Ranking
-
w Odpowiedzi
- We wszystkich działach
- Wpisy na blogu
- Komentarze w blogu
- Wydarzenia
- Komentarze do wydarzeń
- Opinie o wydarzeniu
- Pliki
- Komentarze do plików
- Opinie o pliku
- Grafiki
- Komentarze do grafik
- Opinie o grafice
- Albumy
- Komentarze w albumach
- Recenzje albumów
- Tematy
- Odpowiedzi
- Aktualizacje statusu
- Odpowiedzi na komentarze
-
Tydzień
-
Cały czas
10 Listopada 2018 - 18 Sierpnia 2025
-
Rok
18 Sierpnia 2024 - 18 Sierpnia 2025
-
Miesiąc
18 Lipca 2025 - 18 Sierpnia 2025
-
Tydzień
11 Sierpnia 2025 - 18 Sierpnia 2025
-
Dzisiaj
18 Sierpnia 2025
- Wprowadź datę
-
Cały czas
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 11.08.2025 w Odpowiedzi
-
Witam kolegów. Chciałbym Wam zaprezentować mój najnowszy model. F-14A z zestawu TAMIYA. Sam zestaw na pewno znany. Postanowiłem sprawić sobie trochę przyjemności i zainwestowałem trochę w dostępne dodatki. Wnęki podwozia, golenie, dysze, kalki 3D kokpitu, fotele i kilka drobniejszych dodatków. Tak sobie postanowiłem żeby to była fajna przyjemna praca. Nie było specjalnych problemów z zaadoptowaniem dodatków. A i sam zestaw to czysta przyjemność w montażu. Myślę że wyszedł z tego w miarę fajny model. Ale to już oceńcie sami. Tak mi się zrodził taki pomysł aby strzelić kilka fotek z ciekawym tłem. Miłego oglądania. A i czekam na jakieś konstruktywne oceny. Co myślicie o takiej wersji wykonania.28 punktów
-
Obiecałem - to "wklejam" kolejne fotki do niedzielnej porannej kawy Model powstał w ramach konkursu "1940 - 85 rocznica" odbywającego się na sąsiednim forum. Sam model całkiem spoko, choć tu i ówdzie trzeba podkitować. Kalki jeszcze nie Cartografa ale dają radę (choć piją chemię jak beton wodę w lipcu na budowie ). Uwaga techniczna - fotki wyszły mi całkiem znośnie aczkolwiek załapał się na nie nieproszony gość pod postacią białego paproszka na prawej burcie Junkers Ju 87B-1 Stuka, 9./Sturzkampfgeschwader 51, lotnisko Norrent-Fontes, sierpień 1940r, Francja A że ów Stukas to drugie skrzypce w "kwartecie francuskim" wklejam kilka fotek z Messerschmitt-em Bf 109E-4 Franza von Werry, I/JG 3, Samer, Francja, sierpień 1940r: I na dziś tyle20 punktów
-
…był ostatnio szybowiec to teraz będzie holownik Kilka słów o samolocie W 1959 r. wytwórnia WSK-Okęcie otrzymała zamówienie na produkcję licencyjną samolotów wielozadaniowych Jak-12A na zamówienie Związku Radzieckiego. WSK-Okęcie wyprodukowała w latach 1959-1960, 137 samolotów Jak-12A, głównie na eksport. W Polsce Jak-12A służyły jako samoloty łącznikowe w lotnictwie wojskowym, oraz w lotnictwie sanitarnym, zaś kilka egzemplarzy w aeroklubach. Po wycofaniu samolotów ze służby wojskowej trafiały głównie do aeroklubów i Zespołów Lotnictwa Sanitarnego, a po zakończeniu służby sanitarnej do odbiorców prywatnych. W Związku Radzieckim samolot Jak-12A był używany również w wersji rolniczej. W aeroklubach samoloty używane były głównie do holowania szybowców, szkolenia spadochronowego i lotów komercyjnych. Obecnie w Polsce występują w bardzo ograniczonej liczbie w kilku aeroklubach i u prywatnych właścicieli. Historia egzemplarza SP-FKX Samolot o n/s 19001 wyprodukowany został w 1959 roku i trafił do Lotnictwa ludowego Wojska Polskiego jako samolot łącznikowy z nr taktycznym 001. Po spisaniu ze stanu w 1982 roku został zarejestrowany jako SP-CXP i przekazany do ZLSu w Zielonej Górze gdzie początkowo latał w malowaniu ex wojskowym. W 1986 roku podobno brał udział w ucieczce na Tempelhof i po powrocie do