszcze cóś takie: Zgodnie z instrukcją przygotowałem wodny roztwór 1:5 (1 część Cleanluxu na 5 części wody) i przy pomocy pędzelka (jednego z najtrwardszych i największych z mojego zestawu pędzli do malowania) zacząłem nanosić go na model. I nic... Następnie zgodnie z instrukcją przygotowałem wodny roztwór 1:3 i naniosłem go na model. I nic... Zaryzykowałem więc i naniosłem na model Cleanlux prosto z butelki ! I nic... Sięgnąłem więc po broń cięższego kalibru, a więc Cleanlux Plus+ (środek do GRUNTOWNEGO czyszczenia po remontach, który usuwa stare, zaschnięte plamy po farbach, lakierach i smarach). Zgodnie z instrukcją.....................1:5 i naniosłem na model. I nic... Następnie zgodnie........................1:3 i przy pomocy pędzelka ......... I nic.... Zaryzykowałem więc straszliwie i z duszą na ramieniu, już bez rozcieńczania, przy pomocy pędzelka naniosłem to cóś prosto z butelki na model. I prawie nic... Nareszcie po pewnym czasie z modelu zaczęło spływać coś w innym niż bezbarwnym kolorze. Po szarej barwie domyśliłem się, że w końcu farba się rozpuszcza. Tylko, że cholernie wolno..... Po pewnym czasie uzupełniłem akcesoria o szczoteczkę do zębów i zmywak do naczyń. Wszystko to z miernym skutkiem. Po półgodzinnym szorowaniu ostatnim wariantem Cleanluxa skrzydło modelu wygląda tak Szok. Jednakże nikt nie mówił, że będzie łatwo. Będę próbował dalej... Edytowane 12 Stycznia 2018 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robert Ostrowski Napisano 3 Maja 2013 Share Napisano 3 Maja 2013 zanurz go i odczekaj az farba bedzie schodzic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 3 Maja 2013 Autor Share Napisano 3 Maja 2013 zanurz go i odczekaj az farba bedzie schodzic Domyślam się, że farba z wnętrza modelu zejdzie na gładko? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robert Ostrowski Napisano 3 Maja 2013 Share Napisano 3 Maja 2013 zanurz go i odczekaj az farba bedzie schodzic Domyślam się, że farba z wnętrza modelu zejdzie na gładko? jesli dotrze tam clinlux to na pewno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
blitzaaa Napisano 3 Maja 2013 Share Napisano 3 Maja 2013 lekko przetrzyj papierem ściernym. Zarysujesz lakier i powinno pójść Albo po staropolsku zastosuj kreta. No ale wtedy pewnie model znów będzie do sklejania , niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 6 Maja 2013 Autor Share Napisano 6 Maja 2013 (edytowane) Witam. W końcu mam to ! Rozpracowałem Cleanluxa ! (tak myślę.....) Oto efekt szorowania szczoteczką do zębów 2 x 1/2 godziny, prawie do zdarcia skóry na palcach... Skutek prawie żaden, a nakład włożonej pracy nieadekwatny... Szczotkowanie nie było wcale delikatne... Na powierzchni skrzydła mogę sobie na to pozwolić, nie wyobrażam sobie jednak takiego zabiegu w okolicy przyklejonych blach. Zgodnie z sugestią zacząłem coraz dłużej przetrzymywać model w pojemniczku z płynem, co jakiś czas doglądając go i ponawiając próby zdzierania farby. Po 5 godzinach namaczania, zdzieranie farby stało się łatwiejsze, a efekt bardziej widoczny... Do tej pory możliwe było ścieranie farby tylko na górnej powierzchni skrzydła, po dłuższym moczeniu można pracować również na dolnej... Następnego dnia postanowiłem jeszcze przedłużyć moczenie. Po 8 (!) godzinach, samolot trzymał się jeszcze kupy, za to moim zdaniem farba zmiękła jeszcze bardziej i tym łatwiej dawała się usunąć. Zauważyłem jednak,że pod wpływem Cleanluxa rozpuszcza się czarny podkład Tamiyi, natomiast metaliki ciągle się trzymają. Podczas szorowania i zdzierania paznokciem oczywiście się poddają, odpadają fragmentami, jednakże