Skocz do zawartości

Jak hartowała się stal, czyli modelarskie lata PRL


kopernik

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, merlin_70 napisał:

Bo te wszystkie rzec tu pokazywane owszem  były,  ale nigdy na raz , nigdy w wystarczającej ilości,, albo jakości.  Zwyczajnie młodsi byliśmy i wszystko było w kolorach orwo kolor 😀.

Braki towarów i trudności z kupnem większości rzeczy były częścią naszego życia od urodzenia. Więc traktowaliśmy to jak coś naturalnego. Irytującego, ale wymagającego pogodzenia się z tym. Coś jak krótkowzroczność lub niski wzrost.

Paradoksalnie, miało to nawet pewne pozytywne strony. Zdobycie czegoś upragnionego dawało frajdę i satysfakcję. Poczucie sukcesu. Złudne oczywiście. I niewarte tych wszystkich problemów.

Edytowane przez HKK
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym polegało dziadostwo tego systemu. Mój znajomy działał w organizacji studenckiej. Pojechał na jakiś zjazd, gdzie ustalano postulaty. W tych czasach paszporty trzymała, nie wnikając w niuanse resortowe, milicja. Paszport dostawało się na potrzeby uzgodnionego wyjazdu i zaraz po powrocie trzeba było go tej milicji zwrócić. No to w ramach postulatów ktoś zaproponował: 'Niech każdy ma paszport w domu.' Ludzie popatrzyli po sobie i stwierdzili: 'Nieee no, jak to paszport w szufladzie?! No bez przesady... dobra, niech  będzie tak, że paszporty będą leżeć w dziekanacie!' Studenci, k..wa, oaza wolności i młodzieńczego buntu!

Człowiek był autentycznie wniebowzięty bo se kupił papierowy samolocik, albo gazetę... . To zrobił z nami ten system. Dziadostwo... .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odchodząc od kwestii nowoczesnych technik w starociach i wywodów o wyższości vintage nad retro i odwrotnie pokażę takie cuś. Kiedyś od dziadka dostałem takiego cudaka. To chyba ZIS-151 i przeciwlotniczy zestaw rakietowy SA-75 Dwina🤔❓ Pamiątka z manewrów "Braterstwo Broni 1970". Oryginalny wyrób z NRD w skali chyba 1:87. Miałem jeszcze chyba z tej serii BTR'a lub SKOT'a bo kojarzę oznaczenie DDR na wieży. Ktoś się spotkał z czym takim kiedyś ❓

20211001_101635.jpg

20211001_101702.jpg

20211001_101603.jpg

20211001_101716.jpg

20211001_101743.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, greatgonzo napisał:

Człowiek był autentycznie wniebowzięty bo se kupił papierowy samolocik, albo gazetę... . To zrobił z nami ten system. Dziadostwo... .

Zgoda. I absolutnie nie chcę gloryfikować tych czasów. Ale tęsknie trochę za tym uczuciem, kiedy przynosiło się nowiutki model z Matchbox-a wystany w kolejce w CSH. Albo wizytę w sklepie modelarskim gdzieś na Zachodzie. Sezam, wyspa skarbów! To obezwładniające poczucie szczęścia. Dzisiaj... klik, klik i masz co chcesz. Ale dlaczego to tak nie cieszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo to było zdobywanie , a nie kupowanie i skrzywienie psychiki  obecnie masz tego konsekwencje : kupowanie na zapas , bo się skończy zachwyt nad wszystkim co na Zachodzie zrobią itd między innymidlatego też  tak nas konsumcja szalona obecnie dopada.

 

Poza tym wtedy jak coś zachodniego miałeś to byłeś gosc , albo półtora gościa. A skąd te ustawianie pustych puszek po coli i piwie na szafkach.Czlowiek mial reklamówkę z Zachodu i już z nią po mieście paradował.Nic ze pusta była. Jak ja się czułem jak w 1984 wydałem te 850 zeta i kupilem lightninga z matchboxa . W życiu bym teraz w przeliczeniu na pensje rodziców nie wydal 

 

Ustrój zrobil nas dziadów,  ale każdy kombinował tu pohandlowal tu wyjechał na wycieczkę za granicę i już się czuł lepszy od pozostałych , niektórzy znaleźli sobie niszę i w nich żyli,  a to modelarz jeździł na zawody do demoludów,  a to ktoś w alpinizm wszedł  ,wyjechał  pohadlowal znowu  jechal znowu pohamdlowal i jak 50 $,zarobił byl już  pan.

