Skocz do zawartości

L-29 Delfin 1/72 Eduard


Usul

Rekomendowane odpowiedzi

Dobra, czas na powrót po długiej nieobecności 😉

Na warsztat poszedł eduardowski delfin - kupując go za dużo o nim nie wiedziałem, ot odpowiednik naszej isky, zakup spontaniczny, jaki wszyscy mamy często :)

Wziąłem sie do roboty - powycinałem kabinę, coś zacząłem kleić i kłaść pierwszy kolorek szarości do wnętra.  Zapraszam do komentowania - jak zawsze 🙂

 

delfin-0.jpgdelfin-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, M.A.V. napisał:

powodzenia w budowie :piwo:

 

ale mam nadzieje że petlakowa nie porzuciłeś   :wpier::szczerbol:

Tak między nami to nie, ale idzie mi on jak po grudzie i czasem przysiądę i coś próbuję robić, żeby zaczął wyglądać... Takie jakieś pierwsze podejścia..
pe-8-gruda.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Nikolasyev napisał:

Eduardowski Delfin w tygrysim malowaniu? 😀

Tak, on ma fajne malowania, ale te tygrysie jest najbardziej apetyczne :)

 

 

1 minutę temu, mig napisał:

Nie tyle co odpowiednik naszej Iskry co konkurent na samolot szkolny dla państw Układu Warszawskiego.

Ok, a może wiesz dlaczego nie została wybrana właśnie iskra, bo to może być ciekawe?

 

Na tą chwilę poszedłem z kabiną trochę do przodu:

kabina-1.jpgkabina-2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Usul napisał:
2 minuty temu, mig napisał:

Nie tyle co odpowiednik naszej Iskry co konkurent na samolot szkolny dla państw Układu Warszawskiego.

Ok, a może wiesz dlaczego nie została wybrana właśnie iskra, bo to może być ciekawe?

 

Niestety nie wiem. Trzeba będzie zgłębić temat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szybko poszukałem i kopiuje z TEGO forum, od użytkownika DOMIX (pod tym linkiem jest więcej rozważań na ten temat):

 

Cytat


dysponuję wspomnieniami ś.p. Andrzeja Pamuły pilota doświadczalnego WSK Mielec w tamtych czasach który pisze tak:

"Prof. Tadeusz Sołtyk, wybitny polski konstruktor, jak ostatni mohikanin przedwojennej świetności, konstruował po wojnie samoloty właściwie całkowicie pozbawiony przyzwoitych warunków do pracy. Silnik zabudowany na „Iskrze” był skopiowanym silnikiem angielskim, który Polakom udało się prawie wykraść zza „żelaznej kurtyny” przez Jugosławię. Niestety nasi kontruktorzy nie mogli się uporać ze skomplikowanym układem paliwowym, którego regulacja na zachodzie była przeprowadzana w specjalnych komorach ciśnieniowych. W Polsce takich możliwości nie było. Po wielu kłopotach z pierwszą w kraju konstrukcją z napędem odrzutowym, jeden z absolwentów Politechniki Warszawskiej, oficer Wojska Polskiego, poświęcił parę lat na żmudną działalność nad doprowadzeniem silnika do niezawodnej pracy. Niestety rolę naziemnych urządzeń spełnialiśmy my, piloci doświadczalni. Dla mnie było to duże wyzwanie gdyż działo się na początku mojej pracy w roli pilota doswiadczalnego. Przez szereg lat wykonywaliśmy niejednokrotnie po kilka lotów dziennie na wysokość 11000 metrów. Najczęściej występująca usterką silnika był „pompaż” czyli niewłaściwy przepływ paliwa powodujący gwałtowny wzrost temperatury silnika zmuszający pilota do jego natychmiastowego unieruchomienia. Pompaż najczęściej występował powyżej 9000 metrów, lub podczas wykonywania ewolucji z dużymi przeciążeniami na małej wysokości. Silniki po przymusowym lub samoczynnym wyłączeniu raczej uruchamiały się łatwo, zle ze względu na różnicę ciśnienia atmosferycznego próbę uruchomienia można było rozpocząć dopiero poniżej 5000 metrów. Zachodziła więc konieczność zmniejszenia wysokości lotu o około 5000 metrów z wyłączonym silnikiem. W celu względnie pewnego uruchominia silnika uprzednio trzeba było wyłączyć szereg urządzeń pokładowych pobierających prąd, w tym także nawigacyjnych, co było szczególnie kłopotliwe, gdyż większość tych lotów wykonywaliśmy w chmurach bez widoczności ziemi.

