Skocz do zawartości

Douglas SBD-3 Dauntless 1:72 Hobby 2000


kozborn

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Koledzy Modelarze

Dziś prezentuję Wam ostatnią, dopiero co ukończoną pracę.

Warsztat dostępny jest tutaj (serdecznie dziękuję Kolegom za cenne rady!):

Model jest waloryzowany blaszanym kokpitem od Eduarda (ten dał mi sporo frajdy, choć teraz kompletnie, ale to kompletnie go już nie widać, nieważne, co się nachapałem radochy to moje - z tego powodu prezentuję jedno warsztatowe zdjęcie - kokpitu właśnie, cobyście mieli pogląd, że Edu zrobił tam kawał dobrej, szczegółowej roboty) i hamulcami aerodynamicznymi, które uroiło mi się koniecznie zrobić otwarte (też Edu). Do tego doszły inne fototrawione elementy, jak np. mocowania bomb, komory podwozia, przewody silnika czy toczone lufy karabinu. BTW mam na zbyciu żywiczne dziurkowane hamulce od Airesa, ale do wersji zamkniętej - chętnych z radością powitam na privie.

[Edit:] Zapomniałem dodać, że osłona kabiny nie jest zestawowa tylko vacu - chciałem zrobić na maksa pootwieraną.

Poniżej galeria na ciemnym i jasnym tle.

Zapraszam do oglądania i komentowania.

 

IMG_20220105_112333_1.thumb.jpg.13423771735744c86482b4d3fd72b6dc.jpg

IMG_20220127_000831_1.thumb.jpg.a9896b5c2fa5b97d13dfa1d6b6a37466.jpgIMG_20220127_000820_1.thumb.jpg.dc2da1774d25ab5f5943f52d1b585f74.jpgIMG_20220127_000747_1.thumb.jpg.63cab710c4ea92f10b41da4d7559a811.jpgIMG_20220127_000619_1.thumb.jpg.ae4cb7597d8ea9a9448dd81ab3a0ea36.jpgIMG_20220127_000525_1.thumb.jpg.26230357829cfb9055c8ef53a071d358.jpgIMG_20220127_000359_1.thumb.jpg.7bd516b39fb28ef148466e8471408a9a.jpgIMG_20220127_000314.thumb.jpg.1a95f10b69c8e49655eaeb4c25577186.jpgIMG_20220127_000255_1.thumb.jpg.56e71b14d57ccb6e13ac2e3acf929f20.jpgIMG_20220127_000217_1.thumb.jpg.a6b4242f26a3fc03e8b3427e5e5d05a7.jpgIMG_20220127_000159.thumb.jpg.891dd46392ef554e398c9054a68bd9cf.jpgIMG_20220127_000135_1.thumb.jpg.f2e07dbb8506a5b9c1cc17c6b4837de2.jpgIMG_20220127_000111_1.thumb.jpg.fa3fe1b10584aa0ab5ce3d677fc5ff2e.jpg

IMG_20220126_235849_1.thumb.jpg.55c4f9849a3ed14bcde24a100a45c573.jpgIMG_20220126_235822_1.thumb.jpg.a817aedd092e4d5a5ae8b211e6fc0c4d.jpgIMG_20220126_235744.thumb.jpg.b38533007752b725741ef241abbed9bb.jpgIMG_20220126_235729.thumb.jpg.47ed9d8744f0c347151c960fd7dfe9e4.jpgIMG_20220126_235606.thumb.jpg.ba77c3bc9bda53d2d203633730815127.jpgIMG_20220126_235116_1.thumb.jpg.4de3b61172b08a546c01b6d5cf60faea.jpgIMG_20220126_235107.thumb.jpg.5eeec7e7ac6dbe800403c56226f0c30a.jpgIMG_20220126_235042_1.thumb.jpg.6e1f0baec110932d0a2e28d5679826c5.jpgIMG_20220126_235025_1.thumb.jpg.2aa932696521e6b415d901adba85c0f5.jpgIMG_20220126_235005.thumb.jpg.6c436d9a3a84c4387b0c33c81cf14a0e.jpgIMG_20220126_234938_1.thumb.jpg.0df797f23b2c2aeb860335b8b9cf516c.jpgIMG_20220126_234925.thumb.jpg.f027e14e720fb814cdd5ee08cb13bcfc.jpgIMG_20220126_234743_1.thumb.jpg.de5236965fb75f094d3a7df9bdc92653.jpgIMG_20220126_234724.thumb.jpg.02330aa87c456ff9b5a26d79d9aaad78.jpgIMG_20220126_234637.thumb.jpg.aef62896f02622a1fb1b638fa1b8f91a.jpgIMG_20220126_234559_1.thumb.jpg.fcfb1e3341acfac304eb72fd3753e2da.jpgIMG_20220126_234545.thumb.jpg.49ecbf0d5a424728cc4a9111295d739f.jpg

