Skocz do zawartości

Ranking

  1. barszczo

    barszczo

    Użytkownicy


    • Punkty

      55

    • Liczba zawartości

      6 394


  2. Thalgonis

    Thalgonis

    Użytkownicy


    • Punkty

      42

    • Liczba zawartości

      2 979


  3. greatgonzo

    greatgonzo

    Użytkownicy


    • Punkty

      27

    • Liczba zawartości

      3 813


  4. Grzes

    Grzes

    Użytkownicy


    • Punkty

      22

    • Liczba zawartości

      9 876


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 25.09.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Przedstawiam galerię zbyt długo budowanego modelu Spitfire'a Mk.IXc w barwach PFT. Maszyna o oznaczeniach ZX-1, rzadziej przedstawiana przez modelarzy, a szkoda bo dużo się na niej dzieje i w bardziej lub mniej umiejętny sposób starałem się to pokazać. Trochę podmalówek, ślady po szybkiej zmianie kamuflażu na pustynny, maszt anteny pozostawiony w kolorze OG, zdublowany numer seryjny na klapce wywarzającej ster kierunku. Ten ostatni szczegół w kalkach przedstawiono jako klasyczną czcionkę, a na samolocie namalowany jest ręcznie w kolorze najprawdopodobniej niebieskim, takim jak litery kodowe. Jedyny element kalkomanii którego nie wykorzystałem, to biała cyfra 1 która miała być umieszczona na dolnej części okapotowania silnika. Przy dużym powiększeniu kolorowego zdjęcia, na leżącym na ziemi tym fragmencie kadłuba widać coś co przypomina jedynkę, ale taką jak namalowano na boku, czyli niebieską z białą obwódką. Nie będąc do końca przekonany odpuściłem to oznaczenie. Na ZX-1 ostatni lot odbył Dziubek Horbaczewski 6 kwietnia 1943 roku. Przeceniwszy nieco swoje umiejętności wdał się nad Sfaxem w walkę z kilkoma Messerschmittami, po czym z palącym się silnikiem musiał ratować się ucieczką. Podczas nurkowania płomień zgasł, a Dziubek dociągnął do lotniska w Gabes, skąd na drugi dzień wrócił do reszty Zespołu który zdążył go już opłakać. Właśnie z Gabes pochodzą zdjęcia tej maszyny podczas rozbiórki. Sam model to klasyczny Eduard ze swoimi wadami i zaletami. Całość malowana farbami MRP, Tamiya, Gunze i śladowo Vallejo pod pędzel. Brudy Miga i Ammo, pastele i kredki. Jedyny dodatek to kalki Techmodu. I tradycyjnie miłego odbioru życzę :
    25 punktów
  2. Wrześniowy „debiut” późniejszego asa Luftwaffek, Adolfa Gallanda (w sumie 105 zwucięstw). Ciekawostka dot. tego pilota: w wojnie domowej w Hiszpanii Galland nie odniósł spektakularnych sukcesów, ale zdobył doświadczenie jako pilot samolotów szturmowych i przyczynił się do rozwoju tego rodzaju lotnictwa. Początek II wojny światowej zastał go właśnie w oddziałach szturmowych, ale ten typ latania wybitnie mu nie odpowiadał. Z pomocą przyszedł mu pewien lekarz wydający zaświadczenie o braku zdolności do latania w samolotach z otwartą kabiną w związku z bólami reumatycznymi.
    18 punktów