Polski podczas remontu został przemalowany w klasyczne żółto-czerwone barwy aeroklubowe z czerwonymi krzyżami. W 1990 roku otrzymał kolejne malowanie już typowo sanitarne biało-niebieskie i przekazany został do ZLS w Krakowie gdzie latał do końca swojej sanitarnej służby. W 1997 roku sprzedany został prywatnemu właścicielowi i zarejestrowany jako SP-FKX pozostawał w ex sanitarnym malowaniu z zamalowanymi krzyżami sanitarnymi. Samolot od tego czasu pojawiał się w Warszawie, Radomiu, Lesznie i Toruniu na różnych zawodach szybowcowych jako etatowy holownik. Na przełomie 2012/13 roku przeszedł gruntowny remont i po wymianie płótna otrzymał nowe sanitarne malowanie w którym pięknie się prezentuje. Do 2020 roku bazował na lotnisku Rudniki w Częstochowie, a obecnie bazuje w Radomiu skąd regularnie przylatuje na wystawy do warszawskiego Instytutu Lotnictwa. Kilka zdjęć chronologicznie według opisu powyżej: Kilka słów o modelu Model to metalowo-plastikowy wyrób chińskiej produkcji w skali 1/87 który pojawił się ponad dekadę temu w serii wydanej przez DeAgostini „Legendarne rosyjskie samoloty”. Bardziej szczegółowo i jakiś czas temu opisywałem ten modelik tutaj: Jakowlew Jak-12 A - [L]Galerie - Modelarstwo plastikowe - Modelwork. Z przeróbek jakie wykonałem to: tylne boczne okna, pitot, anteny, reflektor w skrzydle, hak holowniczy, stopnie wejściowe, prowizoryczne wnętrze kabiny aby nie było pusto, czyli jakieś fotele, tablica przyrządów i wolant, wydechy i naciągi stateczników. Kalkomanie do malowania SP-FKX wykonał dla mnie @Adamsky Po tym krótkim wstępie zapraszam do zdjęć modelu Dziękuję za uwagę Wykorzystano materiały autorów i serwisów widocznych na zamieszczonych fotografiach, oraz własnego zbioru informacji.17 punktów
-
Dzięki Panowie Z zachowaniem najwyższej ostrożności napęd się wmontował. Brak jeszcze rur wydechowych i kilku innych elementów. Przyznaję, że modelarsko satysfakcja spora. Wszystko się spasowało - szczególnie obawiałem się tej górnej kratowniczki - bez strat i uszkodzeń:16 punktów
-
Dziś w niedzielnej galerii z dawna wyczekiwany SBLim-2A . O modelu nie będę się rozpisywał, ponieważ wszystko ładnie opisałem w warsztacie pt. "Projekt Grajewo". Także zapraszam do oglądania SBLim-2A, 7 Pułk Lotnictwa Specjalnego Marynarki Wojennej, Siemierowice, Polska, 1991r14 punktów
-
Tym razem małe "What if" w moim wykonaniu. Model naszego ciągnika, w założeniu, że weszły do masowej produkcji i służby liniowej. Model to druk 3D od F&A Miniatures, uzupełniony kilkoma elementami, których zestaw nie posiada. Budowa specyficzna jak innych modeli w technologii druku. Pracy z nimi w zasadzie ciągle się uczę. Kapral z Morsem, figurka, klosze lamp i hak to wydruki od Przemka Przybulewskiego. Malowany głównie lakierami z serii Orange od Hataki- świetne farby. Scenka osadzona gdzieś w Polsce wschodniej w drugiej połowie września. Zapraszam do obejrzenia galerii.12 punktów
-
10 punktów
-
Ostanie dni pokoju... Moja bardzo luźna interpretacja na temat fotki z epoki (na tyle luźna, że ani czas ani miejsce się nie zgadzają Sam model, nagroda jaką dostałam w Bytomiu (jeszcze raz dziękuję Filip!) jest bardzo ale to bardzo filigranowy. Trzeba się naprawdę napocić przy wycinaniu by nie odciąć/ ułamać za dużo. Najwięcej problemów miałem z lufą, nie do końca udało mi się ją naprostować. Malowanie pędzlem Hataka B/Lifecolor. Figurki to Preisner, pozszywane z kilku. Finalnie wygląda tak: To moja pierwsza armatka, temat w sumie mi się spodobał, chyba do kolekcji trafią kolejne pukawki9 punktów
