Ranking
-
uwzględniając wszystkie działy
- We wszystkich działach
- Wpisy na blogu
- Komentarze w blogu
- Wydarzenia
- Komentarze do wydarzeń
- Opinie o wydarzeniu
- Pliki
- Komentarze do plików
- Opinie o pliku
- Grafiki
- Komentarze do grafik
- Opinie o grafice
- Albumy
- Komentarze w albumach
- Recenzje albumów
- Tematy
- Odpowiedzi
- Aktualizacje statusu
- Odpowiedzi na komentarze
-
Tydzień
-
Cały czas
10 Listopada 2018 - 2 Grudnia 2025
-
Rok
2 Grudnia 2024 - 2 Grudnia 2025
-
Miesiąc
2 Listopada 2025 - 2 Grudnia 2025
-
Tydzień
25 Listopada 2025 - 2 Grudnia 2025
-
Dzisiaj
2 Grudnia 2025
- Wprowadź datę
-
Cały czas
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 25.11.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Cześć. Dawno mnie tu nie było - ale jak się nie ma co pokazać, to się człowiek nie wychyla. Chyba ze 3 lata minęły od ostatniego skończonego modelu, a i ten na warsztacie był dobre 5 lat. Ale udało się skończyć. Samolot z 21 BLT w Świdwinie, w ostatniej wersji malowania. Zestaw Kittyhawk, kalkomanie Modelmaker, malowany (jak to u mnie) Gunze i Hatakami. Z dodatków - żywiczny fotel i koła, OCP od Mastera, niektóre pylony uzbrojenia od AWC Models, dodatkowo trochę swojego wkładu.37 punktów
-
Witam, Gdy wiosną 2023 roku otrzymałem propozycję przygotowania książki dla jednej z największych firm modelarskich na świecie, wydawało mi się to zadaniem ogromnym, wręcz jak długa wyprawa w nieznane. Nie miałem pojęcia, ile ta droga zajmie, jak daleko mnie zaprowadzi — wiedziałem tylko, że oddam w to całe serce, wiedzę, pasję i doświadczenie. Dziś, dokładnie dwa i pół roku później, mam ogromną przyjemność zaprezentować Wam efekt tej pracy — gotową książkę Poles vs Soviets. To również opowieść o odwadze, poświęceniu, bohaterstwie i ludziach, którzy pozostają często w cieniu historii, choć zasługują, by ich imiona znów wybrzmiały. Poles vs Soviets jest moim hołdem dla tamtych ludzi i wydarzeń, które ukształtowały naszą historię. Zdecydowałem się założyć ten wątek, ponieważ w kolejnych dniach chciałbym podzielić się z Wami większą liczbą szczegółów. Zajrzymy razem do środka książki — pokażę fotografie modeli z warsztatów, kolorowe profile, unikatowe zdjęcia archiwalne i fragmenty dokumentacji, które udało się zgromadzić. Opowiem też o procesie powstawania całego projektu, decyzjach technicznych oraz kilku ciekawostkach, których nie udało się zmieścić w samej książce. Dziękuję wszystkim, którzy przez ten czas trzymali za mnie kciuki, wspierali dobrym słowem i pomagali w zbieraniu materiałów. To był ogrom pracy — ale też ogrom satysfakcji. Do zobaczenia niebawem. Łukasz Boch22 punktów
-
18 punktów
-
11 punktów
-
Aktualizacja warsztatu – J2F-5 Duck Lukgraph 1/32 Witajcie. Nazbierało się trochę materiału i czas na nową aktualizację z budowy Kaczora. Jestem w ostrej fazie modelarskiej — czas na pracę wyrywam desperacko z codzienności — ale dzięki temu aktualizacja pojawia się wyjątkowo szybko. Prace trwają każdego dnia i każdego dnia udaje mi się zrobić choć kilka kroków naprzód, licząc, że wreszcie moja miniatura zacznie przypominać samolot. Zanim jednak przejdziemy do relacji, małe ogłoszenie. W najbliższy poniedziałek będę miał przyjemność zaprezentować Wam zwieńczenie projektu, nad którym pracowałem przez ostatnie dwa lata. Będzie to rzecz dla mnie wyjątkowo ważna i mam nadzieję, że część z Was również zainteresuje. Informacja pojawi się 1 grudnia w odpowiednim dziale na forum. A teraz wracamy do warsztatu. Po zamontowaniu usterzenia ogonowego podjąłem decyzję, że malowanie muszę przesunąć do czasu, aż zbuduję zasadniczą bryłę samolotu i połączę z kadłubem wszystkie duże elementy. Najprawdopodobniej na tym etapie nie będę montował tylko silnika, owiewki wiatrochronu i podwozia. Zdecydowałem