  3. Zastrzegam od razu, że wiem, że wiesz :). Pewnie jestem nadmiernie pedantyczny, ale myślę, że gdy ktoś nie siedzi w tematach amerykańskich, to sformułowania przeniesienie produkcji i zmiana nazwy mogą nie być jednoznaczne. Zakłady Eastern raczej podjęły licencyjną produkcję myśliwców Grummana, To w sumie ciekawa historia. Wobec konieczności rozszerzania produkcji samolotów na skalę dotąd niespotykaną producenci stawali wobec konieczności udostępniania swoich projektów innym wytwórniom. Czasem rodzimym, a czasem szukano pomocy w Kanadzie. Bywało, że kończyło się to spektakularnymi porażkami, jak w przypadku Brewstera i myśliwca Corsair , czy Curtissa (durnego) i myśliwca Thunderbolt. Co niezwykłe, obie firmy były doświadczonymi i uznanymi wytwórniami lotniczymi. Przed Grummanem stało widmo skoncentrowania się na nowym podstawowym myśliwcu Navy drugiej generacji (F6F) i trzeba było znaleźć nowego producenta. Moloch General Motors miał wraz z wybuchem wojny poważny problem, z nieuniknionym spadkiem produkcji samochodów i był zdecydowanie zainteresowany wejściem w sferę przemysłu lotniczego. Dlatego stworzono wydział Eastern Aircraft Division, którego zadaniem miało być wspomaganie Grummana . Szybko okazało się, że nie chodzi o dostarczanie części tylko kompletną produkcję i to nie jednego, a dwóch typów samolotów. GM podjął potężny wysiłek wchodząc w zupełnie nowy dla niego świat, gdzie trzeba się było mierzyć z szalonymi wyzwaniami i to jeszcze w restrykcyjnych ramach czasowych. I nie chodziło tylko o nauczenie się zupełnie nowych nowych rzeczy, ale też pokonanie solidnych przeszkód logistycznych. Dla przykładu.: Grumman zastrzegł, że EAD nie może korzystać z usług jego podwykonawców i musi sobie znaleźć nowych. Wciąż w realiach, gdzie wszyscy rozszerzali produkcję na niespotykaną dotąd skalę. Eastern musiał pozyskać na wydrenowanym rynku lub wyszkolić wykwalifikowanych pracowników, którzy bezwarunkowo musieli legitymować się certyfikatami m.in. Navy. W pięciu wybranych zakładach należało dokonać zmian na potrzeby nowych zadań, w tym takie drobiazgi jak podniesienie całego dachu w obiekcie, czy wybudowanie lotniska. Grumman nie dostarczył kompletnej dokumentacji do produkcji podzespołów, bo zupełnie nie miał możliwości tego zrobić. W rezultacie EAD stworzył swoje własne rysunki 1:1 na bazie pomiarów części - kilkanaście tysięcy sztuk na samolot. Części, nie rysunków - tych trzeba było stworzyć znacznie więcej. To wszystko w narzuconym rygorze, że części użyte w produkcji Eastern muszą być wymienne z częściami Grummana. Pierwsze samoloty złożono z części Grummana. Macierzysta wytwórnia dostarczyła też kompletny samolot na wzór i kilka specjalnych egzemplarzy, gdzie nity zastąpiono śrubami, by można je było rozkręcać. Produkcję udało się szybko wdrożyć z bezdyskusyjnym sukcesem. Grumman mógł zrezygnować z wytwarzania Wildcatów i Avengerów, a GM mógł pochwalić się wyprodukowaniem 3/4 z całej puli F4F/FM i TBF/TBM, czyli 1/4 wszystkich amerykańskich samolotów pokładowych z czasów IIwś. Zatrudnienie w zakładach EAD wzrosło przy tym dwukrotnie w porównaniu do stanu sprzed rozpoczęcia działań w sferze przemysłu lotniczego. Zmiana nazwy po rozpoczęciu produkcji przez EAD też może potrzebować komentarza. Bo nazwy w zasadzie nie zmieniano. Po prostu oznaczenia samolotów bezpośrednio związane były z wytwórnią . Oznaczenie literowe producenta było integralną częścią nazwy. Grumman miał