Skocz do zawartości

Jak hartowała się stal, czyli modelarskie lata PRL


kopernik

Rekomendowane odpowiedzi

Tak przy okazji tematu z kalkomaniami - miałem szybowiec Jantar - Standard w kolorze żółtym kanarkowym.

W nim były nie kalkomanie, tylko naklejki samoprzylepne na przeźroczystym podkładzie.

Spotkaliście się z tym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ukazywania się 'skrzydlatej' człowiek rwał po ostatniej lekcji na pełnym ogniu do kiosku. Jak tam już nie było to cisnął do drugiego i jeśli i tu obszedł się smakiem to zostawała jeszcze tylko jedna, marna szansa. Kiedy trzeci kiosk okazywał się porażką, to owszem, obchodziło się na wszelki wypadek pozostałe (może ze siedem ich było), ale już spacerkiem, bo gazeta pojawiała się tylko w tych trzech. Beznadziejne to były czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, greatgonzo napisał:

W dniu ukazywania się 'skrzydlatej' człowiek rwał po ostatniej lekcji na pełnym ogniu do kiosku. Jak tam już nie było to cisnął do drugiego i jeśli i tu obszedł się smakiem to zostawała jeszcze tylko jedna, marna szansa. Kiedy trzeci kiosk okazywał się porażką, to owszem, obchodziło się na wszelki wypadek pozostałe (może ze siedem ich było), ale już spacerkiem, bo gazeta pojawiała się tylko w tych trzech. Beznadziejne to były czasy.

A ja miałem ok.17 kiosków w okolicy do obskoczenia. 😃 Dzięki temu nadwaga nie groziła. Były jednak plusy😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam w dużym mieście, więc  w czasach prl były CSH , papierniki i kioski do wyboru  :). Pamiętam też te objazdówki rowerm lub pieszo za SP lub modelami :). Co roku czekałem z utęsknieniem  na pokazy na lotnisku lub święto Trybuny Ludu, bo tam zawsze pojawiała się Avia CSH i sprzedawali prosto z paki 😉 . Zawsze było coś cielkawego do kupienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, merlin_70 napisał:

Nie tylko wszystko wykupywali , ale  do jednego punktu sprzedaży niekoniecznie musieli wysłać wszystkie rodzaje samolotów . W Krakowie mogłeś mieć karasia , a w Gdańsku poteza  . Taka była gospodarka . Dotyczyło to modeli , publikacji . Rzeczy się najpierw poszukiwało , a dopiero po odnalezieniu nabywało . W nastoletnich  czasach obowiązkowe było w PRL - u objechanie rowerem wszystkich kiosków w poszukiwaniu " czegoś" . Inną ciekawostką był czas tego rozsyłania , kiosk  w  Nowym Targu potrafił dostać  na przykład TBiU  pół roku wcześniej niż kiosk spod Łodzi 

Pamiętam jak w latach siedemdziesiątych za gówniarza zapierniczałem rowerem do pobliskiego( haha 30km) Terespola żeby zakupić Dar Młodzieży z MM bo u mnie w kioskach zabrakło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Grzes napisał:

Tak przy okazji tematu z kalkomaniami - miałem szybowiec Jantar - Standard w kolorze żółtym kanarkowym.

W nim były nie kalkomanie, tylko naklejki samoprzylepne na przeźroczystym podkładzie.

Spotkaliście się z tym?

A to nie był czasem Jantar Std taki większy coś koło 1/50 jakiejś spółdzielni rzemieślniczej ❓On to na pewno miał naklejki samoprzylepne. Chociaż może zdarzył sie jakiś dziwoląg z PZW Siedlce bo ja miałem Sępa w kolorze marchewkowego różu 😃