-
Zapytano mnie na priv o co chodzi z tym kołpakiem do fińskich i rumuńskich. Wątek o Spitfire, ale wielu myli Hurricane ze Spitfire, więc pozwolę sobie tutaj W zestawie Hurricane Mk I AH nie ma kołpaka od Spitfire, który miał trochę większą średnicę, niż ten dedykowany Hurricane. Tak jak przy śmigle Rotol stosowano kołpak od Spitfire, tak też przy pewnej liczbie mających metalowe śmigło de Havilland montowano kołpak od Spitfire i chociaź jest to jakby mniej rzucające się w oczy, to jednak widać różnicę. Wszystkie Hurri Mk I w Finlandii i Rumunii miały właśnie metalowe śmigła i kołpak od Spitfire. Jest więc dobra okazja, żeby wykorzystać nadmiarowe części od Spitfire IBG i mieć trochę bardziej prawidłowy fiński i rumuński Hurri. O ile oczywiście jest tak, że zestawy leżą w planach i ta różnica średnic zostanie zachowana. Ja do tego celu kupiłem żywicę Quickboosta i okazało się, że kołpak Spitfire w wykonaniu tej firmy ma za małą średnicę w porównaniu do kadłuba Hurricane z AH. Jest więc chwila niepewności:) Na zdjęciach fiński Hurri z kołpakiem od Spitfire i grecki z kołpakiem przynależnym typowi.8 punktów
-
8 punktów
-
Aktualizacja warsztatu – Lukgraph J2F-5 “Duck” 1/32 Przez ostatnie dni mogłem nareszcie zauważyć postępy w budowie. Moje prace przestały ograniczać się jedynie do podmalowania czy uzupełniania jakiegoś pojedynczego elementu. Wreszcie przygotowane części należało połączyć w jedną, wspólną całość. To też etap, nie ukrywam, pełen stresów – w głowie pojawiało się mnóstwo pytań o to, czy zdołam to wszystko odpowiednio zamknąć w jedną konstrukcję. Zaczynajmy! Prace zacząłem od przygotowania podłogi, gdzie wkleiłem ławkę dla podejmowanych rozbitków czy rannych. W pływaku znajdowała się ławka dla dwóch osób, z systemem pasów bezpieczeństwa i butlą z tlenem. Oczywiście całość finalnie wykończyłem też farbami olejnymi. Pewnym wyzwaniem było odpowiednie wypoziomowanie elementów w klatce kokpitu. Ogromnie pomocne okazały się połówki kadłuba, w których mogłem na bieżąco sprawdzać kąty, wpasowywać elementy w bryłę i dopiero łączyć je ze sobą – póki co bez wklejania w kadłub. Tak, klocek po klocku, zacząłem składać wszystko w całość. W międzyczasie poszczególne moduły dozbrajałem w drobne detale – aparaturę radiową, przewody, które starałem się wklejać w przygotowane wcześniej gniazda. Potem przyszedł czas na wklejenie głównej podłogi i złożenie zasadniczej klatki w jedną, solidną konstrukcję. Ostatnim etapem było wklejenie fotela pilota oraz grodzi oddzielającej przestrzeń dla załogi od tej dla pilota i obserwatora. Gródź jednocześnie stanowi całe stanowisko pracy obserwatora – z wyposażeniem radiowym i okablowaniem, które na bieżąco kontrolowałem pod kątem spasowania w kadłubie. Na zdjęciach możecie zobaczyć praktycznie finalny wygląd tego etapu – zostało już tylko kilka drobnych szczegółów. Na koniec, już po wklejeniu wszystkich elementów, nie odmówiłem sobie pracy farbami olejnymi. Kilkoma odcieniami podkreśliłem zagłębienia, nity i inne detale, nadając całości życia. Może warto by było powiedzieć kilka słów podsumowania o tym etapie pracy. Muszę przyznać, że praca nad każdym elementem, każdym detalem tego kokpitu była niesamowicie satysfakcjonująca. Im głębiej wchodziłem w poszczególne rzeczy, im więcej czasu spędzałem nad zdjęciami, szukaniem rozwiązań i prowadzeniem kabli, tym więcej odkrywałem w modelu i tym więcej możliwości widziałem na jego waloryzację. Jeżeli ktoś