Skocz do zawartości

Aerograf cz.2


Tap-chan

Rekomendowane odpowiedzi

Więc zdecyduję się raczej na PS 270. Dysza 0.2 nigdy nie sprawiała mi problemu po przesiadce na śmierdzące farby no i jest to "zło" które już znam. Z precyzyjniejszym spustem i po opanowaniu zaworka MAC to myślę że będzie już będzie tylko lepiej 😀

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym robił samoloty i potrzebował czegoś do precyzyjnego użycia metalizerów to pewnie poszedłbym w 0,3. Jednak robiąc tylko pancerkę to metalizery nie są mi potrzebne. Przynajmniej do użycia w aerografie. Jedyny metalizer jaki zastosowałem do tej pory to Tamiya Dark Iron do malowania gąsienic ale tu mi się dobrze sprawdza mój Badger. Dyszą 0,2 mi się do tej pory dobrze malowało i mniejsze i większe powierzchnie i w to raczej pójdę bo potrzebuję zastępstwa za Ultrę, którą się trochę zawiodłem. Już lepiej mi się malowało FA 180 X, który uważam za bardzo porządny aerograf bo przynajmniej mi się taki trafił. Jednak muszę przyznać, że wtedy to byłem prawie kompletnym żółtodziobem jeśli chodzi o obsługę aerografu i go poprostu zarżnąłem. Nie wykluczam, że kiedyś nie sprawię sobie takiego samego właśnie do bardziej wymagających farbek jeśli będę potrzebował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To żeby jeszcze temat zagmatwać dodatkowo, te oznaczenia dysz nijak mają się do rzeczywistości. Kiedyś był ten wątek już na forum poruszany. Np. PS-770 ma teoretycznie dyszę 0,18 a przechodzi przez nią wiertło 0,3 :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tu nie ma linii 0,2 mm.  Chodziło mi o to, że fetysz supercienkiej linii działa na wyobraźnię, szczególnie modelarzy na początku przygody z aerografem. Oni nie zawsze biorą do głowy tego jak bardzo niejednoznaczne jest nadawanie wymiaru linii malowanej aero. Gdy ktoś mówi o szerokości kreski to jest to odległość od skrajnych kropeczek odkurzu,  czy subiektywnie określony rdzeń linii?  Czy mówimy o papierze, czy niechłonnym podłożu? Ta sama kreska będzie różnić się diametralnie malowana czarnym na papierze od tej, malowanej białym np. na czarnym szkle. Dopiero w tym drugim przypadku zobaczymy  co  naprawdę wylatuje z naszej dyszy.

Push-up, dzięki za fotkę. To co napisałem nie zmienia faktu, że pokazane kreski są elegancko cienkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padło słowo odkurz i bardzo dobrze. 

Po moich kilkuletnich przygodach z aerografem, doszedłem do wniosku, że znacznie bardziej ważniejszym parametrem od cienkości linii(bo do nich nie mam cierpliwości) jest odkurz. Najlepiej żeby linia była szeroka (powiedzmy 2-5mm)  i miała ostre krawędzie jak od flamastra - czyli prawie zerowy "efekt uboczny", który w 1:72 jest sporym problemem. Ma ktoś jakiś pro-tip w tym temacie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Moim zdaniem w temacie aerografu szkodzi nawarstwianie się różnych legend i nieścisłości. Ludzie piszą niejednoznacznie, stosują skróty myślowe, zakładają oczywistości a czasem nieco naciągają rzeczywistość. W efekcie czytający odnoszą wrażenie, że dopóki nie będą w stanie natrysnąć z ręki oznaczeń zestrzeleń w 1/72 pozostaną  aerografowymi leszczami.  Aero ma swoje ograniczenia i choć może są ludzie, którzy są w stanie pisać powietrzem po szkle jak zaostrzonym ołówkiem po papierze, to niekoniecznie trzeba tak umieć by robić dobre modele. Przypomina mi się film, gdzie pokazywano jak w warsztacie gdzieś w Indiach koleżka maluje pędzelkiem szparunki na bakach Enfieldów. Jedno pociągnięcie dookoła zbiornika, potem jedno pociągnięcie z drugiej strony i następny bak. I tak codziennie osiem godzin przez dwadzieścia lat . Kto wie co jest możliwe... .