natomiast, że zamocuję dolne płaty — pozwoli mi to przy okazji przetestować spasowanie płata górnego, a podczas właściwego malowania pomalować skrzydła razem z kadłubem. Przed montażem dolnych płatów konieczne było przygotowanie ich powierzchni za pomocą gąbek i papierów ściernych. Płaty mają dwa potężne otwory na stalowe pręty. Producent zakładał, że pręty wchodzą jedynie „do połowy” w kadłub, jednak po analizie uznałem, że wolę zastosować pręty o pełnej długości — przechodzące przez płat, kadłub i wychodzące w płacie po drugiej stronie. Kaczor dostał więc dwa stalowe pręty o długości 35 cm, które mają zapewnić absolutną stabilność płatów. Będą one dźwigały nie tylko ciężar skrzydła górnego, ale również bocznych pływaków. Pręty musiały zostać wygięte pod odpowiednim kątem — dolny płat ma 3 stopnie wzniosu. Przygotowałem dla nich szablon, a po serii przymiarek i dopracowaniu kątów wkleiłem je na stałe. Chcąc uzyskać najładniejsze możliwe łączenia, szpachlowałem je klejem CA, szlifowałem i wyprowadzałem do momentu, aż efekt mnie zadowolił. Niestety kosztowało to kilka utraconych linii nitów przy nasadzie skrzydeł — wkrótce je odtworzę. Kolejnym etapem był spory panel zamykający górną część pływaka, tuż przy jego przednim odcinku. Panel pasował całkiem dobrze, ale chciałem uzyskać subtelniejszą linię podziału. Dlatego po jego wklejeniu zaszpachlowałem łączenie klejem CA, wyszlifowałem i wyprowadziłem tak długo, aż efekt stał się bez zarzutu. Uznałem, że to miejsce musi być wykonane perfekcyjnie — pływak będzie jednym z najbardziej zwracających uwagę elementów całego modelu. Następnie przygotowałem wszystkie elementy do podkładowania — dolne płaty oraz górny panel pływaka. Użyłem Mr. Surfacer 500, aby przy okazji zniwelować ewentualne mikroskopijne ślady rastra, jeśli gdzieś je przeoczyłem. Z efektu jestem bardzo zadowolony — powierzchnie wyglądają czysto, równo i są gotowe na kolejne prace. Przede mną lakierowanie, odtworzenie brakujących nitów i przygotowanie płata górnego. Przed malowaniem całego modelu chcę mieć pewność, że siedzi on idealnie na kadłubie. To tyle na dziś. Do zobaczenia w następnej aktualizacji — i do zobaczenia w poniedziałek. Łukasz10 punktów
-
8 punktów
-
Witam serdecznie, skonczony Migus od GWH. Model skladalo sie w sumie nienajgorzej poza malymi problemami, ktore szpachla czy piny zawsze naprawia, no i paroma bledami w instrukcji Jak chodzi o malowanie, to bylo doslownie mieszanie na oko ale wydaje mi sie, ze wyszlo ok. Model Maker - kalki Kelik - 3d kalki ResKit - kola, silniki, rakiety Master - pitot Ace Project Studio - konwersja do Polskiego Miga GWH - 1/48 Mig 29 9-12 a drabina znaleziona na cults3d i wydrukowana przeze mnie8 punktów
-
Aktualizacja warsztatu – J2F5 Duck Lukgraph 1/32 Witajcie. Nazbierało się trochę materiału i czas na nową aktualizację z budowy J2F-5 Duck. Zatem nie przedłużając, bierzemy się do roboty — ale zanim o pracach nad modelem, kilka słów organizacyjnych. Zmienił się tytuł warsztatu, dlatego chciałbym wyjaśnić, skąd ta decyzja. Nigdy wcześniej nie zdarzało mi się „zmieniać konia w trakcie wyścigu”, jednak sytuacja, która wyniknęła podczas budowy, skłoniła mnie do wprowadzenia delikatnej zmiany w wyborze miniatury, którą odtwarzam. W sieci pojawiły się pierwsze wykonane już modele kaczek, część wciąż powstaje — wszystkie jednak łączy jedno i to samo malowanie pudełkowe. A ja zawsze byłem daleki od tego, by wykonywać modele w schematach z pudełka. Wolę unikatowe malowania, takie, które nadają pracy indywidualny charakter i odróżniają ją od pozostałych. Tak stało się i tym razem. Pierwotnie miał to być egzemplarz z Fleet Air Photographic Unit Atlantic, numer 3, z 1942 roku. Niestety — choć malowanie jest przepiękne, praktycznie nie udało mi się znaleźć