przypisaną sobie literę F i jego produkt musiał nazywać się F4F, czy TBF. Eastern otrzymał od Navy literę M i jego produkty zwały się FM i TBM. Fleet Air Arm używała nazwę Martlet, ale nie zmieniła jej z pojawieniem się samolotów z Eastern. Zarówno FM-1, jak i FM-2 początkowo były też Martletami odpowiednio MkV i MkVI. W styczniu 1944 uznano, że to bez sensu i postanowiono używać oryginalnego nazewnictwa. Cóż, akurat w tym temacie samoloty FAA nie miały szczęścia i gdy chodzi o nazwy określenie bez sensu może być powtarzane :). Może nie jest to komentarz szczególnie modelarsko pomocny, ale mnie kręcą takie logistyczne klimaty i czasem mnie prze, by się uzewnętrznić. Aha, wpisałem się także dlatego, że cieszy mnie ta relacje, bo spodziewam się solidnego modelu fajnego samolotu. Co prawda wolałbym coś startującego z jakiegoś jeep carriera ale... mogę se woleć .
    16 punktów
  4. BREAKING NEWS!!! Akcje Tamiya spadły na tokijskiej giełdzie o 25 %. Po specjalnej sesji parlamentu premier Shigeru Ishiba wystąpił o przedsięwzięcie nadzwyczajnych środków i mediację Światowej Organizacji Handlu. W odpowiedzi, prezydent Republiki Czeskiej, Petr Pavel postanowił odznaczyć Petra Muzikanta Złotym Gwoździem Na Mydle - jednym z nawyższych odznaczeń państwowych. Gratulacje Muzikantowi złożył również Vladimir Sulz. Przy okazji wyjawił też informacje, o końcu negocjacji dotyczących wchłonięcia przez KP kolejnych firm modelarskich: Eduarda oraz Mistercrafta. Celem transakcji ma być stworzenie światowego potentata na rynku. Wprost z pustyni w stanie Utah mówił do państwa Mariusz Max-Quutah.
    15 punktów
  5. - czyli koń roboczy nie tylko US Army Ciekawostka: do rozwoju tej konstrukcji przyczynił się - a jakże! - nasz rodak z pochodzenia, Frank Piasecki, syn polskich emigrantów, który założył firmę Piasecki Helicopters i od połowy lat 1940. prowadził prace nad śmigłowcem z dwoma wirnikami nośnymi w układzie tandem. Był to okres pionierski jeśli chodzi o rozwój lotnictwa wiropłatowego, więc trudno było wówczas określić, czy układ konstrukcyjny Franka Piaseckiego zyska popularność, czy nie – dziś wiemy, że upowszechnił się inny układ – z jednym wirnikiem nośnym i śmigłem ogonowym.
    9 punktów
  6. Przyszedł czas na dokończenie kokpitu i zamknięcie bryły modelu. Sufit dostał kilka drobiazgów, m.in. nowy panel i, zasłony przeciwsłoneczne. Wycięte zostało okienko przez które będzie można choć część wykonanego kokpitu zobaczyć. A-Model przewidział kalkomanię na panel „sufitowy”, ale nie ma on nic wspólnego z tym co jest w oryginale, więc postanowiłem zrobić nowy. Osłona radaru, czy jak to woli nos samolotu czeka już na pomalowanie. Wykonałem nową antenę brzechwową, która jest pod kadłubem. Postanowiłem w między czasie, że dodam do modelu te skrzydełka w ogonowej części kadłuba. No to najbliższym czasie czeka mnie malowanie….
    9 punktów
  7. Niemiecka haubica sFH 18 150mm Kampania Wrześniowa 1939 Model malowany Vallejo Air, brudzony chemią od AK i na koniec dałem lakier bezbarwny Ultra Mat z AK Producent First to Fight Skala 1/72
    8 punktów