Odkurz też nie jest jednoznaczny. To kropelki farby, które osiadły na powierzchni pojedynczo, oddzielnie od rdzenia kreski. Część z nich na mokro, część z nich już podsuszona. Czasem mówi się o jednych z nich, czasem o drugich, a czasem o wszystkich. Te suche w znacznym stopniu można usunąć ścierając w zasadzie bez strat dla wyglądu. Te drugie w pewnym stopniu też ale już z mniejszą kontrolą. Z odkurzem można też walczyć odpowiednio dobierając kolejność kładzenia kolorów. Różnica w jego widoczności może być znaczna. Generalnie jasne na ciemnym widać bardziej, ale lepiej  przetestować. Można też regulować to kątem ustawienia aerografu - pod kątem ostrym odkurz będzie mniejszy. Oczywiście z drugiej strony będzie odwrotnie i trzeba to brać pod uwagę. Czasem pomaga cierpliwe powtarzanie pociągnięć na łączeniu  kolorów, połączone z wycieraniem do czasu uzyskania zadowalającego efektu.

 Kiedy robiłem model Spitfire największym wyzwaniem malarskim było przejście kamuflażu góra -  dół. Chodziło o odwzorowanie różnicy między tym przejściem, a łączeniem plam na górnej powierzchni. Kamuflaż na górze malowano od mat, a to oznaczało, że teoretycznie ostre linie mogły mieć nieco odkurzu, w miejscach, gdzie maty nie dolegały idealnie, a i drobne podcieknięcia mogły się zdarzyć. Dopuszczalna tolerancja wynosiła tu pół cala. Przejście góra dół malowano z ręki dopuszczalną szerokością przejścia 2 cale. I nie chodziło mi o to by te pół cala i te dwa cale idealnie 'zmierzyły się' w skali, ale by ogólne wrażenie odpowiadało rzeczywistości. W  przypadku przejścia góra dół oznaczało to właśnie wielokrotne przeciągnięcia kolorami góry i dołu na zmianę, plus mniej lub bardziej delikatne przecierki. Stresujące i dość żmudne, bo do puli niedoskonałości dochodzą błędy w oddaniu przebiegu linii przejścia; jej kształtu i przebiegu. Po uzyskaniu 'zadowalającego' efektu wracałem jeszcze do tego miejsca wielokrotnie na kolejnych etapach budowy modelu. Autokontrola jakości na końcu męczącej sesji malarskiej  jest dużo bardziej tolerancyjna niż ta ze świeżym  spojrzeniem po czasie. Warto to wykorzystać.

Pewnie jest mistrz, który potrafiłby to osiągnąć jednym pociągnięciem jedząc jednocześnie kanapkę. Ja nie.

Odkurz jest niezbędny by uzyskiwać łagodne przejścia między kolorami. Problem  polega na tym, że najmniejsze jego kropeczki są niewiele mniejsze niż te w 1:1. Czasem realistyczne przejście wychodzi samo, czasem nie i trzeba powalczyć.

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To  nie jest walka z wiatrakami. Właściwe rozcieńczenie/cisnienie  i dobra dysza robi robotę. Cała zabawa sprowadza się do tego, że im lepsza atomizacja tym mniejszy odkurz i niejednorodność strumienia. Akurat malowanie modeli jest jednym z najbardziej wrednych malowań, bo podłoże niczego nie chłonie. Jesli chcecie malować ekstremalnie cieńkie kreseczki z minimalnym odkurzem, to rzeczywiście tutaj kłaniaja się wynalazki typu Custom micron czy Sotar. Ale tak naprawde to jest kwestia nabitej łapy i umiejętności. Gdzieś na YT był film jak argentyńczyk  malował Iwata HP-AH miniaturowe portrety na zapalniczkach Zippo. z cieniowaniem itp. To  jest juz kwestia umiejętności malarskich w którymś momencie. Nie wiem ilu z modelarzy potrafiłoby ołówkiem czy kredkami coś takiego machnąć. To jednak ma przełożenie na wyglad modelu, nawet jak najbardziej głośni modelarze temu zaprzeczają. Bo akurat słabiutko pomalowanych za to powycieniowywanych w jakichś nieprawdopodobnych konfiguracjach modeli jest od metra. Tak jakby jedna metoda była dobra na wszystko. Akurat mazianie wszystkiego w stylu głębokich cieni i wraków nie w każdym modelu sie sprawdza aczkolwiek jest bardzo efektowne.