będzie chciał złożyć zestaw typowo „z pudła”, bez dodatkowych przeróbek, i tak uzyska świetny, zdetalizowany kokpit. Jeżeli jednak zdecyduje się pójść dalej – to pole do popisu jest ogromne i trudno będzie mu znaleźć granicę, bo zestaw naprawdę daje szerokie możliwości. Początkowo sądziłem, że budowa kokpitu będzie mniejszym wyzwaniem, bo konstrukcja w oryginale jest dość monotonna – praktycznie wszystko wykonane jest z metalu. Okazało się jednak, że aby zrealizować mój zamysł, ten etap postawił naprawdę wysoko poprzeczkę. Mimo wszystko jestem zadowolony z finalnego efektu. Mały smaczek – coś, co widziałem na wielu zdjęciach tego samolotu. Urządzenie do nadawania wiadomości radiowych Bendix Radio Telegraph Key, montowane zarówno na stanowisku obserwatora, jak i pilota. Bardzo charakterystyczny detal, dodający uroku kokpitowi – znajduje się na prawej burcie, na małej półce. Postanowiłem umieścić go również w swoim modelu. Z pomocą przyszedł mój przyjaciel, który przygotował projekt i wykonał wydruk. Na zdjęciu widać gotowe elementy, które wkrótce trafią do kokpitu. A z nimi pojawi się jeszcze jeden smaczek, o którym opowiem w kolejnym poście. To tyle na dziś. Do następnego razu! ŁB7 punktów
-
Aktualizacja warsztatu Witajcie po przerwie. Tym razem wstrzymał mnie brak sprzętu fotograficznego. Kompleksowa wymiana aparatu i obiektywów opóźniła aktualizacje o prawie dwa tygodnie. W tym czasie postanowiłem jednak popchnąć prace nad detalami kokpitu – ich poszczególne etapy byłyby trudne do dokumentowania, więc uznałem, że lepiej będzie pokazać Wam od razu gotowy efekt. Zaczynamy od pasów. Uparłem się, by wykonać je z zestawowych blaszek, choć dostępne są gotowe zamienniki. Odpowiednio wygięte elementy zamocowałem na wykałaczkach, co znacznie ułatwiło malowanie. Kluczowe były tutaj: klej CA, zapalniczka i dobry nóż. Po nałożeniu szarego podkładu i utleniacza mogłem przystąpić do pracy z farbą. Chciałem uzyskać efekt parcianych pasów, dlatego całość malowałem olejami na bazowym beżowym akrylu. Gotowe siedziska wyposażone są w cztery komplety pasów, z czego fotel obserwatora w modelu będzie złożony, a więc pozbawiony dodatkowych elementów. Na zdjęciu pokazuję go jednak w wersji otwartej, aby lepiej zaprezentować przygotowanie całości. Ławka z dwoma kompletami pasów znajduje się po lewej stronie kadru. W tym momencie nie ma jeszcze oparcia – element ten postanowiłem odseparować, mimo że w zestawie został zaprojektowany jako integralna część ławki. Zrobiłem to, aby lekko podnieść jego wysokość oraz ułatwić prace malarskie. Fotel pilota otrzymał pasy wczesnego typu, stosowane w tych samolotach. W późniejszym okresie wprowadzono pasy nie tylko biodrowe, ale również naramienne. W ich malowaniu kluczową rolę odegrały precyzyjne pędzle. Na kolejnym zdjęciu możecie zobaczyć gotową grodź z aparaturą radiową, będącą jednocześnie przednim panelem dla obserwatora. Znalazł się tam kompletny zestaw radia z dodatkowymi panelami i anteną. Wykonałem przewody oraz niewielki panel z kablami prowadzącymi do rozdzielacza elektrycznego na prawej burcie. Element jest już po nałożeniu kalek – oprócz tych zestawowych, użyłem dodatków od Anyza. Kolejne zdjęcie to butle tlenowe – trzy sztuki: dla pilota, obserwatora oraz ewentualnych dodatkowych pasażerów w pływaku. Ich wykonanie wymagało nieco cierpliwości, ale ostatecznie udało się uzyskać zadowalający efekt. Tu również wykorzystałem kalki Anyza oraz elastyczną linkę do odwzorowania przewodów. Na koniec prezentuję połówki kadłuba z gotowym wykończeniem wnętrz burt, wraz z przymocowanym wyposażeniem i przewodami, po pin washu. Brakuje jedynie urządzenia do nadawania wiadomości radiowych, oświetlenia tablicy przyrządów oraz szyby w oknie. Wszystkie pozostałe elementy są na swoim miejscu. Dzięki za uwagę i do następnej aktualizacji! Łukasz7 punktów