b3432c2945f5a16bdf47138e3066.jpg

8032ce1e4ce38a85b2a84747b3c0.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem to szczęście, że mama mojego najlepszego kumpla pracowała w kiosku, więc Skrzydlatą Polskę i Świat Młodych miałem na bieżąco, a i czasem trafił się Żołnierz Polski i Mały Modelarz. Więcej zachodu wymagały naklejki z serii Ilustracje Samoprzylepne, bo po nie trzeba było pofatygować się do kiosku w centrum Wrocławia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MM warty wspomnienia . To w PRL - u była jakaś modelarska alternatywa . Gazeta wychodziła , teoretycznie farby modelarskie  nie były  potrzebne ( wystarczały do retuszu akwarele - a i tak nie retuszowano  ) . Temat ciekawy co jakiś czas się zdarzał . Towar mocno deficytowy pomimo dużego nakładu schodził i generalnie bez " teczki " w kiosku  dość ciężko było kupić . Wiem , wiem , papier marny , kolory słabe i często przesunięte  , ale się sklejało . Kilku moich kolegów już do plastiku nie wróciło , także po PRL .

 

Modelarstwo kartonowe w Polsce było w lepszej sytuacji jeszcze  z innego powodu . Wychodziły w tzw " białej serii modelarskiej  konkretne poradniki  z cyklu " Budowa kartonowych modeli ...  - z konkretnymi poradami łopatologiczne  dające szanse na  sensowną zabawę w modelarstwo .    Ale przy samodzielnym projektowaniu i budowaniu problemem była znowu chemia , a konkretnie farby . Był do klejenia hermol , supercement , a butapren jak wujek lub kolega z pracy z zakładu skórzanego w słoiku  wyniósł

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I był jeszcze klej ak20, z Krosna!

Tam była fabryka czy wytwórnia materiałów modelarskich jak dobrze kojarzę.

Ale to już była dla mnie  końcówka lat 80...

Aaa, i jeszcze klej w tubce, szybkoschnący: uniwersal? Uniwersalny?

Nim skleiłem upolowaną P11 z MM i jakiś okręt...chyba Pioruna!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Artek82 napisał:

A to nie był czasem Jantar Std taki większy coś koło 1/50 jakiejś spółdzielni rzemieślniczej ❓

Zabij! Pojęcia nie mam.

Ale na 100% miał taką samą podstawkę jak te z PZW.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też polowałem na SP i MM do czasu jak ktoś podpowiedział mi proste rozwiązanie PRENUMERATA ! po przekonaniu rodziców i dziadków od połowy lat 80 odbierałem je na poczcie ( listonosz nie nosił ). A MM w czasach przed monograficznych to była kopalnia wiedzy. Na jego podstawie np robiłem wnętrza modeli (Łosia też uzupełniałem dzięki tej kartonówce). Okładki wieszałem przy pomocy szpilek na tapecie (jak inni plakaty gwiazd). A samo pismo było popierane przez organy centralne, stąd nakład 140000. 

ok.jpg

3.jpg

1.jpg

2.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto wiedzieć, że sporo Małych Modelarzy szło na eksport - np. do Niemiec, zapewniając Polsce tak cenne dewizy.

15 lat temu miałem w rękach jeszcze drukowany katalog wysyłkowego sklepu dla modelarzy (niemieckiego - nie pamiętam nazwy, ale wyglądał trochę jak książka telefoniczna z obrazkami)(młodzi-proszę nie pytajcie co to książka telefoniczna) i tam były do kupienia Małe Modelarze z lat 80-tych.

A u nas ludzie może się o to nie zabijali, ale trzeba się było nachodzić, żeby mieć w ogóle coś...

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Paweł

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, merlin_70 napisał:

To miałeś szczęście , bo jak kolega wykupił prenumerature to mu listonosz przynosił do domu i żeby  się w skrzynce mieściła  to mu MM składał na pół 😂

U mnie na osiedlu zbieracze znaczków regularnie rąbali wszystko ze skrzynek. Czasami miało się farta, wycieli tylko znaczek i resztę zostawiali, ale to zdarzało rzadko. Przeważnie nie mieli czasu na takie zabawy. Jak przyszła moda na listy z prośbą do firm zachodnich o prospekty, to powstały gangi skubiących skrzynki. Wtedy to już nic się nie ostawało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kopernik napisał:

Ja też polowałem na SP i MM do czasu jak ktoś podpowiedział mi proste rozwiązanie PRENUMERATA ! 

