Skocz do zawartości

P-47-D-25-RE, Academy 1/48


greatgonzo

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie trwająca budowa modelu tego Thunderbolta  Krzyśka Kowalika i nostalgiczna relacja turystyczna Michała Janika wprawiły mnie w melancholijno wspomnieniowy nastrój, czego efektem jest niniejsza galeria.

Model już ponad dziesięcioletni, ale dla mnie dość istotny, bo przy jego budowie po raz pierwszy spróbowałem na większa skalę zmierzyć się z modelarskim rzemiosłem. W zasadzie to nawet nie budowie, tylko czymś w rodzaju restauracji. To był mój pierwszy dorosły model, powstały po klasycznym powrocie do modelarstwa za dorosłości. Niestety, wykonałem go podle i już następna produkcja  sprawiła, że P-47 prezentował się na półce nie tylko jak ubogi, ale nawet nie krewny. Taki stan utrzymał się może z rok i postanowiłem przerwać trwającą wtedy (i dzisiaj 😉 ) budowę modelu, żeby na szybko przemalować Gabby'ego. Na szybko zmieniło się w około roczne zmagania z rozcinaniem, wyrywaniem, dorabianiem, poznawaniem aerografu itd.

Jak widać model prezentuje  liczne niedoróbki techniczne i sporo błędów merytorycznych.

Ale cóż, już pozostanie najlepszym P-47-D-25-RE z 61st FS, 56th FG, pilotowanym przez Francisa Gabresky'ego, jaki wyszedł spod moich rąk.

Na początek fotka pokazująca co spowodowało całą tę aferę, a potem już galeryja.

 

 

1a.jpg

 

 

1b.JPG

 

 

2.JPG

 

 

3.JPG

 

 

4.JPG

 

 

5.JPG

 

 

7.JPG

 

 

8.JPG

 

 

9.JPG

 

 

10.JPG

 

 

11.JPG

 

 

16.JPG

 

 

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzi człowiek w niedzielę przy modelach, myśli sobie fajnie mi idzie, nie robię gniotów, jakiś poziom to nawet trzyma... A potem wchodzi w taką galerię, patrzy, rzuca narzędziami w kąt i musi iść na rower żeby się nie zdenerwować.

Dzban piękny, detale jeszcze piękniejsze, tylko poziom wpędzania oglądających w kompleksy za duży :haha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Baas ArK napisał:

I jeszcze zrób zdjęcie w duecie

Hmmm..., ale co lub kto miałby współtworzyć ten duet?

 

Wielkie dzięki wszystkim za miłe słowa. Model broni się w paru miejscach, ale ja sam raczej zjechałbym go klasyczną, internetowo modelarską, konstruktywną krytyką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radku, nie wiem czy nie zostajesz tu ofiarą swojej własnej legendy, jaką tworzysz na forum. Każdy boi się podnieść krytykę, bo nie wypada krytykować mistrza. A i pewnie twoja celna riposta by się pojawiła od razu 😁.

Także, żeby nie wystawiać się na krytykę łatwiej pochwalić.

 

A może to tylko moje nietrafione, błędne poranne myśli.

 

Co do modelu, samo malowanie wygląda bardzo elegancko, przy zestawieniu ze zdjęciami oryginału widać twoją dbałość o wszystkie niuanse.

Jeśli miałbym się przyczepić to nierównomierna powtarzalność nitów, czy krzywe linie podziału na brzuchu w okolicy zaczepów. Widać, że były tam prace z powierzchnią i jakby zabrakło chęci poprawy tego.

 

Screenshot_20230417-071143~2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, greatgonzo napisał:

Model już ponad dziesięcioletni,

Śledziłem uważnie przepoczwarzanie się modelu i niecierpliwie czekałem na aktualności.

16 godzin temu, greatgonzo napisał:

Jak widać model prezentuje  liczne niedoróbki techniczne i sporo błędów merytorycznych.

W galerii nie powiększam fotek by łowić błędy chyba że same dają po oczach. :mrgreen:

Tym modelem a właściwie podejściem do niego i pracą nad nim wszedłeś do  mojej prywatnej galerii asów, małej ale zacnej zapewniam.

Kto nie widział wtedy tego warsztatu nie wie oczym mówię.

Cieszę się że go przypomniałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Marku.

