Skocz do zawartości

Jak hartowała się stal, czyli modelarskie lata PRL


kopernik

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ukrywam, że zaciekawiło mnie kim mógł być ten J. Horbaczewski, tak ceniony przez współczesnych sobie lotników, a dziś zupełnie nieznany. 😉

Podoba  mi się też pisownia Mustang'u.

 

OK, offtop, ale bieżący temat jest dla mnie raczej abstrakcyjny... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja Ci napisze coś. Król jeszcze za PRL - u opisał to zdarzenie dokladnie  z E.Horbaczewskim i Mustangiem dokladnie w jednej z książek .Pisze z głowy ale wtedy Horbaczewski zabral do kabiny bodaj Tamowicza  Akurat Król nie pisał generalnie czytadeł.  "Za sterami odrzutowca"  była czytadłu najbliższą, ale i tak ciekawą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, jmx62 napisał:

A czasami Horbaczewski to nie E. tylko J.?

Może i jakiś Horbaczewski J. był, ale niestety Ten który latał w 303., Polish Fighting Team, 43. i 315. Dywizjonie to E. jak Eugeniusz; urodzony 28 września 1917 r. w Kijowie (syn Witolda i Anny z domu Kozłowska). :nauka:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki książce "W pogoni za Luftwaffe" Arcta poznałem  Eugeniusza Horbaczewskiego. Osobowość jaką wykreował Arct zapadła w pamięci do dziś.  Wcześniej nawet o nim nie słyszałem. Zresztą, jako 10-12 latek  nie miałem zbyt wielu możliwości. Dzięki takim książką zostałem wierny lotnictwu i jego Bohaterom ( tylko tym dobrym, stojącym po właściwej stronie ).  Niestety, czym skorupka za młodu ... Dlatego lubię te stare książki ( włącznie z tygrysami ), oglądam też stare rodzinne zdjęcia,  Gwiezdne Wojny, Klosa i pancernych. Może Merlin 70 szydzić sobie ze mnie, że nie wyszedłem z tamtych lat, a ja się cieszę, że mam choć to z tych lat. A, i uwielbiam sklejać stare niedoskonałe ( wręcz beznadziejne ) modele. Taki ze mnie sentymentalny stary dziad.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, merlin_70 napisał:

To ja Ci napisze coś. Król jeszcze za PRL - u opisał to zdarzenie dokladnie  z E.Horbaczewskim i Mustangiem dokladnie w jednej z książek .Pisze z głowy ale wtedy Horbaczewski zabral do kabiny bodaj Tamowicza  Akurat Król nie pisał generalnie czytadeł.  "Za sterami odrzutowca"  była czytadłu najbliższą, ale i tak ciekawą.

Też Tygrys: "Dębliniacy z kodem PK". 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Baas ArK napisał:

Też Tygrys: "Dębliniacy z kodem PK". 😁

Całkiem możliwe, że to akurat ten tomik (musiałbym sprawdzić, stoi na półce z książkami).

W latach "szczenięcych" miałem tygrysków coś koło setki, po reorganizacji księgozbioru pozostało ok. 20 "lotniczych". Co jakiś czas nachodzi mnie chęć odbycia "podróży sentymentalnej" i uzupełnienia kolekcji "lotniczych" książeczek (póki co kończy się na chęciach :benc:, ale mam nadzieję że jeszcze trochę przede mną :hmmm:); może się uda przekuć chęci w czyn :mrgreen:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kopernik napisał:

Wracając do modeli, pamiętacie to ? Co prawda, to już po PRL, ale można się było przy tym rozgrzać do czerwoności. 

O jakie to piękne! Miałem, a przynajmniej kojarzę opakowanie i amerykańskie kalki. To była jakaś odmiana po co prawda tanich, ale cholernie upierdliwych Mustangach z wakuformy (też Horbaczewskiego oczywiście). A byłbyś tak miły i wyciągnął sam model z tej folii?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł od US Navy o problemach w zwalczaniu Po-2 w Korei. Po trosze już odrzutowce, ale tłokowe też jeszcze były używane, więc problemy podobne do tych z "historiii z butem"

https://www.history.navy.mil/content/dam/nhhc/research/histories/naval-aviation/Naval Aviation's Involvement in the Korean War/PDF's/caug52-24.pdf

W skrócie: Po-2 leciał z prędkością 60-90 węzłów, myśliwiec musiał mieć wysunięte klapy i podwozie i lecieć na małym gazie, co ograniczało jego manerwrowość i ciężko było wejść na ogon i przeciwnika nie staranować.

po2korea.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Wymysl napisał:

nie staranować

W tym przypadku "overrun" raczej interpretowałbym jako "wyprzedzić", albo innymi słowami "nagle znaleźć się przed celem". W walce z mysliwcem to jest bardzo niedobre, ze wzgledu na jego uzbrojenie strzelające do przodu, a dodatkowo - w tym przypadku szczególnie dotkliwie -  dochodzi problem z ponownym odszukaniem celu...