-
6 punktów
-
SBLim-2A, 7 Pułk Lotnictwa Specjalnego Marynarki Wojennej, Siemierowice, Polska, 1991r6 punktów
-
Dzień dobry, chciałem Wam zaprezentować moją ostatnią „Fokę” w skali 1/48 (następne będą już w mniejszej skali ponieważ nastąpił drastyczny spadek miejsca) Model od Eduarda, jedyne dodatki to metalowe lufy. Samolot pilotowany przez Maj. Heinz Bär. Model malowany farbami: Gunze seria H AK Real Colors Hataka seria C + farby pastelowe i kredki Wash od Modellers6 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
aktualizacja... Model pomalowany Podstawowy kolor to gunze c307, oraz C334 na radar itp. Metalizery to AK xtreme metal. Oczywiście wszystko w stanie surowym, polakierowane i położone pierwsze kalki. Model sam w sobie jest beznadziejny, ale za to kalki do tego modelu są bardzo fajne. Kładzie się bez problemu mimo że spore formaty niektórych. Nie wiem czy czasem Cartograf ich nie robi. Niektóre wydechy i kratki będą miały osłony FOD (scratch) i RBF dlatego nie wczuwałem się w pewne detale. Teraz czeka mnie jeszcze przyjemna walka z resztą kalek, a później delikatne brudzenie i inne detale... do następnego...5 punktów
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Dywersyfikuje projekty na warsztacie I tak się złożyło że znowu zestaw SWORDa. Będzie taka szaro-biala strzała do robienia zdjęć. Do modelu mam Poprawny dla wersji F8U-1 fotel Voughta, zamiast zestawowego Martin Bakera, oraz poprawne koła starego typu. Do tego zbiór żywic do modeli Academy, zobacze co się uda dopasować. Na obecną chwilę, przestudiowałem dokumentację (polecam Blog Tailhook Topic - niezła skarbnica wiedzy), porobiłem notatki. Pozaznaczałem miejsca na które muszę zwrócić uwagę. Prócz śladów po wypychaczach, usunąć należy - miejsce na chwyty powietrza na ogonie, występują tylko w późniejszej wersji "G" - na slotach są 4 wzmocnienia, które występują w późniejszej wersji L, a nie występują ani w A ani w G. W modelu pojawiły się ponieważ egzemplarze muzealne, były robione na bazie maszyn że zmodernizowanym skrzydłem.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Ja pierniczę co mnie podkusiło żeby zrobić oficjalny wątek warsztatowy. Trzeba było w spokoju po cichaczu robić.4 punkty
-
W mojej kolekcji modeli pojazdów Wojska Polskiego zawitał model pojazdu z okresu, który do tej pory traktowałem nieco po macoszemu. Pojazdem tym jest czołg pływający PT-76 w barwach 7 Łużyckiej Dywizji Desantowej. Model wykonałem z zestawu Revella. W modelu zmieniłem oba zestawy zawieszenia na drukowane 3D Modeltrans, ponadto podmieniłem sznurkowe liny holownicze na linkę miedzianą, powymieniałem na druciane wszystkie uchwyty, poprzewiercałem wszystko co się dało i dorobiłem tabliczki do naklejenia oznakowania pojazdu specjalnego. Reflektorek wyposażyłem w szkiełko. Zrobiłem też nowy kominek z tyłu wieży gdyż zestawowy miał kompletnie inny kształt. Malowanie farbkami Mr Hobby a kalki są z zestawu Toro. Całość malowania aerografem. Efekt moich zmagań z sztuczną materią widać na załączonych obrazkach.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Niby tak, ale... ...tzw pudła na nadmiarowe części trzeba będzie zmieniać na większe.4 punkty