niczego o historii załogi czy samej jednostki. Brakowało tego, co ja bardzo lubię: pola do narracji historycznej. Dlatego malowanie zmieniłem. Wciąż pozostajemy w barwach wczesnej US Navy — ta sama szaro-niebieska góra, ten sam jasnoszary spód, ten sam ster kierunku w biało-czerwonych pasach, te same wczesne gwiazdy z czerwonym punktem. Zmieniamy natomiast jednostkę. Zostajemy na Atlantyku, ale przenosimy się na Naval Air Station w Elizabeth City — jednostkę, która chrzest bojowy przeszła w trakcie ofensywy niemieckich U-bootów w ramach operacji Paukenschlag. Trzy J2F-5 Duck pełniły tam służbę w patrolach ZOP, misjach ratowniczych, eskortach i działaniach osłonowych podczas „rzezi atlantyckiej” zimą, wiosną i latem 1942 roku. Udało mi się dotrzeć do nazwisk członków załóg, do opisów starć i akcji ratowniczych, dzięki czemu model zyska konkretną, indywidualną historię. Mam nadzieję, że takie tło historyczne przybliży Wam mniej znane oblicze kaczek z Atlantyku i uczyni ten warsztat jeszcze ciekawszym. Ostatnią część zakończyliśmy na odtwarzaniu nitowania dna pływaka. Prace nad nim trwały przez kolejne dni. Odpowiem też na pytania, które często do mnie wracały: po co tyle pracy, dlaczego taka metoda, czy to oznacza, że model jest zły? Nie — tak nie jest. To po prostu specyfika technologii druku 3D. Oferuje ona ogromne możliwości: pozwala na wydawanie niszowych konstrukcji, których duże firmy nigdy by nie wypuściły. Ale wciąż ma ograniczenia, o których modelarz musi wiedzieć. Każdy musi sam określić, gdzie leży dla niego granica detalu i jakości powierzchni. Ja zdecydowałem się na eksperymentalny krok, który od dawna planowałem: całkowite zeszlifowanie dna pływaka i pełne odtworzenie nitowania od zera. To nie jest jedyna droga — ale uznałem, że pozwoli mi podnieść jakość wykonania na wyższy poziom. Czy zrobiłbym to ponownie? Nie wiem — praca była czasochłonna i wymagająca, choć także bardzo satysfakcjonująca. Nitowanie zasadnicze zostało ukończone. Dno pływaka, które widzicie na zdjęciach, pochłonęło dwa pełne arkusze nitów. Jeszcze raz muszę podkreślić świetną jakość produktów Archera — pracowało się z nimi znakomicie. Quinta Studio również ma swoje zalety, ale Archer wygrywa zdecydowanie. Użyłem kilku typów nitów: pojedynczych, podwójnych, potrójnych, a część elementów musiałem odtwarzać poprzez ręczne cięcie i nakładanie pojedynczych punktów. Na tym etapie nie byłem jeszcze pewien, czy burty, ogon i maskę silnika wykonywać nitami z kalkomanii, czy metodą metalowych mikro-kulek. Ostatecznie zdecydowałem się kontynuować z Archerem i uważam, że była to decyzja słuszna. Nity trafiły wszędzie tam, gdzie zeszlifowałem je podczas wyprowadzania łączeń kadłuba, a także tam, gdzie musiałem poprawić powierzchnię lub usunąć artefakty. Nitowałem boki, ogon od spodu i od zewnątrz — wszędzie tam, gdzie widoczne było łączenie połówek kadłuba. Najbardziej wymagającym miejscem okazała się maska silnika. Rozstaw nitów w tym rejonie całkowicie uniemożliwił użycie gotowych linii — każdy punkt trzeba było nakładać osobno, dbając o odstępy i równość linii. Z pomocą przyszła firma Taurus, której żywiczne śruby okazały się idealne do odtworzenia mocowań na krawędzi maski. Każdą śrubę wierciłem i wklejałem oddzielnie — wszystko po to, by wiernie odwzorować panele inspekcyjne przedziału silnikowego. Najtrudniejszym miejscem całego kadłuba była przestrzeń między przedziałem silnikowym a pływakiem. Skomplikowane powierzchnie, wklęsłe linie, wlot powietrza — do tego nowe linie podziału i dziesiątki nitów. Ten fragment wymagał największej precyzji, ale jestem bardzo zadowolony z końcowego efektu. Kolejnym etapem było usterzenie ogonowe — stateczniki poziome i pionowy. Po oczyszczeniu, przygotowaniu i dopasowaniu musiałem wyprowadzić łączenia, które okazały się wymagające i niestety pozbawiły mnie większej liczby linii nitów, niż początkowo zakładałem. Wszystkie te nity musiałem odtworzyć, co również zajęło sporo czasu. Ostatecznie jednak całość wyszła czysto i zgodnie z planem — z efektu jestem bardzo zadowolony. To tyle na dziś. Pozdro ŁB8 punktów