 

Edytowane przez Qz9
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator

Najważniejsze jest wyrobienie nawyków. Czyli rozrzedzamy farbę kilkukrotnie - kluczem jest rozcieńczalnik, który musi pozwolić upłynnić farbę, zmniejszyć napięcie powierzchniowe, przedłużyć schnięcie. Jeśli kombinacja farby i rozpuszczalnika spełnia te założenia - rozcieńczamy farbę 4:1 lub więcej - czyli więcej rozcieńczalnika i mniej farby. Następnie po zalaniu aero taką mieszanką zamykamy dopływ powietrza z kompresora. Zabieramy kartkę papieru - przybliżamy aerograf na odległość około 5 cm i wciskamy spust aerografu po czym sięgamy do zaworu i minimalnie otwieramy dopływ powietrza. Aerograf w pierwszych sekundach będzie mocno pluł dużymi plamami farby. Następnie kontynuujemy zwiększanie ciśnienia - zaczynamy otrzymywać delikatne plucie (zwłaszcza przydatne przy wszelkiego rodzaju efektach weatheringowych), następnie nadal zwiększając ciśnienie zauważymy, że nagle aerograf przestał pluć i zaczął malować równą kreską bez wyraźnego odkurzu (czyli plucia mniej zwartą wiązką farby). Przestajemy dodawać ciśnienia. Powinniśmy bez problemu być na poziomie 0,5 atm.

 

Jeśli aerograf jest sprawny, nie powinniśmy otrzymywać charakterystycznego odkurzu - nasz instrument będzie malował bardzo cieniutkie linie (nawet 0,5 igłą da się osiągnąć bardzo delikatne kreski).

 

Mocno rozrzedzona farba, bardzo niskie ciśnienie i dobry aerograf z odpowiednio dobraną dyszą - prowadzony w miarę blisko obiektu po którym malujemy. Reszta to praktyka i dobór chemii. 

 

pozdrawiam

 

P.S.

Ja na przykład ostatnio malowałem żywiczne figury. Na odtłuszczoną powierzchnię nie nałożyłem podkładu - upłynniłem farbę Citadel Base około 10:1 po 3 warstwach malowanych na mokro, nie trzeba było poprawiać. Oczywiście każda farba będzie zachowywać się inaczej ale pryncypia sią takie same za każdym razem. 

  • Like 2
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od paru miesięcy nie miałem w rękach aerografu i trochę wyszedłem z wprawy. Z góry więc zaznaczam, że efekty na zdjęciach są poniżej moich oczekiwań. Ale co nieco da się stwierdzić. Wiertło ma 0.2 mm dla unaocznienia proporcji. Aerograf Custom Micron 0.18. Właściwie to Olympos MP-200B ale jest w zasadzie identyczny z Iwata CM-B. Farba MRP Olive Drab.

Tutaj próba na zwykłym papierze drukarkowym. Widać ślady dobierania ciśnienia i odległości. Kółka z kropką w środku to moja zwykła metoda ćwiczenia precyzji.
P1190133.thumb.jpg.ac2073504c473f9f6b126a8b49ef2a01.jpg

 

Dalej próby na gładkim tworzywie (arkusz HIPS, błyszczący). Widać, że dobór ciśnienia i odległości jest trudniejszy. Po prawej próby Procon-em PS-289 (0.3). Gorsze efekty wynikają głównie z trudnością operowania większym i cięższym aero. 

P1190140.thumb.jpg.970a581546e099c7019d04f1c3cd6228.jpg

 

Dalej na tworzywie. Maziaje po prawej, to znowu PS-289. Widać, że rozmiar dyszy 0.3 w porównaniu do 0.18 nie czyni wielkiej różnicy przy wyciąganiu "cienkich linii"

P1190138.thumb.jpg.1e91d86001e3ac1045b99db5c51eaf49.jpg

 

Próby z dobrze rozcieńczoną farbą Tamiya. Tutaj już zdecydowanie trudniej dobrać ciśnienie do operowania blisko materiału.
P1190141.thumb.jpg.18574f4027758ed0f90300f159dcaa0d.jpg

 

"Cienkie linie" to wg mnie trochę sztuka dla sztuki. Naprawdę ważna jest umiejętność i możliwość postawienia niewielkiej plamki w wybranym z góry miejscu. I to trzeba wyćwiczyć. Postawiłem pisakiem akrylowym regularne kropki i starałem trafić jak najmniejszą plamką w każdą kropkę. Tutaj jest założona osłona igły, więc plamka mniej ostra, ale nie o to chodzi. Widac, że wyszedłem niezo z wprawy. Igła w aero już zarosła farbą i stąd pryskanie drobinami. Przy tak małym ciśnieniu i niewielkiej ilości farby zarastanie igły zachodzi nawet przy agresywnej i rzadkiej MRP. Wypolerowanie igły sporo pomaga.
P1190136.thumb.jpg.6f2ec2807d2a4e9ce83e721b0b647ff1.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat z tego co pokazałeś na tych zdjęciach to jest zupełnie inny wniosek. Problemem nie sa cieńkie linie. Można aerograf zalać rozcienczona farba i cieńkie linie się zrobią, nawet słabym chińczykiem. 