 

A teraz wchodzę do modelarskiego sklepu na Zachodzie tam prawie wszystko co u nas , tylko drożej bo sprzedawca tez musi w euro zarobić . No to szukam okazji i wyciągam za 20 £ 1/ 48 hasegawa F 16 d w polskich barwach  i uczucie mam jak 30 lat temu 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Artek82 napisał:

Odchodząc od kwestii nowoczesnych technik w starociach i wywodów o wyższości vintage nad retro i odwrotnie pokażę takie cuś. Kiedyś od dziadka dostałem takiego cudaka. To chyba ZIS-151 i przeciwlotniczy zestaw rakietowy SA-75 Dwina🤔❓ Pamiątka z manewrów "Braterstwo Broni 1970". Oryginalny wyrób z NRD w skali chyba 1:87. Miałem jeszcze chyba z tej serii BTR'a lub SKOT'a bo kojarzę oznaczenie DDR na wieży. Ktoś się spotkał z czym takim kiedyś ❓

Przepiękny artefakt! I w tym opakowaniu - biały kruk. Zachorowałem na tę wyrzutnię, gdy zobaczyłem ją w starym numerze "Skrzydlatej", przy okazji artykułu o Plasticarcie. Swoją drogą - był taki moment na początku lat 90-tych, gdy wydawało mi się, że Plasticarty całkiem zniknęły. W CSH ich już nie było, a handel w Internecie jeszcze nie istniał. Ostatecznie po latach kupiłem S-75 w 1:72 z Airfixa i powoli ją sobie dłubię "w duchu" starego Plasticarta. Chyba wrzucę w Vintage warsztat, bo to też już rzadkość.

 

Edit: przetłumaczyłem sobie napis na pudełku. Brzmi mniej więcej: Zjednoczeni jesteśmy niepokonani - wróg nie ma szans. Enerdowcy nigdy nie mieli na tyle polotu, żeby wymyślić coś w rodzaju "kapitalistom nie oddamy nawet tłoka od Trabanta".

Edytowane przez Szupryt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, merlin_70 napisał:

No to szukam okazji i wyciągam za 20 £ 1/ 48 hasegawa F 16 d w polskich barwach  i uczucie mam jak 30 lat temu 

To zazdroszczę. Wydanie 20£ czy nawet 100£ na model ze sklepu nie wzbudza u mnie żadnych emocji niestety. Gdyby to był jakiś biały kruk modelarski, autentycznie niedostępny i nabyty na rzadkiej aukcji, to może. Oczywiście cieszę się z każdego nowego modelu, ale to już nie jest to samo uczucie.

Edytowane przez HKK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale te 20 $ to była miesięczna pensja w PRL -u. Kurtka albo spodnie jeans w Pewexie 

 

Ja na giełdę/ bazar zawitałem w PRL - u późno,  ponieważ były ceny z przeliczenia czrnorynkowego dolara to było drogo  , dla nastolatka dużo za drogo  i płacenie tak jak ten jeden jedyny raz za matchboxa albo i więcej   za model wtedy było dla mnie nie juz do zakceptowania . Nie dysponowałem ani farbami ani umiejętnościami malowania pędzlem by go pomalować w sposób dla mnie satysfakcjonujacy . Stąd nie kupowalem .

 

Farby to u mnie cala historia chińskie artystyczne , polskie artystyczne , NRD- owskie artystyczne. I  albo kolory z d...y , albo schla tygodniami a, jak człowiek dobrał i zmieszał to jak to przechować , w domu smierdzialo no i jak pomalowalem model to lepił się miesiac , a Pan Wagner i klub 1/ 72 SP o humrolach autentykach pisal . 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, merlin_70 napisał:

Ale te 20 $ to była miesięczna pensja w PRL -u. Kurtka albo spodnie jeans w Pewexie 

Przyznajmy, dość niska pensja. Niemniej wielu ludzi taka otrzymywało. W latach 70-tych czarnorynkowa cena dolara to było ok 100 zł.

Za 2000 zł (albo 4000 na rodzinę) miesiecznie trudno było wyżyc (szczególnie w mieście) bez oszczędzania na wszystkim. Dlatego ludzie imali się wszelkich tzw. "fuch" i handlu czym się dało. Z drugiej strony, wykwalifikowany robotnik na akordzie w dużym zakładzie mógł zarobić 4000-5000 na rękę. Oczywiście harując jak wół w warunkach uragających bezpieczeństwu i kulturze. Milicjant, wojskowy i generalnie ludzie zbliżeni do władzy lub w inny sposób uprzywilejowani (marynarze) też przyzwoicie zarabiali. Natomiast tak zwani "umysłowi" w szkołach i biurach rzeczywiście pracowali za grosze.  