 

 

Edytowane przez kozborn
  • Like 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie taki diabeł straszny, bardzo dobrze że założyłeś warsztat. Model bardzo fajny, kupę roboty w niego włożyłeś i efekt jest wyśmienity. No to następny Gladiator czy może jednak większa Foka wink4?

Edytowane przez barszczo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i świetny model oraz wątek warsztatowy. Miniatura naprawdę cieszy oko  :super: gratuluję świetnej roboty 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, barszczo napisał:

No i nie taki diabeł straszny, bardzo dobrze że założyłeś warsztat. Model bardzo fajny, kupę roboty w niego włożyłeś i efekt jest wyśmienity. No to następny Gladiator czy może jednak większa Foka wink4?

Jeszcze pomęczę się trochę w 72kach. (W końcu zakupiłem ostatnio lupę nagłowną :)Gladiator. Potem nie zdecydowałem, który najpierw: Tomcat lub F-16. Jeśli to kogoś obchodzi to oba planuję zrobić rozbebeszone żywiczną elektroniką od Black Doga.

A potem... faktycznie jakiś debiucik w 1:48 i wszystko mi mówi, że to będzie foka 💃🕺🎸:gitara:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, cieszę się, że model się Wam podoba. Warsztat to zupełnie inny charakter pracy - i jeśli model się udał, to w znacznej mierze dzięki tym konsultacjom. Tym, którzy jeszcze nie próbowali warsztatu - szczerze polecam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SBD to piękny samolot jest. Więc od razu mi się podoba. Chcę pogratulować wytrwałości przy kokpicie i blaszkach - moim zdaniem dobrze to zostało wyprowadzone.

Jest też poprawa w staranności budowania. Niedopatrzenia na ogonie i konieczność ich poprawy już chyba po malowaniu lekko się zemściły, bo są widoczne - na szczęście nie mocno. Kiedy kładłeś primer lub pierwszą warstwę farby trzeba było dokładnie obejrzeć model w świetle lampy, żeby wyłapać resztkowe babole. Malowanie bardzo fajne, kalki też ładnie się prezentują. Na koniec mam dwa pytania - czy pomalowałeś światełka na końcówkach skrzydeł (niedowidzę) i czy były problemy z wklejeniem wiatrochronu bo wydaje mi się mało przejrzysty. Jestem pod wrażeniem tempa i relacji w formie daily bloga. Jeden z lepszych wątków, jakie pojawiły się ostatnio na forum.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, zaruk napisał:

SBD to piękny samolot jest. Więc od razu mi się podoba. Chcę pogratulować wytrwałości przy kokpicie i blaszkach - moim zdaniem dobrze to zostało wyprowadzone.

Jest też poprawa w staranności budowania. Niedopatrzenia na ogonie i konieczność ich poprawy już chyba po malowaniu lekko się zemściły, bo są widoczne - na szczęście nie mocno. Kiedy kładłeś primer lub pierwszą warstwę farby trzeba było dokładnie obejrzeć model w świetle lampy, żeby wyłapać resztkowe babole. Malowanie bardzo fajne, kalki też ładnie się prezentują. Na koniec mam dwa pytania - czy pomalowałeś światełka na końcówkach skrzydeł (niedowidzę) i czy były problemy z wklejeniem wiatrochronu bo wydaje mi się mało przejrzysty. Jestem pod wrażeniem tempa i relacji w formie daily bloga. Jeden z lepszych wątków, jakie pojawiły się ostatnio na forum.

Tak, niedopieszczona szpachla wybiła przy końcu - nauczka.

Tak, światełka na końcówkach skrzydeł są.