-
Merida wreszcie ukończona. Jak zwykle tutaj mniej oficjalnie, mogę poinformować o wejściu w etap sprzedaży. Jak już wyżej wspomniałam jest to największa konwersja jaką do tej pory stworzyliśmy. Zawiera ponad 80 elementów w tym: - wieża w standardzie T-55AM Merida wraz z dodatkowym opancerzeniem - czujniki WPL-1 BOBRAWA - dwa rodzaje wyrzutni granatów dymnych - karabin 12,7mm DSzK - wyposażenie kadłuba zgodne z polską wersją produkcyjną (skrzynki WOCz, ZIP, zbiorniki paliwa) - rura do brodzenia pod wodą - elementy fototrawione - zestaw kalkomanii - instrukcja wraz z malowaniami - dużo innych rzeczy które widać na zdjęciach Cena: 410zł7 punktów
-
Długo się zastanawiałem, czy pokazywać tem model ze względu na polityczne tło i kontekst... Ostatecznie doszedłem do wniosku, że robię modelarstwo, i modele maszyn historycznych, a nie politykę. A więc tak, współwinni w dziele tworzenia ... Rosyjski śmigłowiec rozpoznawczo- uderzeniowy Kamov Ka-52 Alligator, to wersja rozwojowa i kontynuacja starszego brata Ka-50 Black Shark. Maszyna przeznaczona do szerokiej gamy zastosowań, takich jak zwalczanie celów opancerzonych, powietrznych czy rozpoznania jak i koordynacji działań. Niepowtarzalna sylwetka tej maszyny od dawna nie dawała mi spokoju, tak więc po popełnionym wcześniej KA-50Sh (warsztat i galeria na forum, np. w portfolio) przyszedł czas na Aligatora. Zacierałem ręce do tego wiatraka od zawsze Sam model firmy Dream Model, bez zastrzeżeń i choc jest to edycja najuboższa, to nie potrzeba zasadniczo drażnić oczu dodatkami. Owszem, są i wirnik i działko i cała masa dodatków jak np kalkomanie firmy Quinta do tego modelu, ja jednak poszedłem w "hand made" i wzbogaciłem go nieco we własnym zakresie Wbrew pozorom najtrudniejszą częścią tego modelu, było malowanie. Ten jednobarwny kamuflaż i odcień koloru bazowego potrafi dać do wiwatu Bałem się tego, ale myślę że efekt końcowy był warty rozstroju żołądka... Na początek kilka zdjęć poglądowych, żeby był punkt odniesienia. Niestety zdjęcia robione telefonem... Wybaczcie No i miłego oglądania . PORTFOLIO7 punktów
-
Kolejny MiG dołącza do "Projektu Bałałajka" MiG -21PFM, 11 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego Czechosłowackich Sił Powietrznych, lotnisko Żatec, Czechosłowacja (), marzec 1991r I w parze z czechosłowackim PF-em: I tyle o dzisiejszym, odrobinkę śnieżnym poranku Pora na7 punktów
-
Lobbowałem. Wojtek Bułhak zbudował Lightninga z Tamiyi 1/48 i powiedział wtedy, że zrobią w 1/72, ale jeszcze nie teraz. To było ze 2 lata temu, więc może coś w tym kierunku już zrobili? Poza tym AH zrobi kiedyś wszystko, taki jest plan Wystaczy trochę poczekać.6 punktów
-
6 punktów
-
Trochę wody w Wiśle upłynęło, ale pora potrenować wytrwałość. Pomalowałem kadłub na srebrno C8 a potem AKxtreme metal polished aluminium. Pomalowałem też ster kierunku i wysokości argentyńskim błękitem. Zdecydowałem sie przykleić połowę górnego płata i poprowadzić naciągi przez przewiercone na wylot otwory. Najbardziej uważałem na to, aby naciągi pomiędzy płatami były równoległe. Użyłem blaszek od S.B.S. Teraz pola na kalki, podwozie, płat górny i silnik.6 punktów
-
Tak, to był silnik całej idei. To taka moja mała, propagandowa batalia o tym, ze pomimo 100 lat nic się nie zmienia i cyklicznie mamy agresywne wojny ze strony Rosji. Dziękuję5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
Wyprowadziłem niedoskonałości i psiknąłem Surfacerem nakładanym cienkimi warstwami.4 punkty