9 minut temu, merlin_70 napisał:

Farby to u mnie cala historia chińskie artystyczne ,

Ja miałem to szczęście, że nigdy nie musiałem sięgać po wilbry i inne wynalazki. Miałem nieco humbroli wystanych w CSH lub przywiezionych przez rodziców z zagranicznych wyjazdów. Jeden kolega miał rodzinę za granicą, drugi z kolei miał pieniądze. Razem założyliśmy "spółdzielnię" i wspólnie używaliśmy swoich farbek. W szczytowym okresie było ich z kilkadziesiąt - wśród nich wiele Authentic-ów. Trzymane w lodówce i pieczołowicie traktowane przetrwały wiele lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, greatgonzo napisał:

Tamten system nie tyle zabierał marzenia, ale sprawiał, że człowiek nawet nie próbował marzyć.

A dzisiaj dzieciaki mają wszystko na wyciągnięcie ręki i już nawet nie potrafią marzyć...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem daleki od podobnych wyroków. Z rozumieniem, owszem, mogę mieć problem :).

To trochę jak z tymi nostalgicznymi memami, co to 'za młodu  biegaliśmy z gilem u pasa kąpać się w zawirowanej rzece i jak wracaliśmy po tygodniu do domu, to matka tylko sprawdziła, czy nie brakuje jakiejś kończyny, obtarła gila, rzuciła na stół miskę grochu ze słoniną i  dzięki temu jesteśmy  teraz super koleżkami'. Lajków przy tych memach pierdyliard, przychylnych komentarzy setki, ale jakoś nie widać, żeby ktoś wypasał gnoja od rana do zmroku na podwórku.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, greatgonzo napisał:

Lajków przy tych memach pierdyliard, przychylnych komentarzy setki, ale jakoś nie widać, żeby ktoś wypasał gnoja od rana do zmroku na podwórku.

Bo się zmieniło. Ale nieco prawdy w tych opowieściach jest. Lekcje w podstawówce potrafiły się kończyć o np. 13.00, rodzice w pracy do 17.00. Jedenastolatek już do świetlicy szkolnej się nie kwalifikował. Co miał robić - w tramwaj i do domu (ja miałem na piechotę). W domu pustki w lodówce, bo matka dopiero przyniesie zakupy. Może jakaś zupa z wczoraj została. Jak nie, to chleb z masłem popiło się wczorajszym kwaśnym mlekiem, bo dzisiejsze poranne juz kwaśnieć zaczyna a woda w kranie obrzydliwa. Telewizja nadaje dopiero od 16.00, więc  na podwórko (gdy jest pogoda). Boisko gdzieś za torami kolejowymi, można jabłka podebrać działkowcom, można na torach się powygłupiać a potem uciekać przed SOK-istami. Starzy nie mają pojęcia gdzie jesteśmy i co robimy. A co jak nie było pogody? Modele się sklejało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, merlin_70 napisał:

A Plany Modelarskie to ja w kiosku w PRL - u ze 3 razy widzialem , jak byl temat tak ciekawy jak radar morski TRN 500 w TBi U 

To tekst z poprzedniej strony, więc może juz zapomniany ale okrutnie mnie ubawił. Sam zbierałem TBiU. Najwyżej ceniłem zeszyty o czolgach (malo ich bylo) i zagranicznych samolotach. Rosyjskie sie nie liczyly jako zagraniczne, no chyba ze fajnie wygladaly jak np. ŁaG. Na drugim końcu były armaty i karabiny (np. Manllicher). Ani to fajne ani nowoczesne ale sie kupowało/zdobywało zeby miec komplet. Ale dno dna to był ten radar 😉 Najgorszy zeszyt świata. Oczywiście mam go.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pan_Cerny napisał:

To tekst z poprzedniej strony, więc może juz zapomniany ale okrutnie mnie ubawił. Sam zbierałem TBiU. Najwyżej ceniłem zeszyty o czolgach (malo ich bylo) i zagranicznych samolotach. Rosyjskie sie nie liczyly jako zagraniczne, no chyba ze fajnie wygladaly jak np. ŁaG. Na drugim końcu były armaty i karabiny (np. Manllicher). Ani to fajne ani nowoczesne ale sie kupowało/zdobywało zeby miec komplet. Ale dno dna to był ten radar 😉 Najgorszy zeszyt świata. Oczywiście mam go.

W wydawnictwach seryjnych zawsze trafi się słabszy numer. Obecnie mistrzem świata w takich słabszych numerach jest WLU, od jakiegoś czasu, biją ten radar na głowę  😟 W sumie, to dzięki temu zeszytowi, dowiedziałem się więcej o radarach.

radar.jpg

Edytowane przez kopernik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, HKK napisał:

Bo się zmieniło. Ale nieco prawdy w tych opowieściach jest. Lekcje w podstawówce potrafiły się kończyć o np. 13.00, rodzice w pracy do 17.00. Jedenastolatek już do świetlicy szkolnej się nie kwalifikował. Co miał robić - w tramwaj i do domu (ja miałem na piechotę). ... Boisko gdzieś za torami kolejowymi, można jabłka podebrać działkowcom, można na torach się powygłupiać a potem uciekać przed SOK-istami. Starzy nie mają pojęcia gdzie jesteśmy i co robimy.  