Jako takich problemów z wklejeniem wiatrochronu nie było. Może za mało dbałości z czyszczeniem po taśmach maskujacych i patafiksie, a może zabłąkało się tam kilka kropel matowego varnisha... Ale uspokajam że jakby co to nie jest zaparowany czy zmatowiały. Można chcieć go poprawić. W moim odczuciu prezentuje się i tak lepiej niż ta czterowarstwowa kanapka z limuzyn. Ale to już kwestia skali i moich kompetencji w tym temacie :) 

Dzięki też za miłe słowo o warsztacie! Otrzymałem wszak sporo wsparcia! 😉 

Edytowane przez kozborn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model bardzo ładny. Patrzą na ilość blach Edka, które wpakowałeś w model, to  gdyby jakieś blachary obserwowały Twój warsztat, to miałbyś u nich powodzenie :D  :D :D Efekt bardzo mi się podoba, jedynie te bomby nieco rażą. Wg mnie trochę odstają poziomem od świetnego Dauntlessa.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foty są coraz lepsze, ale to ciągle nie to. Nie wiem, może po prostu są za małe. Powiększone szczegóły w warsztacie oglądało się całkiem komfortowo. Na zdjęciach całego modelu bardzo brakuje ostrości, wygląda jakby robiono je na ekstremalnie wysokiej 'czułości' i wszystko się 'rozziarnia'. To sprawia, że wciąż nie sposób zobaczyć jak rzeczywiście pomalowany jest model. W sensie, że nie wiadomo, czy to co widać odzwierciedla rzeczywistość, czy może jednak nie całkiem. A to istotne, bo bez wątpienia wspinasz się na kolejne stopnie modelarskiego rzemiosła i stajesz, przez to, przed nowymi wyzwaniami.

Takim wyzwaniem będzie np. zachowanie spójności prezentacji modelu. Jeśli chcemy, by model prezentował się jako pomniejszony samolot, a nie efektownie pomalowany plastikowy samolocik, to taka spójność jest niezbędna. Sama w sobie nie gwarantuje sukcesu, ale jej brak jest niewątpliwą gwarancją porażki. To temat raczej szeroki i trzeba ograniczać się do przykładów, ale generalnie chodzi o to, że gdy model ogólnie prezentuje wysoki poziom, ale zawiera też słabsze elementy, to w odbiorze te słabsze elementy zawsze wychodzą na pierwszy plan. Tym silniej, im większy jest kontrast.  Niezwykle częstym przykładem jest montaż wiatrochronu. To miejsce wymaga staranności, a często dodatkowych, bywa że kłopotliwych zabiegów. Ilość zupełnie fajne wykonanych modeli z byle jak zmontowanym wiatrochronem nieodmiennie mnie zdumiewa. Tu tego problemu nie widać, ale spójrz na bomby. Toporne brzechwy zestawione z filigranowymi szczegółami kabiny, hamulców itd.  natychmiast rzucają się w oczy jak psia kupa na torcie. Model może być robiony w dowolnie prostej konwencji, ale w jej ramach wszystko musi  być zrobione na tym samym poziomie! Oczywiście równamy w górę :). Zasada dotyczy również malowania. Jeżeli np. na dobrze pomalowanej powierzchni modelu pojawią się nieumiejętnie wykonane okopcenia od broni pokładowej to będzie to pierwsza rzecz jaka rzuci się w oczy. I tego się już nie odzobaczy. To znów często spotykany, ogólny przykład. U Ciebie te nieszczęsne zdjęcia utrudniają spojrzenie na model pod tym kątem. Ale jedną rzecz widać. To wyciągnięte na pierwszy plan napisy eksploatacyjne. Wiem, że użyty produkt tu nie pomaga. Intensywna czerń w połączeniu ze zbyt grubą czcionką robią złą robotę. Ale z tym też trzeba sobie poradzić. Gdy patrzysz na zdjęcia jakichkolwiek samolotów z okresu to obecności napisów eksploatacyjnych na ogół trzeba się domyślać. Można te kalkomanie przygasić laserunkami, częściowo zatrzeć, czy wykorzystać jakiś inny pomysł. Ale coś trzeba z tym zrobić.

W ogóle w czasie trwania prac malarskich trzeba brać pod uwagę  tę spójność. A szczególnie pod koniec, gdy pojawiają się elementy potencjalnie niebezpieczne - ślady eksploatacji, kalkomanie... . Wtedy nie raz i nie dwa warto podczas pracy spojrzeć na model krytycznym okiem. Im częściej, tym lepiej - będzie łatwiej korygować :). Co prawda to 'pod koniec' potrafi bardzo wydłużyć się gdy malowanie podejmuje kolejne wyzwania na drodze do realistycznej prezentacji modelu.