-
Szanowni, to mój pierwszy post na tym forum. Modele sklejam raczej dla zilustrowania zainteresowania historią międzywojennego polskiego lotnictwa, stąd nie jestem rasowym modelarzem. Postanowiłem jednak napisać, ponieważ na oba omawiane tu modele PZL-5 i RWD-15 Broplanu nawiałem Pana Janusza Brożka i miałem przyjemność skleić ich pierwsze wersje i wnieść do Pana Brożka uwagi, które później trafiły do modeli seryjnych. Jak dla mnie to całkiem przyjemne w montażu zestawy, oparte na źródłach na tyle, na ile literatura przedmiotu i źródła (NAC i czasopisma) z lat 30-tych pozwalają. Są oczywiście niewiadome, np. kolor pasów i zastrzałów PZL-5 czerwony czy niebieski, czy wierzchnia strona skrzydeł RWD-15 w tym malowania SP-BFX, gdzie dotąd zdjęć nie widziałem, ale poza tym są moim zdaniem całkiem poprawne. Zamieszczam parę zdjęć obu tych modeli (w tym poście PZL-5 w kolejnym RWD-15).4 punkty
-
4 punkty
-
Ja wiem że jestem nudny, ale nie ma dobrego Lightninga w 1:72... Halo @letalin, polobbuj trochę4 punkty
-
4 punkty
-
Czołem, Modeli IBG mam już kilka na półce, ale do tej pory nie zmierzyłem się jeszcze z żadnym z nich. Aż pojawił się Spitfire. I stwierdziłem, że to dobry moment, żeby się z tym IBG wreszcie zaprzyjaźnić (albo wręcz przeciwnie). No i w sumie wyszło fajnie. Budowa modelu sprawiła mi dużo frajdy. Stwierdzenie, że zrobiłem go "prosto z pudełka" to lekka manipulacja, zważywszy w pudełku tym było sporo niespodzianek . Nie jestem wielkim (czyli w sumie żadnym) znawcą "złośnic", więc opracowanie dostarczone przez IBG (z jak rozumiem wybitnym wkładem pana Michała Skawińskiego@Skawinski) zrobiło na mnie duże wrażenie. Dobra robota! Na pewno zbuduję co najmniej jeszcze jednego takiego ptaszka (bo kupiłem dwupak ). Osobiście przypadł mi do gustu bardziej niż Eduard (choć doświadczenie mam małe, zrobiłem w tej skali tylko raz Mk.VIII). O samej maszynie nie będę się rozpisywał, bo została świetnie udokumentowana w instrukcji IBG. Miłego oglądania i krytykowania. Pozdrawiam, Marcin4 punkty
-
4 punkty
-
Pozytywnie mnie ten model zaskoczył, jak na 2012 rok jedynie zestawowe światła są słabszej jakości. Jak zwykle więcej zdjęć tutaj: https://imgur.com/a/italian-puma-apc-4x4-6RvnyyV4 punkty
-
4 punkty
-
Witam ponownie W ostatnim czasie sporo udało mi się zrobić, bo przygotowałem do malowania wszystkie pozostałe elementy wnętrza wieży, nie wliczając w to jej stropu. Na początek poszycie wewnętrzne korpusu wieży. Miniart w bardzo ciekawy sposób poszatkował te elementy, dzięki temu wszystko możemy sobie wygodnie poskładać w łatwe do malowania osobne moduły i na koniec bez problemu zmontować w całość, za sprawą dobrego spasowania. Jak widać mamy tutaj tylny magazyn amunicji, siedzisko dowódcy, czy wykonaną całkowicie od podstaw kompletną instalację elektryczną. Jest też obszerna półka na radiostację: Pestki i boczna osłonka tylnego magazynu amunicji. Nie planuję zakładania wszystkich naboi na stelaże. Niektórych nie będzie, a na dnie przedziału bojowego wrzucę kilka pustych łusek: Celownik armaty i stelaż z magazynkami wieżowego km-u, który umieszczony będzie na boku wieży obok stanowiska ładowniczego: Radiostacja i mechanizm obrotu wieży. Radio to model, który znalazłem na Cultsach i wydrukowałem, z tym że pierwotnie mamy tutaj do czynienia z radiostacją 10RT-26. Ja przerobiłem ją na wcześniejszy wariant 10RT-12. Do mechanizmu obrotu wieży dodałem przewody zasilające: Stelaż montowany do elewacji działa, na którym znajduje się siedzisko celowniczego, podnóżek dowódcy i metalowa rura osłonowa, w której biegną przewody z kadłuba do wieży: Owe przewody natomiast będą ułożone do wiązki zaznaczonej w czerwonym kółku: To na razie tyle. Kolejny etap to malowanie wszystkiego i składanie w całość4 punkty