Owszem, tak było, dopóki nie pojawiła się czarna Wołga 😁

czarna 1.jpg

czarna.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie  jak się nie było na zewnątrz to się sklejało . To były jeszcze czasy  powiedziałbym przed eksplozją  kaset video i komputerów , czyli zainteresowania młodego chłopaka poza aktywnością fizyczną sprowadzały się do majsterkowania modelarstwa , zabaw z elektroniką etc . Stąd tak wielu z nas sklejało. Na Zachodzie do eksplozji gier video było podobnie tylko u nich wszystko następowało wcześniej.

A i to nie było takie proste bo przeszkodą dla wielu było zwyczajnie to gdzie mieszkali .Pomimo różnych deklaracji między miastem , a wsią różnica była w PRL - u duża. Tu duże miasto, giełdy bazary, kluby , modelarnie LOK i więcej kiosków  , CSH itd , tam jeden kiosk , albo kiosk i poczta   i wszystko  jak SP nie dowieźli  to to się jej w drugim kiosku nie znalazło . To był problem w kontaktach, wymianach doświadczeń. Mieszkałeś w Warszawie lub innym dużym mieście, byłeś modelarsko wygrany , Była szansa na klub modelarski , modelarnie LOK , albo zakładową i ileś kiosków do oblecenia. 

Koleżanka mieszkała na wsi raptem około 10 km od mojego miasta, by u nas chodzić do ogólniaka musiała mieszkać w internacie , bo najszybciej w domu byłaby rowerem przez łąki lasy i rzekę w bród , tylko jeszcze wtedy rowerów górskich nie było , ale twierdziła , że z tego internatu były i plusy  , bo matka codziennie do krów nie goniła . To znajdź wtedy czas na jakieś hobby , powiedz jej by za czymś jeszcze pojechała do dużego miasta . No to jechała za kurtą , spodniami , butami .

 Tak naprawdę dopiero internet pewne sprawy rozwiązał

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja mieszkałem w takiej niewielkiej miejscowości gdzie

44 minuty temu, merlin_70 napisał:

jeden kiosk , albo kiosk i poczta  

i jeszcze sklep zabawkowy był, gdzie czasem pojawiały się Plasticarty.

W kiosku zdarzyło się jakieś TBiU, ale od święta. "Skrzydlata" nie wiem nawet czy bywała.

"Małe Modelarze" zdobywałem ze szkolnej biblioteki, bo tam wszystkie przychodziły jako pismo fachowe do przedmiotu praca-technika, a i tak nikt ich nie wykorzystywał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Grzes napisał:

"Małe Modelarze" zdobywałem ze szkolnej biblioteki, bo tam wszystkie przychodziły jako pismo fachowe do przedmiotu praca-technika, a i tak nikt ich nie wykorzystywał.

He, he. Czyli zapewne kradłeś, chociaż tak sie to wtedy nie nazywało :). Albo bibliotekarka dla Ciebie kradła.  No bo jak coś należało do biblioteki, to nie było łatwego, legalnego sposobu, żeby odkupić.

Takie to własnie były smutne czasy. Ja też niestety kradłem książki z biblioteki publicznej. Co gorsza, nie czułem wtedy żadnych wyrzutów sumienia. Nie kradłem przecież dla zysku, nie okradałem nikogo konkretnego, gdybym mógł normalnie kupić, to bym kupił. A jak nie ja,  ktoś inny by ukradł. Tak to sobie tłumaczyłem.

Technika kradzieży była zresztą ciekawa. "Nauczył" mnie kolega. Można było bezkarnie wynieść nawet największe tomiszcze. Najpierw trzeba było wynieść jakąś małą książkę razem z jej kartą. Przy następnej wizycie brało się upatrzony przedmiot kradzieży i wkaładało się do niej kartę z uprzednio wyniesionej książeczki. Pani zwykle nie sprawdzała czy karta zgadza się z książką. Gdyby sprawdziła, zawsze można było powiedzieć że taka karta tam była. Wiec całkiem legalnie wychodziło się z wybraną pozycją, a na naszym koncie widniała inna książka jako wypożyczona. No i ją sie oddawało -wtedy pani juz sprawdzała czy oddajemy własciwą. Nie jestem z tego dziś dumny. Taka ciekawostka historyczna.

Edytowane przez HKK
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.