 

Złote lufy Browningów to niewątpliwy plus do lansu. Mają fantazję chłopaki z Navy!

 

Edyta:

Widzisz? Już chłopaki 'hejtują' te bomby. Słusznie.

Edytowane przez greatgonzo
  • Like 1
  • Thanks 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko zabieram głos w galeriach i warsztatach, dochodzę do wniosku, że jeśli nie mam do napisania nic konstruktywnego to nie ma sensu powtarzać kolejnych "banałów". Ograniczam się na serduszku, jako oznace mojego uznania dla pracy modelarza. Tak samo było i tutaj. Ponieważ jednak Greatgonzo poruszył temat, w który chciałem się włączyć wypada podzielić się swoim zdaniem na temat bohatera galerii. Nie będę oryginalny. Podoba mi się. Model bardzo efektowny, z dbałością zbudowany, relację śledziłem dokładnie, niemalże codziennie. Otwarte klapy przyciągają wzrok i jeśli zbuduje kiedyś swojego Dauntlessa to na 100% będzie w takiej konfiguracji.

 

Będę poniekąd adwokatem Kozborna.

19 godzin temu, greatgonzo napisał:

W ogóle w czasie trwania prac malarskich trzeba brać pod uwagę  tę spójność. A szczególnie pod koniec, gdy pojawiają się elementy potencjalnie niebezpieczne - ślady eksploatacji, kalkomanie... . Wtedy nie raz i nie dwa warto podczas pracy spojrzeć na model krytycznym okiem. Im częściej, tym lepiej - będzie łatwiej korygować :).


Problem tkwi chyba w naturze samego modelarza, czy można by pokusić się o słowo twórcy. Spędzając wiele godzin dopieszczając pewne elementy zaczyna się tracić obiektywizm i ciężko właśnie o taką chłodną ocenę sytuacji. Łatwo zapędzić się w kozi róg samozadowolenia. Maska z oczu spada dopiero gdy ktoś zauważy te niespójności. I wtedy (np. w moim przypadku) zaczyna się myślenie "jak mogłem do tego dopuścić?" przecież to na pierwszy rzut oka nie wygląda tak jak początkowo zamierzyłem. I tutaj świetnym sposobem na takie trzeźwe spojrzenie jest warsztat i opinie oglądających. :)


Poza tym, np w moim przypadku, w trakcie budowy widząc nagromadzone niedoskonałości powoli zmniejsza się oczekiwanie co do poziomu efektu końcowego. Może tez dlatego, że najwięcej radochy daje proces budowy, malowania i inne zabiegi twórcze, a nie gotowy model? Po zrobieniu galerii obiekt trafia na półkę gdzie powoli staje się zapomniany. Oczywiście nie zmienia to faktu, że chciałoby się zrobić coś jak najlepiej i jak najdokładniej z uwzględnieniem swoich możliwości, zarówno tych rzeczywistych, jak i zakładanych przez modelarza, które zwykle są niedoszacowane ;).
 

19 godzin temu, greatgonzo napisał:

Niezwykle częstym przykładem jest montaż wiatrochronu.

 

19 godzin temu, greatgonzo napisał:

Zasada dotyczy również malowania. Jeżeli np. na dobrze pomalowanej powierzchni modelu pojawią się nieumiejętnie wykonane okopcenia od broni pokładowej to będzie to pierwsza rzecz jaka rzuci się w oczy.

Tu się zgodzę, to rzuca się w oczy od razu i nie da się odrobaczyć. Niestety często, przy wykorzystaniu nieodpowiedniej techniki montażu/nanoszenia okopceń naprawa błędu jest nieodwracalna dla modelarza.

Z kolei inne wyłapane przez Ciebie powiedzmy niuanse potrafią zupełnie umknąć oglądającemu, a śmiem nawet twierdzić i samemu modelarzowi. Tak jak np. wspomniane złocące eis luby karabinów. Czy nazbyt krzykliwe napisy eksploatacyjne. Wcześniej tego nie zauważyłem, teraz po Twoim wpisie mam wrażenie, że krzyczą "tu jesteśmy!".

 

Nie znam Cię osobiście, ale z Twoich wpisów odnoszę wrażenie, że jesteś osobą o wielkiej świadomości modelarskiej. Czegoś co buduje się w sobie przez lata. I co chyba każdy z nas musi osiągnąć sam,  jeśli tylko chce oczywiście.