  8. Kończą się powoli mocno przydługie prace nad pustynnym Spitfire Mk.IXc w barwach PFT, nadszedł zatem czas wyciągnąć z szafy coś nowego. Wybór padł na limitowaną edycję Eduarda, a szczęśliwym wybrańcem jest model samolotu FM-2 Wildcat, a konkretnie brytyjski Wildcat Mk.VI. Dlaczego Wildcat, a nie Martlet jak we wcześniejszych wersjach? Zmieniło się to od momentu przesunięcia produkcji Wildcatów z zakładów Grumman do zakładów General Motors. Amerykanie zmienili wtedy nazwę z F4F na FM, zaś Brytyjczycy ostatecznie przyjęli nazwę Wildcat zamiast Martlet. Mój będzie w barwach 881 Dywizjonu FAA, a będzie przedstawiał maszynę której pilotem był Sub-Lt W. Park, podczas służby na lotniskowcu HMS Pursuer w Sierpniu 1944 roku. I mam nadzieję że Eduard w przyszłości wypuści tez wcześniejsze wersję brytyjskich Martletów, zwłaszcza tych służących na pustyni. A tymczasem zestaw wygląda tak: Malowanie będzie takie: A samolot w oryginale wyglądał tak (zdjęcia z zasobów IWM): Start robót na początku przyszłego tygodnia .
    8 punktów
  9. W ostatniej galerii galerii ktoś wspomniał żeby było więcej szmatopłatów, ktoś inny że fajnie się robi drewniany kadłub, a ja się dałem podpuścić no i witam w nowym warsztacie Szukałem więc modelu, który będzie miał drewniany kadłub i skrzydło z płótna. Najlepiej żeby się jeszcze dało zrobić z szachownicą i wybór padł na bardzo zasłużony dla polskiej awiacji piękny samolot Ansaldo Balilla. W skali 1/48 panuje duopol na ten model - rynkiem dzielą się Karaya (żywica) i Techmod (plastik). Na żywicy się nie znam to wziąłem Techmod. Pierwszy post tego warsztatu nie będzie budowlany a raczej inboxowo-refleksyjny bo na tym forum to będzie pierwszy warsztat z tego zestawu. Mamy więc model o rynkowej wartości około 200 zł wydany w 2024 roku i pod tym kątem będę pisał to co będę pisał. Zaczynamy od plastiku, bardzo dziwnego plastiku, bardzo cienkiego plastiku prześwitującego pod światło, szarego z domieszką jakby jakiegoś metalicznego pigmentu. W sumie dwie ramki. Cienki tak, że w niektórych miejscach nawet dziurawy (tutaj żadnych otworów nie powinno być). Z wyrafinowaną powierzchnią wnętrza. A tu, gdzie fajnie byłoby mieć otwory w wywietrznikach ich nie ma. I cała reszta misternego detalu. Ogólnie nie urywa, nawet bardzo nie urywa. Całość trochę ratują części drukowane, które jakby z innego zestawu. Głównie detale wnętrza kabiny, koła szprychowe, okucia zastrzałów, element konstrukcyjny owiewki (bo nie została zrobiona z przezroczystego plastiku), chłodnica, karabiny i rury wydechowe, które są przewidziane do montażu do pokrywy silnika więc bezpośrednio do silnika się nie nadadzą bo będą za krótkie. Szkoda, że w nowoczesnym modelu za 200 nie ma choćby maleńkiej blaszki np z pasami bezpieczeństwa. Ogólnie wygląda na to, że będzie co robić przy tym modelu Mały plus oczywiście za polskie malowanie. Mały, bo A1 miały u nas znacznie ciekawsze malowania. Tutaj mamy tylko wersję "przejściową z ziemi włoskiej do polski" czyli zamalowane znaki włoskie z dodaną szachownicą. Jest jak najbardziej poprawne merytorycznie, ale można było dodać "bociana" albo "kosyniera" i odpowiednie do nich numery - w końcu dla Karayi takie zrobili. Ale może za dużo wymagam jak na model za 200 zł. I tu mam do Was ogromną prośbę - Jeśli komuś po skończonym modelu Karaya zostały kalkomanie, lub wybrał malowanie dla swojego Ansaldo to chętnie odkupię elementy arkusza pozwalające na wykonanie jednego z tych schematów (szachownice niekonieczne bo przypuszczam, że są współdzielone dla obu polskich malowań):