czarna Tamiya rozpuszcza się całkowicie ( Cleanlux w słoiczku staje się czarny ). Technologię usuwania farby udało się więc opanować, pozostaje jeszcze logistyka. Muszę rozpracować etapy, według których będę się pozbywać farby na kolejnych fragmentach modelu, tak by w najmniejszym możliwym stopniu uszkodzić kolory wnętrza. Pogodziłem się z faktem, że pewnie konieczne będzie ponowne malowanie wnęk podwozia, za żadne skarby nie mogę jednak sobie pozwolić na zniszczenie kokpitu... Proszę o cierpliwość w najbliższym okresie, usuwanie farby pewnie potrwa ( postaram się pochwalić efektami ), a chciałbym jeszcze popracować nad liniami podziału blach. No i zapewne trzeba będzie poprawić szpachlówkę... No, to do dzieła... Edytowane 12 Stycznia 2018 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 2 Czerwca 2013 Autor Share Napisano 2 Czerwca 2013 (edytowane) Witam. Melduję, że etap obcowania z Cleanluxem mam za sobą... Trwało to dość długo i ślamazarnie, bo - jak zauważyłem - SuperMetalic`ki bardzo opornie reagują na rozpuszczanie (jak pisałem wcześniej, czarny podkład schodził - przy takim stężeniu środka - błyskawicznie). Przedłużając stopniowo namaczanie modelu w Cleanluxie doszedłem w końcu do cyklu 24-godzinnego ! Zakupiłem dodatkowo jeszcze 2 opakowania środka, zaanektowałem od małżonki plastikową 1,5 litrową miseczkę z kuchni (wielkość odpowiednia do bezpiecznego zanurzenia fragmentu samolotu) i sukcesywnie, partiami zalewałem model środkiem Lakmy. Zacząłem od zewnętrznych części skrzydeł... Po takim namoczeniu powierzchnia metalizerów w niektórych miejscach (zazwyczaj w okolicach linii podziału), zaczęła delikatnie odchodzić od plastiku i przy pomocy wykałaczki udawało się zedrzeć dość duże fragmenty. Zazwyczaj moczony fragment dawało się oczyścić w 2 -3 podejściach. Po usunięciu farby ze skrzydeł, zanurzyłem ogon samolotu (aż po turbosprężarki), a w następnej kolejności ponownie skrzydła, tym razem wraz z centropłatem i przednią częścią gondol silnikowych. W tym momencie musiałem uważać, by nie dopuścić do przypadkowego przesączenia się Cleanluxu do środka kabiny. Zauważyłem przy tym, że cała powierzchnia farb SM ulegała zmianie. Niby nie pozwalało to na jej usunięcie, ale w jakiś sposób (może przez podsiąkanie podkładówką, a może przez parowanie środka) powierzchnia metalizerów ulegała "erozji"... Co gorsza, pomimo delikatnego traktowania, odkleiły się wszystkie zewnętrzne blachy, trochę (ale tylko trochę) łagodniej obchodząc się z wnękami podwozia. Uszkodzeniu ulegała również szpachlówka... Nie pozostawało jednak nic innego, jak brnąć dalej... Tak wyglądał model pływający w Cleanluxie: No, a na koniec poszedł nos samolotu... I tyle... To, co pozostało, muszę usunąć ręcznie czyli ściernie... Mam jedynie WIELKĄ nadzieję, że wnętrze kabiny pozostało nietknięte (biorąc pod uwagę moje obserwacje dotyczące podsiąkania, boję się, że nadzieja może być bezprzedmiotowa...). Nie mam odwagi zdjąć maskowania z kokpitu... Jak widać na zdjęciach uszkodzenia po Cleanluxie są dość znaczne... ...jednakże do uzupełnienia. Może ktoś z kolegów ma zbędne pozostałości blach z częściami do wnęk podwozia P-38 ? W przeciwnym razie będę musiał uzupełnić braki plastikiem. Modelarstwo uczy cierpliwości. W moim przypadku jest to aż nadto... Na końcu ciekawostka. Oto co zrobił Cleanlux z siatką wlotu do chłodnicy międzystopniowej (tej od dołu silnika)... Pozdrawiam i idę rzeźbić dalej. Edytowane 12 Stycznia 2018 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