 

Pewnych zmian w samym podejściu nie da się osiągnąć ad hoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Roland_Sebastian napisał:

Problem tkwi chyba w naturze samego modelarza, czy można by pokusić się o słowo twórcy. Spędzając wiele godzin dopieszczając pewne elementy zaczyna się tracić obiektywizm i ciężko właśnie o taką chłodną ocenę sytuacji.

W naturze człowieka. To typowe zjawisko, także w innych dziedzinach. Np. w rysunku i malarstwie. Radzenie sobie z tym problemem jest jednym z istotnych elementów procesu nauki w tych dziedzinach i z doświadczenia wiem, jak kłopotliwym. Nie trudnym, a kłopotliwym.  W rysunku metodą jest odejście od kartki na kilka kroków i spojrzenie na pracę z dystansu. Zmienia się perspektywa i błędy od razu wyskakują na pierwszy plan. Wydawało by się - gdzie tu kłopot, co jakiś czas zrobić kilka kroków do tyłu? A spróbowalibyście to wymóc na adeptach sztuki poskromienia ołówka! To po prostu jest wbrew naturze i trzeba to sobie sztucznie narzucać. W modelarstwie odpowiednikiem jest przerwa. Czasem dobrze, gdy potrwa dłużej niż czas potrzebny na sen i śniadanie. Tyle by opadły  emocje  i można było spojrzeć na model bez bagażu zupełnie naturalnego zakochania się w bieżącej pracy.

 Gdy buduje się zaawansowany model to często rzecz dzieje się sama. Poszczególne etapy pracy są tak rozciągnięte, że na ogół jest aż nadto czasu by wrócił obiektywizm. Taka budowa generuje za to innego rodzaju problemy związane z naturą ludzką. Przykład pojawił się w wątku o FM-2, ale to inny temat.    

 W typowej, szybkiej budowie bywa, że może to wpływać na efekt końcowy. Gdy komuś nie zależy na modelu i jaki by nie był to niech idzie na półkę; liczy się następny! -  to nie ma o czym gadać. A jeśli zależy, to owszem, jest.

 Tu niezbędnym elementem jest to by wiedzieć jak ma wyglądać ostateczny efekt pracy zanim w ogóle się ją zacznie. To kolejny element wspólny dla rysowania i modelarstwa. Jeżeli ktoś chce, by model wyglądał jak pomniejszony samolot, to niestety, ale musi dowiedzieć się jak ten samolot wyglądał. I znów, zarówno adepci modelarstwa, jak i sztuk plastycznych bardzo niechętnie się tym zajmują. Stąd powstają różne trendy w modelarskich prezentacjach, powszechnie uznawane za realistyczne, choć do rzeczywistego obrazu samolotów bywa im bardzo daleko.

2 godziny temu, Roland_Sebastian napisał:

odnoszę wrażenie, że jesteś osobą o wielkiej świadomości modelarskiej. Czegoś co buduje się w sobie przez lata. I co chyba każdy z nas musi osiągnąć sam,  jeśli tylko chce oczywiście.

 

Pewnych zmian w samym podejściu nie da się osiągnąć ad hoc.

E, tam. Ja się po prostu bardziej kocham w samolotach, niż w modelach :).

 

Da się. W przypadku normalnej, dorosłej osoby to jest kwestia decyzji. Oczywiście decyzje oznaczają konsekwencje, ale odważnie zakładam, że normalna, dorosła osoba podejmując decyzję jest tego świadoma. Zresztą, autor wątku jest tego przykładem.

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@greatgonzo@Roland_Sebastianchłopaki dzięki za tę dyskusję. Cóż, nie mam powodów, żeby z czymkolwiek się spierać. Z Gonzem konsultuję co pewien czas pewne rzeczy i jego podejscie jest mi znane i cenię je. Mam wrażenie - to NIE MA brzmieć protekcjonalnie - że Gonzo wyznaje filozofię, zgodnie z którą model doskonały nie istnieje (podobnie jak nie istnieje doskonała mapa, nawet jeśli ma być w skali 1:1), ale warto się do niego zbliżać, a jedyną przeszkodą jest tutaj w gruncie rzeczy nie opór materii, a nasz charakter i skłonność do jakiegoś funkcjonowania w zaprzeczeniu (i tę świadomość zresztą widzę na tym forum dość często). Stąd na przykład bardzo ciekawe jego rozróżnienie na krytykę konstruktywną i rzetelną :) I ja też wybieram tę drugą ryzykując, że może nie być przyjemnie.