    8 punktów
  10. Cześć! Moja interpretacja pojazdu, który brał udział w walkach o Wrocław w 1945 r. po stronie obrońców. Był to wg historyków najsilniejszy pojazd ( w sile 1 szt.) jaki brał udział w obronie. Niestety nie przetrwały do dziś ,żadne materiały, na których można zobaczyć oryginalny pojazd. Nie wiadomo jak był pomalowany, jaki miał numer taktyczny ani z jakiej jednostki pochodził. Model Tamiya 1:35 Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Kalki totalnie mi nie siadły, więc musiałem niestety przykryć je mocno weatheringem. Powłoka farby także miejscami pozostawia dużo do życzenia. Przyczynę niepowodzeń odkryłem pod koniec prac, Mój aero był tak zapchany jakimś shitem, że ledwo pracował. Stąd prawdopodobnie kiepsko położony błysk pod kalkę i sama baza farby mocno spieprzona. Żal było porzucać, więc dociągnąłem go do końca. Myślę, że zrobię jakaś prostą podstawkę, z kilkoma figurami . Pozdr z Wrocławia
    8 punktów
  11. 8 punktów
  12. 8 punktów
  13. Hej. Postanowiłem założyć warsztat. Mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do ukończenia tego projektu. Wykorzystam moment, że samoloty w oznakowaniu WWS nie są już tak na cenzurowanym jak w 2022 roku. Mam tylko nadzieję, że nie dostanę bana . Model Zvezdy jak każdy widzi. Według scalemates zestaw wydany w 2007 roku. Inbox bez problemu można znaleźć w internecie. Dodatkowo dorzucam kabinkę z zestawu Aires. Powiem szczerze, że to moje pierwsze zetknięcie z tym producentem. Elementy kabiny wyglądają po prostu przepięknie. Zastanawiam się tylko jak to będzie ze spasowaniem... Model będzie przedstawiać maszynkę z 159 pułku myśliwskiego. Samolot z numerem 15, której pilotem był Anatolij Wasiljewicz Ruzin (wybaczcie jak coś przekręcam, jest to moje dosłowne przepisanie cyrylicy na nasz alfabet). Znam 3 fotografie tej maszyny ale tylko z lewej strony. Zakłam, że napisu nie było po drugiej stronie. Napis na kadłubie miał się pojawić po stracie dwóch przyjaciół. W dosłownym tłumaczeniu "Za Waśkę i Żorę". Mam nadzieję, że po weekendzie będę mógł już coś pokazać konkretnego.
    7 punktów
  14. No i pyk. Kadłub sklejony. chyba trafiają mi się dobre wypusty SWORDa, bo po drobnym przeszlifowaniu, oskrobaniu, dopasowaniu, wszystko pasuje jej ulał. Minimalna ilość szpachli, i to też z mojej winy, zapomniałem dać płytek ustalających położenie polowek kadłuba względem siebie. Skrzydła i dolne panele na wcisk, jeszcze nie wklejone.
    6 punktów
  15. Nie jestem pewien czy dobrze wrzucam tego newsa. W sieci pojawiło się coś takiego.
    6 punktów