Wszystkie prawie MM jakie długo prenumerowałem oddałem za darmo po 1990, gdy plastiki stały się łatwiej dostępne. Dziś  odkupuję niektóre na Allegro. Mam metodę na stary, skruszały karton i jeszcze je raz posklejam:)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrzydlata w prenumeracie przychodziła z miesięcznym opóźnieniem. O ile przychodziła. Jak nie przyszła, to jak w studnię. CSH też była. Można ją było sobie pooglądać, tę CSH. Dupa, nie piszę tu więcej bo tylko się wkurzam.

 

Edytowane przez greatgonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kopernik napisał:

Zdradź sekret 😮

Pogadałem z konserwatorem zabytków, starodruków. Dał mi trochę Paraloidu B72. Żywica syntetyczna rozpuszczana w acetonie. Po zaimpregnowaniu karton jest "skonsolidowany" i sztywny, ale po zwilżeniu acetonem można go dowolnie kształtować, bez większego ryzyka, że włóka papieru popękają. Po odparowaniu acetonu znowu się usztywnia. Masz tu wątek 

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do impregnacji MM używaliśmy szklaneczek plastikowych rozpuszczonych w MEKu. Fantastico, lakier sie z tego robił, miało jedna szczególna ceche. Jeśli ktoś z was znalazł się kiedyś chobiazby w oparach po MEKu to wie co to za niewyobrazalny smród.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to impregnacja kartonu w ichniejszym modelarstwie jest cały czas stosowana , środki są różne od tzw caponu do  super glue . Te modele co już nie wyglądają na kartonowe na,ichniejszych wystawach to właśnie często takie cyjano akrylowe 😀

 

Ponieważ zanim zacząłem czytanie SP to już czytałem Morze to dla mnie pierwsze spotkanie z modelarstwem redukcyjnym ( niekoniecznie plastikowym ) stanowiły zdjęcia modeli 1: 1000 Janusza Skulskiego . To robiło wrażenie. Dla mniej zdolnych  byly modele wg Mikromodeli  i Mikrofloty Katzera 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, greatgonzo napisał:

W dniu ukazywania się 'skrzydlatej' człowiek rwał po ostatniej lekcji na pełnym ogniu do kiosku.

Ja jeszcze ganiałem za "Modelarzem". Był nieco łatwiej dostępny niz "Skrzydlata" ale też szybko znikał. Co prawda nie było niemal nic o plastikach, ale były plany i np artykuły o drugowojennych konstrukcjach.

A "Plany Modelarskie"? To dopiero był rarytas gdy wydawali numery poświęcone zachodnim lub wrześniowym samolotom! P-38, Spitfire - niemal nie do kupienia. Chodziłem do czytelni miejskiej żeby obejrzeć numer ze Spitfire i ręcznie odrysowywałem wnętrze kabiny. Też dopiero w tym czasie (przełom 70-tych i 80-tych) TBiU zaczęły poruszać tematy zachodniego sprzętu. Na takie TBiU również się polowało.
Ale np "Małe Modelarze" z tematami typu "Zamek Królewski" czy "Żuraw gdański" potrafiły leżeć w kioskach. Matka mojej koleżanki z klasy była sprzedawczynią w kiosku i odkładała mi MM. Bywało tak, że ciekawsze numery w ogóle nie docierały do jej kiosku a te słabe wypadało od niej brać z grzeczności. Zalegały mi potem na półce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, greatgonzo napisał:

Skrzydlata w prenumeracie przychodziła z miesięcznym opóźnieniem. O ile przychodziła. Jak nie przyszła, to jak w studnię. CSH też była. Można ją było sobie pooglądać, tę CSH. Dupa, nie piszę tu więcej bo tylko się wkurzam.

 

 

Ano widzisz wystarczyło troche postowania i nagle obraz PRL - odmalowany kilkanaście stron wcześniej jakoś dziwnie zszarzal . Bo te wszystkie rzec tu pokazywane owszem  były,  ale nigdy na raz , nigdy w wystarczającej ilości,, albo jakości.  Zwyczajnie młodsi byliśmy i wszystko było w kolorach orwo kolor 😀.

 

A Plany Modelarskie to ja w kiosku w PRL - u ze 3 razy widzialem , jak byl temat tak ciekawy jak radar morski TRN 500 w TBi U 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.