-
Przykleiłem maski KV, od wewnątrz i od zewnątrz, poczym psiknąłem od wewnątrz czarna Hataki. Po wyschnięciu farby, przykleiłem wiatrochron nowym Tamiya for clear parts, bo ostatnio mam coś pecha i mi się Extra Thin rozlewa tak że gdzies jakaś skaza zostanie. Owiewkę wkleiłem na wikol, zabezpieczyłem otwory, przemyłem IPA. Teraz model już tylko w rękawiczkach Aha, zapomniałem. Model będzie z otwartą kabinką, wymagało to drobnego szlifowania kadłuba za owiewką, aby ta dobrze siadła.4 punkty
-
4 punkty
-
Dzięki wielkie Sonic! Teraz to rozwiałeś wszystkie moje wątpliwości. Będę to budował od podstaw, więc zacznę od rysunku w skali. Jak go zrobię, to oczywiście ze wszystkimi się podzielę! A tymczasem powróciłem do maty M8A1. Wyprodukowane elementy poddałem selekcji wybierając najlepsze 25szt. Dodatkowo dorobiłem 8 "połówek" potrzebnych na zamknięcie z każdej strony. Elementy rozdzieliłem między 3 formy - 19, 8 i 6 szt. Matryce "zaszalowałem" fragmentami rurek kanalizacyjnych, zalałem silikonem formierskim i do próżni, a po 24h można było rozszalować i wyciąć z silikonu matryce: Teraz to już tylko 10-12 odlewów i materiał na pas postojowy będzie gotowy. Czasu zostało mi jedynie na wstępne wycieniowanie łopat wirnika głównego. Wykonałem je gęstym washem z olejnej, artystycznej bieli tytanowej. Zdjęcie tego nie oddaje, ale na gotowym elemencie widać delikatne rozjaśnienie czerni w miejscu washa: Na ciąg dalszy zapraszam za 2 tygodnie.4 punkty
-
Pierwszy etap washa/kurzu/itp. w kolorze libijskiej ziemi. Możliwe że za mocno, ale zazwyczaj jestem zbyt oszczędny z kontrastem i efektami i na koniec lekko żałuję.4 punkty
-
Jeszcze nigdy nie prezentowałem na tym forum żadnego ze swoich modeli a jestem ju tu kilka lat więc wrzucę tu coś w ramach debiutu Prezentowana miniatura nie jest jakimś wybitnym dziełem modelarskim, ot zwyczajny prosty i szybki projekcik praktycznie z pudełka. Model został ulepiony w ramach klubowego przedsięwzięcia IPMS Świdnica we współpracy z fenomenalną Armą Hobby która sprezentowała nam swoje zestawy. Jednak aby moja miniatura nieco się wyróżniała w tłumie modeli wykonanych przez moich kolegów postanowiłem wybrać dla niej wyrazistą i nieco nietypową wersję w rzucającym się w oczy malowaniu. Cała dotychczas zbudowana przez naszych klubowiczów kolekcja miała premierę na tegorocznej Babarybie w Warszawie. Moja miniatura przedstawia powojenną modyfikację samolotu P-39Q Airacobra dostosowaną do wyścigów powietrznych. Airocobra przeszła terapie odchudzającą i wzmacniającą, usunięto z niej około 200 kg wyposażenia a silnik podrasowano do 2000KM, wprowadzono też cały szereg innych modyfikacji. Jednak wyścigu nie wygrywa się tylko samą mocą i prędkościom a przede wszystkim zwrotnościom, a tu Airacobra nie miała sobie równych. W rezultacie pierwszy powojenny wyścig Thompson Trophy z roku 1946 został zdominowany przez Airacobrę z numerem 84 pilotowaną przez Texa Johstona, który ostatecznie wygrał tą prestiżową rywalizację powietrznych asów zdobywając główną nagrodę . Airacobra uzyskała najwyższą średnią prędkość na wszystkich okrążeniach 673.189km/h natomiast maksymalna odnotowana w wyścigu prędkość tego samolotu wynosiła 703km/h . Model powstał w oparciu o znakomity zestaw Airacobry w skali 1/48 wydany przez Armę Hobby. Jednak wyścigowa wersja wymagała wykonania kilku modyfikacji bazowego zestawu takich jak usuniecie uzbrojenia, opancerzenia, świateł nawigacyjnych, oraz imitacji