 

 A Ten model to na serio nostalgiczna wycieczka w przeszłość. Nawet nie aż taka ciekawa. Relacja z budowy owszem, była raczej dość zajmująca. Z perspektywy czasu myślę, że to dlatego, że pokazywała wejście kompletnie niedoświadczonego modelarza na pole dość zaawansowanego modelarstwa. A zatem emocjonujące próby i upadki, jakieś tam sukcesy ale i, co ważne, stała obecność świetnych modelarzy służących pomocą i radą.

 Pamiętajcie, że był to czas, kiedy coś takiego jak próba precyzyjnego odtworzenia kamuflażu danego egzemplarza, nawet takiego o prostym przebiegu, jak np. malowanie RAF, była czymś wyjątkowym. Ba! Wtedy jeszcze, choć już w stadium dogorywania, obecna była dyskusja pędzelek, czy aerograf? Wchodzenie w detale konstrukcji i wyposażenia typowe dla danego podtypu, czy miejsca akcji też było nieszczególnie popularne, że tak sobie pozwolę eufemistycznie. To nie znaczy, że dzisiaj już wszyscy tak robią, ale w jakimś zakresie jest to obecne i nie ma już takiego, wydumanego raczej, nimbu elitarnej niezwykłości. To wszystko odbiło się na modelu, który jest typowym przedstawicielem produktu, którego wartość jest w procesie tworzenia, a nie w nim samym. A jeśli już jest w nim jakaś modelarska wartość, to w zasadzie niedostrzegalna w galerii, czy prezentacji na żywo. Wszystkie przeróbki, poprawki, dodane elementy są centralnie nie do rozpoznania. Po prostu model nie został zaplanowany pod tym kątem i zupełnie nie nadaje się np. do rywalizacji konkursowej.

 Na oko widać tylko, że to przemalowany P-47 z wymienionym  śmigłem i kilkoma detalikami. I oczywiście licznymi błędami, choćby takimi jakie pokazuje Damian. Celna riposta pewnie pojawiłaby się, gdyby było co ripostować. Niedoróbki nie nadają się do jakiejś obrony. 

 

  Damian, chcę myśleć, że nie jest to kwestia obawy i duszenia w sobie krytyki. Byłoby smutno, gdybym się mylił. Ale może chodzi raczej o to, że koledzy nie widzą sensu w krytykowaniu błędów sprzed dekady zakładając, mam nieśmiałą nadzieję, że dzisiaj jestem już na nieco innym etapie modelarskiej drogi.

 Ale to bez sensu: model to model, błąd to błąd. Tu akurat mamy świetny przykład pokazujący, jak odpuszczenie sobie w kwestii jakości w jakichś elementach modelarskiego działania koniecznie wylezie na wierzch na skończonym modelu, nawet jeśli ogólnie wykonamy zupełnie dobrą robotę.

No i, panowie, pewnie komuś tam, kiedyś tam nadepnąłem na jakiś odcisk - jest szansa przejechać się po mnie bez ryzyka :).

 

 

Edyta:

Ach, Damian, soreczki, zapomniałem. No przecież  miała w końcu być ta riposta:

 

Cytat

nierównomierna powtarzalność nitów

 

To są dzusy, nie nity. Ha! 😉

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, greatgonzo napisał:

No i, panowie, pewnie komuś tam, kiedyś tam nadepnąłem na jakiś odcisk - jest szansa przejechać się po mnie bez ryzyka :).

 

Skoro tak, to chętnie.

W ewentualnej kwestii krytyki, podeprę się klasyczną argumentacją...

 

Dlatego model mogę tylko pochwalić, jest pięknie wykonany z dbałością o szczegóły, których przeznaczenia nawet się nie domyślam.

Dobre zdjęcia, w tym bliskie ujęcia, a jak już biskup Ignacy pisał - prawdziwa cnota makro się nie boi. No i wystarczy, bo zaraz zabrnę w banały nieuniknione przy nietuzinkowej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, greatgonzo napisał:

No i, panowie, pewnie komuś tam, kiedyś tam nadepnąłem na jakiś odcisk - jest szansa przejechać się po mnie bez ryzyka :).

Ale...