-
https://cults3d.com/en/3d-model/art/yak-12-pilot-seat-vhmodels tu jest i tam jest kilka moich modeli jeszcze4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Może na spokojnie wszystko wytłumaczę. Ale zacznę od podziękowań, że kolekcję będziesz robił w oparciu o modele IBG. Włożyłem bezinteresownie ogrom czasu i sporo serca w ten model (i bynajmniej nie tylko ja) i takie słowa to dla mnie najlepsza gratyfikacja. Na pewno tego nie pożałujesz. A ponieważ napisałeś, że kupiłeś "Beginning of the Saga", to zachęcam do zapoznania się z moim opisem pierwszej opcji w tym zestawie: https://www.britmodeller.com/forums/index.php?/topic/235149757-released-172-early-merlin-spitfire-family-ibg-guessing-game-round-2/page/38/#findComment-5377298 Stopniowo postaram się opisać wszystkie główne opcje. Główne = bez bonusowego L1066. Wszystko w tym temacie napisał już Wojtek Matusiak w Polskich Skrzydłach o Spicie I/II i Wojciech Mazur w "Samoloty, które nie zdążyły cz.2". Zdjęć nie ma, można jedynie domniemywać. Errare humanum est. Najlepszy dowód, że instrukcje robią ludzie IBG ma naprawdę nieliczną załogę (ponownie, ja nie jestem pracownikiem IBG), która co kwartał wydaje naprawdę sporo modeli. Każdy tam pracuje bardzo ciężko, żeby osiągnąć jak najlepszy efekt końcowy, ale niestety potknięcia się zdarzają. Rozumiem, o co Ci chodzi z IARem i Dorą - tam dźwigar jest w gotowym komponencie razem z kadłubem, więc skrzydło niejako trzeba "okleić wokół" gotowego komponentu kadłuba. Zwróć jednak uwagę, że w Spitfire wygląda to inaczej. Tym razem ta wręga, która zawiera dźwigar, jest wklejana w skrzydło. Owszem, zawiera ona wręgę kadłuba, ale wkleja się to w gotowy kadłub, czyli są dwa niezależne, "gotowe" komponenty, które się montuje razem: Tu muszę nadmienić, że też wolałbym, żeby geometria nosa w modelu IBG była bardziej "idiotoodporna" - mam tu na myśli siebie, nikogo innego. Przy montażu połówek trzeba zachować uważność i nie spieszyć się. Nie da się tego robić "na autopilocie" lub "z zamnkiętymi oczami". Po przebrnięciu przez te etapy (12 - 14) powinno być już naprawdę z górki. Nie widziałem modelu Eduarda, opieram się na tym, co widać w necie, ale wygląda na to, że sklejenie połówek kadłuba w modelu Edka jest dużo łatwiejsze ze względu na dłuższą linię klejenia i sztywniejszy kadłub ze względu na zintegrowanie połówek kadłuba z górną pokrywą silnika i opancerzeniem kadłubowego zbiornika. Ma to jednak swoją cenę. IBG nie chciało wystawiać modelarzom takiego "rachunku", więc poszło na inny kompromis. Ceną, o której mówię, są detale w dwóch obszarzach. Pierwszy, jakby nie patrzeć bardzo widoczny: Jeśli chodzi o drugi obszar, to na spodzie kadłuba też się dużo dzieje, a ponieważ egzemplarze muzealne nie są w tym zakresie miarodajne, to wrzucę fragment planszy, gdzie widać m.in. dwie klapki zamykające kontenery pojedynczych flar. Nie wspomnę już o nitach: Także tak. IBG ma mniej standardowe rozwiązania, ale decyzja w ich sprawie nie miała na celu utrudnienia życia modelarzom, tylko to, żeby dokładając kilkanaście minut pasowania i ostrożności oszczędzić im szpachlowania, odtwarzania nitów itp. Ale podkreślę jeszcze raz - gdyby to było robione jeszcze raz, to zapewne ten nos byłby bardziej stabilny. Ale jest jak jest. Tak, to zostało wychwycone już na etapie projektu, ale nawet bicie projektanta nic nie dało Uparci ludzie pracują w tym IBG. Niemniej jednak IBG udostępniło projekt wkładki (do samodzielnego druku), dzięki której można kółko wkleić po pomalowaniu. Tu projektant też wykazał się zadziwiającą odpornością na bicie Powiem tak - większy wylot w modelu IBG też jest doklejany tak samo, jak w modelu Eduarda (tzn. blaszka i na to plastikowy element). Gdy ten większy wlot przyklejałem na skrzydle IBG, to miałem z tego