  16. Pociągnąłem kilka rzeczy do przodu. Przy goleniach podwozia dorobiłem kilka elementów i w zasadzie te elementy mam już na gotowo. F-104 w wersji C miał możliwość przenoszenia Aim-9 i mój model będzie tak uzbrojony. Dwie rakiety będą pod kadłubem na podwójnej wyrzutni, którą tylko nieznacznie zmodyfikowałem. Same rakiety to żywice i zmodyfikowałem tylko głowice naprowadzające. Dodałem elementy z plastikowego pręcika oraz lusterka z folii. Oszklenie to żywica światłoutwardzalna. Dysza silnika też jest zrobiona. Zacząłem robić próby z metalikami, by wybrać jakiś jako bazę malowania kadłuba i najbardziej spodobał mi się AK Polished aluminium Xtreme Metal. Niestety wytrzymałość mechaniczna powłoki jest słaba. Czym to zabezpieczacie przed dalszymi pracami? Jest tak słaba, że zasadzie nie można tego niczym dotykać. Niestety nie mam odpowiedniego Alclada, a z nim raczej nie byłoby problemu.
    6 punktów
  17. Ale przecież nie sugerujesz, że polskie Mustangi miały odmienną konstrukcję podwozia. HO - F przy dwóch różnych okazjach (i właśnie przy okazji zwróćcie uwagę na sposób zamalowania górnej części distinguished markings towarzyszących otwarciu drugiego frontu). Myślę, że modelarz powinien zadbać o to, by kadłubowy zbiornik paliwa był zalany do pełna.
    6 punktów
  18. 5 punktów
  19. Dzisiaj dodałem uchwyty do bocznych wyrzutników. Są prawie niewidoczne, bardzo małe ~ 0,5x05 i grubość 0,25 [mm], otworek ma średnicę 0,2mm. Jestem ciekaw czy przetrwają proces malowania .
    5 punktów
  20. @Slawek_26869, @Wojtek59, @socjo1 Zgodnie z zapowiedzią podwozie do RWD-5 bis 1/72. Zrobione wg planów W. Schiera. Czy będzie pasować do modelu ZTS-u nie mam pojęcia. Na razie mam w drukarce przeźroczystą żywicę, więc nie mogę zrobić próbnych druków. STL-e TUTAJ
    5 punktów
  21. Jak zwykle na początek kawał nikomu nie potrzebnej roboty (bo i tak nie będzie tego widać po sklejeniu)
    5 punktów
  22. Chyba wnętrza wystarczy, będziemy zamykać kadłub.
    5 punktów
  23. Czas płynie -modele się budują UTI MiG-15: SBLim-1: Trochę obrobiłem, trochę dodałem: blacha żaroodporna oraz "okienko" z tyłu kadłuba. Pozostało jeszcze zrobić "przerywacz" na grzebieniu aerodynamicznym.
    4 punkty
  24. 4 punkty
  25. Artykuł z prasy krajowej pt. "Nasi w Astrachaniu": Nekst tajm: A tymczasem idę trochę poiskrzyć
    4 punkty
  26. Witam wszystkich forumowiczów Kilka dni temu udało mi się skończyć Stara 266 „Hibneryt”. Ostatnie 2 miesiące to był niezły maraton, żeby zdążyć na festiwal w Poznaniu ale jak się okazało było warto Ponad 10 lat składania modeli od samolotów aż po pancerkę tylko dla samego siebie i młodzieńczej zajawki z różnym rezultatem, żeby od kilku lat bardziej poważniej podejść do modelarstwa i zostać wyróżnionym za włożoną pracę na pierwszym moim festiwalu. Mega wzruszenie i motywacja do dalszej pracy bo wierzę ,że mogę lepiej i więcej. Dziękuję bardzo wszystkim którzy wykazali się pomocą i krytyką (zwłaszcza z plandeką) ,bez tego ten model na pewno nie wyglądałyby tak jak wygląda. Pozdrawiam i życzę miłego oglądania
    4 punkty
  27. Cześć wszystkim. Miałem miejsce na platformie w drukarce to dorzuciłem kilka tych elementów do których IBG nie dodaje drukarki. Wydrukowałem 5 sztuk, tak że jak ktoś chce to niech da znać. Na elementach widać plamy, a to dlatego że do utwardzenia wrzuciłem je jeszcze mokre po myciu z IPA i takie plamy zostały. Proszę zdjęcia A tu pod innym kątem i w miejscach tych plam jest równa powierzchnia. Cena jaka mnie interesuje, to opłacicie sobie wysyłkę i zero grosza więcej. Kto pierwszy ten lepszy. Edit. Już nieaktualne.