Doceniam też argumenty Rolanda, że zatraca się obiektywizm, choć czasem też mam wrażenie, że u mnie to również kwestia jakichś ograniczeń typowo percepcyjnych. Pewne rzeczy dostrzegam dopiero po zrobieniu zdjęć. 

A to, o czym napisaliście, co wypunktowaliście, to przede wszystkim kwestia... mojego charakteru (do źle? dobrze?). Tak, tak. Ja wiem, że tam było lekkie złocenie, wiem, że bomby odstają od standardu. U mnie przeszkodą na pewnym etapie zaczyna być pośpiech - już CHCE MI SIĘ to skończyć i popatrzeć na gotowy model :) Jestem stety-niestety świadom, że pewnych rzeczy nie chce mi się rozgrzebywać, zgłębiać, szlifować... I dlatego nie mam za złe, że to punktujecie (gorzej, gdybym to wiedział a i tak się obrażał). Zasłużyłem, co zresztą Gonzo podkreślił piszą, że "hejtowanie" jest "słuszne". :) No jest :) Niemniej staram się, by modele były coraz lepsze. Chcę, by każdy model był jakimś krokiem do przodu. Ustalam, co faktycznie chcę "poćwiczyć" a nie zasłaniać się potem za tym tłumaczeniem, na okoliczność gdyby nie wyszło. Dlatego w tym np. "przećwiczyłem" sobie technikę na lakier i wyciągnąłem wnioski. Przy następnym też mam już konkretne oczekiwania. W ogóle po to przecież założyłem warsztat i dlatego chcę założyć kolejne - bardzo mi to pomogło.

Natomiast dołożyłbym do tej wymiany zdań swoją cegiełkę - dobry model to nie tylko kwestia naszych umiejętności, charakteru. Sadzę, że to również kwestia odbioru. I jeśli np. Roland pisze, że nie zauważył pewnych rzeczy, bo skupił się na innych, to uważam, że można to poczytywać jako pewna zasługę. Robiąc model możemy - przynajmniej do pewnego stopnia - wpływać na odbiorcę. I jeśli on twierdzi, że mu się podoba - to model spełnił jego oczekiwania, a więc w jego odczuciu jest dobry.

A że nie da się zadowolić wszystkich, bo np. taki Gonzo (nothing personal) zaczyna oglądać modele od okopceń, czy brzechw bomb - no to już moje ryzyko i prawda stara jak świat :) Czyli ODE MNIE w dużej mierze zależy teraz, czy mi to wyłoży następnym razem, czy nie 😉 I ja to akceptuję - zarówno jego widzimisię, jak i moją możliwość zdecydowania w tej sprawie (ale - jak on sam pisze - trzeba być świadomym konsekwencji). I to już kwestia jakieś tam elementarnej dorosłości :)

 

Edytowane przez kozborn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, od czego zaczyna oglądać się model. Chodzi o dysonans. Pewnie, że bywa tak, że nie zauważy się jakiegoś marnego elementu. Ale gdy się go już zauważy, to zawsze będzie działał jak ta psia kupa. Dla ogólnej prezentacji modelu lepszą decyzją byłoby zrezygnować z montażu bomb.

Tak,  czasem taki dysonans ukryje się przed obserwatorem, szczególnie w  kwestiach malowania (podkreślam, okopcenia to jedynie przykład, wybrany, bo akurat bardzo czytelny), gdzie rzecz jest dużo bardziej oparta na niuansach. Inaczej będzie gdy zestawimy ze sobą dwa modele i będziemy zastanawiać się, który jest lepszy. Wtedy te niuanse zagrają, nawet  jeśli nie będziemy potrafili ich nazwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, greatgonzo napisał:

Stąd powstają różne trendy w modelarskich prezentacjach, powszechnie uznawane za realistyczne, choć do rzeczywistego obrazu samolotów bywa im bardzo daleko.

Tutaj chyba tez udziela się "psychologia tłumu" i podążanie za mistrzem, który z czasem może zacząć podchodzić bezkrytycznie do swoich dzieł i niejako inspirować kolejnych modelarzy.

Poza tym trzeba przyznać, że

 

11 minut temu, greatgonzo napisał:

Jeżeli ktoś chce, by model wyglądał jak pomniejszony samolot, to niestety, ale musi dowiedzieć się jak ten samolot wyglądał.