tyle "frajdy", że natychmiast poprosiłem IBG, żeby do zestawu drukowanych części 3D z elementami zewnętrznymi (wyjdą lada moment) dodać właśnie ten wylocik jako pojedynczą, zintegrowaną część. Przyklejanie w modelu Eduarda tego mniejszego wylociku składającego się z blaszki i plastiku? Enjoy! Natomiast. Może być tak, że przewaga "sklejalności" odwróci się w momencie zamknięcia kadłuba i rozpoczęcia pracy nad skrzydłem: - komora podwozia: IBG 3 części; Eduard 7 części - obudowa chłodnicy cieczy: IBG 1 część (z suwaka); Eduard 3 części - obudowa późniejszej chłodnicy oleju: IBG 1 część (z suwaka); Eduard 2 części Co do innych aspektów modelu, np. research, to mimo, że nie jestem pracownikiem IBG, to mam wrażenie, że nie wypada się wypowiadać. Miłego, Michał3 punkty
-
"Uprzejmi ludzie" to było jedno z określeń na zielonych ludzików którzy zajmowali Krym i "wcale nie byli współczesną piechotą rosyjską bo takie mundury można kupić w każdym sklepie z mundurami". Nie bronię tej firmy - sam po wybuchu wojny schowałem C-130 do piwnicy bo jak stamtąd wróciłem to na ruskie g...o nie mogłem patrzeć - ale to określenie jest poniekąd "historyczne". Tak określano ich w mediach czasami. Natomiast faktycznie zmienili logo, tylko że nie na "neutralne" tylko nawiązujące bardziej do oznaczeń wojennych niż flagi. Ukrainy na pewno nie wspierają, przecież oni te koszty mają tak niskie bo mają/mieli ogromne wsparcie z Kremla. (Nikt by tak zdetalowanego C-130 nie wydał w Europie czy USA za taką cenę).3 punkty
-
Sztywność częsci wynika z zastosowania innego plastiku. Zależy w którym miejscu mierzysz ale średnia gruboć ścianek w obu modelach jest taka sama. Natomiast co do sklejalności to można długo dyskutować. Oba modele są skierowane do innych grup odbiorców, Eduard dla mniej zamożnych i niecierpliwych Jeśli odrzucimy błędy w detalach mniejszych i większych to zostaje ta "sklejalność", ale czy klasyczny podział jest ułatwieniem to nie mam przekonania - sporo szpachlowania będzie. Jak krytykowaliście IBG że potrzebuje pare mikrogramów szpachli, to jaka imba z Eduardem się zaraz odwali wolę nie myśleć. No i skrupulatnie pominąłeś bardzo intuicyjne klejenie chłodnic z połówek, ścianek komór podwozia itd itp. Co kto lubi. Ale jak na wstepnie - to jest model dla mniej wymagających. I też tych co nie lubią kalkomanii kleić, napisów eksploatacyjnych dali 1/3 z tego co na samolocie było? Tu by Michał musiał się wypowiedzieć, jemu się te napisy po nocach śnią a jak otwiera lodówkę to go atakują z każdej półki.3 punkty
-
Miało być malowanie, ale póki co było jeszcze trochę lepienia. Uznałem, że skoro mam już przygotowane do malowania wnętrze wieży, to głupio by było zostawiać sobie na później jeszcze jej strop. Przygotowałem więc ten element, wraz z wieżyczką dowódcy i przyrządami obserwacyjnymi. W zasadzie brakuje już tylko elementów głównego oświetlenia wieży, ale ponieważ to części przezroczyste, zrobię je na sam koniec.3 punkty
-
3 punkty
-
Tak mnie naszło, żeby sobie złożyć kubelwagena. Może go wcisnę na jakąś winietkę z Tygrysem... model od Menga, wygląda ładnie, instrukcja czytelna, części ładnie odlane. Może coś się da ulepić Pudło: A w jakąś godzinkę udało mi się dolepić do tego miejsca: Krzesełka jeszcze na luźno, bo teraz to już muszę zapodkładować, żeby się dało środek jakoś pomalować.3 punkty
-
3 punkty
-
Napaćkane, 5x odklejane i przyklejane, czy to intencjonalnie, czy nie Zaraz będę malował tablicę przyrządów i pasował przednią szybę. Na zdjęciach nie zauważyłem żeby sanitarka miała drugie okno (te bliżej ogona). Powinno wypadać w miejscu gdzie jest przegroda z materiału, ale nic tam nie widać żeby świeciło przez nie, dlatego też zaślepiłem je. EDIT: aaa i o noszach myślę o czymś w tym stylu. Na końcu dać jakieś pozwijane/w nieporządku koce.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Z okazji 41 lat służby Su-22 w Polsce powstał kalendarz upamiętniający ich pożegnanie z lotniska w Mirosławcu. Kalendarz w formacie A3, poziom, satyna, jedna karta=jeden miesiąc, wykonany przez Janusza Urlewicza z Foto Labor z Piły. Cena 55zł + koszty wysyłki najlepiej paczkomatem. Zainteresowanych po szczegóły zapraszam na PW.3 punkty