    4 punkty
  28. Sufa od GWH powoli zaczyna się materializować
    4 punkty
  29. Czołem Modelarze! T 72B Super Dolly Parton. Zvezda 1/35 Model to stara padlina. Narobić się przy nim trzeba było. Wiele rzeczy odpuściłem, kilka poprawiłem i jakoś to pomalowałem... Jak wyszło? Oceńcie sami. Tutaj link do warsztatu gdzie pokazałem nierówną walkę z oporną materią. Mariusz
    4 punkty
  30. Proszę bardzo, c.d. Armowej fejsowej budowy:
    3 punkty
  31. Skończony model C7P w skali 1/72 EMP3D Bardzo przyjemny model z wydruku. Żadnych problemów przy składaniu czy malowaniu modelu. Model malowany Vallejo Air, brudzenie chemią od AK i Ammo C7P Wrzesień 1939
    3 punkty
  32. 3 punkty
  33. Wizualizacja K2PL https://youtu.be/MzfAx2NNIy8?si=dLzr2DojQhXSm3Qm
    3 punkty
  34. Aktualizacja warsztatu – zamknięcie kadłuba i początek szlifowania - J2F-5 "DUCK" LUKGRAPH 1/32 Witajcie po kolejnej, dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że wkrótce te przerwy będą coraz rzadsze – wszystko na to się zanosi. Na razie jednak przede mną wciąż sporo różnych obowiązków i tematów, które niestety przyhamowały prace nad modelem. W międzyczasie zaliczyłem także Festiwal Modelarski w Poznaniu, o którym wspominałem już w odpowiednim wątku. Z dobrych wiadomości: zakończyłem właśnie jeden z najważniejszych projektów modelarskich odkąd zacząłem budować modele trzy lata temu. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych 2–3 tygodni będę mógł podzielić się z Wami rezultatami. Tymczasem wracamy do „kaczki”. Etap mało widowiskowy, ale jeden z najważniejszych w całej budowie – zamknięcie kadłuba. To moment, który osobiście mocno mnie niepokoił, głównie przez konieczność wykonania go w sposób naprawdę schludny i czysty. Kokpit po wsze czasy zniknął w czeluściach wnętrza, a samo zamknięcie przygotowywałem przez ponad dwa tygodnie. Połówki kadłuba były przez ten czas spinane taśmami i zaciskami, aby stopniowo eliminować wszystkie naprężenia. Gdy wszystko zaczęło schodzić się niemal idealnie, krok po kroku zalewałem łączenia klejem – od rzadkich, szybkoschnących po gęstsze cyjanoakryle. Kiedy kadłub był już zamknięty i klejone powierzchnie uznałem za zadowalające, przyszedł czas na szlifowanie. To nie jest mój ulubiony etap – pewnie uplasowałbym go w czołowej trójce najmniej atrakcyjnych – ale mam świadomość, że ma kluczowe znaczenie. Od tego zależy późniejszy estetyczny odbiór modelu. Łączenia muszą zniknąć całkowicie – żadnych śladów, żadnych linii. Postanowiłem obyć się bez klasycznej szpachli, a rolę szpachli powierzyłem klejom cyjanoakrylowym. Warstwa po warstwie, z przerwami na pełne wyschnięcie, szlifowałem papierami, gąbkami, filcem i pilnikami, powoli wyprowadzając kolejne miejsca. A jest ich sporo – samo łączenie kadłuba to około 50 cm długości, a w niektórych miejscach znajdują się dodatkowe detale, o które trzeba będzie odpowiednio zadbać. Na tym etapie pracy szlifowanie wciąż trwa i jeszcze