płóciennego pokrycia powierzchni sterowych. Do modelu dodałem czteropłatowe śmigło które zrobiłem od podstaw, zmieniłem również wydechy na takie z Kingcobry. Kolejne modyfikacje dotyczyły powiększenia za kabinowego chwytu powietrza i dodania dodatkowej chłodnicy oleju pod kadłubem oraz listew wzmacniających tylną sekcje kadłuba. Poprawiłem i uzupełniłem w drobne detale wnęki podwozia, pocieniłem krawędzie spływu skrzydeł i usterzenia, poprawiłem wygląd klapek chłodnic oraz zmniejszyłem grubość pokryw komór podwozia. Cały model przenitowałem opierając się na rysunkach oraz dodałem do kabiny figurkę pilota Texa Johstona. Miniaturę pomalowałem farbami z palety MR Hobby. Kalki Cartografu pochodzą z zestawu z limitowanego Accurate Miniatures i są niezłej jakości ale mają kilka błędów jednak przy kalkomaniach produkcji Draw Decal wydają się być wręcz doskonałe. Nie jest to moje ostatnie słowo w temacie Airacobry, bowiem samolot ten tak bardzo mi się spodobał ze szykuję kolejny model Pozdrawiam Marcin UZI Matejko4 punkty
-
Miałem okazję obejrzeć część wyprasek i dla mnie super (nie jestem z klanu nitolubów). Ilu z kolegów ocenia na podstawie zdjęć? A, większość. To może wystarczy chwilę zaczekać ?3 punkty
-
Będą to najgęściejna śmiecie ponitowane kubły na świecie. Albo jakoś tak. Urlopu, Wam w robocie Koledzy trzeba. Za co trzymam kciuki.3 punkty
-
Nie rób tego bo muszą Macchi wydać. Mam w doopie czy i jak będzie ponitowany ten model.Życie jest za krótkie by się takimi pierdołami zajmować.3 punkty
-
Nity są fajne, ale IBG jeszcze dobrze ich nie umie robić. Dość, że bardzo gęsto usiane jak na ich rozmiar, to czeto jeszcze w miejscach gdzie lepiej by ich tam nie było, np. krawędź natarcia na statecznikach poziomych. Zamiast fajnego efektu mającego cieszyć oko, wygląda to kiepsko. Nie wiem jak to Edek robi, ale tam nity choć rzadziej usiane, czyli mniej zgodnie z oryginałem to sprawiają wrażenie bardziej "realistycznych". Możliwe, że jeszcze sama "ostrość" nita ma tu znaczenie. PS Chociaż patrząc na zdjęcia wyprasek spita to mimo wszystko wydaje sie, że jest postęp względem IARa i trzeba zobaczyć ten model na żywo3 punkty
-
3 punkty
-
Leżał, leżał i się doczekał. Opcji było kilka. Najpopularniejsza, to pojazd używany przez PMC, ale czarny i oklepany. Padło wiec na pojazdy przekazane na Ukrainę. Konfiguracji było kilka- z rosyjskim i amerykańskim uzbrojeniem, bez uzbrojenia. Malowane na zielono, w pixele i dziwne wzoru piaskowo brązowe. Ja zostanę przy zielonym. Nad postawieniem karabinu na pakę jeszcze pomyśle, bo docelowo znajdzie się tam 4 figurantów operatorów SSO produkcji BlackSnake Models - świetne figurki o znakomitej jakości. Model skomplikowany nie jest. W zasadzie pewnie można go złożyć w dwa wieczory. Tu, gdzie inni producenci rozdrabniają elementy na ścigać MENG poszedł w kierunku trochę uproszczonym. Czy dobrze? I tak i nie. Zależy, kto czego oczekuje. Ja potrzebowałem prostego modelu, który od dawna chciałem mieć w kolekcji. Bez fajerwerków, ale z fajnymi figurkami i załadowaną paką. Co wyjdzie? Zobaczymy.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
W moich tematach można prowadzić dyskusje. Nie ma w niej polityki, więc jest ok.3 punkty
-
3 punkty
-
Proponuję powiększyć jeszcze bardziej - będzie jak chiński mur Otóż nie może - Biała Dama kłóci się z UTI MiG-iem 15. To był chyba SBLim 2 Chyba padam ofiarą własnej tfórczości - inni walą kasztany a mnie się rozlicza z grubości rury i głębokości nitów3 punkty