spiton Napisano 6 Sierpnia 2013 Share Napisano 6 Sierpnia 2013 Ale modelarski dramat !! Oryginał chyba tez miał problemy z lakierem ,-)) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 1 Grudnia 2013 Autor Share Napisano 1 Grudnia 2013 (edytowane) Witam po długiej przerwie... Właśnie mija pół roku od mojej ostatniej obecności na Forum. Jak ten czas leci... Nie zmarnotrawiłem go do końca, upłynął mi na pracach bardzo niewdzięcznych, mało efektownych, acz bardzo czasochłonnych. Po tym, jak uporałem się z brakiem zapału do modelowania, przyszła pora na uzupełnianie ubytków szpachlą Humbrola i Gunze, szlifowaniu, polerowaniu, trasowaniu na nowo (bądź poprawianiu starych) linii podziału i ponownym szpachlowaniu, szlifowaniu i polerowaniu. I tak centymetr po centymetrze, fragment po fragmencie... Do poprawiania linii nabyłem taki oto przyrząd: Efekt tych prac wygląda mniej więcej tak: Wprawdzie jeszcze sporo jest do poprawy i zajmie to trochę czasu, ale "chwalę się" swoimi postępami już teraz nie tylko, by zaspokoić swoją pychę, ale głównie z tego powodu, że nurtują mnie pewne przemyślenia. Po pierwsze - zastanawiam się, czy tak jak poprzednio zastosować czarny błyszczący jako podkład, czy też może odpuścić go sobie, bo po takim polerowaniu nie powinno być już żadnych rys na modelu, i boję się "powtórki z rozrywki", a więc tego, że jak za pierwszym razem - SuperMetalic odejdzie od gruntu. Po drugie - zastanawiam się nad usunięciem maskowania wiatrochronu i zamaskowaniu go na nowo. Wydaje mi się, że w obecnym stanie zdjęcie masek spowoduje poważne uszkodzenie malowania ożebrowania kabiny, co na tym etapie jest jeszcze do naprawienia, zaś po zakończeniu malowania modelu będzie tragedią... Jak widać na zdjęciach, warstwa farby jest dość obfita, a co gorsza - na samym ożebrowaniu niezbyt równa. Przy tej okazji mam pytanie do doświadczonych kolegów: lepiej na tej części stosować maskowanie, czy może bardziej efektowne jest malowanie pędzlem? Na wszystkich swoich modelach malowanie wiatrochronu jest najsłabszym punktem twórczości. Jakiś sposób na realistyczne wykończenie osłony? Dziergam dalej... Edytowane 12 Stycznia 2018 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mikolaj75 Napisano 1 Grudnia 2013 Share Napisano 1 Grudnia 2013 Cześć - na ramki osłony stosuję dwie metody: maskowanie z użyciem pociętej na wąskie paski taśmy Tamiya oraz naklejanie pasków kalkomanii pomalowanej na właściwy kolor - przy czym pierwsza warstwa odpowiada kolorowi wnętrza. Musisz baaardzo lubić tego Lightninga... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 1 Grudnia 2013 Autor Share Napisano 1 Grudnia 2013 Musisz baaardzo lubić tego Lightninga... No cóż... Stał się już częścią mojego modelarskiego życia. Dość obszerną... A tak naprawdę, to rzeczywiście czuję do niego sentyment. Aż mi żal, że następny model już nie będzie tak emocjonalny (mam w planie Fw 190 A3 oczywiście Matchboxa). Dzięki za poradę - a jak wykonać z pasków taśmy przednią ścianę owiewki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
letalin Napisano 1 Grudnia 2013 Share Napisano 1 Grudnia 2013 Dzięki za poradę - a jak wykonać z pasków taśmy przednią ścianę owiewki? Chodzi Ci o ten łuk na szczycie szyby pancernej? Jeśli na owiewce są wyraźne wypukłe linie, to możesz nakleić na przód taśmę, jeden większy kawałek, potem przycisnąć do czegoś twardego posmarowanego czymś barwiącym (kartka papieru na równym blacie porysowana miękkim ołówkiem) , poruszać trochę, uważając, żeby się taśma nie przesunęła i będziesz miał odciśnięty wzór do wycięcia skalpelem. Niektórzy wycinają bezpośrednio na owiewce, ale to twardziele. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 2 Grudnia 2013 Autor Share Napisano 2 Grudnia 2013 No, to teraz wszystko jasne! Szlifuję wiatrochron, ściągam maski i zakładam paski. Będzie to za jakiś czas, bo mam jeszcze trochę dłubaniny ze szpachlą. Dzięki, Panowie...Szacun... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Napisano 25 Stycznia 2014 Autor Share Napisano 25 Stycznia 2014 (edytowane) Witam po przerwie... Myślę, że wykorzystałem ją dość rzetelnie, bo stan modelu jest taki, jaki był rok temu - przed "nieszczęściem" - a nawet lepszy, ale o to przecież chodziło... Cały ten czas spędziłem głównie na poprawianiu linii, szpachlowaniu miejsc, gdzie mi się ręka "omskła", szlifowaniu i polerowaniu. Pisałem już o tym poprzednio, ale naprawdę gros czasu zajęły mi te nudne i niewdzięczne prace. Zresztą każdy z Kolegów na pewno też przechodził takie mordęgi... Poza powyższym poprawiłem krawędzie spływu skrzydeł i stateczników. Rewelacyjnie sprawdza się w tej roli klej CA - idealnie wypełnia ubytki i łatwo się obrabia (metoda ściągnięta od innych użytkowników forum). Przy okazji wykonałem od nowa (z fragmentów blaszek) klapki wyważające lotek - oryginalne straciły swój wygląd pod wpływem uporczywego szlifowania skrzydeł... Nowe prezentują się tak: Wykonałem na nowo wnęki podwozia z częściowym wykorzystaniem starych ocalałych blach (co widać na zdjęciach), a kilka części wykonałem własnym sumptem. Poprawiłem i wyrównałem szpachlowaniem ich krawędzie, po czym pomalowałem na nowo... Wkleiłem na nowo blaszki klapek chłodnic silnika i sprężarek. Ponieważ zżarło mi siateczkę wlotu powietrza do chłodnicy, a nie udało mi się zdobyć innej, "wszyłem" w odpowiednie miejsce fragmencik nylonowej apaszki. Początkowo nie wyglądało to zachęcająco, ale po przyklejeniu klapki - efekt mnie zadowala... Klapki wylotu powietrza ze sprężarek: Zerwałem i na nowo zamaskowałem owiewkę. Zdecydowałem się na ponowne maskowanie, a nie naklejanie pasków kalkomanii z tego względu, że bałem się szlifowania wiatrochronu do gołego plastiku. Po zdjęciu starych masek przeszlifowałem delikatnie jego ramy i korzystając ze starych, wykonałem nowe maski. Metodę pasków kalkomanii wykorzystam w następnym modelu. Obiecuję... Ponadto kropelkami płynnej szpachli zasymulowałem światła pozycyjne na końcach skrzydeł (również starte przy szlifowaniu). Wygniotłem okrągłe otwory wlewów paliwa, ale ponieważ trudno mi było zrobić kółeczka na osłonach kanałów ciepłego powietrza już sklejonego modelu (panele na wewnętrznych stronach gondoli silnikowych), postanowiłem nakleić całe panele wycięte z cienkiego plastiku już z zaznaczonymi okrągłymi wziernikami. I tyle... Wczoraj zamaskowałem wszystkie otwory kawałkami chusteczek higienicznych i maskolem Vallejo, dzisiaj umyłem Lightninga ciepłą wodą z płynem do mycia naczyń. Zrezygnowałem z mycia spirytusem - tak jak poprzednio - by nie prowokować nieszczęścia... W najbliższym czasie - malowanie... Jak pisałem poprzednio, postanowiłem tym razem nie stosować podkładu z czarnej błyszczącej Tamiyi. Wydaje mi się, że model jest tak przepolerowany, iż żadna rysa nie ma prawa się na nim ostać. Bezpośrednie nałożenie cienkiej warstwy farby Super Metallic SM01 powinno być najlepszym wyjściem. Z tej okazji pytanie: Podczas malowania Super Metallicami, przy użyciu aerografu H&S Ultra, stosować dyszę 0,2 czy 0,4 mm? A jakie ciśnienie? poprowadzi się cie za rączke Coś mi się wydaje, że prowadzenie za rączkę przegapiłem, ale może jednak? Sposób z Pet`ami stosuję, mam nadzieję, że pozwoli mi w przyszłości uniknąć głupich błędow. Pozdrawiam. Edytowane 15 Stycznia 2018 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.