-
Powiedzenie że lepsze jest wrogiem dobrego czasem się sprawdza. Z drugiej strony widzę że producenci trochę eksperymentują ostatnio z podziałem technologicznym. Nie ma w sumie nic w tym złego, o ile nie cierpi na tym merytoryczność modelu. Dobry modelarz poradzi sobie niemal w każdym przypadku A jeśli chodzi o Bf 109 w 1/48 to niedawno " odkryłem" Wingsy Kits i prócz wolnego czasu nic mi w tym temacie nie potrzeba3 punkty
-
3 punkty
-
Witam Prace idą dalej, zabrałem się teraz za wykonanie nitowań (czy tam hehe śrubowań) bo to raczej nity nie są a jakiś rodzaj śrub co trzyma poszycie samolotu, na skrzydłach oraz stateczniku pionowym. Na razie wykonałem jedno skrzydło, do tej pory nigdy nie robiłem takich (no nazwijmy już ) nitowań wiec dopiero się uczę. Oczywiście staram się odtworzyć na podstawie zdjęć z dokumentacji jak najdokładniej, ale na pewno nitów nie liczę i jest to raczej nie najwierniejsza kopia. Używam do tego nitowadła od Trumpetera taśmy z przymiarem Dispiae. Na koniec pogłębiam lekko każdy otworek z osobna rysikiem traserskim do metalu.3 punkty
-
Lipstein - powoli się maluje... DobreMzimu - liczba z nicka nakazuje już używać szkiel nagłownych. Mam jakieś no-name z wymiennymi szkiełkami. W istocie pomaga, o np przy takich drobiazgach jak głowiczka wirnika ogonowego: A tu sam wirnik - średnica 12 mm:3 punkty
-
Nie będę opisywał technologii wycinania drukowanych części z podpór. Każdy ma swoje własne sposoby, ale jedno jest pewne - ostrożność, precyzja i dobre, ostro zakończone cążki to podstawa. Zastosowane żywice nie są specjalnie kruche i wytrzymują wygięcie, ale polistyren to nie jest. Można by użyć jescze bardziej elastycznej żywicy, ale wówczas kosztem oddania szczegółów i pasowania. Na początek trzeba wkleić boczne okna. Tutaj - na klej akrylowy. Jest lepki i szybko łapie ale nie zasycha szybko i umożliwia pozycjonowanie. Można go też w razie czego zmyć alkoholem czy MLT. Dla oszczędnośći czasu nie usuwam śladów po podporach we wnętrzu, nawet tam gdzie mogą być widoczne. Ale oczywiście warto to zrobić Drzwi kabiny też lepiej wkleić od razu. Górne krawędzie zostawiam niedoklejone, żeby je później odpowiednio dogiąć gdy już kabina z kadłubem będzie miała docelową geometrię. Aby spasować połówki kadłuba lepiej jest od razu wkleić przegrodę ogniową. Pasowanie misi być niemal idealne. To co poniżej nie przejdzie! Mimo, iż szczelina na oko jest niewielka i da się bez problemu zaszpachlować, to osłona kabiny i kratownica już się nie dopasują. Dokładne wklejenie przegrody ogniowej jest kluczowe. Jeśli się nie uda, trzeba ją podszlifować tak, aby połówki kadłuba zeszły się perfekcyjnie. Dobrze jest również przymierzyć wiatrochron dla pewności.3 punkty
-
2 punkty
-
Widzę, że Marek tylko zalajkował Nie wiem, co to znaczy, poważnie! Ja bym powiedział tak - jeśli okaże się, że w najbliższym roku IBG jest w stanie znieść konkurencję Edka w Spitach, to będzie szansa na wszystko. A jak nie, to nie. Na dobrą sprawę to zależy od Was. A tymczasem polecam moje najnowsze wypociny na temat powierzchni Spitów - i myśliwskich i wczesnych rozpoznawczych. Po angielsku, ale pewnie w razie potrzeby Google Translate poratuje: https://www.britmodeller.com/forums/index.php?/topic/235149757-released-172-early-merlin-spitfire-family-ibg-guessing-game-round-2/page/38/#findComment-5374439 MS2 punkty
-
2 punkty