 Ale to nie jest łatwe :). Ba, nawet bardzo trudne. Przy FM-2 próbuję planować pewne ruchy, myślę już o malowaniu, weatheringu itp. Poświęciłem może z pół dnia przeglądając zdjęcia wildcatów na https://www.asisbiz.com i doszedłem do kilku wniosków:
 1. na większości zdjęć prawie nic nie widzę, albo nie wiem co widzę.
 2. na przejrzane kilkaset(?) zdjęć zapisałem sobie kilkanaście na których widać cokolwiek, tzn uszkodzenia powłoki malarskiej, okopcenia. Przy czym nie znalazłem chyba żadnego zdjęcia, na którym wildcat miałby odpryski na osłonie silnika od przodu czy na łopatach śmigła (które modelarze tak lubią obijać i drapać). Wnioski - nie umiem czytać zdjęć, albo większość się myli (więc pewnie to pierwsze). Przetarcia na skrzydłach też jakieś takie dziwne, metal tam widać, farbę podkładową, a może to kurz tylko?

3. jeszcze nie wiem jak to zrobić żeby było tak samo na modelu albo chociaż podobnie 😁

4. zaczyna mnie mierzić brak wypukłych nitów na kadłubie, ale nie jestem w stanie takich zrobić....

 

Przy takich dylematach, łatwiej pójść druga ścieżką i zrobić efekciarski samolot, zgodnie z kanonem mody. :) I do tego zbierze sporo lajków.
 

20 minut temu, greatgonzo napisał:

E, tam. Ja się po prostu bardziej kocham w samolotach, niż w modelach :).

Za dużo skromności jak na osobę o wielkiej wiedzy i umiejętnościach.

 

24 minuty temu, greatgonzo napisał:

Da się. W przypadku normalnej, dorosłej osoby to jest kwestia decyzji. Oczywiście decyzje oznaczają konsekwencje, ale odważnie zakładam, że normalna dorosła osoba podejmując decyzję jest tego świadoma. Zresztą, autor wątku jest tego przykładem.

Nie napisałem, że się nie da, Da się, ale jest to proces, raczej bardziej niż mniej długotrwały.
Na przykład nabycie umiejętności czytania pewnych informacji ze zdjęć - trzeba zobaczyć je sporo, aby zacząć zauważać pewne niuanse.

 

27 minut temu, greatgonzo napisał:

Wydawało by się - gdzie tu kłopot, co jakiś czas zrobić kilka kroków do tyłu? A spróbowalibyście to wymóc na adeptach sztuki poskromienia ołówka! To po prostu jest wbrew naturze i trzeba to sobie sztucznie narzucać.

No bo to jest jak trans, samo leci. Ani się obejrzysz, a połowa gotowa. Zwłaszcza jak się pracuje od świtu do zmierzchu i gdy wreszcie jest czas to głód każe robić i robić i robić. 😉

 

7 minut temu, kozborn napisał:

A to, o czym napisaliście, co wypunktowaliście, to przede wszystkim kwestia... mojego charakteru (do źle? dobrze?). Tak, tak. Ja wiem, że tam było lekkie złocenie, wiem, że bomby odstają od standardu. U mnie przeszkodą na pewnym etapie zaczyna być pośpiech - już CHCE MI SIĘ to skończyć i popatrzeć na gotowy model :) 

 

Niech pierwszy kamieniem rzuci...  :) Też tak mam i metodą małych kroczków oraz za sprawą połajanek na forum pracuję nad tym. Poza tym zawsze można robić tak zdjęcia żeby nie było widać😄, gorzej jak się potem człowiek zapomni🤭.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, greatgonzo napisał:

Ale gdy się go już zauważy, to zawsze będzie działał jak ta psia kupa.

Gwoli ścisłości - nie zawsze. Jeśli takie "zawsze" skupianie się na kupach i problemy w odzobaczeniu ich zaczną utrudniać funkcjonowanie albo nam, albo otoczeniu - to pozostaje terapia nerwic. 

Ale myślę, że to nie odnosi się do tego przypadku 😉 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Roland_Sebastian napisał:

Poza tym zawsze można robić tak zdjęcia żeby nie było widać😄, gorzej jak się potem człowiek zapomni🤭.

 

 

A Ty myślisz, ze jak się staram robić zdjęcia, hę? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.