Problemem jest jak uzyskać JEDNORODNE w miarę cieńkie linie. A tego pomimo lat prób nie potrafię. Ostatnie ćwiczenie jakie pokazałeś czyli punktowe to już w ogóle poza moim zasięgiem. A chciałbym tak umieć i np wycieniować sobie punktowo cockpit przy składaniu zamiast maskować taśmami...

Jedyne medium jakim mi to się udaje są tusze. Kupiłem kiedyś kilka kolorów Indian Ink z Winsora i tam takie rzeczy bez problemu. Farbą modelarska pomimo prób chyba wszystkich marek jakie można dostać nigdy nie udało mi sie zbliżyć do tego co można zrobić tuszem 😞

Edytowane przez Qz9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 godzinę temu, Qz9 napisał:

Akurat z tego co pokazałeś na tych zdjęciach to jest zupełnie inny wniosek. Problemem nie sa cieńkie linie. Można aerograf zalać rozcienczona farba i cieńkie linie się zrobią, nawet słabym chińczykiem. 

Problemem jest jak uzyskać JEDNORODNE w miarę cieńkie linie. A tego pomimo lat prób nie potrafię. Ostatnie ćwiczenie jakie pokazałeś czyli punktowe to już w ogóle poza moim zasięgiem. A chciałbym tak umieć i np wycieniować sobie punktowo cockpit przy składaniu zamiast maskować taśmami...

Jedyne medium jakim mi to się udaje są tusze. Kupiłem kiedyś kilka kolorów Indian Ink z Winsora i tam takie rzeczy bez problemu. Farbą modelarska pomimo prób chyba wszystkich marek jakie można dostać nigdy nie udało mi sie zbliżyć do tego co można zrobić tuszem 😞

Ku sobie retarder w postasci Dowanolu  tanie a działa cuda. 

@HKK tez Ci polecam bo patrzac przy sie przydało 

21CB759B-985F-4C70-BAEB-77E4F5660E39.jpeg.833df38bcd7825eba5ace8cd4e7a33c5.jpeg

na szybko test z Tamiya LP. Jakosciowo z Dowanolem lepsze sa niz MR Paint bo maja przez to "miekkosc" w podawaniu farby a przy tym gęstość, MRPaint potrafi sie rozjechac jest jakby za rzadka wiec paradoksalnie dodjac Dowanol zageszczam ją :) generalnie wszedzie dolewam

Edytowane przez Bobek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.01.2021 o 10:31, HKK napisał:

Przy tak małym ciśnieniu i niewielkiej ilości farby zarastanie igły zachodzi nawet przy agresywnej i rzadkiej MRP.

To zdanie warto zapamiętać i przywołać, kiedy następnym razem będzie się czytać wypowiedzi typu 'wystarczy dobra farba i dobre rozcieńczenie i nie ma problemu z zasychaniem farby'. Takie skróty myślowe, prawdziwe dla szerokiego spektrum sytuacji, ale nie obejmujące niektórych przypadków wymagają nieco sceptycyzmu.

Nie, żeby to było jedyna wartościowa rzecz we wpisie HKK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, greatgonzo napisał:

To zdanie warto zapamiętać i przywołać, kiedy następnym razem będzie się czytać wypowiedzi typu 'wystarczy dobra farba i dobre rozcieńczenie i nie ma problemu z zasychaniem farby'. Takie skróty myślowe, prawdziwe dla szerokiego spektrum sytuacji, ale nie obejmujące niektórych przypadków wymagają nieco sceptycyzmu.

Nie, żeby to było jedyna wartościowa rzecz we wpisie HKK.

Nie to ze bym jakoś bardzo się prosił o uwagę do postu wczesniej ale retarder jest od zasychania farby i trzeba miec swiadomosc co i kiedy sie uzywa. Rzadkość farby nie oznacza nie zasychania, tylko ze jest rzadka.

Edytowane przez Bobek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.