18 minut temu, greatgonzo napisał:

 Ale to bez sensu: model to model

A człowiek to człowiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie zdjęć wersji pierwotnej i poprawionej nie pozostawia wątpliwości co do podjęcia słusznej decyzji o restauracji. Bardzo ładny model powstał, z fajnymi smaczkami jak np. mocowanie anteny na stateczniku (wow) czy odkurz po malowaniu numeru tamże... :brawo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z długiej historii warsztatu postanowiłem przybliżyć jeden element,

Paleta oznaczeń zestrzeleń to kalkomania Techmodu. Ogólnie te kalkomanie to merytoryczna katastrofa i te oznaczenia nie są wyjątkiem. Wyraźnie za duże i pozbawione podpisów z typami zestrzelonych samolotów. Ciągle nie wiem, dlaczego zadbałem wtedy by wykonać samemu prawidłową kalkomanię z nazwiskami obsługi (w Techmodzie kompletnie błędna kolorystyka i nazwiska, o ile pamiętam, też nie tak), a nie zrobiłem nowych oznaczeń zestrzeleń. No ale nie zrobiłem. Za to zmierzyłem się z innym problemem. Na zdjęciach rzecz może ginąć. Chodzi o to, że w oryginale były to naklejki. Chciałem podkreślić tę okoliczność tak, by oznaczenia nie zlały się z tłem i odróżniały się od malowanych powierzchni. Zatem zupełnie odwrócić oczekiwania co do naklejonych kalkomanii. Zwykle robimy wszystko by te wtopiły się w otoczenie , a ja właśnie chciałem by wyglądały jak nieudolnie  położona kalkomania ;).

Tylko co z filmem?

 Prosta sprawa: flagi zwycięstw trzeba wyciąć i naklejać pojedynczo, sztuka po sztuce. Niestety nie było to takie proste, bo pamiętałem z pierwszego podejścia do modelu, że kalkomanie  zwyczajnie prześwitywały. Tu oznaczało to nie tylko utratę nasycenia barw, ale przede wszystkim przebijający się spod spodu rozbudowany rysunek malowania, co wykluczało jakąkolwiek rozmowę o realizmie wyglądu. Zatem po zakończeniu zmagań z nanoszeniem kamuflażu, wyciąłem z taśmy maskującej  prostokąciki odpowiadające wielkością oznaczeniom zestrzeleń i paseczki odpowiadające odstępom między tymi oznaczeniami.  Następnie naklejałem na model paseczki, potem prostokąciki, potem paseczki i tak do wyczerpania zapasów. Paseczki pełniły rolę

wyznaczników miejsca przyklejenia kolejnego prostokącika, kolejny prostokącik był wyznacznikiem miejsca do przyklejenia  kolejnego paseczka.

 

 

kills.jpg

 

 

Potem należało już tyko usunąć prostokąciki, zamaskować otoczenie i prysnąć tę siateczkę na biało. W ten sposób uzyskałem biały podkład pod oznaczenia zwycięstw, które mogłem ponaklejać, gdy wszystkie prace malarskie były już ukończone. Oczywiście kalkomanie trzeba było położyć porządnie, bez żadnego srebrzenia i odstawania. Wciąż jednak wyróżniały się na tle malowanego kamuflażu.

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2023 o 17:15, jachud3 napisał:

Siedzi człowiek w niedzielę przy modelach, myśli sobie fajnie mi idzie, nie robię gniotów, jakiś poziom to nawet trzyma... A potem wchodzi w taką galerię, patrzy, rzuca narzędziami w kąt i musi iść na rower żeby się nie zdenerwować.

Dzban piękny, detale jeszcze piękniejsze, tylko poziom wpędzania oglądających w kompleksy za duży :haha:

 

Ja też odreagowuję na rowerze 🙂 po takich fotach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, greatgonzo napisał:

 wartość jest w procesie tworzenia, a nie w nim samym (w modelu).

 

Jak dla mnie to kluczowe zdanie. Paseczki i prostokąciki zdają się w to wpisywać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, greatgonzo napisał:

Z długiej historii warsztatu postanowiłem przybliżyć jeden element(...)