Obloty odrzutowych samolotów z wadliwie pracującymi silnikami dokonywaliśmy w jednostkach wojskowych, w których obowiązywały reguły „socjalistyczne”. Wojsko miało narzucone, często nierealne, plany wyszkolenia, które za wszelką cenę starały się zrealizować. Niesprawne samoloty stanowiły niebagatelną przeszkodą, w realizacji tych „ambitnych” zadań. Kiedy tylko zachodziła potrzeba usprawnienia samolotów wzywano służby techniczne wytwórni i pilotów doświadczalnych. Wydaje się oczywistym, że dla wykonywania lotów próbnych na niesprawnych samolotach  powinny być zachowane szczególne, a przynajmniej takie same warunki, jak dla lotów normalnych. Tymczasem dla Kierownika Lotów odpowiedzialnego szkolenie pilotów wojskowych służących w jednostce byliśmy intruzami utrudniającymi jego zasadnicze zadanie. Kierownik Lotów, najczęściej oficer wysokiej rangi, dostawał od swoich przełożonych polecenie wypuszczania pilotów doświadczalnych bez względu na sytuację nadlotniskową - wszak „oni sobie jakoś poradzą”. Bywało że na prośbę pilota doświadczalnego o zgodę na start Kierownik Lotów drogą radiową odpowiadał: wszystkie strefy  zajęte, nad punktem (lotniskiem) też, start- zezwalam ! Pan major tą wypowiedzią jakoś się zabezpieczał wykonując kuriozalne polecenie przełożonych. Piot siedzący w kabinie niesprawnego samolotu mógł tylko pomyslec bżdź mądry i pisz wiersze! Biorąc pod uwagę stopień zagrożenia było to zachowanie ze wszech miar niepoważne- wręcz karygodne! Niestety miałem świadomość że odmowa wykonywania tego rodzaju zadań oznaczała pożegnanie z lotnictwem. Po starcie wznosiliśmy się na wysokość około 11000 metrów, przy podstawie chmur 300- 400 metrów i  w bezpośredniej bliskości granicy państwowej. Lot w opisanych uprzednio warunkach połączony prawie zawsze z koniecznością wyłączania a następnie awaryjnego uruchamiania silnika odrzutowego nie należał do łatwych zadań. Zdarzały się przypadki, że pilot, któremu silnik samoczynnie przestawał pracować, lub z konieczności unieruchamiał go na dużej wysokości, dokonywał kilku awaryjnych prób uruchomienia zbyt wcześnie kiedy wysokość lotu była stanowczo jeszcze za duża a równocześnie z obawy przed utratą  orientacji w określeniu położenia nie wyłączał enorgochłonnych urządzeń nawigacyjnych. Te oczywiste błędy w postępowaniu połączone ze zbyt skromnym pokładowym źródłem energii powodowały że kolejna próba uruchomienia silnika dokonywana już na odpowiedniej wysokości lotu nie przynosiła rezultatu. Efektem było awaryjne lądowanie z niepracującym silnikiem  co na samolocie odrzutowym było zarówno nieprzyjemne jak i niebezpieczne. "

Chciałem rozwinąc wątek młodzieńczych problemów Iskry we wspomnieniach p. Andrzeja ale niestety nie zdążyłem. Śmierc była szybsza...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

L29 delfin były z 59 roku a nasza iskra 60. Wydaje mi się, że Polska wraz z ówczesną Czechosłowacją współpracował nad jedną wersją samolotu a powstały dwie (l29 i iskra) tak jak Yak 130 i m 346. 