I zobaczcie jak myśliwcy tkwią w schematach myślowych - próbują "Uszce" wejść na ogon nawet mimo niemożliwości dopasowania prędkości, zamiast np. zaatakować od boku (przy tej prędkości celu może nie trzeba by odkładać aż takiej dużej poprawki, a cel byłby większy i strzelec też miałby mniej wygodnie).

W książce "rzeczy które nieśli" jest taka definicja, że jeżeli historia wojenna niesie jakiś pozytywny, podnoszący na duchu przekaz, to na pewno jest nieprawdziwa... Ta historia z butem jest trochę bez sensu, więc może jest w niej ziarno prawdy - np. ten rzucił butem, czy co tam miał, obojętnie, z czystej wściekłości albo strachu... Niemiec i tak tego nie zauważył - noc! - ale mógł przeciągnąć przy niskiej prędkości i przerwał atak. Mógł nie mieć wysokości, żeby opanować maszynę...

Pozdrawiam

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby rozumieć dobrze tekst o problemach nocnych myśliwców w Korei trzeba wziąć pod uwagę, że przechwycenie w nocy jest trochę trudniesze, niż w dzień i złapanie kontaktu na radarze wymusza właśnie podejście do celu od tyłu, bo wtedy pilot lokalizował cel wzrokowo i dopiero wtedy otwierał ogień. Celowanie wg radaru, albo rakiety samonaprowadzające się,  to chyba trochę później?  W nocy roku 1950 nie atakujesz z dowolnego kierunku, nie manewrujesz, bo natychmiast tracisz kontakt z celem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja nie krytykuje , jak kto żyje , co ogląda i co skleja . Ja jedynie wskazuje faktycznie niekiedy dość ironicznym tonem, że wiedza zaczerpnięta z opracowań z czasów PRL- u  przynajmniej mocno w niektórych aspektach się zdezaktualizowała i powtarzanie jej jest w obecnych czasach jest  wprowadzaniem ludzi w błąd. Historycy wojny 1939 toku wiele lat twierdzili że polscy piloci w 1939 roku zestrzelili około 150 niemieckich samolotów . Upłynęło kilka lat zredukowano do 126 , po otwarciu archiwów około 2000 roku Cynk twierdzil ze około 100. Obecnie daje się obronic liczbę max   50 sztuk zestrzelonych. Niczym to nie umniejsza bohaterstwa pilotow , ale powtarzanie dziś  ze zestrzelili 150 jest wprowadzaniem ludzi w błąd, a jak cytujemy Pawlaka to należy napisać ze sie te dane zdezaktualizowały.  Z drugiej strony te zawyżane zestrzelenia krzywdziły polska OPL , która jest akurat autorem większości zezestrzeleńa,  którą wiele lat kojarzono że głównie zestrzeliwala swoje samoloty .

A te wszystkie stare książki tez mam na półce 😀

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, letalin napisał:

Żeby rozumieć dobrze tekst o problemach nocnych myśliwców w Korei trzeba wziąć pod uwagę, że przechwycenie w nocy jest trochę trudniesze, niż w dzień i złapanie kontaktu na radarze wymusza właśnie podejście do celu od tyłu, bo wtedy pilot lokalizował cel wzrokowo i dopiero wtedy otwierał ogień. Celowanie wg radaru, albo rakiety samonaprowadzające się,  to chyba trochę później?  W nocy roku 1950 nie atakujesz z dowolnego kierunku, nie manewrujesz, bo natychmiast tracisz kontakt z celem. 

A różnica prędkości  byla jeszcze większą niż w latach II wojny światowej i o utratę orientacji i przeciągnięcie jeszcze łatwiej.  A atak czołowy i z przewyższenia nie wchodził w grę bo czasu na otwarcie ognia jeszcze mniej a różnica prędkości jeszcze większą, czyli abecadło taktyki walki powietrznej , stąd przypadkowe zderzenie , stall , albo zderzenie z ziemia nietrudno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowi się: głupi jak but.

A to ja jestem głupszy od tego  buta co to Messerschmitta zastrzelił. Żebym przewidział że przez glupiego buta tak biedne Żółte Tygryski dostaną po uszach...ech dajcie już im spokój. Kto chce to niech czyta, komu przeszkadzają to niech spali na stosie jak święta Inkwizycja bluźniercze pisma w średniowieczu. Zostawmy je w spokoju.

Wróćmy do wspomnień modeli czasów PRLu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, jmx62 napisał:

Z tego co pamietam to Schreck był prawie jak Yeti. Każdy słyszał a nikt nie widział😜

 

Oj tam zaraz Yeti:

565421112_1.thumb.jpg.699db1ef3550e938ef57ec99c06acac6.jpg

 

Ja go miałem w takim zestawie:

3534249147_3.jpg.b0a2e845ed6d89828ebd3ea038ac32b5.jpg

 

Obydwa zdjęcia zapożyczone niestety z sieci, po moich nawet instrukcje nie ocalały... :?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.