I ten wpis uświadamia mi dobitnie czemu moje modele nigdy nie będą miały tego pierwiastka "modelizmu"; nawet do łba by mi nie przyszło ciąć mikropaski i malować białe prostokąty tylko po to, żeby kalki położyć. Totalnie szedłbym tu na skróty i po prostu kładł kalki. Nie, nawet nie na skróty, bo bym pewnie nie pomyślał o tym że można zasymulować naklejki zwycięstw. Tym bardziej podziwiam :nauka:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zaruk napisał:

Jak dla mnie to kluczowe zdanie.

Może i tak... 1,

ale wyrwane z kontekstu jednak zupełnie zmieniło znaczenie.

 

1 godzinę temu, jachud3 napisał:

I ten wpis uświadamia mi dobitnie czemu moje modele nigdy nie będą miały tego pierwiastka "modelizmu"

Może i tak... 2,

ale z drugiej strony, kiedy zabierałem się do rewaloryzacji Thunderbolta i mnie do łba nawet nie przyszło, że mogę się skutecznie porwać na choćby ze dwadzieścia procent tego, co ostatecznie zrobiłem. Po prostu zacząłem i potem: a może jeszcze tu, a może jeszcze to i... jakoś tak samo poszło. Także nie przesądzałbym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak. Model oczywiście wyglada fajnie, nie ma co marudzić. Nie jest w „trendach” ale dla mnie osobiście to zaleta, wyglada jak samolot a nie jak  render WoT.

 

No ale z tymi nalepkami to są już opowieści jak u wróża  Macieja. Oczywiście, wszyscy w modelach kłamiemy, nie ma wyjścia. O ile przewód paliwowy do zbiornika to fajna rzecz, każdy kto się zastanowi będzie wiedział, że w samolocie jest niezbędny jak sam zbiornik. Żadna opowieść nie jest potrzebna, kto chce to zobaczy. No i jej nie mamy.

Mamy za to o nalepkach, mikro paskach i tak dalej. Gdyby się zastanowić, to jest to trochę bez sensu. Odtwarzanie grubości nalepki w 1/48 to wręcz jest błąd. Właśnie nie powinno tego być. Ani to jest widoczne ( i dlatego niezbędna jest opowieść) ani to realne.

Krótko mówiąc, są granice tego co ma lub nie sens, model przyzwoity obroni się bez bajek. No chyba, że celem jest oczarowanie audytorium, do tego potrzebne są bajki lub sędziów w Brunei, do tego potrzebne są zdjęcia z 4 letniej dłubaniny zamkniętej szczelnie w kadłub.

Trochę prowokacyjnie żeby autor nie osiadł na laurach zaczadzony dymem z kadzideł :) . 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błąd skali jako element podkreślenia, czy wręcz w ogóle pokazania uszczegółowienia modelu to nieodłączny element tej zabawy. I powszechnie przyjmowany jako właściwa metoda. Choć niewątpliwie jest to balansowanie na krawędzi i różnie się może skończyć.

Tyle, że tu  w ogóle nie chodzi o grubość i szczerze wątpię, by tę grubość dało się zobaczyć na zdjęciach. Na żywo też nie bardzo. Kalki kładzione by the book, z płynami, wżarły się w powierzchnię malowaną. O fakturę chodzi, o plastikowy film kalkomanii na tle farby kamuflażu.

 I oczywiście, że celem jest oczarowanie audytorium, choć raczej w nieco innym kontekście.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ten model ani grzeje, ani ziębi. Po prostu model. Natomiast historie, które za nim stoją to zupełnie inna sprawa. Dla mnie to ta część jest fajna dzisiaj i będzie fajna za 10 lat. Model jako obiekt to tylko taki trochę dodatek do tych historii, dowód na to, że się wydarzyły. Proszę mnie tu jednak źle nie zrozumieć, bo bardzo doceniam wysiłek włożony w ten model. Oczywiście można to skwitować stwierdzeniem, że to "opowieści jak u wróża Macieja", ale właśnie chodzi o to, że opowieści są częścią tego modelu. Przynajmniej  ja tak na to patrzę. Dobrych bajek i modeli nigdy za wiele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, greatgonzo said:

O fakturę chodzi, o plastikowy film kalkomanii na tle farby kamuflażu.

Ok, trochę mnie poniosło, ale nie zmienia to faktu, że i do tego opowieść jest niezbędna a efekt bez niej nie do wyłapania. Ale jeżeli Ty go widzisz i warto było to jest to najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.