7 minut temu, Usul napisał:

Nie tyle co odpowiednik naszej Iskry co konkurent na samolot szkolny dla państw Układu Warszawskiego

Bardziej Iskra była konkurencją, uniezależnieniem od Układu Warszawskiego. L39 zastąpił L29 i  dekadę temu wprowadzono Yaki 130 w Rosji a od 3 lat dostarczane są do nas M346.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi tam świta, że w tym konkursie na samolot szkolny preferowany był samolot z silnikiem o sprężarce odśrodkowej uważanej za mniej awaryjną, co ma dodatkowe znaczenie w przypadku samolotu szkolnego. Silnik Iskry ma sprężarkę osiową i jakby to powiedzieć... mimo swoich walorów nie została wybrana na samolot szkolny Układu Warszawskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę udało się pchnąć do przodu - zamknąłem połówki kadłuba, dokleiłem płaty przednie i tylne. Skleja się przyjemnie -  szlifowanie i szpachlowanie było przy przedniej obudowie tablicy, była szpara po bokach, a z przodu zajęła miejsca na oszklenie. Poza tym na razie wszystko super.

kabina-3.jpg

 

kabina-4.jpg

kabina-6.jpg

kabina-5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aero_l_29_delfin-73356.jpg

wygląda jakby tylko w jednym miejscu trzeba bylo zostawić. Zaklajstruj CA, pozniej rysikiem przeryj ładną linię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli do przodu - podokolejałem, poszlifowałem - właśnie położyłem podkład, niech pokaże co trzeba poprawić 🙂

Dalej sklejanie przyjemne, ale coś mi nie zagrało w oszkleniu przednim i nie siedziałe idealnie, poszło troszeczkę szpachli (a nie lubię tego przy oszkleniu, bo nie wiadomo co będzie po zdjęciu masek 🙂

podklad.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.10.2020 o 15:01, Usul napisał:

Ok, a może wiesz dlaczego nie została wybrana właśnie iskra, bo to może być ciekawe?

Jak zawsze, zdecydowała polityka...
 

W dniu 3.10.2020 o 15:17, Nikolasyev napisał:

L29 delfin były z 59 roku a nasza iskra 60. Wydaje mi się, że Polska wraz z ówczesną Czechosłowacją współpracował nad jedną wersją samolotu a powstały dwie

Rewelacje prawie jak złoty pociąg z Wałbrzycha!
 

W dniu 3.10.2020 o 15:17, Nikolasyev napisał:

dekadę temu wprowadzono Yaki 130 w Rosji

Z tego co wiem, to w Rosji latają Jaki-130, a nie to cóś co napisałeś

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Grzes napisał:

Z tego co wiem, to w Rosji latają Jaki-130, a nie to cóś co napisałeś

Jak już to na upartego poprawna pisownia to Як-130. Na angielskich stronach widnieje pisownia Yak-130(ogółem się tam pisze się Yak), natomiast w polskim jest Jak-130. Nie wiem gdzie się stosuje jeszcze pisownie przez "J" lecz wszystkie formy są poprawne. Na pudełku od Zvezdy i A-modelu również widnieje pisownia przez "Y". Czepianie się do poprawnej pisowni nie ma sensu, no chyba, że jesteśmy w Polsce więc powinniśmy pisać polską formą 🙂.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Nikolasyev napisał:

no chyba, że jesteśmy w Polsce więc powinniśmy pisać polską formą 

No chyba jesteśmy :hmmm:

Ale jak twierdzą językoznawcy: polska język - trudna język. A i Kochanowski coś tam pisał o gęsiach  :mrgreen:

8 minut temu, Nikolasyev napisał:

Na angielskich stronach widnieje pisownia Yak-130

Jakby pisali Jak 130 to trzeba by było chyba czytać  "Dżak 130 " :haha:

 

 

Edytowane przez abtb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając cały wywód, zostawię zdanie, które wyjaśnia wszystkie wątpliwości...

9 minut temu, Nikolasyev napisał:

jesteśmy w Polsce więc powinniśmy pisać polską formą

:super:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2020 o 10:46, Grzes napisał:

Jak zawsze, zdecydowała polityka...
 

Rewelacje prawie jak złoty pociąg z Wałbrzycha!
 

Z tego co wiem, to w Rosji latają Jaki-130, a nie to cóś co napisałeś

Pomijając pisownię, owszem Jaki lataja, ale wciąż głównym samolotem szkoleniowym jest L-ka. Tyle że już 39. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.