potrwa, zanim uznam, że wszystko jest gotowe. Największym wyzwaniem okazał się pływak, a dokładniej jego dolna część. To właśnie tam łączyły się wszystkie supporty, a miejsca ich styku zostawiły ślady w gąszczu nitów. Usunięcie samych supportów było proste, trudniejsze były setki nitów otaczających miejsca wymagające wyszlifowania. Długo zastanawiałem się nad metodą i w końcu wybrałem rozwiązanie najbardziej pracochłonne: całkowite zeszlifowanie spodu pływaka do zera i odtworzenie całego detalu od podstaw, wraz z nitowaniem. Zanim jednak przyjdzie czas na rekonstrukcję i nitowanie, trzeba wszystko zeszlifować – a powierzchnia pływaka, jak na model redukcyjny, jest naprawdę spora. Szacuję, że przygotowanie kadłuba do podkładu zajmie sporo czasu – pewnie od miesiąca do dwóch. To tyle na dziś. Łukasz
    3 punkty
  35. Kolejne malowanie. Kamuflaż powinien być ostrzejszy i sorki za zdjęcia, robione na szybko.
    3 punkty
  36. https://cults3d.com/en/3d-model/game/caudron-renault-cr-714-scale-kit-in-1-72
    3 punkty
  37. Jak to mówią prawie wszystko można naprostować
    3 punkty
  38. W ten weekend w podkrakowskich Niepołomicach na Polach Chwały - stoisko FtF i m.in. taka wystawka: Pozdr ww
    3 punkty
  39. Model Academy, kalki Cartograf
    3 punkty
  40. Znalazłem, w sieci,też takie zdjęcia:
    3 punkty
  41. Ten pokraczny modelik zaliczył udany wyjazd do Poznania na Model Show, gdzie otrzymał wyróżnienie w kategorii lotniczej w skali 1/144.
    3 punkty
  42. Zrób tak, a nie będziesz miał dylematu w kwestii linii, płytek, trawy i innych szczegółów :
    3 punkty
  43. Uporządkujmy wszystko. KP wypuszcza jako nowość starego rupiecia z 1997 roku, którego wydał w 2019 roku, wymieniając kadlub na swój oparty o stare formy, w 2025 wydaje ponownie ten sam model opisując go jako Hitech, bo dodaje maski. Geniusz!
    3 punkty
  44. Obstawiam, że model będzie w podobnej cenie jak obecnie chodzą A-10A/C. Jak widać GWH świadomie lub nie troluje rabinów bo chyba umieją napisać nazwę państwa poprawnie
    3 punkty
  45. > Hej KP, które modele wypuścicie jako następne? > Tak.
    3 punkty
  46. Odłożywszy temat Iskry w odległą, bliżej nie określoną przyszłość, spiąłem poślady i zająłem się tematem który gwarantuje galerię lada dzień po niedzieli czyli kontynuuję prace nad PF-em Tak więc ponalepiałem już wszystkie kalki, połoszowałem płatowiec, ogarnąłem podwozie, dokonałem niezbędnych zmian kolorystycznych oraz dokleiłem zagłuszki/zaślepiki/F.O.D-y: Jutro malowanie opon (felgi już maźnięte ), łoszyk na podwieszenia i ew. zajęcia krawieckie z uszycia pokrowców na rurkę pitota i czujnik przy kabinie .
    3 punkty
  47. Malutki update, z wczorajszego wieczornego posiedzenia. Radełko prowadziłem po taśmie izolacyjnej. Podwójny ścieg zrobiłem zakładając dwie zębatki na radełko, przełożonych podkładką. Nie miałem tego samego rozmiaru więc zmuszony byłem użyć najbardziej zbliżonych. W tym przypadku podziałka 0.65 i 0.75. Chyba wyszło całkiem przyzwoicie.
    3 punkty
  48. Wczesnym rankiem przed pracą spać nie mogłem Zadrapania i zabawy z pigmentami Ammo
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.